Księga życia. Trylogia Wszystkich Dusz. Tom 3. Deborah Harkness

Księga życia. Trylogia Wszystkich Dusz. Tom 3 - Deborah  Harkness


Скачать книгу
jakoś sobie poradzi – rzucił drwiąco Baldwin. – Jest przecież rodzinnym zabójcą, prawda? Nigdzie nie jedziesz, Marcusie. Zostaniesz tutaj u mojego boku i przyjmiesz wysłanników Kongregacji. Gallowglass i Verin również. Musimy pokazać rodzinną solidarność. – Zmierzył wzrokiem Phoebe, a ona odpowiedziała mu oburzonym spojrzeniem. Po tej wymianie rzekł: – Rozważyłem twoją prośbę i jestem gotowy ją poprzeć, nie zważając na zdanie Matthew. Pragnienie Marcusa, żeby założyć tradycyjną rodzinę, pokaże wszystkim, że de Clermontowie nadal honorują dawne zwyczaje. Ty też zostajesz.

      – Jeśli Marcus zechce, chętnie zostanę. Zgadzasz się, Ysabeau? – Phoebe wykorzystała uprzejmość jako broń, tak jak to potrafili tylko Brytyjczycy.

      – Oczywiście – powiedziała Ysabeau, siadając z powrotem przy stole. Odzyskała już panowanie nad sobą i uśmiechnęła się słabo do narzeczonej wnuka. – Zawsze jesteś tu mile widziana, Phoebe.

      – Dziękuję, Ysabeau. – Phoebe posłała Baldwinowi zjadliwe spojrzenie.

      Teraz przywódca klanu skierował uwagę na mnie.

      – Pozostało jedynie zadecydować co z Dianą.

      – Moja żona, podobnie jak syn, to moja sprawa – oświadczył Matthew.

      – Nie możecie teraz wrócić do Oksfordu. – Baldwin zignorował słowa brata. – Benjamin może nadal tam być.

      – Pojedziemy do Amsterdamu – rzekł pośpiesznie Matthew.

      – To również nie wchodzi w grę – sprzeciwił się Baldwin. – Twój dom jest nie do obrony. Jeśli nie możesz zapewnić jej bezpieczeństwa, Matthew, Diana zatrzyma się u mojej córki Miyako.

      – Diana znienawidzi Hachiõji – stwierdził z przekonaniem Gallowglass.

      – Nie wspominając o Miyako – mruknęła Verin.

      – Więc niech Matthew lepiej spełni swój obowiązek. – Baldwin wstał. – Szybko.

      Opuścił pokój tak błyskawicznie, że wyglądało to, jakby po prostu zniknął. Verin i Ernst też się pożegnali i poszli w jego ślady. Wtedy Ysabeau zaproponowała, żeby reszta udała się do salonu, gdzie stara wieża stereo i duża dawka Brahmsa zagłuszą najdłuższą rozmowę.

      – Co zrobisz, Matthew? – Moja teściowa nadal wyglądała na roztrzęsioną. – Nie możesz puścić Diany do Japonii. Miyako pożre ją żywcem.

      – Pojedziemy do domu Bishopów w Madison – zadecydowałam.

      Trudno było stwierdzić, kto bardziej był zaskoczony rewelacją, że jedziemy do Nowego Jorku: Ysabeau, Matthew czy Sarah.

      – Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł – powiedział ostrożnie mój mąż.

      – Em odkryła coś tak ważnego w Sept-Tours, że wolała umrzeć niż to ujawnić. – Dziwiłam się, jak spokojnie to mówię.

      – Dlaczego tak sądzisz? – zapytał Matthew.

      – Sarah mówiła, że Em grzebała w archiwum de Clermontów przechowywanym w Okrągłej Wieży. Jeśli dowiedziała się o dziecku czarownicy z Jerozolimy, może chciała odkryć więcej.

      – Ysabeau opowiedziała nam o dziecku – potwierdziła Sarah, patrząc na moją teściową. – Później podzieliłyśmy się tą informacją z Marcusem. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego to oznacza, że powinniśmy jechać do Madison.

      – Bo cokolwiek odkryła Em, skłoniło ją to do wezwania duchów – wyjaśniłam. – Sarah uważa, że Emily próbowała porozumieć się z moją mamą. Może Rebecca też coś wiedziała. Jeśli to prawda, może uda się nam dowiedzieć czegoś więcej w Madison.

      – To dużo „jeśli”, „może” i „być może”, cioteczko – zauważył Gallowglass, marszcząc brwi.

      Spojrzałam na męża, ale on wpatrywał się nieobecnym wzrokiem w swój kieliszek do wina.

      – Co myślisz, Matthew?

      – Możemy jechać do Madison – powiedział. – Na razie.

      – Jadę z wami – oznajmił Fernando. – Dotrzymam Sarah towarzystwa.

      Moja ciocia uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.

      – Dzieje się tu coś więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka, a są w to zamieszani Knox i Gerbert. Knox przyjechał do Sept-Tours z powodu listu, który znalazł w Pradze, a w którym była wzmianka o Ashmole’u nr 782. – Matthew miał posępną minę. – To nie może być przypadek, że znalezienie listu zbiegło się ze śmiercią Emily i pojawieniem się Benjamina.

      – Byliście w Pradze. Księga Życia była w Pradze. Benjamin był w Pradze. Knox znalazł coś w Pradze. – Fernando mówił wolno. – Masz rację, Matthew. To coś więcej niż zbieg okoliczności. To wzór.

      – Jest coś jeszcze, coś, czego nie powiedzieliśmy wam o Księdze Życia. Napisano ją na pergaminie zrobionym ze skór demonów, wampirów i czarownic.

      Oczy Marcusa się rozszerzyły.

      – To znaczy, że zawiera informacje genetyczne.

      – Właśnie – potwierdził Matthew. – Nie możemy pozwolić, żeby wpadła w ręce Knoksa albo, nie daj Boże, Benjamina.

      – Znalezienie Księgi Życia i jej brakujących stron nadal musi być naszym priorytetem – zgodziłam się.

      – Nie tylko mogłaby nam dużo powiedzieć o pochodzeniu i ewolucji bytów, ale i pomogła zrozumieć szał krwi – zapalił się Marcus. – Ale może nie uda się nam wydobyć z niej użytecznych informacji genetycznych.

      – Dom Bishopów zwrócił Dianie stronę z chemicznymi zaślubinami krótko po naszym powrocie – przypomniał Matthew. Mój dom rodzinny był znany czarownicom ze swoich magicznych działań i często przechowywał różne rzeczy, żeby później oddać je właścicielom. – Zbadamy ją, jeśli dostaniemy się do jakiegoś laboratorium.

      – Niestety nie jest łatwo o dostęp do najnowocześniejszych laboratoriów genetycznych. – Marcus pokręcił głową. – A Baldwin ma rację. Nie możecie jechać do Oksfordu.

      – Może Chris znalazłby coś w Yale. On też jest biochemikiem. Czy jego laboratorium miałoby potrzebny sprzęt? – Moja wiedza o pracach i eksperymentach badawczych kończyła się na roku 1715.

      – Nie będę analizował strony z Księgi Życia w laboratorium uniwersyteckim – oświadczył Matthew. – Szukam prywatnego. Na pewno można jakieś wynająć.

      – Stare DNA jest kruche. Będziemy potrzebowali więcej niż jednej strony, jeśli chcemy uzyskać wiarygodne rezultaty – ostrzegł Marcus.

      – Kolejny powód, żeby zabrać Ashmole’a nr 782 z Biblioteki Bodlejańskiej – stwierdziłam.

      – Jest bezpieczny tam, gdzie jest, Diano – zapewnił mnie Matthew.

      – Na razie.

      – Czy na świecie nie ma gdzieś jeszcze dwóch luźnych stron? – zapytał Marcus. – Moglibyśmy najpierw ich poszukać.

      – Może ja bym pomogła – zaoferowała się Phoebe.

      – Dzięki, Phoebe. – W okrągłej Wieży widziałam narzeczoną Marcusa w działaniu. Byłabym szczęśliwa, mając jej umiejętności do swojej dyspozycji.

      – A Benjamin? – przypomniała Ysabeau. – Wiesz, co miał na myśli, kiedy mówił, że nauczył się cenić czarownice?

      Matthew pokręcił głową.

      Szósty zmysł czarownicy mówił mi, że znalezienie odpowiedzi na pytanie Ysabeau może być kluczem do wszystkiego.

      Sol


Скачать книгу