Dom Radziwiłłów. Stanisław Cat-Mackiewicz
jeszcze jedno. Oglądanie tych setek, tysięcy ludzi, którzy umarli, zaczyna człowieka wprowadzać w nastrój jakiegoś zawodowego grabarza. Od kilku lat zajmuję się przeważnie historią i mam ciągle do czynienia z ludźmi, którzy umarli, i ten zawód specjalisty od trumien często samego mnie straszy i męczy.
Listów Barbary Radziwiłłówny napotkałem w Archiwum 31. Oto jest typ takiego listu, pisany do brata, Mikołaja Rudego, pierwszego księcia na Birżach i Dubinkach, kanclerza wielkiego litewskiego, w dniu 11 lutego 1549 roku.
„Barbara, z Bożej łaski królowa polska, wielka księżna litewska, Ruska, Pruska, Mazowiecka, Żmudzka etc. etc. etc. pani.
Wielmożny panie bracie nam miły. Zdrowia i wszelakich fortun na długie czasy życzymy jakosz to bratu naszemu miłemu. Poruczyliśmy urodzonemu Gabrielowi Tarłowi, stolnikowi krakowskiemu, staroście chełmskiemu, Jego Królewskiej Mości dworzaninowi, niektóre rzeczy imieniem naszym waszej mości powiedzieć, któremu wasza mość zupełną wiarę we wszystkich rzeczach, które on imieniem naszym sprawować będzie, racz dać. Z tym dobrze zdrowego i szczęśliwego na długie czasy być żądamy. Dan z Nowego Miasta Korczyna w poniedziałek przed świętym Walentym Roku Bożego MDXLIX”.
Wszystkie listy Barbary pisane są po polsku i duża ich ilość własnoręcznie. Zarówno pod względem stylistycznym, jak ortograficznym nie bardzo się różnią od pisowni naszych czasów.
Większość listów pisanych przez Barbarę zapowiada przysłanie kogoś zaufanego do rozmów. Widać wciąż chodziło o rzeczy skomplikowane i wielostronne, z trudnością dające się wypowiedzieć w listach, do których bardziej pasowało: „tak” albo „nie”.
Ale obok tych listów do brata z lat 1549 i 1550 mamy kilka listów do Zygmunta Augusta pisanych w 1547 roku. Treść dość obojętna, jakieś podziękowania za pierścionki lub coś podobnego. Psycholog jednak wyczyta z nich dużo. Oto w jednym z tych listów ciągle powtarza się wyraz: łaska. Właśnie ludzie opanowani wielką miłością powtarzają tak jakieś jedno słowo, a to wskutek nieporadności wypowiedzenia swych uczuć w ich całości, w ich ogromie. Wydaje się im wtedy, że właśnie ten jakiś wyraz może być dla nich zbawczy, że trzeba mu zaufać, że on potrafi wypowiedzieć uczucie. Bardzo charakterystyczne jest dla ludzi głęboko zakochanych takie powtarzanie jakiegoś jednego słowa. Trzeba powiedzieć, że listy Zygmunta Augusta do Barbary są także nacechowane miłością, tkliwością, serdecznością, chociaż się tak miłośnie nie jąkają, jak zachwycające listy Barbary. Tych dwoje ludzi kochało siebie nawzajem i nie polityczne sprzeciwy, nie senatorskie czy szlacheckie kwasy miłość tę zerwały, lecz wyrok losu – tragedii, która w stosunku do Barbary orzekła chorobę i śmierć przedwczesną. Zygmunt August pielęgnował żonę jak najczulej aż do ostatniej chwili, chociaż choroba jej była odrażająca, ciało wydawało fetor nieznośny, jak zapisują współcześni.
Jak trzymałem ich listy w ręku, to mi było wstyd, że po czterystu latach naruszam intymność, do której każdy człowiek ma prawo.
Mikołaj Czarny
Mikołaj III Radziwiłł, kanclerz wielki litewski i wojewoda wileński, towarzyszył swemu królowi, Zygmuntowi Staremu, w 1515 roku na zjazd w Preszburgu z cesarzem Maksymilianem oraz królami Węgier i Czech1. Stryjkowski, najpoważniejszy litewski kronikarz tamtych czasów, zapisał, że Mikołaj na ten zjazd przyprowadził stu młodzieńców, pięknie przybranych, którzy na najrozmaitszych instrumentach różne muzyki odprawiali, na krzywych butach chodzili, a także podczas nabożeństw kościelnych zawiłe melodie śpiewali. Nie tylko Stryjkowskiemu tych radziwiłłowskich stu młodzieńców zaimponowało, ale, jak on twierdzi, licznym Niemcom i Włochom na tym zjeździe obecnym. Cesarz Maksymilian poznał osobiście Radziwiłła, wiedział o wielkich wpływach, którymi rozporządza jego rodzina na Litwie, i ofiarował mu tytuł księcia Rzeszy Niemieckiej. Była to oczywiście próba pozyskania Radziwiłła dla swoich widoków politycznych, próba zyskania sobie sojusznika. Mikołaj III jednak wówczas przyjęcia tytułu odmówił, poczucie, że pochodzi od Narymunta, przedstawiciela dynastii, która wcześniej od Giedymina na Litwie panowała, widać mu wystarczało. Ale trzy lata później cesarz Maksymilian przysyła mu na Litwę przez kanonika wileńskiego Modzelewskiego dyplom na księcia na Goniądzu i Medelach i wtedy Mikołaj Radziwiłł tytuł ten przyjmuje.
Mikołaj III miał trzech synów, z których pierwszy, Jan III, miał tylko trzy córki, a dwaj pozostali: Stanisław I i Mikołaj IV, byli bezżennymi. Mikołaj IV, biskup żmudzki, zapisał księstwa Goniądz i Medele królowi Zygmuntowi Augustowi. Do tych księstw należał także Knyszyn, miejscowość bogata w przepiękne jeziora i lasy, która stała się ulubionym miejscem pobytu Zygmunta Augusta, który tam życie zakończył.
W roku 1547 znowuż Mikołaj Czarny Radziwiłł posłował do Augsburga, do cesarza Karola V, który, jak wiadomo, panował nad wieloma krajami Europy oraz częścią lądu amerykańskiego, tak że mówiło się o nim, że w jego państwach nigdy słońce nie zachodzi. Cesarz Karol nadał Mikołajowi Czarnemu tytuł księcia na Nieświeżu, Ołyce i Klecku, a bratu jego stryjecznemu Mikołajowi Rudemu, rodzonemu bratu królowej Barbary, tytuł księcia na Birżach i Dubinkach. Tytuły te później zostały potwierdzone na sejmie polskim.
Na zamku w Nieświeżu, nad głównymi schodami wejściowymi, widniało malowidło przedstawiające nadanie przez cesarza Karola V tytułu książęcego rodzinie Radziwiłłów.
Mikołaj Czarny Radziwiłł był synem Jana Brodatego, syna Mikołaja II, a wnuka Mikołaja I, tego, który przyjął chrzest wraz z Jagiełłą w katedrze krakowskiej. Starszym bratem Jana Brodatego był uprzednio wzmiankowany Mikołaj III, przezwany „Amor Poloniae”, pierwszy książę na Goniądzu i Medelach, a młodszym jego bratem był Jerzy I, hetman wielki litewski, ojciec Barbary królowej i Mikołaja V Rudego. Stąd wielka zażyłość Mikołaja Czarnego ze swym stryjecznym rodzeństwem.
Mikołaj Czarny był kanclerzem wielkim litewskim i stąd wojna i pokój zależne były od jego kierownictwa. Nie będziemy się wdawali we wszystkie sprawy, które załatwiał, bobyśmy musieli przerabiać dzieje Polski i Litwy w tym okresie. Zatrzymamy się tylko na niektórych.
Oto w roku 1553 wyjeżdża Mikołaj Czarny znowu do Habsburgów: cesarza Karola V i króla rzymskiego Ferdynanda, z prośbą o rękę Katarzyny Habsburżanki dla Zygmunta Augusta. Swaty te rozpoczęte były w niecałe trzy lata po śmierci gorąco przez króla umiłowanej Barbary i mają wybitnie polityczny charakter, dla nas, ludzi XX wieku, niezupełnie zrozumiały. Oto chodzi tu o przeszkodzenie temu, aby Iwan Groźny, wielki książę moskiewski, używał tytułu carskiego. Dlaczego ta sprawa była dla Polaków i Litwinów ważniejsza od innych, tego dobrze zrozumieć dziś nie potrafimy, ale tak było w rzeczywistości. Moskwa gotowa jest iść na ustępstwa w wielu sprawach, nawet terytorialnych, ale zależy jej przede wszystkim na uznaniu tego tytułu. Zygmunt August odpowiada, że nie jest przyzwoicie, aby Iwan, którego ojciec i dziad byli tylko wielkimi książętami, używał tytułu carskiego. Iwan odpowiada, że jego przodek, Włodzimierz Monomach, używał tego tytułu. Zygmunt August odpowiada, że stolicą Włodzimierza Monomacha był Kijów, a Kijów teraz do niego, Zygmunta Augusta, należy.
Biedny Iwan zdobył się na odważny manewr. Oto w tajemnicy przed swoim narodem zwrócił się do papieża, iż w zamian za uznanie jego carskiego tytułu przez papieża i państwa europejskie gotów jest przyjąć katolicyzm i porzucić prawosławie.
Ile było szczerości w tej propozycji, na to odpowiedzieć bez szczegółowych studiów nie potrafimy. Dość, że Zygmunta Augusta przestraszyła ta wiadomość. Nie chciał on, aby Wielkie Księstwo Moskiewskie w swej randze wywyższyło się ponad Wielkie Księstwo Litewskie i zrównało z Królestwem Polskim. Tytuł „car” był równy tytułowi „król”. W XX wieku mówiono „car” bułgarski po rosyjsku i bułgarsku i tłumaczono to na „król” w językach europejskich. Dopiero następca Iwana Groźnego na tronie carów, Piotr