Rozmowy z seryjnymi mordercami. Christopher Berry-Dee

Rozmowy z seryjnymi mordercami - Christopher  Berry-Dee


Скачать книгу
stopnia i po dwudziestominutowej rozprawie zdegustowany sędzia Wiltse skazał go na karę maksymalnie do dwudziestu pięciu lat więzienia. Wiltse miał nieszczęście sądzić Shawcrossa już po raz drugi.

      * * *

      Shawcross odsiedział czternaście i pół roku; był źle traktowany przez współwięźniów, którzy, choć dumni z własnych przestępstw, nie czuli sympatii do gwałcicieli i morderców dzieci. W więzieniu w Attice był bity i maltretowany; powtarzało się to w różnych zakładach karnych, aż wreszcie trafił do słynącego z surowego reżimu więzienia Green Haven w Stormville w stanie Nowy Jork.

      W Green Haven, położonym na nierównym, pagórkowatym terenie między rzeką Hudson a granicą stanu Connecticut, około sześćdziesięciu pięciu kilometrów na północ od Nowego Jorku, przebywa wielu spośród najokrutniejszych przestępców stanu – siedmiuset czterdziestu dwóch (trzydzieści trzy procent osadzonych) to gwałciciele i mordercy. Dla Shawcrossa, pedofila i mordercy, nie było to bezpieczne miejsce. Psychiatrzy więzienni zdiagnozowali go następująco: „Niebezpieczny pedofil o cechach schizofrenicznych miewający okresowe napady szału”. Zauważyli również: „W okresie depresji słyszał głosy i czerpał satysfakcję z fantazji. Ma również potrzebę macierzyńskiej opieki wyrażającą się w postaci fiksacji oralnej”.

      Dla bezpieczeństwa Shawcrossa zaklasyfikowano go jako groźnego więźnia kategorii A-1; sprawiał kłopoty na oddziale, w którym odbywało karę czterdziestu jeden osadzonych. W czasie pobytu w więzieniu, by zwrócić na siebie uwagę, prawie stale symulował choroby bądź problemy psychiatryczne. Jednak nie był głupcem i podobnie jak tysiące skazanych kryminalistów szybko zrozumiał, że najlepsza droga do przedterminowego zwolnienia to podlizywanie się wychowawcom, psychiatrze i Kościołowi. W konsekwencji dobrze się zachowywał i stał się wzorowym więźniem. Uzyskał odpowiednik dyplomu ukończenia szkoły średniej i nauczył się stolarstwa.

      Spędziwszy w zakładzie karnym dużą część wyroku, Arthur zaczął uchodzić za „zresocjalizowanego więźnia”. Uznał, że należy przyznać się przed psychiatrami do zabójstwa Karen Hill, uczestniczył w nabożeństwach, a ponadto zdołał zdobyć funkcję doradcy na oddziale psychiatrycznym. Nauczył się tam języka psychiatrów i psychologów, po czym uzyskał poparcie trzyosobowej komisji penitencjarnej ds. zwolnień warunkowych, która wypuściła go na wolność.

      Arthur Shawcross wyszedł za bramę więzienia Green Haven we wtorek 28 kwietnia 1987 roku. Chociaż część psychiatrów wystawiła mu doskonałe świadectwa, nie wszyscy podzielali ich wysokie mniemanie o postępach resocjalizacji Shawcrossa. Robert T. Kent, starszy specjalista wydziału zwolnień warunkowych, napisał w raporcie: „Słowa te mogą zabrzmieć dramatycznie, ale to chyba najniebezpieczniejszy przestępca, jakiemu od lat pozwolono wrócić do społeczeństwa”. Ocena doktora Kenta wydaje się bliska prawdy, ale jaki był prawdziwy powód zwolnienia tak niebezpiecznego maniaka seksualnego jak Shawcross? Prawdopodobnie spowodowały to przyczyny ekonomiczne i przeludnienie amerykańskiego systemu penitencjarnego. Oprócz około osiemdziesięciu dziewięciu tysięcy mężczyzn i kobiet przebywających w więzieniach federalnych stan Nowy Jork ma trzecią co do wielkości liczbę skazanych w kraju; w zakładach karnych przebywa tam około sześćdziesięciu pięciu tysięcy osób. Wyższe wskaźniki mają tylko Teksas (około dziewięćdziesięciu dziewięciu i pół tysiąca więźniów) i Kalifornia (około stu dwudziestu trzech tysięcy więźniów). Nic zatem dziwnego, że zakłady karne dosłownie pękają w szwach.

      Najpoważniejsze problemy to przeludnienie i kwestie finansowe. Wydatki stanu Nowy Jork na system penitencjarny zbliżają się do miliarda dwustu milionów dolarów rocznie, a utrzymanie każdego osadzonego kosztuje podatników średnio pięćdziesiąt trzy dolary dziennie. Biorąc pod uwagę te okoliczności, trudno się dziwić, że względy ekonomiczne dyktują jak najszybsze zwalnianie każdego więźnia, co do którego istnieje choćby cień prawdopodobieństwa, że został „zresocjalizowany”. Shawcross, choć sklasyfikowany w hierarchii więziennej jako sprawca zabójstwa pierwszego stopnia, wydawał się względnie nieszkodliwy i podobnie jak dziesiątki morderców wyszedł na wolność, by zrobić miejsce dla osiemnastu tysięcy nowych skazanych przybywających każdego roku do więzień.

      Arthur musiał być zachwycony, ponieważ uniknął dożywocia wyłącznie z przyczyn ekonomicznych – okręg Jefferson zapłaciłby fortunę za normalny proces o morderstwo. Zawarł ugodę z prokuraturą i otrzymał łagodniejszy wyrok, a następnie, znów z powodów finansowych, udało mu się uzyskać wcześniejsze zwolnienie. W następnych latach te pomyłki kosztowały stan Nowy Jork miliony dolarów, a co gorsza – życie dwunastu kobiet poświęconych na ołtarzu biurokracji.

      * * *

      Shawcross, obecnie czterdziestodwuletni, posiwiały i tęgi, wyglądał zupełnie inaczej niż postawny eksżołnierz, który trafił za kratki czternaście i pół roku wcześniej. Rozwiedziony po raz trzeci, po opuszczeniu murów więzienia natychmiast znalazł się w ramionach Rose Marie Walley, z którą prowadził korespondencję.

      Jego próby osiedlenia się w kilku miejscowościach zakończyły się fiaskiem, bo zawsze podążała za nim opinia mordercy. Lokalna policja i prasa szybko informowały obywateli, że po ulicach chodzi pedofil i morderca. W końcu Rose i Arthur zamieszkali w Rochester, spokojnym, konserwatywnym mieście nazywanym czasem „miastem zadowolonych z siebie ludzi” (Smugtown, USA). Rochester zawdzięcza swoje istnienie Nathanielowi Rochesterowi, który na początku XIX wieku zbudował cztery młyny na wartkiej rzece Genesee. Sto dwadzieścia pięć kilometrów na zachód tworzy się na niej wodospad, Niagara w pomniejszonej skali, a później rzeka płynie głębokim wąwozem do jeziora Ontario. Gęsto pokryty roślinnością wąwóz, mimo zanieczyszczeń wywołanych przez przemysł, w dalszym ciągu stanowi azyl dla wędkarzy i kochanków. Uroki tego miejsca przypadły do gustu Arthurowi Shawcrossowi, który uznał je za idealne do uprawiania wędkarstwa.

      Shawcross i Rose Walley mieszkali jakiś czas w hostelu, a następnie przeprowadzili się do mieszkania w bloku przy Alexander Street, kamienno-ceglanym budynku o okrągłym frontonie, zaledwie dwie przecznice od Monroe Avenue, jednej z najruchliwszych ulic miasta. Aby opłacić czynsz, Rose podjęła pracę jako pielęgniarka w miejscowym szpitalu, a Arthur zatrudnił się w firmie Freda i Tony’ego Brogniów, którzy prowadzili hurtownię warzyw i owoców na targu w południowej części Rochester.

      Arthur, choć miał opinię „fanfarona”, okazał się dobrym pracownikiem. Zawsze pojawiał się w pracy punktualnie, a nawet przed czasem. Dojeżdżał na targ niebieskim damskim rowerem marki Schwinn Suburban, z płytkim koszykiem i flagą amerykańską na kierownicy oraz dwoma dużymi koszami po obu stronach tylnego koła, w których woził ekwipunek wędkarski. Podróż w jedną stronę trwała godzinę. W dni robocze pracował od siódmej rano do piętnastej trzydzieści; wieczory poświęcał na hobby i rekreację.

      W owym czasie Shawcross znowu zaczął się zachowywać jak lowelas. Nawiązał romans z Clarą Neal, pięćdziesięcioośmioletnią kobietą, która miała dziesięcioro dzieci i siedemnaścioro wnucząt. Czasami pożyczał jeden z jej samochodów, niebieskiego dodge’a omni w odcieniu metalik albo szarego chevroleta; jeździł nimi na całodzienne wycieczki za miasto albo na ryby. Mimo to pozostał mężem Rose.

      Bracia Brogniowie szybko się dowiedzieli, że Arthur siedział w więzieniu. Shawcross wyznał Tony’emu, że zamordował kierowcę samochodu, który śmiertelnie potrącił jego żonę, a potem uciekł z miejsca wypadku. Jednocześnie szepnął Fredowi, że był cynglem mafii w Nowym Jorku. Bracia porównali obie wersje i szybko zrozumieli, że opowieści pracownika nie trzymają się kupy. Nawiązali kontakt z miejscowym funkcjonariuszem policji, który poinformował ich o prawdziwej kryminalnej przeszłości Arthura. W efekcie bracia Brogniowie wręczyli mu wymówienie.

      Później Shawcross sprzedawał hot dogi na głównej ulicy miasta, po czym znalazł stałą pracę w firmie kateringowej G & G Food Services, która dostarczała jedzenie do szkół i szpitali. Zajmował się przygotowywaniem sałatek. Pracował w nocy, zarabiając


Скачать книгу