Kobieca ejakulacja i punkt G. Deborah Sundah
powolny, żmudny proces, w trakcie którego czasem możemy doznać olśnienia, kiedy zrealizujemy nasz cel, a innym razem mogą nas dopaść bolesne wspomnienia.
Wszystkie uczestniczki są gotowe na ten cudowny sen. Kiedy rozchodzimy się do swoich pokojów, przypominam im, że emocje przypływają i odpływają, żeby po prostu z nimi były, wdychały je, rozluźniały ciało i wyciszały umysł. Zostawiając maty i akcesoria na swoich miejscach na podłodze sali warsztatowej, powoli idą do swoich sypialni, żeby odpocząć.
Wstaje słoneczny i łagodny poranek, a po całym przestronnym ośrodku szkoleniowym rozchodzą się przyjemne zapachy śniadania. Po posiłku uczestniczki zbierają się w sali, a kiedy już zdążą podzielić się między sobą swoimi wglądami, które zyskały dzięki ćwiczeniom poprzedniego dnia, robię krótkie wprowadzenie na temat tego, czym jest kobieca ejakulacja i jak to zrobić, żeby po raz pierwszy jej doświadczyć.
Po kolejnym ćwiczeniu na rozgrzewkę, żeby uczestniczki mogły poczuć, jakie nowe doznania pojawiły się w nocy w strefie punktu G, odrobinę podkręcamy tempo, by podjąć próbę osiągnięcia ejakulacji. Kobiety są podniecone w łagodny, ale pełen mocy sposób po tym, jak poprzedniego dnia spędziły kilka godzin na wielokrotnym pobudzaniu punktu G.
Największą przeszkodą, jaką napotykają, jest pokusa, żeby szybko doprowadzić się do stanu pobudzenia seksualnego, kompletnie zapominając o nowo nabytych umiejętnościach koncentrowania uwagi, powolnego, uważnego dotyku i pełnego miłości podejścia do własnego punktu G. Jednak powinny poświęcić całemu procesowi trochę więcej czasu, żeby przejść od etapu wyczuwania stopnia wrażliwości swojego punktu G do etapu, na którym dorzucą do tej mieszanki podniecenie seksualne. Moim zadaniem jest dopilnowanie, żeby się rozluźniały i oddychały, rozluźniały i oddychały.
Biorę głęboki wdech, żeby zrelaksować swój umysł, ciało i pochwę, niemalże wprowadzając grupę w stan rozluźnionego pobudzenia. Rozpoczynam empiryczną praktykę ejakulacji. Proszę, żeby uczestniczki włożyły sobie palec do pochwy i delikatnie pobudziły prostatę, tak jak nauczyły się tego poprzedniego dnia, ale tym razem proponuję, żeby zwróciły większą uwagę na uczucie podniecenia seksualnego niż na odczucia emocjonalne.
– Zauważ, jak twój punkt G się powiększa i dopasowuje się do twojego palca. Powoli masuj palcem z jednej strony na drugą, naśladując ruch wycieraczki samochodowej, powierzchnię twojego punktu G. – Upływa kilka minut. – Czy więcej spośród was doświadcza wyższego stanu pobudzenia? Tak? Dobrze. Macie wrażenie, jakbyście miały za chwilę zrobić siku? To właśnie ejakulacja, która puka do waszych drzwi i chce wydostać się na zewnątrz. Rozluźnijcie się, rozluźnijcie się, rozluźnijcie się i oddychajcie. To przyjdzie samo. Poczujcie, jak wasze ciało wystrzela niewielkie ładunki energii elektrycznej, kiedy się rozluźniacie, i nie myślcie o tym. Nazywam to „wibracjami ejakulacji”.
Milczę przez kilka minut, po czym mówię dalej:
– Teraz, trzymając palec wewnątrz, pobudzajcie dalej wasz punkt G, jednocześnie łagodnie i pewnie, zrelaksujcie się i pozwólcie sobie poczuć tę przyjemność, a potem wypchnijcie miednicę do przodu, jakbyście chciały zrobić siku. Trzymanie palca w środku i jednoczesne wypychanie miednicy do przodu u większości kobiet powstrzymuje ejakulację i o to właśnie nam chodzi. Powtórzmy ćwiczenie kilka razy, rozluźniając się i pobudzając pomiędzy kolejnymi wypchnięciami. Trzymajcie palec wewnątrz. Kiedy się odprężycie, poczujecie na nogach wibracje ejakulacji. Łagodne, rozluźnione wypychanie miednicy do przodu pomoże wam przygotować mięśnie do wyrzucenia płynu ejakulacyjnego.
Czekam na nie pięć minut, żeby to zrozumiały. Wyjaśniam:
– A teraz spróbujcie skupić się na tym, co mówię. Będzie tak: jesteśmy pobudzone, a jednak rozluźnione i zauważamy wibracje ejakulacji, które przechodzą nam po nogach. Kiedy poczujecie, że jesteście na to gotowe, spróbujcie doprowadzić do ejakulacji.
Uczestniczki wiedziały już wcześniej, że nie muszą mieć orgazmu, żeby doprowadzić do wytrysku, wystarczy, że będą bardzo podniecone.
– Po prostu wypchnijcie to z siebie, ale bądźcie rozluźnione. Nie zwracajcie uwagi na nikogo poza mną. Słuchajcie mojego głosu. Kiedy będziecie gotowe, wyjmijcie palec i przyjcie.
– Aaach – jęczy któraś z uczestniczek.
– Teraz włóżcie palec z powrotem do środka – poza tą z was, która właśnie miała wytrysk – i znowu przyjcie, dokładnie teraz.
– Aaach! – krzyczy znowu kobieta.
– Pobudzajcie się dalej – zachęcam pozostałe kobiety. Uczestniczki są skupione na działaniu, większość z nich naciągnęła sobie na głowę koce. Starają się utrzymać ten łagodny rytm i skupioną uwagę.
– Dobrze. A teraz, jeśli jesteście gotowe, wyjmijcie palec i przyjcie! Trzymajcie rytm.
Kolejna kobieta ma wytrysk.
– Aaach, aaach – jęczy następna. Na sali słychać plusk wody i ten dźwięk nie dobiega z rzeźby w kształcie wodospadu.
– Palec do środka, pomasujcie nim trochę, wyjmijcie palec. Przyjcie i rozluźnijcie się. Przyjcie i rozluźnijcie się!
– Aach – jęczy któraś z matek, osuwając się na swój mokry ręcznik, całkowicie rozłożona na łopatki.
– Przyjcie jeszcze raz. Wytrysk będzie bardziej obfity. Przyjcie! Teraz będziecie miały uczucie, jakbyście naprawdę robiły siku. Ale to nieprawda. Przyjcie znowu.
Widzę, jak pisarka zdejmuje z twarzy swój sarong i uśmiecha się do mnie promiennie.
– Jeśli nie miałyście ejakulacji, ale czujecie, że jesteście blisko, stańcie na czworakach. Włóżcie palec do środka. Usiądźcie z powrotem, wstańcie albo zróbcie to, czego chce wasze ciało. Oddychajcie przez cały czas. Rozluźniajcie ciało. Oddychając, rozprowadźcie tę cudowną energię podniecenia po całym ciele!
Robię przerwę, żeby poczuć tę energię w sali oraz zająć się tymi kobietami, które jeszcze nie miały wytrysku.
– Wciąż się pobudzajcie, palec do środka. Kiedy będziecie gotowe, po prostu puśćcie to i pozwólcie strumieniowi płynąć. Przyjcie i rozluźniajcie się.
– Aaach, oooch. – Studentka klęka i pozwala, żeby płyn wylewał się prosto na grubą stertę starannie złożonych ręczników.
– Dobrze! – Uśmiecham się szeroko, kiwając głową z aprobatą. – Pamiętajcie o tym, żeby powąchać ten świeży, lekki płyn ejakulacyjny o podniecającym zapachu – dowód na to, że właśnie miałyście wytrysk.
Każda z kobiet jest zrelaksowana, ma za sobą własne doświadczenie i integruje w sobie to, co właśnie przeżyła. Obchodzę dookoła krąg kobiet i wręczam im róże. W takich chwilach czuję, że mam najwspanialszą pracę na świecie.
Minęło czterdzieści pięć minut i ręczniki są mokre. Jedna z kobiet już dawno odpuściła. Twarze większości promienieją albo maluje się na nich wyraz niedowierzania. Jedna śmieje się tak, jakby oszalała. Kolejna uczestniczka, która nie poddała się, ale nie potrafiła doprowadzić do wytrysku, nie wygląda na zbyt zadowoloną.
– Chcesz próbować dalej? – pytam ją.
– Chcę pójść do swojego pokoju i spróbować – odpowiada. Kiwam głową.
– Dobrze. Możesz już iść, skoro czujesz, że tego właśnie potrzebujesz.
Bierze swój ręcznik i wychodzi.
– Teraz zrobimy przerwę. Potem wrócimy na salę i omówimy sobie na koniec to, czego każda z was doświadczyła.
Dziękuję im za zaangażowanie i za to, że były odważne i swobodne.
* * *
Po