Świat Zofii. Jostein Gaarder
w stale zmieniającej się i pełnej przeciwieństw przyrodzie.
Zamiast używać słowa „bóg”, posługuje się często greckim słowem logos, które oznacza rozum. Heraklit uważał, że chociaż my, ludzie, nie zawsze myślimy podobnie i nie zawsze mamy taki sam rozum, musi istnieć swoisty „rozum świata”, który rządzi wszystkim, co dzieje się w naturze. Ów „rozum świata”, czy też „prawo natury”, jest wspólny dla wszystkich i wszyscy ludzie muszą się mu podporządkować. Zdaniem Heraklita większość ludzi żyje jednak, kierując się własnym rozumem. Zresztą nie bardzo cenił on sobie bliźnich. „Opinie większości ludzi można porównać do zabaw małych dzieci” – twierdził.
Tak więc wśród wszystkich zmian zachodzących w przyrodzie i tkwiących w niej przeciwieństw Heraklit dostrzegał pewną jedność czy też całość. Owo coś, będące początkiem wszystkiego, nazywał Bogiem albo logos.
Cztery pierwiastki
Parmenides i Heraklit stanowili właściwie krańcowe przeciwieństwa. Rozum Parmenidesa uznawał, że nic nie może się zmienić, natomiast doświadczenia zmysłowe Heraklita wykazywały, że w przyrodzie zachodzą ciągłe zmiany. Który z nich miał rację? Czy mamy ufać temu, co podpowiada nam rozum, czy też raczej dowierzać doświadczeniom zmysłowym?
I Parmenides, i Heraklit wysunęli dwa twierdzenia. Parmenides mówi:
a) nic się nie zmienia
b) i dlatego nie można polegać na wrażeniach zmysłowych.
Heraklit twierdzi natomiast:
a) wszystko się zmienia („wszystko płynie”)
b) i można polegać na wrażeniach zmysłowych.
Chyba bardziej już filozofowie nie mogą się nie zgadzać! Ale który z nich miał rację? Zawiłości, w które uwikłała się filozofia, zdołał rozwiązać EMPEDOKLES (494 – 434 r. p.n.e.) z Sycylii. Stwierdził, że zarówno Parmenides, jak i Heraklit mieli rację co do jednego z punktów, natomiast w drugim – obydwaj się mylili.
Empedokles był zdania, że tak wielka niezgodność dwu filozofów bierze się stąd, iż obaj założyli istnienie tylko jednego pierwiastka. Gdyby było to prawdą, przepaść między tym, co mówi rozum, a tym, co widzimy na własne oczy, byłaby nie do pokonania.
Woda, rzecz jasna, nie może przemienić się w rybę ani w motyla. Woda w ogóle nie może się zmieniać. Czysta woda na wieczność pozostanie czystą wodą. Parmenides miał więc rację, że nic się nie zmienia.
Jednocześnie Empedokles zgadzał się z Heraklitem, że możemy ufać naszym doświadczeniom. Musimy wierzyć w to, co widzimy, a wszak w przyrodzie obserwujemy ciągłe zmiany.
Empedokles doszedł do wniosku, że należy odrzucić wyobrażenie o istnieniu jednej tylko pierwotnej materii. Ani sama woda, ani samo powietrze nie zdoła przemienić się w krzew różany czy też w motyla. Niemożliwe jest więc, by w przyrodzie występował tylko jeden „pierwiastek”.
Empedokles uważał, że przyroda zbudowana jest w sumie z czterech pierwotnych składników czy „korzeni”, jak je nazywał. Owe cztery korzenie to ziemia, powietrze, ogień i woda.
Wszystkie zmiany zachodzące w przyrodzie powodowane są łączeniem się i rozdzielaniem tych czterech substancji, wszystko bowiem składa się z ziemi, powietrza, ognia i wody, ale wymieszanych w różnych proporcjach. Kiedy ginie kwiat albo zwierzę, cztery składniki znów się rozłączają. Tę zmianę możemy zauważyć gołym okiem. Jednakże i ziemia, i powietrze, i ogień, i woda pozostają niezmienione, nietknięte, pomimo procesów łączenia, w których biorą udział. Nie jest więc prawdą, że wszystko się zmienia. W zasadzie nie zmienia się nic. Jedyne, co się dzieje, to to, że cztery różne składniki łączą się ze sobą i rozdzielają, by później znów się połączyć.
Możemy ten proces przyrównać do pracy artysty malarza. Jeśli ma tylko jedną farbę, na przykład czerwoną, nie może namalować zielonych drzew. Ale jeśli będzie miał żółtą, czerwoną, niebieską i czarną, może namalować setkę rozmaitych kolorów, mieszając farby w różnych proporcjach.
Inny przykład, kuchenny, pokazuje nam to samo. Gdybyś miała tylko mąkę, musiałabyś być czarodziejką, by upiec z niej ciasto. Jeślibyś natomiast miała jajka, mąkę, mleko i cukier, z tych czterech surowców możesz upiec rozmaite ciasta.
Empedokles wcale nieprzypadkowo wskazywał na ziemię, powietrze, ogień i wodę jako „korzenie” przyrody. Inni, żyjący przed nim filozofowie próbowali udowodnić, że woda, powietrze lub ogień są pierwotną materią. Tales i Anaksymenes wskazali na to, że woda i powietrze są ważnymi elementami w przyrodzie. Grecy uważali także, że wielkie znaczenie ma również ogień. Widzieli przecież, jaką rolę odgrywa w przyrodzie słońce, znali oczywiście ciepło ludzkiego i zwierzęcego ciała.
Być może Empedokles obserwował, jak spala się kawałek drewna. Wtedy właśnie coś się rozłącza. Słyszymy, jak drzewo trzaska i syczy. To woda. Coś unosi się z dymem. To powietrze. Ogień widzimy przez cały czas. A kiedy ognisko dogasa, coś w nim zostaje – to popiół, czyli ziemia.
Gdy Empedokles stwierdził już, że wszelkie zmiany w przyrodzie zachodzą, ponieważ cztery „korzenie” łączą się i rozdzielają, do wyjaśnienia nadal pozostawał pewien problem. Co jest przyczyną łączenia się składników tak, że powstaje nowe życie?
I co sprawia, że nowa „mieszanka”, na przykład kwiat, ulega ponownemu rozdzieleniu?
Doszedł do wniosku, że w przyrodzie muszą działać dwie zupełnie różne siły. Nazwał je „miłością” i „niezgodą”. Miłość łączy rzeczy, niezgoda rozdziela.
Empedokles rozróżnia materię i siłę. Tę myśl warto zapamiętać. Współczesna nauka mówi o pierwiastkach i siłach przyrody. Naukowcy są zdania, że wszystkie procesy zachodzące w przyrodzie można przedstawić jako współgranie rozmaitych pierwiastków i sił przyrody.
Empedokles zastanawiał się również nad pytaniem, co się dzieje, kiedy postrzegamy coś za pomocą zmysłów. Jak to się dzieje na przykład, że widzę kwiat? Czy myślałaś o tym kiedyś, Zosiu? Jeśli nie, masz teraz szansę!
Uważał, że nasze oczy, jak i wszystko inne w przyrodzie, składają się z ziemi, powietrza, ognia i wody. „Ziemia” w moim oku dostrzega ziemię w tym, co widzę, „powietrze” widzi to, co jest powietrzem, „ogień” – to, co jest ogniem, a „woda” – to, co wodą. Gdyby w oku zabrakło jednego z owych czterech składników, nie moglibyśmy widzieć całej przyrody.
We wszystkim jest część wszystkiego
Innym filozofem, którego nie zadowalał pogląd, że określona pierwotna materia – na przykład woda – może przemienić się we wszystko inne, co spotykamy w przyrodzie, był ANAKSAGORAS (500 – 428 r. p.n.e.). Nie akceptował on również myśli, że ziemia, powietrze, ogień czy woda mogą zmienić się w krew albo kość.
Anaksagoras uważał, że przyroda zbudowana jest z bardzo maleńkich cząsteczek, niewidocznych dla oka. Wszystko można podzielić na mniejsze cząstki, ale nawet w najmniejszych jest część wszystkiego. Skóra i włosy nie mogą powstać z niczego innego, tak więc jego zdaniem i skóra, i włosy muszą znajdować się i w mleku, które pijemy, i w pokarmach, które spożywamy.
Dwa współczesne nam przykłady pomogą Ci zrozumieć, co wyobrażał sobie Anaksagoras. Za pomocą techniki laserowej można tworzyć obrazy zwane hologramami. Jeśli, na przykład, połamalibyśmy na kawałki hologram przedstawiający samochód, w jednym kawałku ujrzelibyśmy znów cały samochód, chociaż przedtem widać na nim było tylko zderzak. To dlatego, że w każdej najmniejszej nawet cząstce hologramu obecny jest cały motyw.
Podobnie jest z komórkami, z których