Tatowanie. Krystian Hanke
dodaje skrzydeł. Ojcostwo nie zamyka w czterech ścianach i nie wpędza w depresję. Za to podsuwa takie wyzwania! Może bez nich piąty raz na Open’erze by mnie znudził, a tak wszystko zyskuje nowy smak. Urlop również. Choć z dziećmi to nie jest dla nas raczej wypoczynek. To są ich wakacje. A im szybciej nauczymy się czerpać korzyści z radości naszych pociech, tym lepiej. Im szybciej poszukamy punktów stycznych tej radości z naszą wakacyjną satysfakcją, tym mniej czeka nas rozczarowań. Plany? Na wakacjach z dziećmi trzeba je wiecznie zmieniać. Różne czynniki zdecydują, czy ruszysz na szlak. Pogoda to jedno, ale nawet przy sprzyjających warunkach do spaceru może się okazać, że wędkowanie, do którego nie jesteś przekonany, na którym się nie znasz i nie masz w planach poznać, będzie w tym momencie największym marzeniem twojego ośmiolatka. A właśnie nadarza się okazja, bo jest łowisko, są wędki i jest wujek, który cierpliwie tłumaczy: „Wędka, tu ciężarki, spławik, haczyk. Kukurydzę nadziewasz na haczyk, tylko się nie skalecz. Tutaj kołowrotek, zamknięty, otwarty. Zarzucasz, zamykasz i obserwujesz spławik”.
Następnym razem smyk sam wypożycza wędkę. Wspólnie z Alicją cierpliwie kibicujemy z boku. Dookoła bieszczadzkie połoniny. Relaks. Na kukurydzę pstrągi dziś nie chcą brać, więc pomagam Tośkowi nadziać na haczyk robaka. Tak! I ja odnotowuję debiut. Dzięki synowi! Złapana płoć się rzuca. Trzeba jej wyciągnąć haczyk z paszczy. Znów poszerzam kompetencje. Rybę puszczamy wolno, ale przy pstrągu jest parcie, by złowione trofeum zjeść. Mam mieszane uczucia. W smażalni rybę sprawiają i smażą. Zjadamy. Jest pyszna. Duma rozpiera Tośka jeszcze długo. Mnie w końcu też. Pojawiają się pytania o kartę wędkarską, żeby Tosiek mógł łowić gdzieś bliżej. Będzie chciał, to sam zrobi. Najważniejsze, że przed nim jeszcze dużo pasji, więc i przede mną świat jeszcze się nie zamyka. Dzielić pasję z dzieckiem to coś pięknego. Uczyć się jej od dziecka – bezcenne.
Dzieci mają jeszcze jedną znakomitą cechę. Kiedy zaangażujemy je do ważnych zadań, pamiętają o nich i wręcz przejmują pałeczkę.
Fotelik samochodowy. Bezpieczeństwo w samochodzie
Tak jest na przykład z bezpieczeństwem w samochodzie. Pomijając to, że dzieci same zwracają uwagę, by zapiąć pasy, wszczynają alarm, gdy są niezapięte, raz nauczone, dbają o szczegóły. A uczą się w mig. Kiedy wymieniamy fotelik, bo Tosiek podrósł, krótkie szkolenie, które sprzedawca, a jednocześnie ekspert od bezpieczeństwa nam robi, zostaje na dobre w pamięci. Dokładne ułożenie pasa na udzie (nie na brzuchu!), odpowiednie napięcie, przejście w okolicach barku (nie na szyi!) to kluczowe elementy. Tosiek zwraca uwagę, gdy coś jest zapięte w niewłaściwy sposób, sygnalizuje, reaguje. Sprzedawca pokazuje mu, jak łatwo w momencie zderzenia dziecko wysunie się spod pasa, jeśli ten jest źle ułożony lub za słabo napięty. Zaprezentowane na synu „nurkowanie”, gdy za jednym mocnym pociągnięciem wysuwa się niemal bez oporu, przekonuje nas raz na zawsze do dbałości o szczegóły. I to w tak prostej, zdawałoby się, i często powtarzanej czynności. Dopiero teraz widzimy, ile błędów popełnialiśmy. Dopisuje nam szczęście, ale ono nie może być polisą na życie. Okiełznanie bezpieczeństwa w foteliku to idealne zadanie dla taty. Bo nie można przecież całej odpowiedzialności zrzucać na dziecko. W tej kwestii tata powinien być najwyższą instancją i izbą kontroli. Bez tego nie ruszamy w drogę.
Wybór fotelika odpowiedniego do wieku i wzrostu to sprawa, której trzeba poświęcić sporo uwagi. Czasem droższy wcale nie musi być lepszy – gdy nie będzie pasować do twojego samochodu. Nawet tak drobna rzecz, jak zbyt mała odległość między zagłówkiem fotelika a kurtyną boczną w konkretnym samochodzie, może wpłynąć na obniżenie bezpieczeństwa w razie wypadku. Dobre boczne osłony mogą uratować przed poważnymi urazami. Źle wykonane, tanie narobią jeszcze więcej szkód. Bezpieczeństwo dziecka ponad wszystko. Z tego powodu staram się, aby jak najmniej rzeczy w podróży leżało w aucie luzem. Lecący przez środek samochodu podczas zderzenia smartfon jest jak pocisk! Może być nawet śmiertelnym zagrożeniem również dla bezpiecznie podróżującego pasażera. Poza tym większość ekspertów postuluje, by wozić dzieci tyłem do kierunku jazdy jak najdłużej. Nawet kilkulatków. W tej pozycji dziecko jest najbezpieczniejsze, ale nie każdy samochód jest odpowiedni do takich rozwiązań. Takie foteliki trudno się też przekłada do innego samochodu. Zatem, jeszcze raz, noga z gazu, tato! Po co się tak spieszyć? I tak wszyscy spotkamy się na najbliższym czerwonym świetle albo utkniemy w tym samym korku.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.