Rozmowy z seryjnymi mordercami. Christopher Berry-Dee
że zawiadomił telefonicznie straż pożarną, po czym stał i podziwiał czerwone wozy strażackie oraz pożar budynku, który całkowicie spłonął.
Wkrótce po zniszczeniu zakładu butelkowania mleka dokonał nieudanej próby obrabowania stacji benzynowej. Właściciel, znający go z widzenia, zawiadomił szeryfa i Arthur został aresztowany. Przyznał się wtedy do wszystkich poprzednich przestępstw, w tym do podpaleń. Stanął przed sądem w okręgu Jefferson i sędzia Milton Wiltse, gniewny tradycjonalista znany z surowości, skazał go na pięć lat więzienia w Attice.
* * *
Kiedy Shawcross rozpoczął odbywanie kary, dokonano jego oceny psychologicznej. Diagnoza brzmiała: „Schizoid o cechach niedojrzałego nastolatka. Jego psychika uległa dekompensacji [dezintegracji bądź załamaniu] pod wpływem stresu związanego z bezrobociem, zatrudnieniem i odrzuceniem przez żonę. Należy go uważać za schizoidalnego podpalacza, który wymaga obserwacji, wsparcia emocjonalnego, a w razie warunkowego zwolnienia – natychmiastowego skierowania do kliniki psychiatrycznej. Nie wolno lekceważyć faktu, że dwie próby podpaleń wiązały się z zagrożeniem życia innych osób. Stwarza duże zagrożenie w razie przedterminowego zwolnienia […] Wymaga leczenia psychiatrycznego i ścisłego nadzoru”.
Shawcross został zwolniony warunkowo w poniedziałek 18 października 1971 roku, spędziwszy w więzieniu zaledwie dwadzieścia dwa miesiące. Na początku pracował w firmie Frink Sno-Plows w Clayton, ale pozbyto się go po czterech dniach, gdy wyszło na jaw, że jest podpalaczem i przebywał w zakładzie karnym. Tuż po Bożym Narodzeniu zatrudnił go Departament Robót Publicznych Watertown, realizujący federalny program przeciwdziałania bezrobociu. Kierownik przydzielił go do sortowania odpadów na najdalszym krańcu dwudziestopięciohektarowego składowiska na końcu Water Street. Jak się okazało, pierwsza ofiara Shawcrossa mieszkała w odległości półtora kilometra.
Na początku 1972 roku Shawcross zaatakował i zgwałcił szesnastoletnią dziewczynę w podziemiach starej stacji kolejowej w Watertown, ale miał szczęście, gdyż ofiara nie zgłosiła incydentu policji. Później spotkał dawną koleżankę szkolną o nazwisku Penny Nichol Sherbino. Była niską kobietą o zgrabnej figurze, żywych brązowych oczach i płowych włosach; odznaczała się energią charakterystyczną dla dziewcząt ze wsi, często śmiała się i chichotała. Spotykali się przez krótki czas, po czym w środę 22 kwietnia 1972 roku wzięli ślub i zamieszkali w schludnym dwupoziomowym mieszkaniu numer 233 w bloku Cloverdale Apartments przy Clover Street.
W niedzielę 7 maja, piętnaście dni po ślubie, Arthur szedł Clover Street w kierunku potoku Kelsey, gdzie zamierzał łowić ryby. Strumień, przepływający przez trójkątny obszar pokryty lasem i mokradłami w rejonie autostrady międzystanowej numer 81 oraz szos stanowych numer 8 i 12E, znajdował się zaledwie półtora kilometra od jego domu. Był ranek; do Shawcrossa podbiegł dziesięcioletni Jack Blake i spytał, czy potrzebuje robaków na przynętę. Tego dnia Jack poszedł z Shawcrossem na ryby i odtąd nikt więcej nie widział go żywego.
Blake’owie byli prymitywnymi ludźmi, ale kochali swoje dzieci, a Mary Blake wcześniej ostrzegła łatwowiernego syna, by nie zadawał się z Arthurem Shawcrossem. Nie podobało jej się zachowanie mężczyzny, który stale przechwalał się służbą w Wietnamie i pokazywał chłopcu fotografie nagich kobiet.
– Był dziwnym facetem – powiedziała. – Jeździł na białym damskim rowerze.
Kiedy Jack nie wrócił do domu, Mary zgłosiła policji jego zaginięcie. Wyjaśniła, że syn chciał się wybrać na ryby z Shawcrossem i mimo ostrzeżeń prawdopodobnie z nim poszedł.
Z tego powodu podejrzenie natychmiast padło na Shawcrossa. On jednak zaprzeczył, że spędził ten dzień z Jackiem, i po dwóch przesłuchaniach został zwolniony z braku dowodów. Policja przyjęła, że Jack uciekł z domu.
W piątek 26 maja Shawcross znowu miał kłopoty z policją. Przyłapano go w chwili, gdy wpychał ściętą trawę pod koszulę i do spodenek sześcioletniego chłopca, a później go bił. Sąd skazał za to Arthura na grzywnę w wysokości dziesięciu dolarów i udzielił mu nagany.
Kolejna tragedia wydarzyła się w Watertown w środę 2 września, kiedy Shawcross zgwałcił i udusił ośmioletnią Karen Hill. Jasnowłosa dziewczynka mieszkała u przyjaciół rodziny, gdyż dom jej rodziców spłonął (ironiczne zrządzenie losu, bo Shawcross był również podpalaczem).
Prawdopodobieństwo, że obywatel Stanów Zjednoczonych zginie z rąk mordercy seksualnego, wynosi mniej więcej jeden do trzystu pięćdziesięciu milionów. Kiedy jednak Shawcross podszedł do Karen, gdy bawiła się na trawniku przed domem w piękną, słoneczną niedzielę, zagrożenie niepomiernie wzrosło.
Około piętnastej trzydzieści dzieci zauważyły, że mężczyzna podobny do Shawcrossa prowadzi Karen na drugą stronę Czarnej Rzeki przez żelazny most na Pearl Street, niedaleko od miejsca, gdzie mieszkała. Chociaż nie znały nazwiska mężczyzny, rozpoznały charakterystyczny biały rower z brązowymi błotnikami i koszykiem, oparty o południową barierkę mostu – szczególną uwagę zwróciła na niego jedna z nastolatek. Zaciekawione dzieci obserwowały z pewnej odległości, jak mężczyzna unosi Karen nad barierką, a następnie schodzi z nią po stromym stoku, rzekomo po to, by pokazać jej ryby.
Kiedy wszczęto alarm po zaginięciu Karen, dzieci powiedziały policjantom, co widziały. O dziesiątej wieczorem funkcjonariusze, którzy prowadzili poszukiwania przy świetle latarek, odkryli zwłoki. Były przykryte betonową płytą i leżały twarzą do ziemi, wepchnięte do kanału ściekowego na południe od mostu.
Sprowadzono psy policyjne. Podążyły Pearl Street aż do Starbuck Avenue, skręciły w lewo w Clover Street i dotarły prosto do drzwi frontowych Arthura. Natychmiast go aresztowano. Lekarz sądowy stwierdził w trakcie sekcji zwłok, że Karen zgwałcono waginalnie i analnie. Zmarła wskutek uduszenia błotem. Nie były to jedyne odrażające szczegóły morderstwa, gdyż poza tym Shawcross wepchnął dziewczynce wodorosty i śmieci do nosa, ust, waginy i odbytu.
A Jack Blake? Przesłuchiwany w sprawie zabójstwa Karen Hill, Shawcross wspomniał o zniknięciu chłopca, choć do niczego się nie przyznał. Jednak ta aluzja skłoniła policję do wznowienia poszukiwań. Wysiłki funkcjonariuszy zakończyły się sukcesem w środę 6 września po pierwszej czterogodzinnej penetracji okolic potoku Kelsey. Detektyw Gordon Spinner i zastępca szeryfa John Griffith zauważyli, że z jednego z drzew wycięto długie kawałki kory i starannie ułożono na kopczyku wilgotnej ziemi. Spinner odsunął korę butem i cofnął się ze wstrętem na widok wielkich much padlinówek wzbijających się z kawałka gnijącego ciała. Odnaleziono prawie wyłącznie szkielet ofiary; na czaszce znajdował się kosmyk jasnych włosów. Kilka kości uległo przemieszczeniu, co świadczyło, że odrażającymi szczątkami pasły się zwierzęta. Policja znalazła w lesie również złamany ząb i ubranie Jacka. Około dziesięciu metrów od płytkiego grobu leżał węzełek sporządzony z bluzy ze związanymi rękawami; zawierał niebieskie ogrodniczki, czarne trampki i podpisany nazwiskiem „Blake” T-shirt ze sloganem: „Jestem inny, więc postępuję inaczej”.
Shawcross nie przyznał się do morderstwa Jacka. Zrobił to dopiero w czasie wywiadu przeprowadzonego przez autora niniejszej książki. Kiedy połączymy znane szczegóły, będziemy mogli zrekonstruować przebieg wypadków, które zaszły tamtego fatalnego dnia.
Jack wybrał się z mordercą na ryby nad potok Kelsey. Przeszli przez tory kolejowe, po czym skręcili do pobliskiego podmokłego lasu. Nagle w Shawcrossie obudził się potwór i kazał chłopcu się rozebrać. Obawiając się o swoje życie, Jack niechętnie spełnił polecenie, a następnie w przerażeniu rzucił się do ucieczki. To, co nastąpiło później, musiało przypominać zabawę kota z myszką na ustronnym bagnistym pustkowiu.
Jack nie miał szans umknąć przed zręcznym byłym żołnierzem. Dotarł boso do torów kolejowych – w podeszwy jego stóp wbiły się kawałki żużla – i podjął rozpaczliwą próbę wspięcia się na ogrodzenie, które tworzyły