Biała Maria. Hanna Krall
Część pierwsza. Ósme przykazanie
Część druga. Podwójne życie porucznika W.
Część czwarta. „Tajemnicą jest to…”
Część piąta. Podwójne życie Władysława Sokoła
Redaktor serii: ANITA KASPEREK
Korekta: EWA POLAŃSKA, JOANNA ZABOROWSKA
Projekt okładki i stron tytułowych: MAREK PAWŁOWSKI
Na okładce wykorzystano litografię ZOFII GLAZER-RUDZIŃSKIEJ
Redaktor techniczny: ROBERT GĘBUŚ
© Copyright by Hanna Krall
© Copyright for this edition by Wydawnictwo Literackie, 2020
Wydanie pierwsze w tej edycji
ISBN 978-83-08-07183-0
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o.
ul. Długa 1, 31-147 Kraków
tel. (+48 12) 619 27 70
fax. (+48 12) 430 00 96
bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40
e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20
WSTĘP
Białą Marię stworzył ponad 100 lat temu Philipp Rosenthal.
To jest ten serwis, który żona Jana S. dostała od wysiedlanej Niemki. Dała Niemce na drogę słoninę i chleb, a Niemka podarowała serwis.
Żona Jana S. to ta, która nie została matką chrzestną żydowskiej dziewczynki, a Jan S. nie został ojcem chrzestnym.
Chrzest, który się nie odbył, to historia z filmu Krzysztofa Kieślowskiego Dekalog VIII.
Postanowiłam odszukać małżeństwo S. (Po co właściwie? Żeby spytać o chrzest? O co? Zdziwiliby się… Od tamtej pory mieli inne, większe kłopoty i żadnego chrztu by nie pamiętali. No to jak się państwu żyje? – spytałabym).
Znalazłam adres. Dom był, na Ziemiach Zachodnich.
Jana S. i jego żony już nie było. On umarł podczas procesu, a ona spadła ze schodów w poniemieckim mieszkaniu, powiedziała sąsiadka.
Pamięta ich, bo mieli telefon i pozwalali dzwonić.
Telefon mieli, powiedziała sąsiadka, bo S. był oficerem bezpieki.
Bezpieka? Więc Instytut Pamięci Narodowej.
Z akt Instytutu dowiedziałam się, że Jan S. wysiedlał Niemców, że poznał niemieckiego hrabiego, artystę malarza Eryka von Z., i z nim się zaprzyjaźnił.
Więc trzeba było się dowiedzieć o malarzu.
Miał córkę Gizelę. Znała ją niejaka Julianna, majster budowlany, bo naprawiała dach w domu hrabianki.
Więc o Gizeli i o Juliannie.
Artysta malarz miał stryjecznego brata, też hrabiego, który przyjaźnił się z Mileną Jesenską, tą od Kafki. Więc i o Milenie, i o tym drugim von Z.
Po polskim oficerze bezpieki, niemieckich hrabiach i czeskiej Milenie przyszła kolej na Krzysztofa Kieślowskiego. To akurat dziwne nie było, zawsze zjawiał się, kiedy nie wiedziałam, jak skończyć książkę.
Tym razem przysłał mi dwóch poruczników. Lubił takie historie, jak nie Podwójne życie Weroniki, to podwójny porucznik (albo podwójny Sokół, ale to później).
Więc o porucznikach.
I tak dalej.
Ukazała się książka Biała Maria. Składała się z trzech części, w pierwszej była krótka przypadkowa wzmianka o Stanisławie Sojczyńskim, skazanym w czasach stalinowskich na śmierć.
Dostałam list. Nieznana mi kobieta pisała o Sojczyńskim: został po wojnie w lesie i zabijał komunistów. Oraz ludzi, których za komunistów uważał. I to jej, tej kobiety ojciec, wojskowy prokurator, żądał dla Sojczyńskiego kary śmierci.
Tego samego dnia odezwał się Paweł Różewicz. Sojczyński był w AK dowódcą jego stryja, poety Tadeusza Różewicza. Stryj, powiedział Paweł, uwielbiał dowódcę.
Rano kara śmierci, wieczorem uwielbienie… Musiałam dowiedzieć się o Sojczyńskim.
Który miał łączniczkę Halinę…
Która w więzieniu prosiła o prywatnego obrońcę…
Który miał siostrzenicę…
Która miała przyjaciółkę…
Napisałam kolejną, czwartą część. Książka byłaby skończona, gdybym nie dowiedziała się o Władysławach Sokołach i ich podwójnym życiu…
Obaj ukrywali Żydów, jeden zginął, drugi żył.
Zginął, bo ktoś doniósł.
Nie znaleziono donosiciela. Może i nie szukano go, „nikt tematu nie chciał drążyć”.
Więc dobro i zło w pobliżu siebie.
Jak zawsze.
Ci, co ratują, ci, co zabijają – zawsze w pobliżu. Ten sam chleb jedzą, tym samym powietrzem oddychają, modlą się w tym samym kościele do tego samego Boga. Nawet geny mają takie same, bo często są bliską rodziną.
To dlaczego jedni ratują, a inni chcą zabić?
Myślę o tym coraz częściej…
Warszawa 2020
CZĘŚĆ PIERWSZA
Ósme przykazanie
.
1. MATKA
Masz może fałszywe świadectwo? – spytałeś. (Lubiłeś zadawać podobne pytania. Masz szlachetnego komunistę? A iluzjonistę? A antykomunistę też masz?)
Tym razem chodziło o przykazanie. Ósme, dodałeś. Nie będziesz mówił…
I owszem, miałam. W sam raz dla twojego filmu.
O kobiecie i mężczyźnie, którzy stali u szczytu stołu…
Nie. O matce, która stała naprzeciw nich, w sporej odległości, bo stół był długi.
Też nie. O dziewczynce, którą matka trzymała za rękę…
Jednak o kobiecie i mężczyźnie. Uprzejmi, życzliwi, w średnim wieku, kobieta miała na ramionach góralską chustkę, kwiaciastą, obszytą frędzlami. Stół był nakryty czymś białym, serwetą czy obrusem.
Matka