Handlarz z Omska. Camilla Grebe

Handlarz z Omska - Camilla  Grebe


Скачать книгу
środka, uważnie rozejrzał się dookoła. Jedyne, co słyszał, to szum klimatyzacji i pobrzękiwanie naczyń w kuchence.

      Zbliżył się do biurka Oscara. Dokument, który wysłał faksem, żeby mieć wytłumaczenie, po co tu wczoraj przyszedł, leżał nadal na miejscu.

      Opadł na krzesło szefa, wyciągnął rękę i zaczął szukać po omacku z boku komputera.

      Dziwne. Niewielka pamięć USB z programem do usuwania danych chyba zniknęła. Wstał i omiótł wzrokiem blat biurka, potem odsunął fotel do tyłu i na kolanach sprawdził podłogę – podniósł kosz na papiery i kable.

      Pendrive’a nigdzie nie było.

      Iwan nie miał wątpliwości, że zostawił go w komputerze, kiedy zaskoczył go ochroniarz. Wczołgał się pod biurko i desperacko obmacywał wykładzinę wokół nóg biurka. Nie był wystraszony, bo Iwan Iwanow nigdy specjalnie się nie bał, tylko nie mógł wyjść z szoku. Jak to możliwe, aby zniknęła stąd pamięć USB? Czy ukradła ją któraś ze sprzątaczek?

      W tej samej chwili usłyszał czyjś głos dochodzący od drzwi.

      – Czy tego szukasz, Iwan?

      Zamarł. Ciemnowłosa, dobrze ubrana kobieta stojąca w wejściu do pokoju Oscara trzymała pendrive między kciukiem a palcem wskazującym.

      Rezydencja ambasadora Szwecji w Moskwie, Mosfilmowskaja 60

      Chociaż granatowy mundur nie opinał już tak ciasno brzucha, nie zmieniło to w istotny sposób negatywnego nastawienia Skurowa do faktu, że musi go mieć na sobie. Ale zgodnie z jedną z dyrektyw prokuratury był to strój obowiązkowy przy okazjach oficjalnych i podczas spotkań z zagranicznymi dygnitarzami.

      Pocieszające było przynajmniej to, że ów mundur dowodził czarno na białym, iż piłka nożna pomogła mu zgubić trochę kilogramów. Wcześniej sobie wmawiał, że miłego ciałka nigdy za dużo, lecz z czasem zauważył, że w miarę jak przybywa mu centymetrów w pasie, wyraźnie traci kondycję. Kiedy więc syn i jego dziewczyna kupili sobie mieszkanie niedaleko Worobiowych Wzgórz, gdzie mieszkał Skurow, nagle wspólne kopanie piłki w niedziele i rozgrywanie jednego meczu w tygodniu stało się całkiem proste. Treningi dały widoczny efekt prawie natychmiast. Skurow po prostu chudł w oczach.

      Anton czekał w policyjnym wozie na rogu Pietrowki i Pierścienia Sadowego. Umówili się tutaj, żeby nie tracić czasu w długich korkach. Ubocznym efektem cudu gospodarczego było to, że ulice Moskwy na wiele godzin w ciągu doby całkowicie się korkowały. Skurow obrzucił pełnym podziwu spojrzeniem błyszczącego policyjnego mercedesa w kolorach rosyjskiej flagi. Każdego roku z floty samochodowej państwowej policji sukcesywnie pozbywano się rosyjskich modeli, zastępując je największymi zachodnimi markami. Tak zresztą działo się w całej Moskwie – wołgi i łady, które towarzyszyły jego młodości, niedługo staną się rzadkimi okazami.

      – Dzień dobry, szefie. Wszystko w porządku? – spytał Anton, kiedy Skurow wsiadł do auta.

      – Jak najbardziej – odpowiedział prokurator.

      Radio było włączone. Gruzja gromadziła swoje wojsko przy granicy z Osetią Południową, stanowiącą terytorium sporne na północy kraju, i przeprowadzała najrozmaitsze prowokacje. Rosja zaś, popierająca Osetię, deklarowała gotowość do udzielenia odpowiedzi na każdy rodzaj agresji ze strony Gruzji. Jedni zrzucali odpowiedzialność na drugich i Skurow właściwie nie wiedział, jaka jest prawda. Mimo to nie sądził, by doszło do konfliktu zbrojnego, niezależnie od tego, jaki będzie dalszy rozwój sytuacji. Po latach walk w Czeczenii Rosjanie byli wyczerpani wojną.

      Pół godziny później skręcili z ulicy Mosfilmowskiej w niewielką przecznicę, na której znajdował się kamień upamiętniający Olofa Palmego. Skurow dobrze pamiętał, jak szwedzki premier, uważany za przyjaciela Związku Sowieckiego, został zamordowany i jak szwedzkie organa ścigania bezskutecznie szukały sprawcy zamachu.

      Rosyjski wartownik otworzył im żelazną bramę. Zaparkowali na okrągłym podjeździe przed rezydencją ambasadora Szwecji, po czym wysiedli i poprawili mundury.

      Skurow myślał o czekającym go spotkaniu z Georgiem Riederem. Protokół z sekcji zwłok Oscara Riedera był już gotowy, prokurator miał go przy sobie. Ciało nie było im już potrzebne, dlatego przychylili się do prośby strony szwedzkiej, aby przekazać je w celu przewiezienia do Szwecji.

      Spotkanie odbywało się w dużej sali przyjęć rezydencji. Na czarnych kanapach stojących na barwnym dywanie siedzieli czterej mężczyźni. Podnieśli się, gdy Skurow i Anton weszli do środka. Trzej z nich przyjęli od razu postawę pełną wyczekiwania czy wręcz uniżoną, co nasunęło Skurowowi myśl, że jego granatowy mundur czasami okazuje się przydatny. Czwarty z mężczyzn, którego rozpoznał od razu, gdy tylko weszli do sali, siedział skupiony i wyraźnie zmęczony. Tylko on miał na sobie garnitur.

      Ambasador Georg Rieder przedstawił pozostałych Szwedów: jeden reprezentował szwedzką prokuraturę, drugi policję kryminalną, a trzeci był tłumaczem ambasady. W odróżnieniu od ambasadora wszyscy trzej byli ubrani zaskakująco niedbale – mieli pogniecione koszule i niepasujące do reszty marynarki. Prokurator przypuszczał, że zostali wezwani z urlopu.

      Podczas gdy Rieder dokonywał prezentacji, Skurowowi przemknęło przez głowę, że niektórzy ojcowie mogą być niedościgłymi wzorami dla swoich synów. Oscarowi Riederowi pewnie niełatwo się dorastało w cieniu potężnego drzewa, którego konary prawdopodobnie nie przepuszczały wiele światła. W sposobie bycia ambasadora była pewna wyniosłość, niemal arogancja, zwłaszcza w stosunku do własnych rodaków.

      Skurow rozpoczął spotkanie od wyrażenia swego współczucia. Następnie przedstawił przebieg zdarzeń i wstępne wnioski, do jakich doszli, podczas gdy Anton rozdawał obecnym kopie krótkiego protokołu i ekspertyzy medycznej. Szwedzi z powagą kiwali głowami, gdy wspomniał o śmiertelnej dawce heroiny wykazanej w obdukcji. Zadali kilka pytań, wprawiając go w zdumienie swoją powściągliwością. Czy wynikała ona z szacunku, onieśmielenia czy braku zaufania – nie wiadomo.

      – Pański syn przyjechał tu we wtorek wieczór i nie opuścił terenu ambasady do chwili śmierci, która nastąpiła w nocy z piątku na sobotę. Jak pan sądzi, dlaczego?

      Ambasador wstał powoli z kanapy.

      – Muszę zapalić. Pan pali? – spytał Skurowa.

      Prokurator potaknął ruchem głowy. Nie miał nic przeciwko temu, aby palili podczas spotkania.

      – Wobec tego może my dwaj wyjdziemy na papierosa, a panowie w tym czasie zagłębią się w szczegóły.

      Rieder był o pół głowy wyższy od Skurowa, szeroki w ramionach i dosyć wysportowany, chociaż musiał mieć co najmniej sześćdziesiątkę. Jedyny atrybut fizyczny, który upodabniał prokuratora do ambasadora, to gęste włosy przypominające szczecinę dzika. Szwed zaczesywał je na bok, tak samo jak jego syn.

      Wyjął paczkę i podsunął ją Skurowowi gestem światowca. Drugą ręką zapalił złotą zapalniczką papierosa gościowi i sobie.

      – Domyślam się, że wszyscy zastanawiają się nad tym, więc powiem wprost: nie wiem, jak można przeżyć przedwczesne odejście własnego dziecka – kontynuował Rieder, zaciągnąwszy się głęboko. – W człowieku po prostu coś umiera.

      Skurow jeszcze raz wyraził swoje współczucie, ale ambasador tylko skinął głową, jakby chciał już mieć tę rozmowę za sobą.

      – Chce pan wiedzieć, dlaczego Oscar się tu zamelinował. Mogę to panu wyjaśnić. Miał skłonność do depresyjnych nastrojów i zagłuszał je alkoholem, a czasami też czymś mocniejszym.

      – Dlaczego przebywał w Moskwie? Był tu na wakacjach czy też tu mieszkał?

      – Mieszkał


Скачать книгу