Maestro z Sankt Petersburga. Camilla Grebe

Maestro z Sankt Petersburga - Camilla  Grebe


Скачать книгу
trzy lata i dość się już nażyła. Ale Iłchar… On dopiero wszystko zaczynał, skończył zaledwie piętnaście lat. Jeszcze tyle powinno być przed nim. Ożenek, własne dzieci, wychowanie ich…

      Niemożliwe, żeby jego dni dobiegły kresu w tej wstrętnej norze, powiedziała sobie. Chłopiec, jakby czytał w jej myślach, spytał:

      – A jeżeli umrzemy, myślisz, że spotkamy się z tatą?

      – Pst, nie mów tak – upomniała go i ucałowała w policzek.

      Jej mąż, ojciec Iłchara, zginął w pierwszej wojnie czeczeńskiej, tuż przed zawieszeniem broni w 1996 roku. Czasami rozmawiała o tym ze swoją mamą – wielu mężczyznom w ich rodzinie się nie poszczęściło, bo umarli albo przed samą deportacją, albo przed końcem wojny.

      – No ale myślisz, że się spotkamy?

      Zastanowiła się przez chwilę. Czy w to wierzyła? Czy wierzyła w Boga po tym wszystkim, co się wydarzyło, czy wierzyła w inne życie? W raj, do którego, jak opowiadał imam, trafiają męczennicy?

      – Tak – odrzekła. – Naprawdę w to wierzę. Wierzę, że tata gdzieś tam jest i że się z nim spotkamy. Ale jeszcze nie teraz, skarbie. Jak nas tylko wypuszczą, od razu pojedziemy do domu, do Gudermesu. Nie zostaniemy w Moskwie.

      W chwili, gdy Iłchar westchnął głęboko, a z jego płuc dobył się ochrypły świst, za drzwiami rozległy się kroki. Ktoś odsunął rygiel i otworzył ciężkie drzwi. Kiedy ostre jasne światło wlało się do środka, odruchowo zmrużyła oczy.

      – Wychodzić! – rzucił ktoś po rosyjsku.

      Iłchar dźwignął się na czworakach z materaca i znowu zakaszlał.

      – On nie. Tylko ty.

      Zerknęła w stronę drzwi, ale światło wciąż było tak intensywne, że musiała z powrotem zamknąć powieki. Zdążyła jedynie dostrzec sylwetkę mężczyzny odcinającą się na białym tle. Ostrożnie, powoli wstała. Wycieńczenie z powodu braku jedzenia i siedzenia w tym zimnym, wilgotnym pomieszczeniu sprawiły, że ciało jej zesztywniało i teraz odmawiało posłuszeństwa.

      Mężczyzna złapał ją mocno za ramię i wyciągnął na zewnątrz.

      Drzwi zatrzasnęły się z hukiem za Ałłą Radujewą.

      Znajdowała się w pomieszczeniu oświetlonym przez gołe żarówki zwisające spod sufitu. Na plastikowym stole stojącym pośrodku leżała czarna sukienka i podłużna paczka z rzemieniami przymocowanymi do obu końców.

      – Pomożesz nam w jednej sprawie – powiedział mężczyzna, który wyprowadził ją z ciemnicy. – Jak to zrobisz, wypuścimy twojego syna.

      Kuskowo, na południowy wschód od Moskwy, 10 maja

      Przedarli się przez korki w porze lunchu w miarę szybko – Nikołaj nie musiał nawet ani razu jechać przeciwległym pasem, co w dzikim moskiewskim ruchu zdarzało się wcale nierzadko. Zmierzali na doroczne spotkanie zarządu Pioneer Capital, które miało się odbyć w pałacu kuskowskim.

      Nikołaj uśmiechnął się tak szeroko, że aż błysnęły mu złote zęby w ogorzałej twarzy.

      – Najpierw pańscy wielcy szefowie będą mówić o ważnych biznesach, a potem przyjdzie pora na co innego, no nie? – powiedział, postukując się wyprostowanym palcem wskazującym w szyję, którym to gestem co najmniej od czasów Piotra Wielkiego obrazowo przedstawiano nadmierne picie.

      Po libacjach w Wanilu i w Szambale Tom nie zamierzał już uczestniczyć w żadnych imprezach, ale obawiał się, że samo postanowienie nie wystarczy.

      Nikołaj zwolnił. Ich oczom ukazały się dwa pałace. Jeden ciągnął się wzdłuż skraju parku, a drugi rozlewał się w postaci eterycznego lustrzanego odbicia na tafli jeziora u jego stóp.

      – Hrabia Szeremietiew nie należał raczej do skromnych – stwierdził Tom.

      – Święta prawda – odpowiedział Nikołaj. – Mnie by wystarczyła już połowa tych kochanek, z którymi się zabawiał. A pałaców i posiadłości więcej od niego miał jedynie car. Chyba nie weźmie mi pan za złe, jeśli przypomnę, że właśnie jeden z Szeremietiewów spuścił wam, Szwedom, niezłe lanie pod Połtawą.

      Tom się uśmiechnął, lecz darował sobie komentarz.

      – Hrabia miał jeden cel: zbudować pałac godny cara. Kuskowo to trzysta hektarów, wielkie jak sowchoz. Podobno często przyjeżdżała tu caryca Katarzyna. Czasami ze swoim kochankiem Potiomkinem.

      – Ale zdarzało się, że wpuszczała pod spódnicę i hrabiego – roześmiał się Nikołaj. – Ona to dopiero miała kochanków, nieprzebrany tłum. Jak skończyła sześćdziesiątkę, upodobała sobie młodych chłopców. Podobno włos jeżył się na głowie od tego, co z nimi wyprawiała. – Nikołaj zatrzymał bmw. Wyjął papierosa z ust i roześmiał się głośno. – Czort woz’mi! Lepiej już służyć na froncie!

      Tom zatrzymał chłopca w osiemnastowiecznym stroju i spytał, gdzie odbywa się posiedzenie zarządu.

      – Już nawet dzieci biorą do pracy! – fuknął Nikołaj, gdy Tom pomachał mu na pożegnanie i ruszył żwirową alejką w kierunku oranżerii. Wyglądała jak gigantyczna napoleonka rozłożona w ogromnym parku.

      Kiedy usiadł wśród drzewek pomarańczowych, ubrani w liberie kelnerzy zaserwowali mu bliny, sałatkę owocową i kawę. Na chwilę przestał myśleć o mającym się niedługo rozpocząć posiedzeniu i obserwował personel obsługujący gości. Ci młodzi ludzie z całą pewnością mieli wyższe wykształcenie, ale zdawali sobie sprawę, że pracując jako kelnerzy, zarobią kilkakrotnie więcej, niż gdyby wykonywali swoje wyuczone akademickie zawody – przynajmniej na razie. Tempo dokonujących się zmian było brutalne, a ich pierwsze rezultaty już dawało się zauważyć. Stopniowo wyzwalała się z ludzi tłumiona przez całe pokolenia kreatywność i coraz silniej zaznaczała się wola poprawienia sobie warunków życia, też zagłuszana przez stulecia.

      Każdy, kto chciał, mógł zaczynać nawet z pustymi rękami, byle tylko coś go wyróżniało – inteligencja, siła, bezwględność czy na przykład koneksje. Wtedy miał szansę dołączyć do grona rosyjskich celebrytów i ciągle rosnącego zastępu miliarderów.

      Gwiazda Rosji przez wiele ostatnich lat coraz mocniej rozbłyskiwała na międzynarodowym firmamencie, ale dopiero teraz świat się obudził i panująca przez wieki nieufność, lęk i dezinformacja zaczęły ustępować bardziej zróżnicowanemu obrazowi tego kraju.

      W Rosji nastąpiła nowa epoka, pojawił się nowy typ Rosjan, nieznany dotąd światu.

      – Tom!

      Był tylko jeden człowiek, który mógł wymówić jego imię z takim nosowym zaśpiewem typowym dla klas wyższych.

      Lord Pendergast, the seventh Earl of Herefordshire, był założycielem i większościowym udziałowcem Pioneer Capital. Wśród pracowników znany jako Poltergeist, a w angielskich kręgach finansowych nazywany Redem Vaderem. Powiadano, że jest spokrewniony z domem królewskim Stuartów, co zresztą było widać – podobnie jak wszyscy członkowie niewielkich ludów syberyjskich mają trochę dziwny wygląd, ponieważ od pokoleń małżeństwa zawierają osoby bliżej lub dalej ze sobą spokrewnione.

      Prezes zarządu miał cofnięty podbródek i bujną rudawą grzywę. W najlepszych chwilach rozwiane, sterczące wokół twarzy włosy przypominały grzywę szetlandzkiego kuca. Ale w saunie, gdzie pewnego razu zebrali się wszyscy dyrektorzy firmy i robili rzeczy, które nie przysporzyłyby im chwały, gdyby wyciekły do bulwarowej angielskiej prasy, imponująca czupryna szybko zamieniła się w nędzne, cienkie strąki.

      Pan


Скачать книгу