W garnku kultury. Отсутствует

W garnku kultury - Отсутствует


Скачать книгу
ten utrudniony dostęp interpretują nie tylko w kategorii niezaspokojonych potrzeb konsumenta, ale także jako utratę poczucia kontroli nad wyborami konsumenckimi, a właściwie utratę poczucia wiary w kontrolę instytucjonalną: „To jest podstawowa kwestia: co się je. Ludzie stracili nad tym kontrolę. A kooperatywa pomaga odzyskać wiarę, że da się to zmienić”. Wśród moich rozmówców bardzo często padały opinie, że to kontakty z producentem żywności czy bezpośredni udział w procesie zakupów żywności na giełdzie stanowią większą wartość niż fakt oznakowania danych produktów certyfikatami ekologicznymi.

      Deklarowane przez członków kooperatywy poczucie utraty kontroli nad wyborami konsumenckimi jest silnym czynnikiem motywującym moich respondentów do działania: „Wspólnie organizujemy zakupy tańszych i zdrowszych warzyw i owoców. W przeciwieństwie do jedzenia z hipermarketu mamy znaczną kontrolę nad jakością i świeżością produktów, które kupujemy”. Jednak w wypowiedziach moich rozmówców pojawiają się dwie sprzeczne opinie na temat pożądanych cech żywności, którą powinna kupować kooperatywa. Większości członków zależy na dostępie do ekologicznej żywności. Z uwagi na system produkcji, który zakłada użycie tylko naturalnych środków uprawy, cena żywności ekologicznej jest zwykle wyższa niż średnia cena rynkowa żywności dostępnej w supermarkecie. Często niemożliwy jest więc zakup warzyw, które są jednocześnie i tanie, i ekologiczne. Jednak to żywność nawet droższa, ale niemodyfikowana genetycznie i sezonowa, jest tym, co przede wszystkim jest istotne dla większości członków kooperatywy: „Mi zależy na żywności ekologicznej albo na żywności ekologicznej niecertyfikowanej. Ekologię w naszych zakupach rozumiem też jako sezonowość, to jest bardzo ważne, bo to w dużej mierze gwarantuje, że coś nie jest sprowadzane, ale prosto z pola. To jest wybór, bo nie będzie w danym miesiącu tego i tego, ale będą same dynie, super, będziemy przerabiać dynie”.

      Są jednak osoby, które nie myślą o kupnie żywności ekologicznej ze względów ekonomicznych, więc cześć zakupów odbywa się w związku z tym na giełdzie warzywnej. Jak tłumaczyli mi kooperatyści, kupując żywność na giełdzie, wcale nie ma się pewności, skąd pochodzi dany produkt, ale omija się samych pośredników, więc jest taniej niż w sklepie. „Ale w kooperatywie są osoby, które kupują tylko na giełdzie. Nie powinniśmy wspierać rolnictwa przemysłowego, stawka jest zbyt wysoka, jeżeli chodzi o wpływ środowiskowy i społeczny, i jak krajobraz tego kraju będzie wyglądał”. Zdaniem większości respondentów połączenie obu tych podejść nie jest możliwe: „To się czasem wyklucza. Z żywnością ekologiczną nie jesteśmy w stanie zejść z cenami niżej ceny supermarketowej. Kooperatywa nie jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie bolączki społeczne”.

      Z powodu wspomnianej już powyżej kwestii nieobowiązkowego udziału w cotygodniowych zakupach siła nabywcza grupy jest trudna do określenia, co staje się główną przeszkodą nawiązania stałej i bezpośredniej współpracy z rolnikami. Mimo podjętych w tym kierunku działań w dalszym ciągu część dystrybuowanej wśród członków żywności pochodzi z podwarszawskiej giełdy warzywnej.

      Badani często podkreślali, że ich celem jest działalność poza rynkiem komercyjnym, ponieważ chcą działać na lokalnym rynku i wspierać lokalnych rolników. Deklarowali, że ich celem nie jest przeprowadzenie rewolucji, ale wypracowanie alternatywnego modelu organizacji produkcji i dystrybucji żywności i przetestowanie go w małej skali. Za nie do końca zgodne z rzeczywistością uznali więc stwierdzenie o tym, że ich ruch „chce zmieniać świat”. Co istotne, w wypowiedziach członków pojawia się także kategoria odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń. Dzięki bezpośredniej współpracy z rolnikami członkowie kooperatywy mają kontrolę nad jakością żywności, a rolnicy nie muszą hodować warzyw zgodnie z wytycznymi wielkich koncernów.

      Kooperatywa spożywcza to jednak nie tylko cotygodniowe zakupy taniej i zdrowej żywności. Osoby zaangażowane w tę działalność wskazują także na cele społeczne i edukacyjne. Kooperatywa umożliwia swoim członkom nawiązywanie nowych kontaktów towarzyskich, wymianę poglądów oraz realizowanie nowych wspólnych inicjatyw, skierowanych do społeczności lokalnej. Jak mówili respondenci: „Tu nie chodzi o to, żeby to była sprawna, anonimowa organizacja, gdzie dostępne są tanie i ekologiczne warzywa. Kooperatywa to ludzie, którzy się znają, lubią się i chcą coś razem zrobić”. Dla niektórych członków ten społeczny wymiar jest nawet bardziej istotny niż aspekt konsumencki: „To, że ludzie współpracują, to jest na pierwszym miejscu, dopiero później jest to, czym się zajmujemy”, „Ważne jest to, że działania podejmowane przez członków kooperatywy mają swój początek w »chceniu«, w dobrowolności, autentycznym zaangażowaniu”.

      Mówiąc o celach działań kooperatywy, warto podkreślić dużą rolę środków komunikacji masowej, przede wszystkim internetu, w rozwoju tej inicjatywy i realizowaniu jej celów ekonomicznych, społecznych i edukacyjnych. Internet jest skutecznym i wygodnym narzędziem do informowania, rekrutowania członków, organizowania działań i wzmacniania tożsamości społecznej członków. Umożliwia przekazywanie własnych wartości i mobilizowanie ich w celu obrony, co jest kluczowe dla przetrwania i rozwoju ruchu społecznego26. Jak wskazuje Manuel Castells, „ruchy społeczne dwudziestego pierwszego wieku objawiają się w internecie i poprzez internet”27.

      Zdaniem respondentów kooperatywa jest także próbą odbudowy kultury współdziałania ludzi w przedsięwzięciach nastawionych nie na osiągnięcie zysku, ale na realizację wspólnych celów, a także zrehabilitowania instytucji, jaką jest spółdzielnia, poprzez organizowanie działań zgodnie z zasadami spółdzielczymi. Wątek postrzegania tradycyjnej spółdzielczości przez współczesnych kooperatystów jest bardzo istotny dla przedstawienia pełnego kontekstu funkcjonowania i rozwoju ruchu nieformalnych kooperatyw spożywczych. Warto wspomnieć, iż ruch spółdzielczości spożywców ma w Polsce długie tradycje historyczne. Pierwsze stowarzyszenia spółdzielców spożywczych powstały jeszcze pod koniec XIX wieku, a w dwudziestoleciu międzywojennym sektor ten miał już potężny udział w rynku spożywczym. Obecnie w dalszym ciągu funkcjonują spółdzielnie prowadzące sieci sklepów z artykułami żywnościowymi (i nie tylko), na przykład znana wszystkim spółdzielnia spożywców Społem. Niestety, w okresie PRL idea spółdzielczości uległa wypaczeniu, co wpłynęło na współczesny wizerunek sektora spółdzielczego. O ile osoby zaangażowane w działalność kooperatywy często odwoływały się w swoich wypowiedziach do historii i dorobku prekursorów spółdzielczości spożywców z lat przedwojennych, to już kwestia obecnie funkcjonujących spółdzielni spożywczych ani razu nie została poruszona w pozytywnym kontekście. Mimo historycznych związków obecnie funkcjonujących sformalizowanych spółdzielni spożywczych z pierwszymi kooperatywami spożywczymi badania wykazały, iż większość członków podchodzi nieufnie do współczesnych, sformalizowanych spółdzielni z tego sektora.

      Kolejnym ważnym celem działań kooperatywy jest zwiększenie świadomości w kwestiach żywieniowych, zarówno wśród członków grupy, jak i wśród szeroko pojętej opinii publicznej. Członkowie deklarują, że udział w działaniach kooperatyw umożliwia wymianę doświadczeń i pogłębianie swojej wiedzy na temat pochodzenia warzyw, sezonowości i systemu dystrybucji żywności: „Patrząc na kooperatywę jako na ruch społeczny, to jej największą zaletą jest ta strona edukacyjna. Dyskusje o pochodzeniu żywności, o odpowiedzialności konsumenta, o polityce rolnej i o wielu takich. Przez kopo przewija się mnóstwo osób, które czują, że chcą iść w jakimś kierunku, ale nie do końca wiedzą jak, więc po prostu wchodzą w to działanie”. Badani deklarowali też, że po dołączeniu do kooperatyw zmieniły się ich nawyki żywieniowe.

      Jeśli chodzi o funkcje, jakie pełni kooperatywa, to jest ona przede wszystkim instrumentem do realizowania potrzeb konsumenckich. Dla wielu członków ważna jest także funkcja społeczna


Скачать книгу

<p>26</p>

Zob. P. Siuda, Wolna kultura vs dyktat prawa autorskiego – krótka analiza ruchu społecznego „wolnej kultury”, w: Od robotnika do internauty. W kierunku społeczeństwa informacyjnego, red. A. Siwik, L. H. Haber, Kraków: Uczelniane Wydawnictwa Naukowo-Dydaktyczne AGH 2008, s. 361–370.

<p>27</p>

M. Castells, Galaktyka Internetu. Refleksje nad Internetem, biznesem i społeczeństwem, przeł. T. Hornowski, Poznań: Rebis 2003, s. 158.