Bliźniaczka. Natasha Preston

Bliźniaczka - Natasha Preston


Скачать книгу
chodźmy coś przekąsić – odrzekła, wrzucając tubkę błyszczyku do torby. – Czy jest tu duży wybór potraw?

      – Tak, nie jest źle. Przed rokiem sporo mówiło się o wprowadzeniu do menu zdrowszego jedzenia, od tamtej pory jakość posiłków się poprawiła. Na pewno znajdziesz coś dla siebie.

      Iris pchnęła drzwi i wyszła z łazienki na korytarz.

      – Super. Nienawidzę typowego żarcia serwowanego na stołówkach szkolnych.

      – Cóż, w takim razie nie gwarantuję, że będziesz usatysfakcjonowana.

      Iris roześmiała się.

      – Zazwyczaj siadasz przy stoliku z Ty’em?

      – Tak. Dosiadają się też Sophie i Haley.

      – Myślisz, że dziewczyny będą miały coś przeciwko, żebym z wami zjadła?

      – Na pewno nie – stwierdziłam, prowadząc siostrę na stołówkę.

      – Cieszę się, że tu jestem. Fajnie, że znowu jest między nami dobrze. Dzięki, że poznałaś mnie z ludźmi ze swojej paczki.

      – Nie ma sprawy.

      Może było trochę dziwnie, ale ja też cieszyłam się, że znów mam u boku Iris. Brakowało mi jej przez te wszystkie lata, kiedy mieszkałyśmy osobno, mimo że w tym czasie nasze relacje były raczej luźne. Teraz, dzięki wspólnym znajomym, będziemy mogły spędzać razem więcej czasu. Kto wie, może nawet uda nam się robić w konia nauczycieli i znajomych, zamieniając się rolami. Obie za tym tęskniłyśmy. W końcu od czego ma się siostrę bliźniaczkę?

      Po chwili wyrosła przed nami Ellie. Zarzucając swoimi rozjaśnionymi włosami, spytała:

      – Iris, dosiądziesz się do nas? Ivy, ciebie też zapraszam.

      Wolałabym jeść w toalecie.

      No, może to nieco zbyt obcesowe stawianie sprawy.

      A właściwie to nie.

      – Jesteśmy już umówione z Tylerem i Leo – wyjaśniła Iris. – Ale może w takim razie wy dosiądziecie się do nas?

      Zerknęłam szybko na siostrę. No bez przesady!

      – Ivy, nie masz nic przeciwko? – upewniła się Ellie. – Wiem, że nie lubisz dzielić się Ty’em.

      – A to niby co ma znaczyć?

      Ellie wzruszyła ramionami.

      – Odkąd zaczął się z tobą spotykać, nie siada już z nami.

      – To ciekawe, bo ja zauważyłam, że odkąd Logan związał się z tobą, nie przesiaduje już w domu Ty’a.

      Iris wybuchnęła śmiechem, trącając mnie łokciem w ramię.

      O nie, nie będę dla niej milutka, skoro sama zachowywała się wrednie. I guzik mnie obchodziło, jaką miała pozycję w grupie.

      – Spokojnie, Ivy – odezwała się wesoło Ellie. – Nie masz nic przeciwko, żebyśmy się dosiadły?

      – Nic a nic – odparłam z wymuszonym uśmiechem.

      Czasami wydawało mi się, że Ellie mnie lubi. Albo że przynajmniej podoba jej się we mnie to, że zawsze jej się stawiam. To musi być strasznie nudne, kiedy wszyscy ci zawsze nadskakują.

      Cóż, wszyscy próbowaliśmy po prostu jakoś przetrwać liceum.

      Podeszłam do baru i zaczęłam nakładać jedzenie na tacę. Wybrałam butelkę wody i talerz frytek. Tak, zamierzałam pochłonąć górę węglowodanów. Potrzebowałam jedzenia, które poprawi mi nastrój. Frytki były w sam raz.

      Iris i ja byłyśmy teraz w szkole tematem numer jeden. Wiedziałam, że to nie potrwa długo, ale mimo to czułam się fatalnie – nie cierpię być w centrum zainteresowania. Chciałam tylko przetrwać ten pierwszy dzień w szkole, a potem oddać się słodkiemu lenistwu z Ty’em, moimi przyjaciółkami, ewentualnie pływaniu.

      Ty na nasz widok uniósł ze zdziwieniem brew.

      Potrząsnęłam dyskretnie głową, jakbym chciała mu powiedzieć: Lepiej nie pytaj.

      Ty wiedział, że Ellie i ja nie przepadamy za sobą. Ta dziewczyna tylko udawała sympatyczną, a on potrafił ją bez trudu przejrzeć. Ellie wkładała tyle energii w budowanie wizerunku popularnej uczennicy, że nie wystarczało jej już sił na bycie autentyczną.

      Postawiłam talerz obok talerza Ty’a i zajęłam miejsce przy stole.

      – Co ja tu widzę? Fryteczki? – zagadnął, zerkając z ironicznym uśmieszkiem na mój godny pożałowania lunch.

      – Ech, to jeden z tych dni…

      Ostatnio zresztą nie brakowało ich w moim życiu. Szkoda, że nie wzięłam też czegoś słodkiego. Mogłabym sobie osłodzić gorycz przebywania w towarzystwie Ellie.

      Odepchnęłam myśli o łowcy talentów, przed którym miałam się wkrótce zaprezentować. Od jednej porcji frytek świat się nie zawali. Niedługo wrócę na basen i będę trenować tak ciężko, jak jeszcze nigdy dotąd.

      – I pomyśleć, że Ivy jest taka szczuplutka. Jak ona to robi? – zagadnęła Iris, nachylając się nad stołem w moim kierunku.

      Odsunęłam się szybko. Jej długie włosy prawie wylądowały w moim jedzeniu.

      Ty spiorunował ją wzrokiem. Jednak nim ktokolwiek inny zdążył zareagować, siostra odwróciła się od nas i wdała w rozmowę z Ellie.

      Biegałam, pływałam i zazwyczaj unikałam węglowodanów, nic dziwnego, że nie tyłam. No ale frytek i czekolady nie potrafiłam sobie odmówić. Gdybym spróbowała, skończyłoby się na tym, że na wszystkich bym warczała i wszczynała kłótnie.

      – I jak mija ci pierwszy dzień w szkole? – zainteresował się Ty.

      – Całkiem nieźle. Tylko że wszyscy się na nas gapią.

      W chwili gdy wypowiadałam te słowa, wyczuwałam na sobie spojrzenie co najmniej trzech osób z sąsiednich stolików.

      – Przejdzie im – stwierdził obojętnym tonem Ty.

      – Wolałabym, żeby dali nam spokój już teraz – odparłam, biorąc do ust frytkę. – Clara, dziewczyna, z którą chodzę na WF, zaczęła się jąkać, kiedy się witałyśmy.

      – Pewnie niektórym trudno znaleźć właściwe słowa. Sam zareagowałem podobnie, kiedy dowiedziałem się o śmierci twojej mamy. Miałem wrażenie, że cokolwiek powiem, zabrzmi źle.

      – Niepotrzebnie. Zachowałeś się wspaniale.

      Ty uśmiechnął się.

      – W każdym razie Clara na pewno nie chciała być niegrzeczna.

      – Wiem, po prostu jest mi ciężko.

      Nabrałam powietrza do płuc. Czułam, jakby w moim sercu rozpanoszyła się pustka. Brakowało mi mamy, co samo w sobie było wykańczające. A teraz na domiar złego narażona byłam jeszcze na znoszenie jakichś szeptanych komentarzy o jej śmierci.

      – Chcesz wyjść ze stołówki?

      – Nie, dam radę – zapewniłam, biorąc kolejną frytkę. – Czuję się dobrze.

      Straciłam cały apetyt. Iris najwyraźniej radziła sobie znacznie lepiej ode mnie, ale uznałam, że i tak nie powinnam zostawiać jej tu samej.

      – Nieprawda – szepnął Ty.

      Miał rację. Musiałam jednak jakoś dobrnąć do końca dnia, dlatego postanowiłam, że po prostu będę robić dobrą minę do złej gry. A kiedy zadzwoni dzwonek po ostatniej lekcji, pójdę na boisko i będę patrzeć, jak Ty gra w piłkę. Nie mogłam się


Скачать книгу