Style radykalnej woli. Susan Sontag
Krajobraz nie domaga się, by widz go „zrozumiał”, uznał za istotny, przejął się nim lub poczuł doń sympatię. Woli raczej, by widza w ogóle nie było i by niczego mu nie dodawał. Kontemplacja w ścisłym znaczeniu stanowi zatracenie się odbiorcy. Przedmiot, który jest jej wart, unicestwia postrzegający podmiot.
Obfitość, do której widz niczego nie może już dodać i która przypomina estetyczną relację człowieka do natury, jest ideałem, do którego aspiruje znaczna część współczesnej sztuki, i żeby go osiągnąć, posługuje się strategiami nijakości, redukcji, dezindywiduacji i zaprzeczania logice. Widownia w zasadzie nie może wnieść nawet własnej refleksji. Wszystkie obiekty, jeśli ogląda się je prawidłowo, są już kompletne. To właśnie zapewne ma na myśli Cage, mówiąc, że choć cisza nie istnieje, ponieważ zawsze słyszy się jakieś dźwięki, to jednak „Nie wie się nic, gdy naprawdę zaczyna się słuchać”9.
Obfitość – doświadczenie wypełnionej przestrzeni, w którą nie mogą wkroczyć żadne idee – to nieprzenikliwość. Człowiek milczący jest dla innych nieprzejrzysty. Jego milczenie skłania jednak do różnych prób interpretacji, wyczytania wypowiedzi z ciszy.
Nieprzejrzystość prowadząca do duchowego zamętu jest tematem Persony Bergmana. Świadome milczenie jednej z bohaterek, aktorki, ma dwa aspekty: zaniechanie mówienia, rozumiane jako osobista decyzja, wyraża pragnienie oczyszczenia etycznego; jest też jednak – jako sposób postępowania – narzędziem władzy, rodzajem sadyzmu czy też zajęciem niepodważalnej wręcz pozycji siły, z której kobieta manipuluje swoją towarzyszką i pielęgniarką, dezorientując ją i obarczając jarzmem mowy.
Lecz nieprzejrzystość milczenia można postrzegać także bardziej pozytywnie – jako wyzwolenie od trosk. Keats z milczenia urny greckiej czerpie duchową siłę: „usłyszana” pieśń trwa, podczas gdy melodie grane „dla cielesnych uszu” odchodzą w zapomnienie. Cisza jest tożsama ze spowolnieniem („wolny bieg czasu”10). W grecką urnę można się wpatrywać bez końca. Według tezy zawartej w wierszu wieczność jest jedynym interesującym tematem refleksji – takim, który jako jedyny pozwala doprowadzić do końca pracę umysłu nieustannie zadającego pytania bez odpowiedzi („Milcząca formo, w której tonąć można okiem / Jak w wieczności”), i wyprowadzić ostateczne równanie idei („Piękno jest prawdą, prawda – pięknem”) – równanie jednocześnie absolutnie puste i całkowicie pełne. Bez prześledzenia argumentacji Keatsa logiczne zakończenie jego wiersza może się wydać czytelnikowi trywialne, banalne. Skoro jednak sprecyzowana, konkretna myśl istnieje w czasie, czyli historii, milczenie wieczności przygotowuje nas na myśl poza myślą, co z perspektywy tradycyjnego rozumowania i zwykłej pracy umysłu wydawać się musi zupełnym brakiem myśli – aczkolwiek może być także emblematem nowego, „trudnego” myślenia.
11
Pragnienie ciszy wiąże się z pragnieniem nowego początku w domenie percepcji i kultury. W swej najbardziej ambitnej, agitacyjnej odmianie wzywanie do zamilknięcia stanowi część mitycznego projektu całkowitego wyzwolenia. Chodzi ni mniej, ni więcej, jak o wyzwolenie artysty od samego siebie, sztuki od dzieła, sztuki od historii, ducha od materii, umysłu od jego percepcyjnych i intelektualnych ograniczeń.
Jak już dziś wiadomo, istnieją sposoby myślenia, których jeszcze nie znamy. Nie ma nic ważniejszego czy cenniejszego niż wiedza, choćby jeszcze nieodkryta. Niecierpliwości i duchowego niepokoju, który sprowadza, nie sposób uśmierzyć – to paliwo radykalnej sztuki naszego stulecia. Wzywając do milczenia i redukcji, sztuka uderza w samą siebie i zamienia się w metodę automanipulacji, sztuczkę magiczną – usiłuje doprowadzić do narodzin nowych sposobów myślenia.
Cisza jest narzędziem przewartościowania sztuki, zaś sztuka zwiastuje radykalne przeobrażenia ludzkich wartości. Lecz by to narzędzie mogło spełnić swoją funkcję, trzeba je w pewnej chwili odrzucić lub przynajmniej znacznie zmienić.
Cisza jest przepowiednią, artysta zaś swoimi działaniami stara się ją jednocześnie spełnić i jej zapobiec.
Już sam język wskazuje, że obszarem jego transcendencji jest milczenie, zaś milczenie – że mowa.
Czy jednak przedsięwzięcie artystyczne traci na nieautentyczności, jeśli twórca jest świadom tego wszystkiego?
12
Słynny cytat: „Cokolwiek da się w ogóle pomyśleć, da się jasno pomyśleć. Co się da powiedzieć, da się jasno powiedzieć”11. „Nie możemy […] powiedzieć, czego nie możemy pomyśleć”12.
Warto zauważyć, że Wittgenstein starannie pomija kwestie psychologiczne i nie pyta, dlaczego, kiedy lub w jakich okolicznościach ktokolwiek mógłby pragnąć ująć w słowa wszystko, co „da się w ogóle pomyśleć” (choćby to było możliwe) lub wyrazić (czy to jasno, czy niejasno) wszystko, „co się da powiedzieć”.
13
Wszystkiemu, co można powiedzieć, można także zadać pytanie: dlaczego? (Na przykład: dlaczego powinienem mówić właśnie to? Oraz: dlaczego mam mówić cokolwiek?)
Co więcej, ściśle rzecz biorąc, nic z tego, co się mówi, nie jest prawdą. (Człowiek może być prawdą, lecz prawdy nie da się wypowiedzieć).
Mówienie bywa jednak pomocne – to właśnie ludzie mają zwykle na myśli, uważając wypowiedź za prawdziwą. Mowa potrafi oświecić, przynieść ulgę, zdezorientować, uwznioślić, zarazić, wzbudzić wrogość, nagrodzić, sprawić przykrość, oszołomić, ożywić. Choć języka często używa się po to, by pobudzić do działania, niektóre wypowiedzi, czy to pisemne, czy ustne, same mają funkcję performatywną (na przykład złożenie obietnicy, rzucenie klątwy, oświadczenie woli). Może nawet