Gure. Katarzyna Mirgos
wybieram się wraz z przyjaciółmi w góry Aralar. Idziemy powoli, mijając stada koni i owiec. Tu mieści się słynne sanktuarium świętego Michała. To miejsce o szczególnym znaczeniu w baskijskiej kulturze, przez niektórych uważane nawet za kolebkę baskijskiego chrześcijaństwa, a nawet „rasy baskijskiej”75. Zarazem Aralar było jedną z legendarnych siedzib smoka herensuge. To stworzenie budziło przerażenie – wierzono, że pożera ludzi i niełatwo je pokonać. Jedna z ciekawszych opowieści podaje sposób, w jaki można go zabić – uderzając pięciokrotnie w jego łeb małym jajkiem. Według podań pogromczynią potwora często była kobieta. Podobno smok mógł wykluć się z jajka, dlatego wieśniacy przyglądali się im uważnie, a podejrzane poddawali określonym rytuałom76.
Wśród słynnych na całym świecie wspinaczy wielu jest Basków. Szczególne miejsce zajmuje tu bez wątpienia Martín Zabaleta, który 14 maja 1980 roku zdobył Mount Everest. Był on członkiem dwunastoosobowego zespołu, którym kierował Juan Ignacio Lorente, i jako jedyny spośród tej grupy zdołał osiągnąć szczyt (towarzyszył mu szerpa Pasang Temba). Osiągnięcie to miało dla Basków wielkie znaczenie, zwłaszcza że kilka lat wcześniej podobna ekspedycja musiała zrezygnować z dalszej wspinaczki ze względu na złe warunki atmosferyczne. Jednocześnie sukces Zabalety miał wydźwięk polityczny i wywołał w Hiszpanii burzliwą dyskusję, na szczycie bowiem wspinacz umieścił nie tylko baskijską flagę, ikurriña, ale również symbol i inicjały ETA (a także hasło antynuklearne). Kontaktując się zaś z bazą, wypowiedział słowa „Gora Euskadi askatuta!” (bask. „Niech żyje wolny Kraj Basków!”). W dzienniku „ABC” z dnia 13 sierpnia 1980 można było przeczytać:
Teraz wiadomo, że ekspedycja baskijska – zorganizowana z pieniędzy wszystkich Hiszpanów, chroniona hiszpańskim paszportem i wspierana przez przedstawicielstwa dyplomatyczne Hiszpanii w Indiach i Nepalu – pozostawiła na szczycie Everestu flagę, która nie jest naszą, ale grupy baskijskich separatystów, którzy podzielają postawę przemocy grupy morderców znanych jako ETA (…). Jeśli chodzi o władze państwowe, należy przypuszczać, że natychmiast rozpoczną dochodzenie w celu ustalenia, czy doszło do przestępstwa w tej akcji, która wydaje nam się kpiną z Hiszpanii i skandaliczną publiczną apoteozą organizacji terrorystycznej77.
Fotografia przedstawiająca trzymającego flagę szerpę wisiała później niemal w każdym barze w rodzinnej prowincji baskijskiego alpinisty – Gipuzkoa78. Na marginesie można dodać, że pozostawioną przez Zabaletę ikurriña jako dowód zdobycia góry kilka miesięcy później zabrała polska ekspedycja79. Sam Zabaleta z kolei przyniósł ze szczytu różaniec, który zostawili tam wcześniejsi zdobywcy (również Polacy)80.
Dla inkwizytorów baskijskie kobiety były uosobieniem grzesznej Ewy, a miejscowe zwyczaje potwierdzeniem umiłowania grzechu (wytwarzanie alkoholu z jabłek, wyprawy mężczyzn na niebezpieczne morze, niezależność kobiet). Powiadano, że nawet baskijscy księża odprawiają msze dla szatana, sabaty odbywają się tu częściej niż gdziekolwiek i że spotkać tu można diabły pochodzące z zamorskich krain.
Baskowie wierzyli, że okolice strumieni zamieszkują lamiak – lamie, w których czasem zakochiwał się jakiś mężczyzna i które zwracały się o pomoc do ludzkich akuszerek, gdy na świat przychodziły ich dzieci. Złote grzebienie, którymi czesały długie włosy, w magiczny sposób użyźniały pola. Nocą rządził niepodzielnie Gaueko, karzący wszystkich, którzy drwili z jego władzy. Ludzie chronili się przed czarownicami, wieszając na drzwiach eguzkilore, dzwoniąc w dzwony, przygotowując amulety czy prosząc ogień o oczyszczenie. Jego płomień utrzymywano w trosce o dusze zmarłych, w przeszłości grzebanych pod podłogami, wierząc, że go potrzebują. Nad wszystkim panowała baskijska bogini Mari, zdaniem niektórych dopiero współcześnie wyniesiona do tej pozycji, a w istocie będąca po prostu lokalną wiedźmą, a może Panią Wiedźm, podróżującą pomiędzy swoimi górskimi siedzibami. Według części legend była to młoda dziewczyna, której los zmienił się pod wpływem klątwy rzuconej na nią przez matkę (w pewnych wersjach będącej wyrazem gniewu wynikającego z nieposłuszeństwa córki – „niech cię diabeł porwie”, w innych wynikającej z silnego pragnienia posiadania dziecka, „nawet jeśliby w wieku dwudziestu lat miał ją zabrać diabeł”81). Lasy zamieszkiwać miał Basajaun, Pan Lasu, ostrzegający pasterzy przed wilkami czyhającymi na ich owce. Wiele z tych istot, tak jak gentilak – rodzaj olbrzymów – to, jak się sądzi, zmitologizowani obcy, choćby ludzie, którzy nie przyjęli chrześcijaństwa, zamieszkali na odludziu, a z czasem stali się bohaterami ludowych opowieści82. Baskijskie przysłowia zachowują pamięć o takich wyobrażeniach. Ważną rolę w tutejszych wierzeniach odgrywały zwierzęta. Baskowie wierzyli niegdyś, że przodkiem człowieka był niedźwiedź83. Wiele mitologicznych istot przyjmowało kształty zwierząt, a niektóre posiadały zwierzęce atrybuty (na przykład łapy czy ogon). Czarownica mogła przybrać postać zwierzęcia, choć zwykle brakowało mu jakiejś części ciała. Demoniczny charakter miał czarny kozioł (akerbeltz). Według niektórych podań sam diabeł mógł skrywać się pod zwierzęcą powłoką. W takiej formie uprowadzić miał Mari, dziewczynę wysłaną przez matkę, aby przyprowadziła na noc krowę z pastwiska. W krowę właśnie zmienił się demon, aby oszukać i uwięzić porwaną, której pilnował później jako wielki czerwony pies84. Pies zresztą zajmował miejsce szczególne w baskijskich mitach, a z licznych tutejszych miejscowości pochodzą opowieści o tajemniczych psach (na przykład o czarnym psie z Berriz). Legendarne jest też pochodzenie miejscowej rasy – baskijskiego psa pasterskiego (euskal artzain txakurra), dziś będącego swoistym symbolem narodowym. Pies był nieodłącznym towarzyszem baskijskich pasterzy (wcześniej myśliwych) i pierwszym w regionie udomowionym zwierzęciem. Psie szczątki znajdują się w licznych znaleziskach archeologicznych (yacimientos)85. Współcześnie pies zdobywa nowe obszary baskijskiej kultury, takie jak choćby sztuka, coraz częściej staje się też jednym z etxekoak – domowników. To nowa pozycja, ponieważ tradycyjnie uznawano go za zwierzę niebezpieczne, podobnie jak kot znajdujące się „pomiędzy światami” – pomiędzy tym, co związane z naturą i dzikie, a tym, co domowe i swojskie. Niektórzy autorzy dostrzegają jednakże sakralny charakter psa i wskazują, że ma on wręcz moc uzdrawiania. Takie właściwości miał mieć choćby psi język w przypadku ran (z podobnymi przekonaniami, których treścią jest wiara, że skaleczenie oblizane przez psa będzie się szybciej i lepiej goić, można się spotkać i poza Krajem Basków). Niektóre zwierzęta otaczano szczególnym kultem i określano jako izaki doneak – istoty święte, błogosławione. Baskowie wierzyli w ich nadnaturalną moc i konieczność specjalnego ich traktowania. Takimi zwierzętami były pszczoły, które informowano o śmierci gospodarza i którym przedstawiano nowych członków rodziny (dzieci). Oprócz „błogosławionych zwierząt” w baskijskiej tradycji pojawiały się i te, którym przypisywano bardziej mroczne cechy. Do takich należała ropucha (sapo). Wierzono, że zjawiały się one na sabatach (wzmianki o nich znajdują się w dokumentach inkwizytorów). Czasem uczestniczki tych spotkań tańczyły z nimi lub ich pilnowały, bywało również i tak, że kobieta karmiła demoniczną ropuchę z własnej piersi (ta zaś niekiedy przyjmowała postać niemowlęcia). Miasteczkiem ropuch (Sapoerri) nazywali niektórzy Durango, które słynęło z herezji i czarownictwa (herejes, herejijas)86.
Podobno mityczne istoty zniknęły z Kraju Basków pod wpływem industrializacji i chrystianizacji. Mari z Anboto wypłoszyły hałaśliwe samoloty, Basajaunak – Panowie Lasu – nie mieli gdzie się ukryć przed ludźmi, lamie odeszły z powodu zanieczyszczenia rzek87. Niektórzy mówili, że na odejście legendarnych istot wpłynęła obecność kapliczek, a także broni, którą zaczęto produkować w miejscowych zakładach88.
W sklepie w małym miasteczku, w prowincji Gipuzkoa,