Lęk. Antoni Kępiński
i cielesne jest samo życie (samo – tzn. sama wymiana energetyczna z otoczeniem). Jest to jakby jądro życia. Ale nie można do niego dojść bez przygotowania, bez zorientowania się w znaczeniach świata otaczającego. Za pomocą różnego rodzaju znaków, symboli, domyślamy się, co może nas z jego strony spotkać. Z kolei sami wysyłamy w otoczenie różnego rodzaju znaki, które są wyrazem naszej aktywności, a dla otoczenia – symbolem tego, co z nami się dzieje. W miarę ewolucji ta warstwa ochronna, broniąca przed bezpośrednim zetknięciem się z prawami życia, znacznie się rozrasta. Śladowy metabolizm informacyjny istnieje nawet na najniższych szczeblach rozwoju filogenetycznego.
U tych najprostszych istot żywych zetknięcie się ze światem otaczającym jest jednak bardziej bezpośrednie; bez dłuższego wstępu wchodzą one w wymianę energetyczną ze swoim otoczeniem i w aktywność reprodukcyjną. Również rozwój ontogenetyczny koncentruje się na rozbudowie metabolizmu informacyjnego. Potrzeby biologiczne niemowlęcia są zaspokajane bez większych wstępów orientacyjnych (metabolizmu informacyjnego); taka sytuacja możliwa jest tylko dzięki zapewnieniu optymalnych warunków środowiskowych (środowisko macierzyńskie), które już w stosunku do osobników dorosłych nie obowiązuje. Można sobie pozwolić na wejście w „jądro” życia, gdy warunki życia są optymalne, gdy środowisko nie zagraża śmiercią.
Interesujący jest fakt, że wędrówki ryb i ptaków są prawdopodobnie uwarunkowane szukaniem „środowiska macierzyńskiego” jako miejsca bezpośredniego dla własnego potomstwa. Zwierzęta przemierzają tysiące kilometrów, by znaleźć się z powrotem w miejscu swego urodzenia, gdyż tam tylko ich potomstwo może być bezpieczne. Dotychczas jest wciąż tajemnicą, jak trafiają one do tak odległych miejsc. Niektóre ptaki orientują się po gwiazdach. Daleka podróż jest jakby w zwierzęta te „zaprogramowana”; byłby to jeden z przykładów związania ustroju z otoczeniem i sztuczności granicy, jaka w umyśle człowieka się tworzy między nim a otaczającym światem.
W wypadku wędrówek zwierząt mamy do czynienia z typową strukturą czynnościową informacyjną. Zasadniczą rolę odgrywa tu kompleks sygnałów – wprawdzie nie wiemy jeszcze jakich – a nie ilość energii. Sygnały te są ponadczasowe, gdyż wiele pokoleń zwierząt według takiego samego ich kodu się orientuje. Inne kompleksy sygnałów pozwalają zwierzętom zorientować się i pokierować swym zachowaniem w odniesieniu do potencjalnego partnera seksualnego, potencjalnego wroga itp. Otaczający świat również dla zwierząt jest przede wszystkim światem symboli, które muszą odpowiednio odcyfrować. Odcyfrowanie to jest prawdopodobnie możliwe dzięki temu, że symbol mieści się zarówno w świecie otaczającym, jak w samym żywym ustroju. Może na tym polega zespolenie żywych istot z ich otaczającym światem. To co określamy wygodnym, ale właściwie niewiele oznaczającym pojęciem instynktu, byłoby w zasadzie określonym systemem symboli, którym żywa istota łączy się ze swym otoczeniem i który determinuje jej zachowanie.
Sygnał (informacja, symbol) może istnieć tylko wówczas, gdy dwa układy są połączone z sobą związkiem komunikacyjnym. W układach całkowicie odizolowanych sygnał nie miałby racji bytu, bo cóż miałoby te układy z sobą łączyć. Prawdopodobnie tylko nikły odsetek potencjalnych sygnałów świata otaczającego dociera do człowieka, jeszcze mniejszy – do poszczególnych przedstawicieli świata zwierzęcego. Ze świata otaczającego odbieramy tylko to, co jest nam potrzebne. Pomostem łączącym świat zewnętrzny z nami jest symbol, jest znak, który świat otaczający nam daje i który dla nas coś oznacza. Człowiek może rozszerzyć zakres swoich symboli – dzięki technicznemu udoskonaleniu swych oczu, uszu, węchu itd. zwiększyć zakres percepcji sygnałów otoczenia, a jednocześnie głębiej wniknąć w ich znaczenie. Możliwe to jest dzięki tkwiącej w ludzkim układzie nerwowym zdolności tworzenia najrozmaitszych struktur czynnościowych. Świat symboli człowieka nie jest zamknięty, istnieją wciąż możliwości tworzenia nowych. Przeciwnie w świecie zwierzęcym, układ symboli jest raczej zamknięty i szanse tworzenia nowych niewielkie.
Tworzenie symboli jest funkcją metabolizmu informacyjnego. Mają więc one raczej charakter psychiczny niż somatyczny. Nie wymagają dużych wartości energetycznych, są w pewnej mierze niezniszczalne, ponadczasowe i ponadprzestrzenne. Ten sam symbol w różnych okresach i w różnym odcinku przestrzeni to samo może oznaczać, jest ponad konkretnym „tu” i „teraz”. Symbol jest też ponadjednostkowy, gdyż dla wielu przedstawicieli tego samego gatunku to samo oznacza. Doświadczenie życiowe sprawia, że pewne symbole nabierają indywidualnego znaczenia, na zasadzie odruchów warunkowych stają się sygnałami określonej sytuacji, podczas gdy dla jednostki nie posiadającej analogicznych doświadczeń życiowych tego znaczenia nie mają. Istnieją jednak symbole, które są jakby z góry dane, „odziedziczone” i działają niezależnie od życiowego doświadczenia.
Metabolizm informacyjny jest ściśle zespolony z metabolizmem energetycznym, jeden bez drugiego istnieć nie może. Symbol, mimo że jest czymś abstrakcyjnym, w pewnym sensie „duchowym”, sięga głęboko w cielesność. Steruje on najbardziej cielesnymi funkcjami ustroju i wyznacza ich zasadniczy kierunek. Sam jako taki, bez ciała, istnieć nie może, straciłby swój sens i istotę bytu. Odnosi się to zarówno do ustroju, jak i do świata otaczającego. Symbol pozbawiony podłoża materialnego, tj. tego, czego jest symbolem, pozbawiony oparcia w świecie zewnętrznym, przestaje być symbolem, staje się złudą, majakiem, sennym marzeniem.
Symbol więc, mimo że jest abstrakcyjny, „bezcielesny”, wiąże się ściśle z ciałem i z materialnym światem otaczającym.
Dwa układy: żywy ustrój i jego środowisko, są więc z sobą złączone w dwojaki sposób: bezpośrednio – przez metabolizm energetyczny i seksualne zespolenie, i pośrednio – przez określony układ symboli (metabolizm informacyjny). Pierwszy sposób stanowi jakby „jądro” życia, bez niego życie istnieć nie może. Natomiast drugi jest jakby przygotowaniem do wejścia w istotę procesów życiowych, jest jakby swoistą nadbudową. W stosunku do świata otaczającego dysponujemy więc dwoma zbliżeniami; jedno, „duchowe”, to symboliczne lub informacyjne z nim złączenie, drugie, „cielesne”, to bezpośredni kontakt, w którym zaspokojone są dwa podstawowe prawa biologiczne. Osłona „duchowości” (metabolizmu informacyjnego) oddziela człowieka, a także inne żywe istoty od materialności świata otaczającego i cielesnego z nim zespolenia.
Układ nerwowy zbiera informacje nie tylko ze świata otaczającego (eksterocepcja), lecz też z wnętrza ustroju (interocepcja). Ektoderma nerwowa stoi na granicy dwóch światów, zewnętrznego i wewnętrznego, z nich obu czerpie informacje i do nich informacje wysyła. Nie można jednak układu nerwowego w ten sam sposób oddzielać od świata wewnętrznego, jak oddzielony on jest od świata zewnętrznego, gdyż sam jest przecież częścią naszego ciała, tj. świata wewnętrznego. Układ symboli, który łączy świat zewnętrzny ze światem otaczającym, traci swój sens, gdy chodzi o połączenie poszczególnych części świata wewnętrznego, w tym wypadku układu nerwowego z resztą ciała. Znaczenie informacji jest inne w odniesieniu do świata zewnętrznego niż w odniesieniu do własnego ciała. Stąd może pochodzi nasze niezrozumienie własnego ciała; ono jest zawsze dla nas tajemnicą, nie wiemy, co w nim się dzieje. Nie docierają do naszej świadomości wszystkie sygnały z niego pochodzące. Nie dysponujemy jego symboliczną koncepcją. I gdy jakiś sygnał z naszego ciała do naszej świadomości dociera, często nie wiemy, co on oznacza, budzi w nas niepokój i lęk przed tajemnicą ciała.
Wiele sygnałów pochodzących z naszego ciała może zdeterminować nasze zachowanie, np. gdy pod wpływem informacji interoceptywnych zmieniamy sposób naszego odżywiania (przestajemy jeść lub jemy tylko niektóre pokarmy); wówczas nasza świadomość znaczenia sygnału jest ograniczona; odczuwamy tylko przyjemność lub przykrość, nieokreślony niepokój, rozkosz zaspokojenia podstawowych potrzeb itp. Obraz naszego ciała (jego wnętrza, gdyż obraz zewnętrzny jest w pewnej mierze analogiczny do obrazu świata otaczającego, choć niepełny) nie ma zatem formalnego ukształtowania, które tworzy się dzięki systemowi symboli. Jest mglisty, niejasny, składa się z odczuć, a nie z precyzowanych myśli. Ciało więc nie jest „uduchowione”