Cyborg w ogrodzie. Julia Fiedorczuk

Cyborg w ogrodzie - Julia Fiedorczuk


Скачать книгу
href="#n46" type="note">46.

      Zarazem w obydwu wierszach pobrzmiewa wyraźnie słyszalna nuta nostalgii albo tęsknoty – u Miłosza za rajem dzieciństwa, u Wata za prostym życiem w pobliżu ziemi. W drugiej zwrotce wiersza autor Bezrobotnego Lucyfera wyobraża sobie mysią egzystencję w ten sposób:

      Żywić się kwiatem glicynii, korą drzew palmowych,

      rozgrzebywać korzonki w chłodnej wilgotnej ziemi

      i tańczyć po świeżej nocy. Patrzeć na księżyc w pełni,

      odbijać w oczach obłe światło księżycowej

      agonii.

      Jest to obraz rozbrajająco antropomorficzny, sugerujący, iż spełnieniem wyrażonego w wierszu marzenia byłoby nie tyle porzucenie ludzkiej egzystencji, co przeniesienie jej w stan naturalnej beztroski. Pod tym względem wizja Wata bardzo przypomina „ekologiczne marzenie” Miłosza.

      Przekonanie o tym, że dawniej, w czasie rzeczywistym lub mitycznym, panowała doskonała naturalna harmonia, w której uczestniczyli także ludzie, jest bardzo głęboko zakorzenione w zachodnim sposobie myślenia. Motyw utraconego raju pojawia się w literaturze europejskiej pod różnymi postaciami. Jednym z wariantów tej konstrukcji jest oczywiście biblijna przypowieść o upadku, jednak podobną logikę znajdziemy także w mitach o Arkadii i Złotym Wieku. Przypomnijmy fragment Metamorfoz Owidiusza: „Pierwszy nastał wiek złoty, który bez karzącej dłoni, z własnej woli, bez ustaw strzegł wierności i sprawiedliwości. Nie było lęku i nie było kary, nikt nie musiał czytać groźnych słów prawa rytych na tablicach z miedzi. Bez sądów wszyscy czuli się bezpieczni. Jeszcze z gór swych rodzimych nie zstąpiła na fale morza ścięta sosna, by ujrzeć inne kraje. Ludzie nie znali obcych, dalekich brzegów. Jeszcze nie opasały miast urwiste wały, nie znano prostych trąb ni wygiętych miedzianych rogów, nie było hełmu i miecza, a nie znając broni, ludzie beztrosko zażywali miłego odpoczynku. Ziemia sama z siebie, wolna od obowiązków, niedotknięta pługiem, niedraśnięta lemieszem, wydawała plony”47.

      Poczucie bezpieczeństwa, wolność od prawa i ciężkiej pracy łączą się z niewinnością, czy też nieświadomością („Ludzie nie znali obcych, dalekich brzegów”). Natura jednocześnie służy ludziom i pozostaje nietknięta („niedotknięta pługiem, niedraśnięta lemieszem, wydawała plony”). Taką Naturę mógłby kochać Miłosz, szkopuł w tym, że nigdy nie istniała.

      Mnogość idealizujących i nostalgicznych przedstawień natury w literaturze Zachodu pozwala wyciągnąć wniosek, że odzwierciedlają one pewną właściwość ludzkiego umysłu, skłonnego dopatrywać się szczęścia w tym, co minione. Innymi słowy, nie ma innego raju niż tylko raj utracony albo, jak pisze Raymond Williams w książce The Country and the City, lepsze życie jest zawsze „za ostatnim pagórkiem”48. Opowieść o utraconym raju nie jest opowieścią o przyrodzie – jest opowieścią o człowieku.

      Antropocentryzm/biocentryzm

      Ekokrytyka posługuje się czasem parą pojęć antropocentryzm/biocentryzm dla opisania postaw względem pozaludzkiej przyrody, jednak w obrębie każdego z tych pojęć mieszczą się różne stanowiska. Mianem antropocentrycznego można określić technokratyczne przeświadczenie, że jedynym zadaniem pozaludzkiej natury jest służenie człowiekowi, albowiem postęp technologiczny i rozwój kapitalizmu są dobre same w sobie, a natura znajdzie sposób, aby się do tego dostosować. Jednak w ramach antropocentryzmu mieszczą się także postawy ekologicznie zaangażowane, zakładające, że miejsce człowieka w przyrodzie jest w jakiś sposób szczególne lub uprzywilejowane, chociażby przez to, że to właśnie człowiek jest zdolny do działania i może wziąć odpowiedzialność za los Ziemi i tego, co na niej żyje.

      Z kolei ekocentryzm (inaczej biocentryzm) to przekonanie, że człowiek jest po prostu jedną z wielu istot żywych zamieszkujących Ziemię, nieuprzywilejowanym elementem biosfery. Radykalne podejścia biocentryczne domagają się daleko idących poświęceń ze strony społeczności ludzkiej (na przykład zmniejszenie lub wyeliminowanie przyrostu naturalnego49). Za biocentryczny uznamy też o wiele bardziej umiarkowany pogląd, głoszący, iż różne elementy biosfery (na przykład różnorodność gatunków i krajobrazów) mają wartość same w sobie, niezależnie od ich przydatności dla człowieka. Głęboka ekologia (deep ecology) wypływa z postawy biocentrycznej. Jak wyjaśniają Eric Katz, Andrew Light i David Rothenberg, głęboka ekologia nie zadowala się powierzchowną reformą aktualnego porządku społecznego, lecz pragnie doprowadzić do „gruntownych zmian w dominującym sposobie myślenia i strukturze społecznej nowoczesności”50.

      W kontekście literatury amerykańskiej przyjęło się uważać, że prekursorami tych dwóch nurtów w ekofilozofii byli, odpowiednio, Ralph Waldo Emerson i Henry D. Thoreau. W słynnym eseju Nature Emerson wychodzi od tradycyjnego rozróżnienia pomiędzy duszą i materią, czyli „ja” i „nie-ja”. „Nie-ja” to właśnie natura. I chociaż potem autor stara się zdestabilizować tę z gruntu platońską opozycję, to jednak nigdy jej ostatecznie nie porzuca. Emerson pragnie przede wszystkim opisać rolę, jaką natura ma do spełnienia wobec człowieka. Jest zatem źródłem dóbr materialnych i dostarczycielką piękna, uczy nas intelektualnej dyscypliny i ofiarowuje nam język. Przede wszystkim jednak natura jest obszarem duchowego zjednoczenia z Bogiem. Nie jest celem samym w sobie. Jest po to, aby człowiek mógł kontemplować działanie Ducha. Oczywiście, jako taka zasługuje na szacunek i troskę. Emerson jest zatem pisarzem reprezentującym tak zwany miękki antropocentryzm – widać u niego przeświadczenie o uprzywilejowaniu ludzkich celów połączone z poczuciem obowiązku wobec tego, co zostało nam dane, abyśmy mogli te cele wypełnić.

      Thoreau, choć to uczeń Emersona, różni się od niego w tym względzie. Bardzo przywiązany do nietkniętej, dzikiej przyrody, Thoreau twierdził, że to właśnie w dziczy „świat zostaje ocalony”51. Thoreau jest ojcem radykalnego nurtu w amerykańskim myśleniu o naturze, broniącego interesów całej biosfery, walczącego o to, aby nie-ludzkiej naturze nadać status etyczny. Andrew McMurry uważa, że myśl Thoreau kontynuowali, między innymi, John Muir, Aldo Leopold i Gary Snyder. Natomiast przedstawiciele myśli emersonowskiej to na przykład Theodore Roosevelt, Gifford Pinchot, Ernest Hemingway, Bruce Babbit i Al Gore52.

      Być może postawa ekocentryczna jest tylko pewnego rodzaju ideałem. Wielu autorów przekonuje, że skoro ekologia jest dyskursem człowieka, to nie może nie być antropocentryczna, podobnie ma się rzecz z literaturą: mówiąc o przyrodzie, zawsze mówimy o sobie. Nawet Thoreau, dla którego dzika przyroda była najważniejszym tematem rozważań, przed polityką i ekonomią, w tekstach takich jak Walden, Cape Cod czy Walking zdaje sprawozdanie ze swoich poszukiwań duchowych. Jak zauważa Joanna Durczak, w jego pisarstwie „relacjonowane z pasją obserwacje botaniczne, zoologiczne, meteorologiczne, dendrologiczne, geologiczne stają się elementami autobiograficznej opowieści o poszukiwaniu mądrości i wiedzy – o sobie samym, przyrodzie, świecie, Bogu i Jego prawach”53. Być może zatem rozróżnienie między antropocentryzmem i biocentryzmem jest już bezproduktywne. Krytyk i poeta Jonathan Skinner woli ukute przez Edwarda O. Wilsona pojęcie biofilii [zob. wywiad z Jonathanem Skinnerem w aneksie], będące próbą wyjaśnienia poczucia więzi z pozaludzką przyrodą odczuwanego przez niektórych ludzi. Thoreau doświadczał tej więzi w lasach Nowej Anglii, których ciszę tylko od czasu do czasu mącił gwizd przejeżdżającej lokomotywy. Gary Snyder intensywnie odczuł łączność z dziką przyrodą w górach północnej Kaliforni. Doświadczenie biofilii


Скачать книгу

<p>47</p>

Owidiusz, Metamorfozy, przeł. A. Kamieńska, S. Stabryła, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich 1995, s. 8.

<p>48</p>

R. Williams, The Country and the City, London: The Hogarth Press 1973, s. 21.

<p>49</p>

Zob. G. Garrard, Ecocriticism, New York: Routledge 2004, s. 20–23.

<p>50</p>

E. Katz, A. Light, D. Rothenberg, Introduction: Deep Ecology as Philosophy, w: Beneath the Surface: Critical Essays in the Philosophy of Deep Ecology, red. E. Katz, A. Light, D. Rothenberg, Cambridge MA: MIT Press 2000, s. IX.

<p>51</p>

H. D. Thoreau, Walking, [online:] http://thoreau.eserver.org/walking.html [dostęp 19.09.2008].

<p>52</p>

A. McMurry, The Environmental Renaissance: Thoreau, Emerson and the Systems of Nature, Athens, Georgia: The University of Georgia Press 2003, s. 18.

<p>53</p>

J. Durczak, dz. cyt., s. 60.