Gure. Katarzyna Mirgos
dla chłopca. W ostatnich latach wiele Baskijek otrzymało też imiona: Noa, June, Nahia, Nora i Irati. Wśród małych Basków często spotkamy natomiast Mikela, Jona, Andera lub Ikera. Spadło zainteresowanie żeńskim imieniem Garazi i męskimi Asier i Aitor66. Te ostatnie wywodzą się z literatury. Podobnie jak Amaia. Aitor miał być mitycznym przodkiem Basków, a legendę o nim stworzył żyjący w XIX wieku Augustin Xaho. Słowo „Aitor” wywiódł on od aita onen semeak, co miało znaczyć „synowie dobrych ojców”, czyli potomkowie szlachetnych rodów. Legendarny Aitor miał być ojcem siedmiu synów, którzy zamieszkali w siedmiu baskijskich prowincjach. Opowieść ta stopniowo zyskiwała popularność, a do powszechnego użycia weszły określenia takie jak „Synowie Aitora” w odniesieniu do Basków czy „język Aitora” na opisanie euskary67. Samo imię Aitor stało się natomiast jednym z najbardziej popularnych. Niedługo później (w 1879 roku) ukazała się inna powieść, która wprowadziła do baskijskiej kultury nowe elementy. Było to dzieło zatytułowane Amaya o los vascos en el siglo VIII autorstwa Navarro Villoslady, a jego treść odnosiła się do legendarnych wydarzeń z VIII wieku, z czasów walki z Maurami68. To w tym utworze mają swoje źródło imiona Asier i Amaia. To pierwsze pochodzi od wyrazu hasiera oznaczającego początek, Amaia zaś od amaiera – koniec.
Niektóre z baskijskich imion nadawano zarówno chłopcom, jak i dziewczynkom. Takim przykładem może być Lur. Jego uniwersalny charakter stał się zresztą sporym wyzwaniem dla rodziców, którzy postanowili obdarzyć nim swojego syna. Swoje doświadczenia i batalię o prawo do wyboru imienia opisał dziennikarz Axier Lopez69. Imię niewskazujące na płeć mogłoby w niektórych przypadkach stanowić wielką wartość. W 2019 roku powołano do życia stowarzyszenie Naizen zrzeszające bliskich dzieci transpłciowych (ponad sto rodzin). Uroczystość, która towarzyszy temu wydarzeniu, oznacza nie tylko zgromadzenie wielu uczestników na miejscu, w Donostii, ale i liczne głosy wsparcia od osób publicznych70. Wcześniej wiele z nich związanych było z organizacją Chrysallis Euskadi. Uczestniczyłam w jednym ze spotkań organizowanych przez działaczy tej grupy. Prelegentką była matka, która podzieliła się swoją historią i doświadczeniami. Mówiła o pragnieniu dziecka, by jako dorosłe „być chłopcem”, o ubraniach, które chciało nosić, o wymarzonym imieniu, o radości po obcięciu włosów. Wspominała też drogę, jaką oni jako rodzice musieli przejść, o poczuciu winy, trudności ze zrozumieniem i akceptacją, o reakcjach otoczenia (w tym o tej dzieci z przedszkola, które w niewielkim stopniu zwróciły uwagę na zmianę, bo one „już wcześniej to wiedziały”). Według statystyk jedna na tysiąc osób w Hiszpanii ma inną tożsamość płciową, a jednocześnie wskaźnik samobójstw w tej grupie jest kilkadziesiąt razy wyższy niż w innych[16]. Przyglądając się dyskusjom na temat tożsamości seksualnej w Kraju Basków, obecności tego problemu w debacie i przestrzeni publicznej (plakaty na przystankach i autobusach wzbudziły jednak pewne kontrowersje), porównuję je do polskich realiów. Wśród moich baskijskich rozmówców są osoby, w których rodzinach jest transgenderowe dziecko. Temat wydaje się coraz bardziej oswojony. A jednak nadal okazuje się to wielkim wyzwaniem. W 2018 roku samobójstwo popełnił Ekai Lersundi z miejscowości Ondarroa. Szesnastolatek był zaangażowany w walkę na rzecz praw osób transseksualnych, sam starał się o zmianę imienia i terapię hormonalną. Okazało się, że batalia ta była ponad jego siły71.
Jako dziecko byłam przekonana, że góry i morze leżą zawsze z dala od siebie, że nie sposób połączyć ich w jednej bliskiej przestrzeni, a zatem że i pobyt nad morzem uniemożliwia jednoczesne przebywanie niedaleko gór. Nie znałam jeszcze wówczas Kraju Basków, w którym spacerując, można siedzieć na plaży pod osłoną gór, a wędrując górskim szlakiem, podziwiać z wysokości mieniące się w słońcu fale. Teraz wysiadam na przystanku autobusowym w Zarautz, stąd samochodem odbiera mnie kolega i razem jedziemy do pobliskiego Orio. Droga wije się jak serpentyna, on jedzie pewnie, rozmawiając ze mną swobodnie, a ja po tylu latach nadal nie mogę wyjść ze zdumienia, jak bardzo kręte są baskijskie drogi. Nie przepadam za tą cechą tutejszego pejzażu, zwłaszcza gdy jadę autobusem, bo w moim odczuciu pojazdy te pędzą jak szalone. Dlatego, choć nigdy nie cierpiałam na chorobę lokomocyjną, to jednak tu zdarza mi się czuć nieswojo w trakcie podróży. Choć jednocześnie widok mijany po drodze zapiera mi dech.
W niektórych baskijskich miejscowościach wierzono, że góry rozmawiają z ludźmi. Kiedy słyszano echo, mawiano: „Mendiak erantzun dik” – „Góra odpowiedziała”. Czasem uważano, że to głos Mari z Anboto, mitycznej czarownicy i bogini. Zamieszkiwała ona górskie jaskinie, regularnie zmieniając swoje siedziby. Miejscowi, obserwując górę (Anboto czy Muru), potrafili rozpoznać, czy przebywa w niej akurat Mari, i znali zasady, które obowiązywały każdego, kto zbliżył się do jej mieszkania. Dziś nadal niektórzy opowiadają dzieciom o Mari lub wskazując jakiś błysk na wieczornym niebie, mówią, że to Pani z Anboto zmierza do jednego ze swoich domów. Osiemdziesięcioletni Xabier opowiadał mi, że w dzieciństwie słyszał od matki opowieści o Mari z Anboto i gdy sam został ojcem, przekazywał je swojej córce.
Któregoś dnia wybraliśmy się z grupą znajomych na Anboto. Było słonecznie i na szlaku pojawiło się sporo osób. To przeżycie różniło się od mojego wcześniejszego doświadczenia z górą Muru, którą jeden z miejscowych pokazał mi od innej strony, weszliśmy bowiem do jednej z tamtejszych jaskiń. Żeński charakter dominującego bóstwa w baskijskiej mitologii bywał traktowany jako jeden z elementów potwierdzających hipotezę o istnieniu baskijskiego matriarchatu, a także swego rodzaju wyższości moralnej Basków nad Hiszpanami (ze względu na wysoką pozycję kobiet w społeczeństwie). Innym argumentem świadczącym na rzecz istnienia władzy kobiet w baskijskiej kulturze miały być terminologia pokrewieństwa (ślady matrylinearyzmu) oraz możliwość dziedziczenia przez córki. Przeciwnicy teorii baskijskiego matriarchatu wskazywali, że nie ma żadnych dowodów na realną władzę kobiet, które w rzeczywistości pomimo pewnych przywilejów tak naprawdę podporządkowane były mężom i ojcom. Andrés Ortiz-Osés z kolei stworzył koncepcję matriarchalizmu, zwracając uwagę na dominację kobiet w sferze symbolicznej, co wywarło jego zdaniem wpływ na baskijski światopogląd72. Istotnie świat rytuału zdominowany był przez kobiety, odgrywały one kluczową rolę w obrzędach związanych z kultem przodków i innymi działaniami o charakterze magiczno-rytualnym. Szczególną grupę tworzyły serorak, sprawujące opiekę nad świątyniami. W baskijskich kościołach tradycyjnie mężczyźni i kobiety zajmowali odrębne miejsca, centralny obszar przeznaczony był dla tych drugich. W miejscach symbolicznych rodzinnych nagrobków kobiety kładły argizaiole – rodzaj świecy złożonej z deseczki z owiniętym wokół woskiem.
Górzysty Kraj Basków to rzeczywistość – jak zauważył Toni Strubell, góry widać niemal z każdego miejsca w regionie73. Moi baskijscy przyjaciele, przebywając w Wielkopolsce, nie mogli wyjść ze zdumienia, jak bardzo płaski jest miejscowy krajobraz. Zafascynowani filmowali trasę pociągu i prosto ułożone tory. Ale góry tutaj to też rodzaj pejzażu ideologicznego. Tim Edensor wskazywał na istnienie ikonicznych krajobrazów, będących tak ważnym składnikiem konstruowania tożsamości narodowej, jak i elementem kultury popularnej74. W epoce industrializacji, imigracji i rodzącego się nacjonalizmu góry i wędrówki po nich stały się symbolem „baskijskiego ducha”. Tam miały przetrwać „autentyczne”, tradycyjne obyczaje i kultura. Górskie wędrówki zaś uznano za „prawdziwie baskijską” aktywność (z tej idei wyłonił się ruch mendigoizales)[17]. Góry w tym ujęciu nabrały cech prawdziwie baskijskiej przestrzeni, pozwalającej na nieskrępowaną manifestację tożsamości, dyskusje polityczne, budowanie poczucia wspólnoty, konstruowanie ideału baskijskości. Stanowiły też przestrzeń bezpieczną do dyskusji na tematy polityczne, bo odosobnioną. Ale i współcześnie wycieczki w góry to popularny sposób spędzania wolnego czasu dla wielu Basków, niezależnie od poglądów politycznych (choć jeden