Betonowa blondynka. Michael Connelly
że morderca używał prezerwatyw? – spytał Belk. – Czy nie jest możliwe, iż kobiety zostały zgwałcone jakimś przedmiotem, co wyjaśniałoby brak spermy?
– To mogło się zdarzyć i rzeczywiście tłumaczyłoby niektóre zranienia. Jednak w pięciu przypadkach mieliśmy oczywiste dowody, że odbyły stosunek seksualny z mężczyzną używającym prezerwatywy.
– Jakie to były dowody?
– Zrobiliśmy pakiety dowodów. Mieliśmy…
– Chwileczkę, panie Amado. Jakie pakiety?
– Istnieje specjalna procedura zbierania dowodów ze zwłok ludzi, którzy padli ofiarą gwałtu. W przypadku kobiet pobieramy wycinki z pochwy i odbytu, przeszukujemy okolice łonowe w poszukiwaniu obcych włosów. Bierzemy także próbki krwi i włosów ofiary na wypadek, gdyby trzeba było je porównać z materiałem znalezionym na podejrzanym. Potem zbieramy to wszystko razem w jeden pakiet.
– Rozumiem. Zaczął pan mówić o tym, że w przypadku pięciu zbrodni znaleźliście dowody wskazujące na to, że ofiary miały stosunek seksualny z mężczyzną używającym prezerwatywy.
– Zrobiliśmy pakiety wszystkim ofiarom Lalkarza. W próbkach waginalnych pięciu z nich znaleźliśmy obcą substancję, tę samą u wszystkich.
– Co to była za substancja, panie Amado?
– Olejek używany do nawilżania prezerwatyw.
– Czy udało się zidentyfikować markę i rodzaj prezerwatywy?
Belk najwyraźniej rozsmakował się w przesłuchaniu. Amado odpowiadał powoli i widać było, że Belk się niecierpliwi, chcąc już zadać następne pytanie. Bosch uznał, że jego adwokat się rozkręcił.
– Tak. Zidentyfikowaliśmy tę substancję. Pochodziła z prezerwatyw marki Trojan-Enz ze specjalną końcówką zawierającą olejek. – Amado spojrzał na protokólantkę i dodał: – Pisze się: e, en, zet.
– I znaleźliście tę substancję w ciałach pięciu kobiet? – spytał Belk.
– Tak.
– Chciałbym zadać panu hipotetyczne pytanie. Zakładając, że morderca wszystkich jedenastu kobiet używał tego samego rodzaju prezerwatyw, jak wyjaśni pan, że olejek znajdował się tylko w ciałach pięciu z nich?
– Wydaje mi się, że mogło być kilka powodów, na przykład intensywność oporu ofiary. Ale najważniejszym czynnikiem jest ilość olejku, jaka wypłynęła z prezerwatywy i pozostała w pochwie.
– Kiedy policjanci dostarczyli wam do analizy pojemniki z kosmetykami znalezione w mieszkaniu Normana Churcha przy Hyperion, czy przynieśli coś jeszcze?
– Tak.
– Co mianowicie?
– Pudełko prezerwatyw marki Trojan-Enz z końcówką na olejek.
– Ile prezerwatyw zawiera pudełko?
– Dwanaście.
– A ile znajdowało się w pudełku przyniesionym przez policję?
– Trzy.
– To wszystko, dziękuję.
Belk wrócił na miejsce triumfalnym krokiem.
– Chwileczkę, wysoki sądzie – powiedziała Honey Chandler.
Otworzyła grubą teczkę pełną dokumentów policyjnych. Przebiegła przez nie palcami i wyjęła niewielki plik spięty spinaczem. Szybko przeczytała pierwszą kartkę, a następnie przejrzała pozostałe. Bosch widział, że kartka na wierzchu to protokół z analizy pakietu. Honey Chandler czytała właśnie protokoły dotyczące wszystkich jedenastu ofiar.
Belk pochylił się do jego ucha i wyszeptał:
– Za chwilę wpakuje się w niezłe bagno. Chciałem o tym wspomnieć później, przy twoim zeznaniu.
– Pani Chandler? – przynaglił sędzia.
Podniosła się.
– Tak, wysoki sądzie, jestem gotowa. Chciałabym zadać jeszcze kilka pytań panu Amadowi.
Zabrała ze sobą plik dokumentów, przejrzała pośpiesznie dwa ostatnie i spojrzała na pracownika laboratorium koronera.
– Panie Amado, wspomniał pan, że przy sporządzaniu pakietów szukaliście między innymi obcych włosów łonowych, zgadza się?
– Tak.
– Czy mógłby pan powiedzieć o tym coś więcej?
– Polega to w zasadzie na tym, że przeczesuje się grzebieniem włosy łonowe ofiary. Zbierają się wtedy na nim pojedyncze luźne włosy. Często się zdarza, że znajdą się wśród nich włosy napastnika.
– Jak się tam dostają?
Twarz Amada przybrała purpurowy odcień.
– Mmm… podczas stosunku… można powiedzieć, dochodzi do tarcia pomiędzy ciałami, prawda?
– To ja zadaję pytania, panie Amado. Pan ma na nie odpowiadać.
Od strony miejsc dla publiczności dobiegł stłumiony chichot. Bosch zawstydził się razem z Amadem i poczuł, że sam także chyba się zarumienił.
– Tak, zachodzi tarcie, które powoduje, że luźne włosy przedostają się z jednego ciała na drugie.
– Rozumiem – stwierdziła Honey Chandler. – Jako pracownik laboratorium koronera odpowiedzialny za dowody w sprawie Lalkarza znał pan zapewne pakiety wszystkich jedenastu ofiar, prawda?
– Tak.
– U ilu ofiar znaleziono obce włosy łonowe?
Bosch zrozumiał teraz, co się dzieje i co miał na myśli Belk. Tak, pani mecenas Chandler sama wchodziła w pułapkę.
– U wszystkich.
Debora Church podniosła głowę i obrzuciła szybkim spojrzeniem Honey Chandler. Potem skierowała wzrok na Boscha i ich oczy spotkały się na chwilę. Prędko się odwróciła, ale Bosch zrozumiał, że ona także wie, co się za chwilę stanie, ponieważ wie, jak wyglądał jej mąż nago. Bosch również to wiedział, gdyż tak właśnie zobaczył go tamtej nocy.
– Ach tak, u wszystkich – powiedziała Honey Chandler. – Proszę więc powiedzieć przysięgłym, ile z tych włosów znalezionych na ciałach ofiar zostało zidentyfikowanych jako pochodzące od Normana Churcha.
– Ani jeden.
– Dziękuję.
Belk ruszył do pulpitu, zanim Honey Chandler zdążyła zabrać swój notatnik i papiery. Prawniczka usiadła na swoim miejscu. Bosch widział, jak wdowa nachyla się do niej i szepcze coś rozpaczliwie. Oczy Honey Chandler zamarły. Podniosła rękę, dając pani Church znak, że powiedziała już dość. Potem oparła się plecami o ławkę i głośno wypuściła powietrze.
– Wyjaśnijmy to, panie Amado – zaczął Belk. – Powiedział pan, że znalazł pan włosy łonowe na ciałach wszystkich jedenastu ofiar. Czy pochodziły one od tego samego mężczyzny?
– Nie. Znaleźliśmy mnóstwo próbek. U większości ofiar najprawdopodobniej były to włosy pochodzące od dwóch lub trzech mężczyzn.
– Czym można to wytłumaczyć?
– Ich stylem życia. Wiedzieliśmy, że kobiety te miały wielu partnerów.
– Próbowaliście ustalić, czy były to te same włosy? Innymi słowy, czy włosy znalezione na ciałach wszystkich ofiar pochodziły od jednego mężczyzny?
– Nie, nie zrobiliśmy tego. Mieliśmy