Wyśniona miłość. Magda Kaczmarczyk
że przebierasz nogami, żeby do mnie zadzwonić – przywitała ją koleżanka.
– Wyszłam z domu o dziewiątej, ciesz się, że od razu się do ciebie nie zwaliłam.
– Bardzo się cieszę – stwierdziła krótko Mirella. – To gdzie się spotkamy?
– Przyjadę do ciebie, jestem w centrum, więc za kilka minut będę.
Buźka.
Kilka minut później stanęła pod drzwiami Mirelli.
– Cześć kochana, wchodź. Chcesz się napić kawy?
– Jeśli mamy trochę czasu, to poproszę – powiedziała Agata. – Muszę ci koniecznie coś opowiedzieć o twoim Piotrze, tylko przysięgnij, że mu tego nie powiesz.
– Po pierwsze nie moim – westchnęła Mira – a po drugie, nie opowiadam mu się z tajemnic moich koleżanek.
– Spotkałam się z nim wczoraj – powiedziała tajemniczo Agata.
– I co? – zaciekawiła się Mirella – Ja z nim nie rozmawiałam od naszego wspólnego spotkania, doszłam do wniosku, że lepiej poczekać.
– Dobrze zrobiłaś – stwierdziła Agata. – Poznał mnie i powiedział dzień dobry, ale tak miło i przyjaźnie.
– Aha, to dobrze – powiedziała Mira.
– Był z córką, a ja z koleżanką. Tylko zanim się dowiedziałam, że to córka, to pomyślałam, że to jego kochanka – przyznała się Agata.
– A ty co, strażnik moralności? – zaśmiała się Mirella.
– Niby nie – Agata się zawstydziła – ale mówiłaś, że on jest taki fantastyczny, opiekuńczy i tak dalej, a tu proszę, uczennica – kochanką. Trochę się zdziwiłam, to wszystko.
– Wiesz, każdy ma prawo do szczęścia, jakkolwiek głupio by to nie wyglądało z boku – stwierdziła filozoficznie Mirella.
Agata chciała coś jeszcze powiedzieć, ale zauważyła, że koleżanka jest dziwnie drażliwa i nie bardzo chętna do obgadania Piotra, więc odpuściła sobie dalsze uwagi.
– Dobra, zbierajmy się – powiedziała w końcu Mirella, przerywając niezręczną ciszę.
Pięć minut później wyszły z domu. Agata zmierzyła Mirellę wzrokiem i westchnęła.
– Trzeba było dłużej się zastanowić, w co się ubrać – pomyślała, bo poczuła się jak uboga krewna. Mirella miała na sobie krótkie, fioletowe, sztuczne futerko, czarne obcisłe jeansy i długie czarne buty na obcasie. Agata w puchowej kurtce i trzewikach z futerkiem, lekko już przechodzonych prezentowała się mało elegancko.
– Dobra, nieważne – pomyślała dodając sobie otuchy – idę do szkoły, a nie na wybieg dla modelek.
– Zapomniałam ci powiedzieć – Agata zwróciła się do Mirelli, gdy już siedziały w autobusie – kupiłam sobie dzisiaj rano dwa swetry w kompletnie odlotowych kolorach. Teraz sobie pomyślałam, że to są kolory, w których ty chodzisz, a nie ja.
– A to ciekawe – stwierdziła Mirella. – Kupiłaś różowy i fioletowy?
– Nie, różowy i pomarańczowy – odpowiedziała Agata.
Mirella zaśmiała się.
– No to pięknie koleżanko, wreszcie coś się w tobie ruszyło.
– Jak mam to rozumieć? – zapytała obruszona faktem, że Mira się z niej śmieje.
– Wiesz, że w naszym ciele znajduje się siedem podstawowych czakr – zaczęła Mirella.
Agata kiwnęła głową twierdząco.
– I każda z tych czakr ma swój kolor. Na tej podstawie opracowano też terapię kolorami. Wiesz jakie kolory mają poszczególne czakry? – zapytała.
Agata skrzywiła się. Znowu poczuła się jak głupek. Kiedyś o tym czytała, ale oczywiście wyleciało jej z głowy.
– Nie szkodzi – Mirella jakby czytała w jej myślach – wszystkiego się nauczysz, masz dużo czasu. Mogę ci o tym opowiedzieć w kilku słowach jeśli chcesz – zaproponowała.
Agata znowu pokiwała twierdząco głową.
– Tak więc – zaczęła Mirella przybierając nauczycielski ton – pierwsza czakra ma kolor czerwony, druga pomarańczowy bądź różowy – różne są szkoły. Tak czy inaczej odpowiada ona za twórczość i seksualność, więc jeśli coś cię naszło na taki zakup to znaczy, że coś fajnego dzieje się na wysokości drugiej czakry. Ja kiedyś w ogóle nie ubierałam się na różowo ani na pomarańczowo, byłam niepewna siebie i czułam się mało kobieca. Gdy zrozumiałam i poczułam, że jest inaczej, zaczęłam się inaczej ubierać, ruszyłam swoją twórczość – Dużo mi dała ta szkoła, zwłaszcza pewności siebie. Teraz jak o tym myślę, to te dwa lata były mi potrzebne nie po to, żeby zostać wróżką, ale po to, żeby uwierzyć w siebie.
– Kurcze, ale masz super przemyślenia – Agata była pełna uznania dla koleżanki.
Mirella roześmiała się serdecznie.
– Bez przesady, zanim się obejrzysz, będziesz to wszystko wiedziała. Tak naprawdę, żeby to poczuć nie musisz kończyć żadnej szkoły, wystarczy, że trochę poczytasz, pomedytujesz i skupisz się na sobie. W każdym razie trzecia czakra ma kolor żółty, czwarta zielony, piąta niebieski, szósta indygo i ostatnia czakra jasnofioletowy, niektórzy mówią, że biały. No dobra, jesteśmy na miejscu, wysiadamy – Mirella podniosła się i ruszyła w stronę drzwi. Agata podreptała za nią.
– Wygląda dosyć zwyczajnie – Agata stanęła przed szkołą psychologii i psychotroniki. Był to po prostu stary, piętrowy dom przerobiony na szkołę. Gdyby nie tabliczka, nigdy nie zgadłaby, że to właśnie tutaj jest szkoła magii.
– A czego się spodziewałaś? – zapytała ze śmiechem Mirella – To nie Harry Potter tylko rzeczywistość. W środku też nie spodziewaj się niczego magicznego – Dodała.
Agata wzruszyła ramionami i szarpnęła drzwi wejściowe. Były ciężkie i złowrogo zaskrzypiały.
Agata uśmiechnęła się szeroko.
– No, przynajmniej tyle – powiedziała.
– Wariatka – odpowiedziała Mirella i wepchnęła ją do środka.
Faktycznie szkoła nie różniła się w środku wyglądem od liceum Agaty, ludzie, którzy kręcili się po korytarzu również wyglądali bardzo zwyczajnie. No, może wszyscy za wyjątkiem jednego człowieka, który wyszedł z sali wykładowej.
– Witam miłe panie – uśmiechnął się szeroko i rozłożył ręce w geście powitania.
– Witaj Piotrze – powiedziała Mirella podchodząc do niego. Pocałował ją jak zwykle w policzek.
Agata wyciągnęła rękę.
– Dzień dobry – powiedziała, gdy Piotr ściskał jej dłoń.
– Jeżeli chcecie, możecie porozglądać się trochę po szkole, ale najwięcej dzieje się w klasach – powiedział Piotr. – W tej sali – wskazał na drzwi, w których się pojawił – możesz dowiedzieć się czegoś na temat kart klasycznych – zwrócił się już bezpośrednio do Agaty. – Jeżeli chcesz dziewczyny mogą ci nawet postawić karty, na piętrze w sali 12 dowiesz się więcej na temat astrologii i to w zasadzie tyle.
– A tarot, numerologia? – zapytała Agata.
– Niestety,