Nowa Historia Meksyku. Erik Velasquez Garcia

Nowa Historia Meksyku - Erik Velasquez Garcia


Скачать книгу
teraz agresywnie wdzierały się do świata mezoamerykańskiego.

      Przybycie świętych

      Dotarliśmy do dziedziny, w której Hiszpanie niewątpliwie narzucili nowy paradygmat i która stanowiła przeciwwagę dla przeszłości przedhiszpańskiej: do ewangelizacji. W kategoriach religijnych konkwista usiłowała doprowadzić do całkowitej przemiany ludności mezoamerykańskiej, a przy tym do swoistej negacji przeszłości. Niektórzy historycy nazwali ten proces „duchowym podbojem”. Jest to o tyle mylna perspektywa, że proces ten daleki był od pozostawania sprawą czysto duchową. Mimo nacisku na budowanie nowej wizji świata ewangelizacja pozostawała powiązana z samą konkwistą, z elementami kontynuacji oraz z jej późniejszymi modelami politycznymi: należy pamiętać, że rozwój praktycznej działalności religijnej w terenie spoczywał na doctrina, a szerzej – na wspólnotowej tożsamości gminy indiańskiej. Można powiedzieć, że ewangelizowano raczej (i chyba w większym stopniu) całe grupy niż pojedyncze umysły.

      Tak jak odmieniona geografia społeczna kształtowała się w zupełnie nowym pejzażu kulturowym, tak też inne wyobrażenie kosmosu – życia, śmierci, zaświatów – torowała sobie drogę wraz z nowymi przedstawieniami ziemi, niebios i piekieł. Dziewice, anioły i święci byli w krajobrazie duchowym postaciami równie nowymi jak krowy, koguty i owce w świecie materialnym. Wokół tych akceptowanych bądź odrzucanych symboli w umysłach mezoamerykańskich miały ukształtować się wizerunki bliższe, bardziej namacalne – a i przyjmowane bardziej powszechnie (tj. nie tylko przez feudałów i szlachtę) – obcego świata, który wdzierał się w ich życie.

      Liczba braci zakonnych, którzy podjęli się ewangelizacji, na początku była nieznaczna (poniżej pięćdziesięciu), ale ich wpływ okazał się ogromny, nie tylko z uwagi na autorytet moralny, ale też szlachetność i zaangażowanie tych, którzy przybyli we wczesnych latach. Ci pierwsi zakonnicy – Martín de Valencia, Toribio de Motolinía, Domingo de Betanzos, Agustín de la Coruña, aby wymienić tylko niektórych – nawiązując bliskie kontakty z ludnością amerykańską, inspirowali się ruchem odnowy, który wstrząsał w tym czasie Kościołem hiszpańskim.

      Jako że religie przedhiszpańskie opierały się na obcych chrześcijanom ideach, symbolach i rytuałach, przed ewangelizatorami rysowało się niełatwe zadanie; na dodatek głosili religię wykluczającą. Niektórzy zakonnicy uważali, że dopną swego celu jedynie za pomocą kazań i propagowania dobrych przykładów. Wraz ze wzrostem liczby księży w Nowej Hiszpanii do ponad pięciuset ich praca przybrała bardziej metodyczną formę. Zaczynając swoją posługę w prowizorycznych świątyniach (zanim powstaną klasztory i wielkie kościoły, miną lata), zwłaszcza na gęściej zaludnionej i spokojniejszej Wyżynie Meksykańskiej i bliżej Gwatemali, skupili się na nauczaniu i organizowaniu wspólnot. Formalne ustanowienie doctrinas dostarczyło im idealnego zaplecza pozwalającego wprowadzić zamysł w życie, ale potrzebowali czegoś więcej: musieli jeszcze nauczyć się języków amerykańskich i poznać historię i obyczaje ludności tubylczej. Owocem tego były słowniki i teksty gramatyczne, jak również opasłe prace historyczne i opisowe, dzięki czemu zachowały się świadectwa cywilizacji, którą w innym przypadku znalibyśmy w bardzo niewielkim stopniu. Jednymi z wielu przykładów tych starań są Historia general de las cosas de la Nueva España105 ojca Bernardino de Sahaguna oraz Relación de Michoacán (Ilustracja 4.4) przypisywana franciszkaninowi Jerónimo de Alcalá.

4. Relación de Michoacán.tif

      Ilustracja 4.4 Relación de Michoacán, okładka

      Zakonnikom udało się także trafić do wrażliwości tych ludzi. Tym też można wyjaśnić przemyślany wybór pewnych dat i miejsc wprowadzenia rytuałów chrześcijańskich, jak również dodanie im oprawy w postaci różnych festynów, sztuk teatralnych i śpiewów, które zwykłym ludziom sprawiały wiele radości i które były przez nich cenione jako przejaw życia wspólnotowego i współpracy. Oczywiście sięgano do sztuki z myślą o określonym przekazie. Jeśli chodzi o edukację, duchowni nie tracili z oczu wagi wywierania wpływu na dzieci. I to do tego stopnia, że – przynajmniej na początku – to właśnie w tym kontekście pojawili się tzw. mali męczennicy z Tlaxcali (1527–1528)106, których zalicza się do pierwszych bohaterów religijnych Nowej Hiszpanii. Gdy mowa o ich smutnym końcu, nie należy zapominać, że – podżegani przez braci zakonnych – skazali swoich rodziców na więzienie i hańbę. Te straszne historie były wyjątkami, ale ukazują, że kwestie religijne mogły stać się iskrą zapalną i towarzyszyły im niezwykle intensywne emocje.

      Trudno powiedzieć, na ile pierwszym zakonnikom udało się trafić do ludzkich sumień, choć bowiem ich starania ewidentnie przynosiły owoce w kwestii chodzenia na mszę i przyjmowania niektórych sakramentów, to jednak nie pociągało to za sobą rzeczywistej konwersji. Wielu do uczestnictwa w ceremoniach zmuszały władze wspólnot indiańskich, niejako dopełniając zobowiązania wynikające z danin i innych źródeł. Jeszcze trudniejsze (i nie zawsze udane) okazało się wykorzenienie religii mezoamerykańskich. W ciągu jednego, dwóch pokoleń chrześcijaństwo współistniało z nimi, chociaż wyznawców tych wierzeń prześladowano do tego stopnia, że musieli praktykować je w podziemiu. Mnisi włożyli wiele wysiłku, zwłaszcza od drugiej połowy stulecia, w poszukiwanie i likwidację ukrytych „bałwochwalstw”. Mimo wszystko ogromna liczba lokalnych praktyk i wierzeń religijnych, zwłaszcza związanych z magią, przetrwała tu i tam, a w niektórych wypadkach dotrwała nawet do naszych czasów.

      Mimo ograniczeń praca misjonarzy w swoim głównym zamierzeniu okazała się sukcesem, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że kwestia stricte religijna była tylko częścią procesu transformacji kulturowej. Dla zakonników religia niewątpliwie stanowiła cel sam w sobie, ale z perspektywy czasu widzimy, że ewangelizacja była tylko jedną ze scen, na których rozwijało się to, co moglibyśmy nazwać sferą intymną konkwisty. Najgłębsze zmiany częściowo zaszły na marginesie ewangelizacji jako takiej, w życiu codziennym, w kontakcie z przedmiotami, symbolami i wartościami świata europejskiego, np. w przypadku odzieży. W tej niepodzielnej całości należy umiejscowić najgłębszą część ludzkiego dramatu, o którym była mowa, polegającego na konieczności pogodzenia dwóch sposobów życia.

      Przybysze i założyciele

      Nowa Hiszpania narodziła się jako ziemia żołnierzy i zakonników, którzy wypracowywali mechanizmy dominacji nad dawnymi miastami-państwami, ale z czasem stała się obszarem kolonizacji, nowych warunków i sposobów życia. Korzyściami z konkwisty nie mogli wciąż administrować i cieszyć się wyłącznie ci, którzy ją zanicjowali, gdyż ziemię zajęto w imieniu Kastylii, a tam wielu wychowywało się w warunkach dużej ruchliwości społecznej i pragnęło udać się do Ameryki w poszukiwaniu obiecującej przyszłości. Potencjalni kolonizatorzy, którzy rok w rok przemierzali Atlantyk – osadnicy, jak ich nazywano, aby odróżnić od konkwistadorów – nie tylko mieli pozwolenie na osiedlanie się, ale wręcz ich do tego zachęcano.

      Wielu z pierwszych kolonistów przybyło na zaproszenie właścicieli encomiend i urzędników rządowych, którzy lubili podejmować krewnych i służących sprowadzanych z ich andaluzyjskich lub estremadurskich wiosek. Jedni ciągnęli za sobą drugich. Pojawił się popyt na europejskie rękodzieło, konie, bydło, zboże i inne dobra, napłynęli też kupcy, których zadaniem było ten popyt zaspokoić. Potrzebni byli ludzie zdolni wznosić domy, wytwarzać meble, szyć i łatać odzież, leczyć ludzi, garbować skóry, uprawiać ziemię – a wszystko to wedle wzorów, materiałów i narzędzi ze Starego Świata. Nieważne, czy w Hiszpanii zajmowali niską pozycję lub czy mieli pozwolenie na wykonywanie zawodu; w Ameryce uznawano


Скачать книгу

<p>105</p>

Dzieło to składa się z 12 ksiąg i w wersji oryginalnej, znanej pod nazwą Códice Florentino (Kodeks Florentyński), jest napisane w dwóch kolumnach, w jednej w j. nahuatl, w drugiej po hiszpańsku, i opatrzone licznymi ilustracjami. W Polsce ukazało się tłumaczenie trzech pierwszych ksiąg (części z j. hiszpańskiego) pt. Rzecz z dziejów Nowej Hiszpanii. Księgi I, II, III, przeł. K. Baraniecka, M. Leszczyńska, Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2007.

<p>106</p>

Byli to trzej chłopcy, ochrzczeni, akulturyzowani i wychowani przez franciszkanów, którym pomagali w procesie ewangelizacji. Podczas dwóch różnych okazji dzieci zaczęły niszczyć figury przedhiszpańskich bogów (w jednym przypadku należących do rodziny jednego z chłopców), co spowodowało agresję ze strony dorosłych (w ww. przypadku – rodziców chłopca), którzy zabili dzieci w obronie swojej wiary (przyp. red.).