Wyśniona miłość. Magda Kaczmarczyk
Maciek.
– Ale z ciebie mamuśka – Agata pokiwała głową z niezadowoleniem. – Nie wtrącaj się więcej w moje sprawy. To nie twój interes z kim sypiam – zdenerwowała się, bo dotarło do niej, że Maciek ją kontroluje.
– Przepraszam, już tego nie robię – odpowiedział ze skruchą – ale wtedy wydawało mi się, że potrzebujesz mojej opieki. Teraz wiem, że świetnie radzisz sobie sama. Dobra, siostra, gadu-gadu, a ja naprawdę muszę lecieć. Trzymaj się i nie opowiadaj na mieście, że już nie jesteś dziewicą – Maciek pocałował Agatę w czółko i pobiegł w swoją stronę.
Agata zaczęła się zastanawiać nad swoim snem i dzisiejszym spotkaniem.
– Kurcze, a co jeżeli to był proroczy sen? – pomyślała ze strachem. Nie miała nawet do kogo zadzwonić, oprócz Mirki nie znała nikogo, kto mógłby jej wytłumaczyć ten sen. Gorączkowo szukała w myślach co zrobiła z sennikiem, który kiedyś zakupiła w celach naukowych. Przypomniało jej się jednak, że wyrzuciła go na śmietnik po konfrontacji z Mirellą.
– Internet – Agacie przypomniało się, że przecież tam jest wszystko. Odpaliła laptopa i weszła na stronę jakiegoś sennika. – Dobra, od czego zaczynamy? – sama siebie zapytała – Stół ofiarny – wystukała na klawiaturze – w twoim życiu zachodzą zmiany, być może odejdzie przyjaciel – przeczytała – Co to za pierdoły? – gadała sama do siebie. – Agata nie poddawaj się, to ważne – podtrzymywała siebie na duchu. – Krew – znowu wstukała w sennik – odwiedzi cię krewny. – Co? – była coraz bardziej skołowana – Dobra, ostatnia próba – powiedziała znowu do siebie – wrażenie płonącego ciała – wpisała, ale nie było takiego hasła, było za to płonące ciało – Dobra, niech będzie – westchnęła i nacisnęła enter – możesz zostać okradziony – wyczytała. Westchnęła i wyłączyła internet.
– Trudno – pomyślała sobie w duchu – jak mam być złożona w ofierze, to widocznie taka była moja droga – ponownie westchnęła ciężko.
Cały dzień chodziła jak nakręcona i nie mogła się doczekać, kiedy wreszcie będzie mogła wyjść z domu. Na domiar złego nie miała zajęć w szkole ani głowy do nauki, usiadła do komputera, ale też nie mogła się skupić. Cały czas zastanawiała się jak będzie wyglądało to spotkanie z tajemniczym Piotrem. O czternastej zdała sobie sprawę, że jeszcze nic nie jadła, więc zamówiła sobie „chińczyka” i włączyła telewizor. Akurat trafiła na program o wróżkach, gdzie ludzie z widowni zadawali różne pytania zaproszonym wróżkom i jasnowidzom, a oni mieli odpowiadać. Po pięciu minutach zorientowała się, że ukrytym celem programu jest skompromitowanie zaproszonych gości i wyśmianie ich zdolności pozazmysłowych. Z niesmakiem przełączyła na inny kanał i obejrzała kolejny odcinek serialu „Czarodziejki”. Trzy ezoteryczne siostry walczyły ze złymi mocami. Agata rozmarzyła się – żeby tak mieć siostrę, która podzielałaby jej zainteresowania – Maciek, no cóż, Maciek był wspaniałym bratem i kochała go bardzo, ale był tak makabrycznie przyziemny i prozaiczny, że aż ręce opadały. Potrafił wyśmiać nawet udowodnioną naukowo ezoteryczną teorię. Posiadanie kompletnie nieezoterycznego brata Agata uważała za osobistą tragedię, przez którą nie może być w pełni szczęśliwa i spełniona na tym świecie. W końcu poczuła się tak zmęczona tym rozmyślaniem, że zasnęła. Gdy się obudziła, była już siedemnasta.
– O cholera – mruknęła i zerwała się – Dużo nie brakowało, a przespałabym spotkanie swojego życia.
Popędziła do szafy i zastanawiała się w co się ubrać, żeby zrobić na Piotrze ezoteryczne wrażenie. Niestety żadna z ezoterycznych kreacji nie była przystosowana na aktualną porę roku. Agata z rezygnacją sięgnęła po jeansy i gruby sweter. Na dworze było minus dziesięć stopni, więc nie było co się wygłupiać, trzeba ubrać się ciepło, bo czekała ją dość długa podróż. Mirella nie mieszkała wprawdzie daleko, ale dojazd do niej wymagał aż trzech przesiadek. W ostatniej chwili przypomniała sobie o perfumach i w pośpiechu wybrała Flower by Kenzo. Tak, to były perfumy, które w swoim zapachu skrywały nutkę tajemnicy i doskonale nadawały się na takie spotkanie.
Agata wybiegła z domu jak oparzona, za nic w świecie nie chciała się spóźnić. Zapomniała nawet zabrać swoją ukochaną mp3 i gdy się zorientowała, uznała to za zły znak. Miała rację, autobus spóźnił się pół godziny, ale potem poszło już jak z płatka. Za pięć siódma stała pod blokiem Mirelli i zawahała się. Przypomniała sobie swój sen, w dodatku na dzisiejszym filmie też było pokazane jak chłopak spotykał się z jedną z sióstr czarodziejek i żadna nie dostrzegła, że jest z ciemnej strony. A co jeżeli Mirella też nie wie, że Piotr przeszedł na ciemną stronę i chce wykorzystać je obie?
– Weź się w garść Agata i przestań histeryzować – fuknęła na siebie i wystukała 72 na domofonie.
– Słucham – odezwał się dźwięczny głos Mirelli.
– Cześć, to ja Agata.
– Wchodź proszę – odpowiedziała Mira i nacisnęła przycisk.
Agata odważnie szarpnęła wejściowe drzwi.
– A co mi tam – mruknęła do siebie – raz się żyje. Witaj przygodo – uśmiechnęła się do siebie i weszła na górę.
Mirella stała już w drzwiach.
– Chodź, Piotra jeszcze nie ma – powiedziała.
Na twarzy Agaty widać było wyraźną ulgę. Śmiało weszła do domu. Mirella przyjrzała się jej uważnie.
– Pękasz? – zapytała.
– Nie, spoko – odpowiedziała niepewnie Agata.
– Nie ma się czego wstydzić – uspokoiła ją koleżanka. – Kiedy spotykasz się z czymś nowym często wiąże się to z lękiem, nawet pomimo tego, że wiesz, że to jest dla ciebie.
Agata już chciała opowiedzieć jej o swoim śnie, gdy zabrzęczał dzwonek domofonu. Mirella spojrzała na zegarek i uśmiechnęła się.
– Punktualny, co do minuty – powiedziała i nacisnęła przycisk z przekonaniem, że to właśnie Piotr dzwonił z dołu.
I nie pomyliła się, chwilę później w drzwiach stanął bardzo przystojny brunet w czarnej, krótkiej kurtce. Agata akurat skończyła zdejmować buty i gdy się wyprostowała aż jej dech zaparło. Facet mógł mieć około 30 lat, na oko wyższy był od Maćka nawet o dziesięć centymetrów, miał kruczoczarne włosy opadające lekko na ramiona, trzydniowy zarost i najpiękniejsze chabrowe oczy jakie kiedykolwiek widziała.
– Witaj Piotrze – uśmiechnęła się Mirella.
– Dzień dobry – Piotr również się uśmiechnął pokazując dwa rzędy idealnie białych zębów i cudowne dołeczki w policzkach. Pochylił się i pocałował Mirę w policzek. Potem zwrócił się do Agaty, która z butem w ręku przyglądała mu się jak zaczarowana.
– Piotr Wagner – przedstawił się wyciągając do Agaty rękę. Z jego twarzy nie zniknął uśmiech, ale nie był już serdeczny, tylko jakby przyklejony. W oczach pojawiło się zdziwienie pomieszane ze strachem. Na szczęście ani Mirella, ani tym bardziej Agata nie mogły tego zauważyć. Agata rzuciła but na podłogę i podała mu rękę.
– Agata Werner – przedstawiła się po chwili.
Mirella obserwowała Agatę i wcale nie była zaskoczona jej reakcją. Walczyła ze sobą, żeby się nie roześmiać. Chwilę później odezwała się.
– No dobrze moi drodzy, skoro już się znacie to Agatka do pokoju, Piotruś zdejmij kurtkę i również zapraszam