Style radykalnej woli. Susan Sontag

Style radykalnej woli - Susan  Sontag


Скачать книгу
że dzie­łem po­wi­nien być „Przed­miot cały, łącz­nie z bra­ku­ją­cy­mi czę­ścia­mi, za­miast przed­mio­tu czę­ścio­we­go. Kwe­stia stop­nia”17.

      Lecz czym w grun­cie rze­czy jest to­tal­ność i kie­dy w sztu­ce (lub ja­kiej­kol­wiek in­nej dzie­dzi­nie) moż­na mó­wić o kom­plet­no­ści? To pro­blem z za­sa­dy nie­roz­wią­zy­wal­ny. Każ­de dzie­ło sztu­ki mo­gło­by – może – wy­glą­dać ina­czej. To, że za­wie­ra ta­kie, a nie inne ele­men­ty po­ukła­da­ne w okre­ślo­ny spo­sób, nie jest koniecznością, lecz kwe­stią wy­bo­ru.

      Wi­dow­nia, nie zwa­ża­jąc na tę in­he­rent­ną przy­pad­ko­wość (czy też otwar­tość) dzie­ła, skła­nia się do za­my­ka­nia go po­przez akt in­ter­pre­ta­cji. Z tego sa­me­go po­wo­du wy­po­wia­da­ją­cy się o sztu­ce ar­ty­ści i kry­ty­cy mają po­czu­cie, że dzie­ło ma ja­kiś dług wo­bec „te­ma­tu”, że przed­sta­wia go nie­ade­kwat­nie. O ile nie za­ło­ży­my, że sztu­ka musi coś „wy­ra­żać”, ta­kie rosz­cze­nia by­naj­mniej nie są oczy­wi­ste.

      19

      Utrwa­lo­ne po­ję­cie o sztu­ce jako spo­so­bie „wy­ra­zu” do­pro­wa­dzi­ło do po­wsta­nia naj­bar­dziej upo­wszech­nio­ne­go, a za­ra­zem naj­bar­dziej wąt­pli­we­go po­ję­cia ci­szy zwią­za­nej z ideą „nie­wy­ra­żal­no­ści”. Zgod­nie z ogól­nie przy­ję­tą teo­rią sztu­ka zaj­mu­je się „pięk­nem”, a za­tem ma po­zo­sta­wać nie­opi­sy­wal­na, nie­wy­sło­wio­na. Dą­że­nie do wy­ra­że­nia nie­wy­ra­żal­ne­go trak­tu­je się wręcz jako jej na­czel­ne za­da­nie. Bywa tak­że uzna­wa­ne – moim zda­niem bez­pod­staw­nie – za kry­te­rium ści­słe­go po­dzia­łu li­te­ra­tu­ry na pro­zę i po­ezję. Wy­cho­dząc z tego za­ło­że­nia, Va­léry wy­su­nął swą słyn­ną tezę (któ­rą w in­nym kon­tek­ście po­wtó­rzył Sar­tre), że po­wieść nie jest w ści­słym sen­sie for­mą sztu­ki. Sko­ro bo­wiem cel pro­zy sta­no­wi ko­mu­ni­ko­wa­nie, ję­zyk wy­ko­rzy­stu­je się w niej bez­po­śred­nio. Z ko­lei po­ezja – jako sztu­ka – musi sta­wiać so­bie inne za­da­nia: po­win­na wy­ra­żać za­sad­ni­czo nie­wy­ra­żal­ne do­świad­cze­nia, a ję­zy­ka uży­wać do prze­ka­zy­wa­nia ci­szy. Po­eci, ina­czej niż pro­za­icy, sta­ra­ją się pod­wa­żyć wła­sne na­rzę­dzie i wy­kro­czyć poza nie.

      Teo­ria ta – w tej mie­rze, w ja­kiej za­kła­da, że sztu­ka zaj­mu­je się pięk­nem – nie jest szcze­gól­nie in­te­re­su­ją­ca. (Opie­ra­nie się na tej pu­stej w grun­cie rze­czy kon­cep­cji upo­śle­dza współ­cze­sną es­te­ty­kę. Jak gdy­by w sztu­ce „cho­dzi­ło o” pięk­no, tak jak w na­uce „cho­dzi o” praw­dę!) Lecz je­śli na­wet usu­nąć kwe­stię pięk­na z tej teo­rii, po­ja­wi się jesz­cze po­waż­niej­szy pro­blem. Po­gląd, że wy­ra­ża­nie nie­wy­ra­żal­ne­go sta­no­wi za­sad­ni­czą funk­cję po­ezji (poj­mo­wa­nej jako pod­gle­bie wszyst­kich sztuk), jest na­iw­nie ahi­sto­rycz­ny. Nie­wy­ra­żal­ne – choć bez wąt­pie­nia za­li­cza się do od­wiecz­nych ka­te­go­rii świa­do­mo­ści – nie za­wsze uj­mo­wa­no w ra­mach sztu­ki. Po­ję­cie to tra­dy­cyj­nie lo­ko­wa­no w dys­kur­sie re­li­gij­nym oraz, w dru­gim rzę­dzie, fi­lo­zo­ficz­nym (o czym pi­sze Pla­ton w Li­ście siód­mym). To, że współ­cze­śni ar­ty­ści zaj­mu­ją się ci­szą – a za­tem w pew­nej mie­rze tak­że nie­wy­ra­żal­nym – na­le­ży ro­zu­mieć jako kon­se­kwen­cję mitu o „ab­so­lut­nym” cha­rak­te­rze sztu­ki, któ­ry trwa do dziś. War­tość nada­wa­na ci­szy nie wy­ni­ka z natury sztu­ki lecz stąd, że dzie­łom oraz dzia­ła­niom ar­ty­sty przy­pi­su­je się dziś pew­ne „ab­so­lut­ne” wła­ści­wo­ści.

      A jed­nak sztu­ka w pew­nej mie­rze dotyka nie­wy­ra­żal­ne­go, lecz w spo­sób bar­dziej kon­kret­ny, a za­ra­zem współ­cze­sny: w no­wo­cze­snym uję­ciu nie­odmien­nie łą­czy się z re­gu­lar­ny­mi trans­gre­sja­mi for­mal­ny­mi. Sys­te­ma­tycz­ne bu­rze­nie daw­nych kon­wen­cji, ja­kie­go do­pusz­cza­ją się dzi­siej­si ar­ty­ści, na­da­je ich dzie­łom aury nie­wy­ra­żal­no­ści – na przy­kład gdy wi­dow­nia z za­nie­po­ko­je­niem wy­czu­wa brak cze­goś, co mo­gło­by zo­stać wy­po­wie­dzia­ne, lecz nie zo­sta­je. Na po­dob­nej za­sa­dzie wszyst­kie „wy­po­wie­dzi” ar­ty­stycz­ne po­da­ne w no­wej lub agre­syw­nej for­mie wy­da­ją się so­bie rów­ne lub zwy­czaj­nie pu­ste. Lecz te ele­men­ty nie­wy­ra­żal­no­ści nie mogą prze­sła­niać po­zy­tyw­nej wy­mo­wy dzie­ła. Sztu­kę współ­cze­sną, choć pra­gnie się de­fi­nio­wać przez za­mi­ło­wa­nie do ne­go­wa­nia, wciąż moż­na ana­li­zo­wać jako ze­spół for­mal­nych twier­dzeń.

      Każ­de dzie­ło pro­po­nu­je na przy­kład pe­wien pa­ra­dyg­mat czy też mo­del wiedzy – pew­ną epi­ste­mo­lo­gię. Z ko­lei po­strze­ga­ne jako pro­jekt du­cho­wy lub wy­raz aspi­ra­cji ku ab­so­lu­to­wi jest spe­cy­ficz­nym mo­de­lem me­ta­spo­łecz­ne­go i me­ta­etycz­ne­go taktu – nor­mą oby­czaj­no­ści. Kry­je w so­bie ze­spół za­sad od­no­śnie do tego, co wol­no, a cze­go nie wol­no po­wie­dzieć (lub przed­sta­wić). Mil­czą­co pro­po­nu­jąc od­rzu­ce­nie do­tych­cza­so­wych uświę­co­nych re­guł, samo usta­na­wia wła­sne gra­ni­ce.

      20

      Współ­cze­śni ar­ty­ści pro­mu­ją ci­szę na dwa spo­so­by: gło­śny i ci­chy.

      Styl gło­śny wy­ni­ka z płyn­nej an­ty­te­zy po­jęć „peł­ni” i „pust­ki”. Peł­nia uj­mo­wa­na w zmy­sło­wy, eks­ta­tycz­ny, po­za­ję­zy­ko­wy spo­sób za­wsze jest de­li­kat­ną ma­te­rią: w jed­nej chwi­li może się ob­ró­cić w pu­stą, ne­ga­tyw­ną ci­szę. Pro­mo­wa­nie ci­szy tą me­to­dą, na­wet gdy jest się w peł­ni świa­do­mym nie­bez­pie­czeństw (ta­kich jak wy­stą­pie­nie du­cho­wych mdło­ści albo na­wet po­pad­nię­cie w sza­leń­stwo), od­by­wa się prze­waż­nie w spo­sób go­rącz­ko­wy, nad­mier­nie uogól­nio­ny. Czę­sto przy­bie­ra tak­że apo­ka­lip­tycz­ny ton, zma­ga­jąc się tym sa­mym z upo­ko­rze­nia­mi wła­ści­wy­mi apo­ka­lip­tycz­ne­mu my­śle­niu: gdy wska­za­ny dzień wiesz­czo­ne­go koń­ca nad­cho­dzi i mija, trze­ba wy­zna­czyć nową datę ka­ta­stro­fy – uni­ce­stwie­nia świa­do­mo­ści, osta­tecz­ne­go za­nie­czysz­cze­nia ję­zy­ka i wy­czer­pa­nia wszyst­kich moż­li­wo­ści dys­kur­su sztu­ki.

      Dru­gi spo­sób mó­wie­nia o ci­szy ce­chu­je więk­sza ostroż­ność. Pre­zen­tu­je się nam jako wła­ści­we tra­dy­cyj­ne­mu kla­sy­cy­zmo­wi za­in­te­re­so­wa­nie tym, co sto­sow­ne, przy­zwo­ite. Ci­sza jest tu tyl­ko skraj­ną for­mą „po­wścią­gli­wo­ści”. Po wy­od­ręb­nie­niu z do­me­ny tra­dy­cji kla­sycz­nej idea ta zmie­nia oczy­wi­ście cha­rak­ter – dy­dak­tycz­ną po­wa­gę za­stę­pu­je pod­bar­wio­na iro­nią otwar­tość umy­słu. Lecz o ile ha­ła­śli­wy styl pro­mo­wa­nia re­to­ry­ki ci­szy może się wy­da­wać bar­dziej ener­gicz­ny, ar­ty­ści optu­ją­cy za sub­tel­niej­szy­mi


Скачать книгу