Poznański Czerwiec 1956. Отсутствует

Poznański Czerwiec 1956 - Отсутствует


Скачать книгу
Roman Kocik. Wzburzeni i urażeni w swojej godności robotnicy grozili R. Kocikowi i chcieli wobec niego użyć siły.

      Godzina 9.50. Powiadomiony o nieustępliwości załogi naczelny dyrektor Józef Trzcionka przyszedł na W-3. Tłumaczył, że „nie ma jeszcze odpowiedzi z Warszawy”, wobec czego nie ma załodze nic więcej do powiedzenia. Postawa dyrektora oburzyła robotników. Matyja krzyczał: „Dyrekcja po wielkopańsku traktuje załogę!”. Najdobitniej formułowali swe wypowiedzi bezpartyjni Stanisław Matyja, Maria Kąkol i Teodor Biały, ale nie ustępowali im w przedstawianiu żądań partyjni – Jerzy Jankowski, Helena Jarocka, Henryk Kasperczak. Ostre wypowiedzi dyskutantów nie wywołały żadnej reakcji obecnych przedstawicieli dyrekcji. Niektórzy jej przedstawiciele próbowali jedynie przekonywać robotników o niesłuszności ich argumentów. Zażądano więc przyjazdu z Warszawy przedstawicieli CRZZ i Ministerstwa Przemysłu Maszynowego.

      Masówka skończyła się o godzinie 11.15 wyborem delegatów do przeprowadzenia rozmów z oczekiwanymi przedstawicielami CRZZ i MPM. Wybrano również przedstawicieli załogi do kontroli działu zaopatrzenia.

      Godzina 14.00. Wybrani delegaci podjęli uchwałę: „Niech zaraz tu przyjedzie komisja z Warszawy. Ostateczny termin 26 czerwca – po tym terminie… strajk”. Nastroje W-3 udzielały się innym fabrykom ZISPO, a także znalazły odzew w innych zakładach przemysłowych Poznania. Coraz wyraźniej i powszechniej powtarzały się groźby wyjścia na ulice, przed KW PZPR. Determinacji sprzyjało trwanie Międzynarodowych Targów Poznańskich, w czasie których w Poznaniu była duża liczba obcokrajowców, głównie z Zachodu, w tym pewna liczba zachodnich dziennikarzy i korespondentów.

      22 czerwca 1956 r. Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego w Poznaniu, gdzie od dłuższego już czasu rosło niezadowolenie i sprzeciw załogi, zadeklarowały solidarność z załogą ZISPO. Podobnie wsparło załogę ZISPO Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne i załoga Rzeźni Miejskiej. Meldunki agentów WUBP zwracają uwagę na narastające napięcie w Zakładach Przemysłu Gumowego „Stomil”, a także w Poznańskich Zakładach Metalurgicznych „Pomet”.

      Godzina 13.00. Z Warszawy przyjechali przedstawiciele CRZZ z Wiktorem Kłosiewiczem oraz przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu Maszynowego z wiceministrem na czele.

      Godzina 14.00. Spotkanie warszawskiej komisji z robotnikami na W-3. Udział w spotkaniu wzięli także: I sekretarz KW PZPR Leon Stasiak, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej Józef Pieprzyk oraz przedstawiciele kierownictwa Zakładów. Przemówienie Kłosiewicza nie trafiło do przekonania załogi, która komentowała je jako objaw indolencji władz. Leon Stasiak przedstawił ogólną gospodarczą i polityczną sytuację w kraju i na tym tle ocenił niepokoje w ZISPO. Stwierdził m.in., nie pierwszy zresztą raz, że w ZISPO działa grupa prowokatorów, którzy chcą wywołać w Poznaniu awanturę. Przebieg spotkania był bardzo burzliwy, a ton wystąpień delegatów agresywny. Głównymi mówcami w imieniu załogi byli: młody stolarz, bezpartyjny Stanisław Matyja i partyjny Józef Wielgosz mający wtedy lat 30. Robotnicy zerwali rozmowy nierokujące załatwienia ich problemów. Stwierdzono, że konieczne jest wysłanie kolejnej delegacji do Warszawy.

      Poznański KW PZPR zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Od czasu nieudanego spotkania przebywali stale w ZISPO I sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR Stanisław Piasecki i kierownik Wydziału Ekonomicznego KW PZPR Czesław Kończal. Do innych zakładów pracy w Poznaniu delegowano pracowników Komitetu Miejskiego i część pracowników Komitetu Wojewódzkiego PZPR, aby prowadzili indywidualne i grupowe rozmowy z robotnikami z intencją uspokojenia napięć i wyperswadowania im, że w rzeczywistości nie ma podstaw do wszczynania jakichś awantur.

      23 czerwca 1956 r. W godzinach rannych zwołano plenarne posiedzenie Komitetu Zakładowego PZPR. W posiedzeniu wziął udział przedstawiciel KW PZPR Czesław Kończal.

      Godzina 8.00. Odprawa oficerów Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych. Komendant Szkoły płk Antoni Filipowicz zapowiada, że w Poznaniu należy się spodziewać ulicznych rozruchów, do których tłumienia będzie powołane wojsko, w pierwszym rzędzie OSWPiZ. Zarysował się podział na zwolenników i przeciwników tej koncepcji. Komendant Szkoły powoływał się przy tym na rozkaz ministra obrony narodowej.

      W porze śniadaniowej na W-3, na spontanicznej masówce, zgromadziło się około 3 tysięcy robotników. Byli bardzo wzburzeni, ponieważ uświadomili sobie, że wszystko, co przedsiębiorą, trafia w próżnię. Uczestnicy plenarnego posiedzenia KZ PZPR, dowiadując się o energicznych wystąpieniach na masówce w W-3, przerwali posiedzenie i poszli na W-3. Atmosfera zgromadzonej załogi groziła niekontrolowanym wybuchem. Wznoszono okrzyki antyrządowe, antypartyjne i antyradzieckie. Zachęcano się do wyjścia na ulice: „Pokażemy zagranicznym dziennikarzom, jak żyjemy!”. Po kilku kolejnych przemówieniach na uspokojenie zebranych wpłynęło wystąpienie I sekretarza KZ PZPR Jana Majchrzyckiego, który zapowiedział wysłanie do Warszawy kolejnej delegacji, tym razem jednak całych Zakładów ZISPO, a nie tylko W-3. Kierownictwo Zakładów uznało wreszcie, że jest to sprawa, która występuje we wszystkich fabrykach ZISPO i dotyczy całej załogi. Wyjazd delegacji wyznaczono na 25 czerwca nocnym pociągiem. Tymczasem wybrano delegatów. Na W-3 pięciu: Edmunda Taszera, Stanisława Matyję, Kazimierza Kaniewskiego, Jerzego Jankowskiego, Sylwestra Hemerlinga. Inne fabryki wybrały po kilku – razem 17 delegatów załogi.

      24 czerwca 1956 r. St. sierżant MO Wacław Sprechacz w notatce informacyjnej do Komendy MO meldował: „W zakładach ZISPO jest jeden ogólny szmer wśród pracowników i są odgłosy […] że przestaną pracować […] ludzie w zakładach W-2 powiadają, że zrobią to samo, co na W-3 […] opowiadają, że brak jest łączności […] że nie mogą się porozumieć […] z drugimi oddziałami, by jednocześnie wszyscy wspólnie stanęli i domagali się swego […]”. Natomiast st. sierżant MO Jan Dłubak w swoim meldunku donosił, że „[…] robotnicy w ZNTK tylko czekają, jak rozstrzygnie się sprawa w ZISPO […]”.

      25 czerwca 1956 r. Rano kompletuje się 17-osobowy skład delegacji załogi.

      Godzina 12.00. Odprawa delegatów w KZ PZPR. Sekretarz Jan Majchrzycki próbował ich „ustawić”, a nawet im groził. Delegaci przerwali odprawę. Do delegatów wybranych przez załogi dołączyli dyrektorzy wydziałów wraz ze swoimi „satelitami”. Grupa liczyła razem 28 osób, w tym m.in. dyrektor naczelny Józef Trzcionka, przewodniczący Rady Przedsiębiorstwa Kazimierz Kosmowski, dyrektor ekonomiczno-handlowy Franciszek Schmidt i I sekretarz KZ PZPR Jan Majchrzycki. Wieczorem delegacja wyjechała do Warszawy zgodnie z planem.

      W ciągu dnia informator „Władek” przekazał swoim mocodawcom meldunek: „[…] w ZISPO ustalono 26 czerwca jako ostateczny termin załatwienia ich żądań. Jeśli nie – to wyjdą na ulice z brechsztangami62 i innymi narzędziami […] jeszcze w czasie trwania Targów, żeby goście targowi widzieli […]”.

      W MPK doszło do spontanicznej masówki, w czasie której uczestnicy mocno wyrażali swoje niezadowolenie z „cichego” podwyższania norm pracy i z warunków pracy. Tego dnia wypłacano zaliczkę uposażeń. Głośne protesty z tej okazji wyrażali robotnicy „Pometu”, „Wiepofamy” oraz najgłośniej robotnicy ZNTK.

      26 czerwca 1956 r. Rano na dworcu w Warszawie witał delegację sekretarz ZG ZZ Metalowców K. Czerwiński i zawiózł ją do siedziby Związku na ul. Długą 29. Tam delegację przyjęto obfitym śniadaniem. Na konferencji całej delegacji z udziałem przewodniczącego ZG ZZ Metalowców Kasprowicza i sekretarza Czerwińskiego omawiano tematy, które stanowiły przyczynę wzburzenia załogi ZISPO i uzasadnienie przyjazdu delegacji.

      Godzina 11.00. Wyjazd całego zespołu do Ministerstwa Przemysłu Maszynowego, gdzie wkrótce rozpoczęła się konferencja, która trwała do godziny 19. Udział w tej konferencji wzięli wiceminister Józef Demidowski, przedstawiciel


Скачать книгу

<p>62</p>

Brechsztanga (reg. pozn.) – łom.