Pozytywna dyscyplina. Jane Nelsen

Pozytywna dyscyplina - Jane  Nelsen


Скачать книгу
bycie uprzejmym i stanowczym może zadecydować o sukcesie bądź porażce. Warto również wiedzieć, że uprzejmość może zapobiec wszystkim problemom wynikającym ze zbytniej stanowczości (takim jak bunt, niechęć czy obniżone poczucie własnej wartości), a stanowczość wszystkim problemom związanym z nadmierną uprzejmością (na przykład pobłażaniu, manipulacji, rozpieszczeniu, obniżonemu poczuciu własnej wartości) tylko i wyłącznie wtedy, kiedy występują w parze.

      W tym wydaniu znacznie więcej piszę o używaniu pozytywnej przerwy2 jako umiejętności życiowej zarówno w przypadku dorosłych, jak i dzieci. Pamiętanie o tym, że podczas konfliktów i kłótni wykorzystujemy głównie nasz mózg gadzi (a przecież gady zjadają swoje młode!), czyli jedynymi dostępnymi dla nas opcjami są walka (walka o władzę) albo ucieczka (wycofanie się i brak komunikacji), pozwala z większym dystansem i humorem podchodzić do tego, co się wydarza. Świadomość tego stanu rzeczy powinna jeszcze bardziej przekonywać nas do stosowania narzędzia, jakim jest pozytywna przerwa, odzyskiwania dobrego samopoczucia i rozwiązywania problemów w oparciu o bliskość i zaufanie, a nie dystans i wrogość.

      Bycie uprzejmym i stanowczym przychodzi nam znacznie łatwiej, kiedy ochłoniemy, przeprosimy i wykorzystamy jedno z wielu narzędzi pozytywnej dyscypliny. Dlatego właśnie więcej miejsca poświęciłam tego rodzaju pozytywnej przerwie, która pomaga i dorosłym, i dzieciom poczuć się lepiej, a w efekcie zachowywać się lepiej.

      Dla wielu dorosłych barierą nie do przeskoczenia jest fakt, że pozytywna przerwa powinna być czasem przyjemnym i pozytywnym dla dziecka. Mają oni błędne przekonanie, że w ten sposób nagradzają nieodpowiednie zachowanie. Kiedy jednak uświadomią sobie długofalowe konsekwencje kary oraz zasady działania gadziego mózgu, zaczynają też dostrzegać korzyści pozytywnej przerwy.

      Kolejnym ważnym tematem tego wydania jest koncentracja na rozwiązaniach. Wcześniej często ogarniało mnie zniechęcenie, ponieważ nieustannie słyszałam wyłącznie o logicznych konsekwencjach. Wydawało się, że rodzice i nauczyciele są przekonani, że istnieją tylko dwa narzędzia dyscyplinowania dzieci: logiczne konsekwencje i odosobnienie. Odosobnienie jest rodzajem kary, tak samo jak są nią logiczne konsekwencje, które zwykle okazują się wilkiem w owczej skórze.

      Jedno z moich ulubionych powiedzeń brzmi: „Czyż nie jest szaleństwem uważać, że aby dzieci zachowywały się lepiej, najpierw musimy sprawić, by poczuły się gorzej?”. Słysząc to zdanie, rodzice i nauczyciele najczęściej zdają sobie sprawę z niedorzeczności tego przekonania, a jednak w konfrontacji z nieodpowiednim zachowaniem nagminnie uciekają się do stosowania kar.

      Koncentracja na rozwiązaniach była dla mnie swego rodzaju objawieniem. Pewnego dnia uczestniczyłam w spotkaniu klasowym, na którym uczniowie wymyślali „konsekwencje” dla spóźnionego na lekcję ucznia. Zauważyłam, że wszystkie zaproponowane przez nich „konsekwencje” były mniejszą lub większą karą. Zarządziłam przerwę i spytałam: „Jak myślicie, co by się stało, gdybyście zamiast na konsekwencjach koncentrowali się na rozwiązaniach?”. Dzieciaki szybko „złapały”, o co mi chodzi, i wszystkie kolejne sugestie były pomocnymi rozwiązaniami. Od tamtej pory mówię rodzicom o koncepcji skupiania się na rozwiązaniach i zawsze potem słyszę, jak bardzo są zdumieni tym, że dzięki takiemu podejściu liczba kłótni czy walk w domach i szkołach zdecydowanie się zmniejsza.

      W tym wydaniu bardzo mocno podkreślam również odpowiedzialność dorosłych za wiele problemów wychowawczych. Zanim rozwinę temat, wyznam, że wahałam się, czy o tym pisać. Obawiałam się, że niektórzy mogą odebrać to jako zarzut, a przecież moim celem jest po prostu budowanie świadomości i związanej z nią odpowiedzialności. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że rodzice mogliby uniknąć wielu wyzwań wychowawczych, gdyby sami podjęli trud zmiany. Szczerze? Miałam dość nieustannego wysłuchiwania narzekań rodziców na dzieci. Zaczęłam więc delikatnie i uprzejmie pytać, jak sami przyczynili się do powstania problemu. Miałam podejrzenia, że niektóre „nieodpowiednie zachowania” dzieci zostały w pewnym sensie „zaprogramowane” przez dorosłych. Przykładem może być „bunt” dziecka w reakcji na żądania rodzica lub nauczyciela. To samo dziecko mogłoby być skore do współpracy, gdyby dorosły zaangażował je w proces wymyślania rozwiązań podczas spotkań rodzinnych czy klasowych albo pomógł mu stworzyć plan dnia, a potem zamiast żądać, pytał: „Jaka była nasza umowa?” lub „Jaka czynność jest następna w kolejności”? Oczywiście może się zdarzyć, że te rozwiązania nie będą działać w każdej sytuacji, dlatego właśnie pozytywna dyscyplina ma tak wiele różnych technik.

      Osobowość: jak twoja wpływa na twoje dzieci to zupełnie nowy rozdział, który pomaga zrozumieć dorosłym, do czego zachęcają dzieci swoim zachowaniem – są to zarówno rzeczy pozytywne, jak i negatywne – wynikającym z takiej, a nie innej konstrukcji osobowościowej. Wielu dorosłych nie uświadamia sobie, jak podejmowane w dzieciństwie decyzje wpłynęły na to, kim są dzisiaj, i z kolei jak to, jacy są, wpływa na ich potomstwo. Wiedza zawarta w tym rozdziale może być inspiracją do zmiany własnych zachowań, które być może skłaniają dzieci do podejmowania nie najszczęśliwszych decyzji w procesie kształtowania własnej osobowości. I znów pragnę podkreślić, że pisząc ten rozdział, daleka byłam od oceniania, obwiniania czy kategoryzowania kogokolwiek. Świadomość jest kluczem do zmiany.

      Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat w obszarze rodzicielstwa i wychowania dzieci dokonało się wiele zmian. Namacalnym tego dowodem jest między innymi fakt, że na moje wykłady i warsztaty przychodzi coraz więcej ojców, którzy bardziej angażują się w wychowanie dzieci. Inne zmiany (jak na przykład nadmierny materializm czy bycie superrodzicem) da się zniwelować, a poczynione w ich wyniku szkody naprawić, jeśli rodzice wezmą sobie do serca sugestie, które zawsze leżały u podstaw pozytywnej dyscypliny. Najważniejsza z nich mówi o tym, że rodzice wyrządzają dzieciom krzywdę, jeśli zbyt często je wyręczają, nadmiernie chronią, ratują z każdej opresji, nie spędzają z nimi wystarczająco dużo czasu, kupują im zbyt wiele rzeczy, odrabiają za nie prace domowe, gderają, wywierają naciski, stawiają żądania, besztają, a potem w poczuciu winy usiłują im to wynagrodzić.

      Fundamentem zdrowego poczucia własnej wartości jest przekonanie: „Jestem zdolny/potrafię”. Kiedy rodzice robią rzeczy wymienione w poprzednim akapicie, dzieci nie mają szansy ani na stworzenie takiego przekonania, ani na rozwinięcie umiejętności, które mogą je w tym wspierać. Nieustanne mówienie dzieciom, co mają robić, nie stwarza im okazji do wymyślania własnych rozwiązań i sprawdzania ich ani do ćwiczenia kompetencji, których rodzice spodziewaliby się u nich w bliskiej przyszłości.

      Spotkania rodzinne i klasowe stały się nieco bardziej popularne, ale jeszcze daleka droga przed nami. To właśnie podczas nich dzieci mają okazję rozwijać wszystkie siedem ważnych przekonań i umiejętności opisanych w rozdziale pierwszym. Niestety wielu rodziców i nauczycieli mylnie uważa, że mogą rozwinąć je bez praktyki i doświadczenia.

      Niedawno udzielałam wywiadu pewnemu redaktorowi, który był święcie przekonany, że doskonała większość dorosłych wie, że w przypadku dzieci kara nie działa. Życzyłabym sobie, aby była to prawda. Dopóki jednak rzeczywistość wygląda tak, jak wygląda, pozostaje jeszcze wiele do zrobienia. Moim marzeniem jest zaprowadzenie pokoju na świecie poprzez zaprowadzanie go w domach i szkołach. Kiedy zaczniemy traktować dzieci z godnością i szacunkiem oraz uczyć je wartościowych umiejętności życiowych, dzięki którym staną się dobrymi ludźmi, same zaczną dbać o pokój na świecie.

      Niektóre książki zostały napisane z myślą o rodzicach, inne o nauczycielach. Ta napisana jest dla jednych i drugich, ponieważ:

      • zarówno dla rodziców, jak i dla nauczycieli założenia


Скачать книгу

<p>2</p>

Ang: positive time out. Określenie time out pochodzi z obszaru psychologii behawioralnej i oznacza dokładnie czas spędzony bez pozytywnego wzmocnienia. Można więc powiedzieć, że ma on dość negatywne konotacje, ale z drugiej strony jest to określenie bardzo popularne i powszechnie funkcjonujące w języku angielskim, stąd prawdopodobnie decyzja autorki książki o wykorzystaniu go i poprzedzeniu przymiotnikiem positive. Proponujemy określenie pozytywna przerwa ze względu na jego źródłową neutralność i związane z nim pozytywne skojarzenia. (przyp. tłum.).