Tomek wśród łowców głów (t.6). Alfred Szklarski

Tomek wśród łowców głów (t.6) - Alfred Szklarski


Скачать книгу
pani nie stawiałaby sprzeciwu? – coraz bardziej zdziwiony pytał Bentley.

      Pani Allan zakłopotana milczała przez chwilę. Spojrzała na Sally i Tomka. Stali blisko siebie. Wysoki, barczysty Tomek trzymał Sally za rękę, jak starszy brat młodszą siostrę. We wzroku obydwojga czaiła się niema prośba. Widok ten bardzo wzruszył panią Allan. Cicho, lecz stanowczo odparła:

      – Nie, proszę pana! Nie miałabym serca odmówić im czegokolwiek! Od chwili zaprzyjaźnienia się z Tommym moja córka zamieniła nasz dom w małe muzeum zoologiczne. Podczas wakacji łowi i preparuje różne ptaki, które potem sprzedaje w Europie. W ten sposób chce uskładać jakiś fundusz na swój udział w przyszłej wyprawie.

      – Kto panią nauczył preparowania ptaków? – zapytał Hart.

      – Tommy, proszę pana – odpowiedziała panienka. – Umiem także preparować motyle i inne owady.

      Dyrektor Hart spojrzał pytająco na Bentleya. Porozumieli się wzrokiem.

      – Obecnie gubernatorem Papui jest mój dobry znajomy, sir Hubert Murray20 – odezwał się Bentley. – Zyskał on już sobie opinię znawcy tamtejszych spraw. Pisał mi niedawno o pewnej zwyczajowej ciekawostce. Otóż jeśli w grupie wojowników znajdują się kobiety, jest to jakoby oznaką, że nie mają zamiaru napadać na kogokolwiek. Może więc obecność panny Sally ułatwiłaby nam wykonanie zadania?

      – Jak widać, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – porywczo zauważył kapitan Nowicki. – No, Andrzeju, przypieczętuj sprawę swoim ojcowskim słowem!

      – Bardzo prosimy pana Wilmowskiego o wypowiedź – dodał Bentley.

      Wilmowski poważnie spoglądał na syna i Sally. Teraz wolno odwrócił się do Bentleya i Harta.

      – Nie chciałbym, żeby mój stosunek uczuciowy do Tomka i Sally zagłuszył głos rozsądku – rzekł. – Największe doświadczenie podróżnicze z nas wszystkich ma pan Smuga. Dlatego też proszę cię, Janie, wypowiedz się w swoim i jednocześnie moim imieniu.

      – Świetnie, my również zdajemy się na salomonowy wyrok pana Smugi – wtrącił Bentley. – Zdanie jego jest tym cenniejsze, że postanowiliśmy z Hartem prosić pana Smugę o objęcie kierownictwa wyprawy.

      W pokoju zaległa kompletna cisza. Smuga powoli nabił fajkę tytoniem, zapalił ją, a potem odezwał się:

      – Prowadziłem już wyprawy, w których uczestniczyły kobiety. Różnie wtedy bywało. Wszystko zależy od tego, kim one są. W naszym wypadku Sally jest córką australijskiego ranczera. Od niemowlęcia przywykła do buszu i trudnych warunków. Oglądałem okazy ptaków preparowane przez nią. Solidna robota. Ze względu na badawczy charakter wyprawy nie będziemy mogli odbywać zbyt forsownych marszów. Należy się liczyć z dłuższymi postojami. Proponuję zaangażować Sally jako preparatora.

      – Rozstrzygnął pan sprawę – powiedział Bentley. – Miałem zamiar zabrać trzech ludzi z mojego stałego personelu do preparowania okazów. Wobec tego zabiorę tylko dwóch. Wynagrodzenie panny Sally wyniesie pięćset funtów.

      Tomek uspokajał Sally, która oparłszy głowę na jego ramieniu, płakała z radości, a Smuga tymczasem znów się odezwał:

      – Mam jeszcze jedną propozycję.

      – Proszę, słuchamy – jednocześnie powiedzieli obydwaj dyrektorzy ogrodów zoologicznych.

      – Mów pan, mów – wtórował kapitan Nowicki, wycierając oczy chusteczką. – Prawdziwie salomonowe słowa płyną dzisiaj z twoich ust!

      – Skoro już zdecydowaliśmy się zabrać kobietę preparatora, to warto by było również wziąć kobietę sanitariusza. Na takiej wyprawie nawet student medycyny będzie bardzo użyteczny. Poza tym dwie kobiety będą łatwiej sobie radziły niż jedna. Jako sanitariusza proponuję pannę Nataszę. Musimy również pomyśleć o jakiejś funkcji dla pana Zbyszka Karskiego, który obecnie pozostaje pod naszą opieką. W takim komplecie zgadzamy się na udział w wyprawie do Nowej Gwinei.

      – Czy przyjmuje pan kierownictwo wyprawy? – upewnił się Bentley.

      – Tak!

      – Wobec tego jutro podpiszemy umowy, a teraz prosimy na obiad! Musimy godnie uczcić dzisiejszy dzień!

      Przyjęcie u dyrektora Harta przeciągnęło się do późnego wieczora. Bentley był bardzo zadowolony. Wyprawa pod kierownictwem doświadczonych łowców i podróżników pozwalała rokować pomyślne rezultaty, toteż siedząc przy stole między Sally i Tomkiem, poddał się całkowicie ich radosnemu nastrojowi. Kapitan Nowicki wciąż sypał dowcipami. Tomkowi przymawiał od pantoflarzy zawojowanych przez australijskie sroki, proponował Smudze zabrać kilka smoczków do karmienia nieletnich członków wyprawy, a oni odcinali się i razem z nim nawzajem żartowali z siebie. Rozochocony marynarz niebawem dobrał się do posmutniałego Balmore’a, a gdy ten wyznał, że bardzo pragnąłby pojechać z nimi, zaraz przypuścił szturm na Bentleya i Smugę. Dobroduszny i rubaszny Nowicki zawsze topniał jak wosk na widok zasmuconej twarzy. W ten sposób i James Balmore został zaliczony w poczet uczestników wyprawy do Nowej Gwinei.

      Następnego ranka Bentley i Hart przybyli na pokład jachtu, by już szczegółowo omówić przygotowania do wyprawy. Kapitan Nowicki z dumą oprowadzał gości po swoim jachcie. „Sita”21 była dwumasztowym żaglowcem o wyporności dwustu ośmiu ton. Na pokładzie pomiędzy masztami znajdowała się duża nadbudówka mieszcząca ogólną jadalnię i palarnię, a na jej płaskim dachu zbudowane były kabina nawigacyjna oraz mostek kapitański. Solidna konstrukcja dużego jachtu umożliwiała mu pływanie po wszystkich morzach świata. Pod pokładem rozmieszczone były kabiny dla pasażerów i załogi, kuchnia, trzy łazienki, magazyny oraz zbiorniki na słodką wodę o łącznej pojemności dziewięciu ton.

      Już poprzedniego dnia zostało postanowione, że podróż morzem z Sydney do Nowej Gwinei i z powrotem wyprawa odbędzie na „Sicie”. Wprawiło to kapitana Nowickiego w doskonały humor. Wynajęcie jachtu przez Bentleya umożliwiało mu opłacenie stałej czteroosobowej załogi oraz przeprowadzenie koniecznych prac konserwacyjnych i przeróbek.

      Panie, Zbyszek i James Balmore jeszcze odsypiali późno zakończoną ucztę. Toteż po pobieżnym obejrzeniu jachtu Nowicki poprowadził gości do palarni, gdzie oczekiwali na nich trzej jego przyjaciele. Przy herbacie z rumem rozpoczęli naradę.

      Bentley rozłożył na stole dużą mapę, na której wyznaczył trasę wyprawy czerwoną linią. Z początku wiodła ona z Sydney drogą morską przez dwa przybrzeżne morza Oceanu Spokojnego: najpierw w kierunku północno-wschodnim przez Morze Tasmana, określane również jako Morze Wschodnioaustralijskie, leżące pomiędzy południowo-wschodnim wybrzeżem Australii, Tasmanią i Nową Zelandią, a później zbaczała na północny zachód na Morze Koralowe, obramowane od wschodu przez Nową Kaledonię, Nowe Hebrydy, wyspy Santa Cruz i Wyspy Salomona, od północy przez wyspy Archipelagu Bismarcka i wschodnią Nową Gwineę, a na zachodzie przez Wielką Rafę Koralową22, ciągnącą się na przestrzeni około dwóch tysięcy kilometrów wzdłuż północno-wschodniego wybrzeża Australii.

      Niecałe pięćset kilometrów na wschód od Cieśniny Torresa, najzdradliwszego dla żeglugi miejsca na świecie, trasa wiodła na północ ku południowo-wschodnim wybrzeżom Nowej Gwinei, największej wyspy Oceanii23 i drugiej co do wielkości, po Grenlandii, na Ziemi. Tam właśnie w Port Moresby, czyli w siedzibie gubernatora Papui, wyprawa miała pozostawić jacht i pieszo wyruszyć w głąb kraju.

      Tomek


Скачать книгу

<p>20</p>

Sir Hubert Murray był od 1907 r. aż do śmierci w 1940 r. gubernatorem Papui.

<p>21</p>

Jacht nazwany był imieniem maharani Alwaru.

<p>22</p>

Wielka Rafa Koralowa lub Wielka Rafa Barierowa (Great Barier Reef).

<p>23</p>

Mianem Oceanii obejmujemy ogromne zbiorowisko wysp i wysepek Oceanu Spokojnego, sięgające od Australii i Archipelagu Malajskiego na zachodzie, aż w pobliże brzegów Ameryki na wschodzie. Wyspy te, pochodzenia kontynentalnego, wulkanicznego lub koralowego, przeważnie tworzą zgrupowania leżące głównie między zwrotnikami. Oceania obejmuje obszar morski o powierzchni 79 mln km2 (prawie tyle co Azja i Afryka łącznie), w tym na powierzchnię lądową przypada zaledwie 1 mln km2, z czego sama Nowa Gwinea zajmuje 785000. Cała ta na pozór chaotycznie rozproszona plejada wysp wykazuje pod względem klimatu, flory, fauny i gospodarki te same lub podobne cechy, co uzasadnia objęcie ich wspólną nazwą Oceanii. Poza zwrotnikami leżą tylko nieliczne wyspy, z których dwuwyspowa Nowa Zelandia o powierzchni 265000 km2 oraz przynależne do niej wysepki wybiegają daleko na południe i tworzą pewną odrębną całość. Poza zwrotnikami, z wyjątkiem Nowej Zelandii, tak północna, jak i południowa część Oceanu Spokojnego stanowi pozbawioną wysp pustynię wodną.

Cały ten świat wyspiarski ogólnie dzielimy na: Melanezję (w zachodniej części Oceanii między równikiem a zwrotnikiem Koziorożca), do której należy także Nowa Gwinea; Mikronezję (między równikiem a zwrotnikiem Raka od wschodniej strony Basenu Filipińskiego do około 180° dł. geogr. wsch., w środkowej części Oceanii); Polinezję (we wschodniej części Oceanii).