Cyborg w ogrodzie. Julia Fiedorczuk
The Country and the City Raymonda Williamsa (1973) i The Lay of the Land Annette Kolodny (1975), zaś z punktu widzenia niniejszego wprowadzenia istotne są zwłaszcza prace Marxa i Kolodny. W Machine in the Garden Marx porusza kluczowe zagadnienie ekokrytyki, jakim jest sposób kreowania przez teksty literackie relacji pomiędzy naturą a cywilizacją, a także kwestię potencjalnych ideologicznych konsekwencji tych kreacji. Poddaje analizie elementy konstrukcji wyobrażeniowej, którą określa mianem ideału pastoralnego, i wykazuje, iż miała ona duży wpływ na kształtowanie się wizji Ameryki jako pastoralnej utopii. Ta wizja znalazła być może najpełniejszy wyraz w Notatkach o stanie Wirginia Thomasa Jeffersona (1787), z kolei teksty literackie pisane w Stanach Zjednoczonych w XIX wieku komplikowały ten ideał, nawet jeśli wykorzystywały literacką konwencję sielanki. Ukute przez Marxa określenie pastoralizm weszło do repertuaru pojęć używanych we współczesnej amerykanistyce.
W The Lay of the Land Anette Kolodny analizuje metafory pojawiające się w pisarstwie europejskich „odkrywców” Ameryki, a następnie w literaturze amerykańskiej (tworzonej głównie przez mężczyzn), służące opisaniu „nowego” kontynentu i ustanowieniu relacji pomiędzy kolonizatorami a ziemią. Kolodny dowodzi, że metaforyczne utożsamianie ziemi z kobietą (na przykład w określeniu: virgin land, „dziewicza ziemia”) stanowiło istotny element kolonizatorskiej postawy wobec przyrody, a także wobec ludzi zamieszkujących „nowy” ląd. Pracę Kolodny można uznać za ekofeministyczną, ponieważ bada ona historyczną zbieżność pomiędzy eksploatacją ziemi a marginalizacją kobiecości. Książki Marxa i Kolodny wyznaczają nowy kierunek w badaniach literaturoznawczych, budując model refleksji rozpatrujący jednocześnie kwestie estetyczne, jak i polityczne i ekologiczne. Dziś uważa się tych autorów za prekursorów ekokrytyki.
Ekokrytyka tak zwanej pierwszej fali (określenie Buella) podkreślała przede wszystkim obecne w literaturze intuicje dotyczące więzi pomiędzy istotami ludzkimi a pozaludzką naturą. Studium Forests: The Shadow of Civilization (1993) Roberta P. Harrisona to jeden z najpiękniejszych przykładów ekokrytyki z tego okresu. Punktem wyjścia dla rozważań Harrisona jest obserwacja, że rozwój cywilizacji Zachodu był od samego początku ściśle związany z wycinaniem lasów. Jednak tematem książki nie jest deforestacja (wylesianie), a raczej „rola, jaką lasy odegrały w kulturowej wyobraźni Zachodu”27. Harrison stara się pokazać, że kurczenie się obszarów zalesionych to strata nie tylko dla bioróżnorodności, ale także dla kultury. Natura, podobnie jak kultura, ma swoją historię.
Harrison zauważa, że już w najwcześniejszych tekstach literackich Zachodu, na przykład w Eposie o Gilgameszu, pojawiają się wzmianki o deforestacji. Stosunek ludzi do lasu i wyobrażeń, jakie się z nim wiążą, jest głęboko ambiwalentny. Kultura zachodnia od swojego zarania opłakuje utratę obszarów zalesionych, jednocześnie jednak postęp cywilizacyjny wypowiada lasom wojnę. Ta ambiwalencja, stanowiąca przejaw naszego „straumatyzowanego” stosunku do pozaludzkiej natury, wiąże się między innymi z faktem, że religie świata zachodniego utożsamiają boskość z niebem. Harrison przypomina, że według Nauki nowej Giambattisty Vica znaki z nieba, takie jak błyskawica albo lot ptaków, stanowiły pierwszy język (wcześniejszy nawet od ludzkiego języka fonetycznego), a skoro tak, to dobra widoczność nieba oznaczała lepszy kontakt z boską obecnością. Drzewa, zasłaniając niebo, utrudniały komunikację. Cywilizacja podejmuje walkę z lasem, ale kiedy ją wygrywa, pojawia się nostalgia. W filozofii Rousseau, a potem w poezji Wordswortha odwoływanie się do lasów stanowiło istotny element projektu „powrotu do natury”28.
Trzeba jednak przyznać, że ekokrytyka pierwszej fali nie zawsze osiągała taki stopień myślowego wyrafinowania. W początkowej fazie rozwoju ekokrytyki rozgorączkowanie jej zwolenników sprawiało, iż tworzyli oni niekiedy naiwne lub też po prostu życzeniowe odczytania, entuzjastycznie odwołując się do natury bez uwzględnienia tego, co mówią o niej współczesna geologia, biologia czy fizyka. Dużym problemem ekokrytyki na tym wczesnym etapie była mimetyczność proponowanych interpretacji, ignorująca złożony problem reprezentacji językowej czy szerzej – medium artystycznego. Ponadto, traktując cywilizację ludzką jak monolit, ekokrytycy bywali niewrażliwi na różnice pomiędzy ludźmi wynikające z płci, rasy, klasy społecznej, stanu zdrowia czy światopoglądu. Z drugiej strony, istniała silna skłonność do idealizowania stylów życia, które postrzegano jako „zgodne z naturą”. W literaturze amerykańskiej ta tendencja dotyczyła zwłaszcza Indian, ale także ludów plemiennych Afryki. Krytyk William Slaymaker, badacz literatur afrykańskich, ukuł pobłażliwe określenie „art d’eco” dla podkreślenia błahości takich form ekokrytyki. Slaymaker zauważył, że z punktu widzenia intelektualistów afrykańskich ruchy ekologiczne są jedynie przetworzoną formą kolonializmu. Wynika to z przeświadczenia, że aktywizm ekologiczny „we wszystkich odcieniach zieleni (także w odcieniu czerwonym) jest biały”29.
Zarzut Slaymakera trzeba potraktować poważnie. Moda na ekologiczny styl życia jest zjawiskiem charakterystycznym dla kultury euroamerykańskiej, gdzie stanowi przywilej zamożnej klasy średniej, a warto od razu dodać, że często nie ma zbyt wiele wspólnego z ekologią i służy po prostu poprawie komfortu życia. Opisanie nowych form kolonializmu związanych z potraktowaniem krajów Trzeciego Świata (przede wszystkim Afryki i Azji) jako bliższych naturze wymagałaby oddzielnej książki, tutaj wspomnę tylko o najczęściej dyskutowanym problemie jakim jest biopiractwo, czyli wykorzystywanie tradycyjnej wiedzy (na przykład medycznej) w celu generowania zysków. Zachodnie koncerny farmaceutyczne nakładają patenty na rozwiązania od wieków stanowiące wspólne dobro ludzkich społeczności w krajach takich jak Indie czy RPA, w wyniku czego prawowici właściciele tych rozwiązań, często należący do najbiedniejszych mieszkańców Ziemi, nie mogą już z nich korzystać. Indyjska ekofeministka Vandana Shiva przypomina, że w czasach europejskiego podboju świata czyny łupieżców usprawiedliwiano poprzez odwoływanie się do woli Boga. Nowe terytoria, postrzegane jako „dziewicze”, pomimo że istniały tam rozwinięte rdzenne kultury, stawały się w ten sposób prawowitą własnością białych Europejczyków. Shiva jest zdania, że aktualne prawo patentowe pełni analogiczną rolę30. Ekokrytyka, zwracając się ku nie-ludzkiej naturze, musi wystrzegać się wszelkich form wyobrażeniowego kolonializmu – czy to wobec kultur postrzeganych jako bliższe naturze, czy to wobec samej natury.
Druga fala
W latach dziewięćdziesiątych XX wieku ekokrytyka zaczęła wchodzić w „drugą falę”. Pierwszym symptomem tej przemiany było poszerzenie obszaru zainteresowań badawczych ekokrytyków. Dostrzeżono, że każdy albo prawie każdy tekst można przeczytać z perspektywy ekologicznej, ponieważ każdy tekst, świadomie lub nie, inscenizuje w jakiś sposób relację pomiędzy człowiekiem a środowiskiem naturalnym. Lawrence Buell ukuł nawet termin ekologiczna nieświadomość (environmental unconscious) nawiązujący do Jamesonowskiego pojęcia nieświadomości politycznej. Według Jamesona, każdy tekst mówi coś na temat historii, a przemilczenia w tej kwestii mogą okazać się co najmniej tak samo ważne, jak to, co powiedziane wprost. Buell rozciąga ten sposób myślenia także na pozaludzkie sprawy, poszerzając tym samym obszar zainteresowania ekokrytyki.
Zaczęto również zwracać większą uwagę na związek ekologii z problemami społecznymi. Pojawił się ruch sprawiedliwości ekologicznej (environmental justice), podkreślający fakt, iż to najubożsi mieszkańcy Ziemi ponoszą największe koszty zniszczeń dokonanych przez najbogatszych. Verena Andermatt Conley zwięźle ujęła to w zdaniu: „Wojnę z naturą prowadzą bogaci przeciwko biednym”31. Przykładowo to najbiedniejsi mieszkańcy Stanów Zjednoczonych bywają zmuszeni do mieszkania w pobliżu wysypisk toksycznych odpadów. Konsekwencje globalnego ocieplenia ponoszą przede wszystkim
27
R. P. Harrison,
28
Tamże, s. 157.
29
W. Slaymaker,
30
V. Shiva,
31
V. A. Conley,