Lęk. Antoni Kępiński
jest koncepcją raczej uniwersalną, występującą powszechnie w różnych kręgach kulturowych i w różnych epokach, niezależnie od poziomu rozwoju kulturowego danego społeczeństwa i niezależnie od wyznawanych poglądów religijnych i filozoficznych. Można by ją więc uznać za koncepcję charakterystyczną dla natury człowieka. Nie wiemy i prawdopodobnie nie potrafimy się dowiedzieć, czy zwierzęta, analogicznie jak człowiek, swoją naturę przeżywają w sposób rozdzielony na procesy fizyczne i psychiczne (ciało i dusza). Można tylko przypuszczać, że przedział ten, jeśli u nich istnieje, występuje w stopniu znacznie słabszym niż u człowieka. Metabolizm informacyjny jest bowiem u zwierząt znacznie słabiej rozwinięty niż u człowieka, u którego ewolucja skoncentrowała się głównie na jego rozbudowie.
Metabolizm informacyjny jest wstępnym krokiem, przygotowaniem do metabolizmu energetycznego. Właściwe zetknięcie się z prawami życia (zachowania własnego życia i życia gatunku) dokonuje się w metabolizmie energetycznym. Na tym dopiero etapie wymiany ze środowiskiem czerpie się energię ze środowiska, by budować własne struktury, a jednocześnie niszczy się je, by dysponować energią potrzebną do procesów życiowych. Wprawdzie w metabolizmie informacyjnym struktury czynnościowe ulegają też zniszczeniu, w miejsce starych tworzą się nowe, ale proces niszczenia i budowy nie jest tak dramatyczny jak w metabolizmie energetycznym, w którym proces ten jest bardziej namacalny, bardziej materialny. Dlatego tak charakterystyczny dla przyrody ożywionej rytm śmierci i zmartwychwstania (rytm pór roku) jest rytmem cielesnym, a nie duchowym. Duchy nie umierają ani nie zmartwychwstają.
CIAŁO A RYTM ŚMIERCI I ZMARTWYCHWSTANIA
Z ciałem więc związana jest śmierć. I już ten sam fakt wystarcza, by wokół niego atmosfera lęku się tworzyła. Ale z ciałem związane jest też zmartwychwstanie. Świadomość ludzka nie odbiera wyraźnie rytmu budowy i niszczenia, typowego dla wszystkich procesów życia. Rytm ten odczuwamy w postaci tylko nieokreślonych nastrojów, zmniejszonej lub zwiększonej dynamiki życiowej, nieokreślonego niepokoju. Nieśmiertelność gatunkową osiąga człowiek w zespoleniu seksualnym, dzięki któremu odradza się jakby w nowym pokoleniu. Duchy są bezpłciowe. Płeć jest cielesna. Nie można sobie wyobrazić aktu seksualnego bez udziału ciała. Istnieje wprawdzie miłość „duchowa”, platoniczna, nieraz niezwykle piękna, ale nigdy nie jest ona pełną miłością. Śmierć więc i miłość są cielesne. Podobnie jak drugie prawo biologiczne, tak i pierwsze nie może się wypełnić bez udziału ciała. Zaspokojenie potrzeby powietrza, wody i pokarmu jest ściśle od ciała zależne. Jądro życia jest cielesne. Ciało jest źródłem rozkoszy, ale i cierpienia, w nim jest śmierć, ale też nadzieja zmartwychwstania (akt seksualny jako akt tworzenia nowej żywej istoty).
Nie mamy pełnej świadomości naszego ciała, do naszej świadomości docierają tylko niewyraźne echa tego, co w nim się dzieje, nie uzmysławiamy sobie niezwykle skomplikowanych procesów, które w nim bez przerwy zachodzą, a w których tak wyraźnie zaznacza się rytm umierania i rodzenia się (niszczenia i budowy). Nie zdajemy sobie też sprawy z siły drugiego prawa biologicznego, z faktu, że każda komórka ustroju ma swój seksualny imprinting i nie ma komórek bezpłciowych poza rzadkimi aberracjami chromosomalnymi. W świecie własnego ciała jesteśmy zagubieni, jest ono dla nas mrokiem i tajemnicą. Nie wiemy, co w nim się dzieje i co nas z jego strony spotkać może.
Struktury czynnościowe dotyczące metabolizmu energetycznego tworzą się i giną przeważnie poniżej progu naszej świadomości. Nie wiemy, co się na tym poziomie aktywności naszego ustroju dzieje. Dzięki naukom medycznym dysponujemy wprawdzie pewną wiedzą obiektywną o aktywności ustroju, ale nigdy zastąpić ona nie może wiedzy subiektywnej, tj. osobistego doznania, jakim dysponujemy w stosunku do świata otaczającego. Nasza świadomość zwrócona jest na zewnątrz, a nie na wnętrze ciała. Nawet w marzeniach sennych zawsze dzieje się coś w otaczającym świecie, a nie w nas samych.
ŚWIADOMOŚĆ A INTEROCEPCJA
Sygnały jednak pochodzą nie tylko ze świata otaczającego (eksterocepcja), lecz też z wnętrza naszego ciała (interocepcja). Metabolizm informacyjny obejmuje więc zarówno środowisko zewnętrzne, jak i wewnętrzne człowieka; struktury morfologiczne układu nerwowego zawiadujące metabolizmem informacyjnym wewnątrzustrojowym są równie bogate, jak te, które sterują przede wszystkim sygnałami ze świata otaczającego. Nie wiemy jeszcze, dlaczego i w jaki sposób to się dzieje, że sygnały wewnątrzustrojowe są tak upośledzone pod względem swego rezonansu w naszej świadomości w porównaniu z sygnałami zewnątrzustrojowymi.
Co się tyczy receptorów, to wiemy tyle, że eksteroceptory adaptują się szybko, tzn. gdy bodziec się powtarza, przestają działać. Gdyby np. ludzkie oczy nie wykonywały stałych drobnych ruchów, to człowiek, podobnie jak żaba, widziałby tylko poruszające się przedmioty, one bowiem drażniłyby nowe receptory, natomiast to, co nieruchome, byłoby czarne. W odniesieniu do świata otaczającego nastawieni jesteśmy na ustawiczną zmienność, analogicznie jak dobrych reporterów stare wiadomości nas nie obchodzą, żyjemy w pogoni za nowym. Natomiast interoceptory nie adaptują się tak szybko; działają one raczej na zasadzie urządzeń alarmowych, tzn. tak długo wysyłają sygnał, aż zaszła zmiana (bodziec) nie zostanie należycie uregulowana. Z eksteroceptorów tylko receptory bólowe trzymają się opisanej zasady; ból utrzymuje się tak długo, aż jego przyczyna (bodziec) zostanie usunięta.
Istnieje więc odwrotna zasada w odbiorze sygnałów z otoczenia niż w odbiorze z wnętrza ustroju. W stosunku do otoczenia ustrój dąży do nowości, odrzuca to, co stare, lub w ogóle tego nie przyjmuje. Natomiast w stosunku do własnego wnętrza ustrój jest zaalarmowany każdą nowością, receptory sygnalizują dopóty, dopóki nie zostanie ona umieszczona w starym porządku.
Świat zewnętrzny jest zmienny; świat własny, tj. ciało, jest stały. Wśród zmieniającego się wciąż otoczenia ustrój żywy musi zachować swoje constantia, swoje „prawdy”, jeśli za istotę prawdy uważa się jej niezmienność. Własne ciało jest „prawdziwe”, a świat otaczający jest „złudą”, gdyż cechą złudy jest ustawiczna zmienność. To, czego możemy dotknąć, zetknąć z naszym ciałem, nabiera cech prawdziwej rzeczywistości. Już maleńkie dziecko jest „niewiernym Tomaszem” i bierze widziany przedmiot do rączki, a potem wpycha do ust. Chce w ten sposób wchłonąć świat otaczający w siebie, a jednocześnie jest to najlepszy sprawdzian jego rzeczywistości. To, co nie jest w bezpośrednim kontakcie z naszym ciałem, ma zawsze cechy ułudy, abstrakcji, nierzeczywistości.
SYMBOL
Ciało ściąga nas na ziemię, duch jest „lekki”, flat ubi vult. Struktury czynnościowe, jakie człowiek w ciągu swego życia wytwarza, mogą być całkowicie oderwane, abstrakcyjne, nie związane z rzeczywistością. Im bardziej są one oderwane od konkretnej sytuacji, tym bardziej ich charakter jest ponadczasowy. W wymianie energetyczno-informacyjnej między ustrojem a jego środowiskiem istnieje odwrotna zależność między ilością energii a trwałością struktury. Im ilość energii większa, tym struktura mniej trwała, a im mniejsza – tym struktura trwalsza. Metabolizm energetyczny jest nietrwały, bez przerwy ginie to, co przed sekundą się tworzy; metabolizm informacyjny jest trwały, w nim bowiem odgrywa rolę nie ilość energii, ale jej znaczenie; ważny jest symbol, a nie rzecz sama w sobie, tj. jakość i ilość energii. Umiera człowiek, ale zostaje po nim słowo, specyficzny dla niego gest, klimat uczuciowy, który wokół siebie roztaczał, a więc jego jakby symbole, które zostały swego czasu rzucone w świat otaczający i w tym świecie się zatrzymały, podczas gdy ciało przestało istnieć.
Struktury czynnościowe związane z metabolizmem energetycznym zamykają się jakby w granicach ciała. Ustrój pobiera różne substancje z otoczenia, zmienia je na własne struktury, by z kolei znów je niszczyć i czerpać z procesu niszczenia energię potrzebną do życia. Otoczenie liczy się tylko jako układ zasilający ustrój w energię i od niego energię odbierający. Liczą się realne wartości energetyczne, a nie ich znaczenia. Również w wypadku drugiego