Wyśniona miłość. Magda Kaczmarczyk

Wyśniona miłość - Magda Kaczmarczyk


Скачать книгу
tej historii albo przestanie mi się śnić w ogóle.

      Piotr wyraźnie się ożywił i poczuł się jakby zrzucił z siebie ogromny ciężar.

      – Dzięki ci, stary – powiedział do Jacka. – Napijesz się jeszcze?

      – Tak, proszę – Jacek podał mu znowu pustą szklankę. – Psychoterapia jest bardzo wyczerpującym zajęciem. A tak między nami, podoba ci się ta dziewczyna?

      Piotr uśmiechnął się i podał koledze szklankę z „rudą wódką”.

      – Agata jest ładna, ale bardzo zagubiona. Poza tym robi w tym roku maturę, to jeszcze dziecko. Wiesz, że ja nie jestem zainteresowany romansami. Zresztą gdybym chciał, to dawno mógłbym być z jej starszą koleżanką.

      – A więc jednak coś tam jeszcze czujesz – roześmiał się Jacek. – A dlaczego właściwie nie chcesz tej koleżanki?

      – Stare dzieje, nie chcę o tym mówić. Ciągle mam problem z napalonymi dwudziestolatkami, które myślą tylko o tym, jak zaciągnąć mnie do łóżka. To, że się nie daję nie oznacza, że nie wiem, że tak chcą. Wyrosłem już z takich zabaw.

      – Piotruś, wyrosłeś z seksu, nie poznaję cię – Jacek pokręcił głową z niedowierzaniem.

      – Nie, nie, z seksu nie – zaprzeczył – ale na smarkule trzeba uważać i dobrze o tym wiesz.

      – Oj, tak – Jacek przypomniał sobie historię z przed kilku lat. Wplątał się wtedy w romans z dwudziestolatką, a gdy chciał go zakończyć dziewczyna próbowała popełnić samobójstwo. Gdyby nie Piotr, Jacek do dzisiaj pewnie by ją sponsorował, bo taki był główny cel jej spotkań, a także próby samobójczej. – Było, minęło – Jacek otrząsnął się z przykrych wspomnień. – To co, wiesz już co masz robić z tą Agatą – zmienił temat – kontakt tak, seks nie – przypomniał.

      Piotrek uśmiechnął się i pokręcił przecząco głową.

      – Ona nie wygląda na taką, co wskakuje do łóżka – powiedział – o to nie muszę się martwić, ale swoją drogą to będzie bardzo ciekawe doświadczenie.

      – Dobra stary, ja lecę – Jacek podniósł się z fotela, zatoczył i usiadł z powrotem. – Jak już mówiłem wyczerpująca ta terapia. Dużo wypiłem? – spojrzał na Piotra.

      – Nie, bez przesady – Piotr uśmiechnął się ukradkiem. Butelka po litrowym Johnnym stała w barku pusta. – Zamówię ci taksówkę i odprowadzę na dół.

      – Dzięki stary, zawsze mogę na ciebie liczyć.

      – Ja na ciebie też – Piotr poklepał Jacka po obszernych plecach i zadzwonił po taksówkę.

      Po odprowadzeniu Jacka wrócił do siebie, usiadł w fotelu i spokojnie wysączył swoją whisky.

      Spojrzał na zegarek, dochodziła jedenasta. Wziął telefon i wybrał numer do żony. Po chwili zrezygnował i rozłączył się. Wybrał aplikację „napisz SMS” i wysłał wiadomość: „jestem po terapii, dzisiaj nocuję w biurze. Dobranoc”.

      Nie mógł pozbyć się wrażenia, że urzeczywistniona dziewczyna z jego snu ma mu do pokazania lub przekazania coś bardzo ważnego. Czuł, że ma w sobie informację, tylko nie potrafi jej wydobyć.

      – Dobra, mniejsza o to, nie będę się tym zadręczał – powiedział do siebie. Poszedł spać z nadzieją, że może informacja przyjdzie we śnie.

      Rozdział III

      Agata nie mogła się doczekać soboty, ale postanowiła nie dzwonić do Mirelli do piątku. Grzecznie uczyła się do matury i skupiła się na tym, żeby ją zdać. Gdyby powinęła jej się noga, to musiałaby się pożegnać ze szkołą psychotroniczną. W piątek rano nie mogła już wytrzymać i o dziesiątej zadzwoniła do Mirki.

      – Halo – odezwał się zaspany głos.

      – Cześć, tu Agata, obudziłam cię?

      – Tak, ale nie szkodzi, coś się stało?

      – Nie, nie – Agacie zrobiło się głupio, że dzwoni tak rano. – Chciałam się tylko zapytać, o której spotkamy się jutro. Byłam przekonana, że jesteś w pracy.

      – Wzięłam wolne, przeziębiłam się i chciałam to wyleżeć – odpowiedziała Mirka.

      – Aha – Agata posmutniała. – W takim razie skoro jesteś chora, to nici z naszego jutrzejszego spotkania.

      – Nie, spokojnie, już mi lepiej – uspokoiła ją Mira. – Wczoraj czułam się kiepsko, ale nie wychodzę z domu więc myślę, że do jutra mi przejdzie. Możemy się umówić o trzynastej przy szkole albo przyjedź do mnie i pojedziemy razem.

      – Chyba wolę do ciebie przyjechać – przyznała Agata. – Nie chcę wyczekiwać przed szkołą, a poza tym będę miała od rana zajęcie, przyjazd do ciebie troszkę mi zajmie. Mogę być u ciebie o dwunastej? – zapytała Agata z prośbą w głosie.

      – Och, ale ty jesteś niecierpliwa – zaśmiała się Mirella. – Dobra, niech będzie. Jutro o dwunastej u mnie.

      – Dzięki, buziaczki – powiedziała Agata.

      Myślała, że o tej godzinie jest sama w domu, ale usłyszała jakiś hałas dobiegający z pokoju Maćka, więc poszła tam. Drzwi były zamknięte, zapukała.

      – Proszę – powiedział Maciek.

      Agata weszła i zobaczyła, że Maciek razem z Edim grzebią coś w komputerze.

      – Cześć piękna – przywitał ją Edi, jak zwykle śliniąc się na jej widok.

      Agata machnęła mu ręką na przywitanie.

      – Co tam, laska? – odezwał się Maciek przyglądając się siostrze.

      Agata wzruszyła ramionami.

      – Nic – odpowiedziała. – Myślałam, że nikogo nie ma. Co robicie?

      – Pracę na zajęcia – powiedział Maciek.

      – Może czegoś potrzebujesz? – zapytał Edi usilnie starając się zmienić swój skrzeczący głos na uwodzicielski.

      – Od ciebie niczego – odpowiedziała. W zasadzie lubiła Krzyśka, ale męczyło ją jego zachowanie, tym bardziej, że jego wygląd pozostawiał wiele do życzenia. Edi był niskim grubaskiem z kaprawymi oczkami i dużym, czerwonym nosem. Bez przerwy robił jakieś uwagi seksualne, które były kompletnie nie na miejscu. Chociaż był w wieku Maćka, wyglądał staro i niestety widać było po nim, że nie stroni od alkoholu. Wszelkiego rodzaju amory w wykonaniu Ediego były po prostu niesmaczne. Agata starała się być dla niego miła, ponieważ zdawała sobie sprawę, że nawet Edi ma uczucia, ale czasami było to ponad jej siły. Czasami śmiała się z niego, a czasami na niego wkurzała. Teraz była myślami w nowej szkole, więc złościło ją wszystko, na czym musiała skupić uwagę.

      – Co jest, mała? – Maciek przyjrzał się jej uważnie.

      – No właśnie, co jest mała? – Edi świetnie się bawił, gdy widział, że Agata jest na niego zła, chociaż w głębi duszy było mu przykro, że nie bierze poważnie jego zalotów. Krzysiek był zakochany w Agacie od kilku lat, patrzył na nią z uwielbieniem, które czasem maskował chamskimi żartami i wygłupami. Poza tym był najlepszym kumplem jej brata, a Maciek nawet nie chciał słyszeć o tym, że Edi umawiałby się z jego siostrą. Zresztą i tak ostatnie słowo należało do Agaty, a ta zupełnie nie była zainteresowana kolegami brata. Krzysiek był w siódmym niebie, gdy Maciek zabierał Agatę na imprezy, ale niestety robił to sporadycznie.


Скачать книгу