Poznański Czerwiec 1956. Отсутствует
wprowadzona zmiana systemu obliczania płac akordowych zgodnie z postulatami załogi.
Minister Fidelski w obszernej wypowiedzi przedstawił plan załatwienia omawianych spraw, ustosunkowując się życzliwie do postulatów robotniczych. Aby przywrócić spokój w ZISPO, postanowiono kontynuować naradę w dniu następnym w Poznaniu. Delegacja wróciła nocnym pociągiem.
W tym czasie informator „Władek” złożył doniesienie o treści rozmowy kilku pracowników ZISPO, w której brał udział: „jak nie dostaną tego, czego się domagają, to wyjdą na ulice z transparentami, które mają już przygotowane i pochowane na terenie Zakładów. Do cegielszczaków mają się przyłączyć pracownicy ZNTK, tramwajarze, »Wiepofama« i »Pomet«. Schadzki swoje urządzają u Skołdy [Skołuda – bar-restauracja na Rynku Wildeckim, przyp. A.Z.] albo na plantach przy Szkole Inżynierskiej”. Tym doniesieniem st. sierżant MO Jan Dłubak zainteresował porucznika MO Trawkowskiego, który z kolei porozumiał się z WUBP i ustalił spotkanie majora UBP Brzozowskiego z „Władkiem”. „Organa porządkowe” przeprowadziły w związku z tym szczegółowe wywiady z kierownictwami i instancjami partyjnymi zakładów: „Pomet”, „Nivea”, „Stomil”, Poznańska Fabryka Maszyn Żniwnych, „Wiepofama” i in. Wszystkie meldunki były negatywne: nigdzie nie zanotowano żadnych przygotowań do wystąpień.
27 czerwca 1956 r. Godzina 7.00. Bezpośrednio z pociągu wszyscy delegaci przyszli do swoich miejsc pracy i zdali sprawozdanie załogom poszczególnych wydziałów ZISPO. Informacja o pomyślnym załatwieniu postulatów wywołała radość i odprężenie załogi.
Godzina 8.00. Pierwsza zmiana w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego rozpoczęła zapowiadany wczoraj strajk.
Odprawa oficerów OSWPiZ. Komendant nakazał wszystkim oficerom i podoficerom mieszkającym w mieście przenieść się do swoich oddziałów w koszarach.
Godzina 10.30. Zwołana przez robotników ZNTK masówka, na którą przyszli Leon Stasiak i Józef Pieprzyk, żądała przyjazdu ministra komunikacji. Ogólnym podłożem protestu ZNTK było zachwianie równowagi między płacami a cenami.
Godzina 11.00. Do ZISPO przyjechali minister Roman Fidelski i przewodniczący CRZZ Wiktor Kłosiewicz. Rozmowy z KZ PZPR i dyrekcją.
Godzina 13.00. Spotkanie delegatów z ministrem i innymi członkami komisji warszawskiej. Minister przedstawił swoją opinię o uzgodnionych dnia poprzedniego problemach, mniej korzystną niż wczoraj, uwypuklając istnienie biurokratycznych przeszkód przy realizowaniu zmienionego – zresztą tylko pozornie – systemu płac.
Godzina 14.00. Po skończeniu pierwszej zmiany i przy udziale drugiej zmiany rozpoczęły się masówki na wszystkich wydziałach ZISPO. Na W-3 poszedł sam minister Roman Fidelski, pozostali pełnomocnicy udali się do innych fabryk Zakładów. Na W-2 spotkał się z załogą wiceminister Demidowski. Minister Fidelski przedstawił swoje stanowisko załodze, ale była to wersja „poprawiona” w stosunku do uzgodnień warszawskich. Głos zabrali kolejni robotnicy. Załoga była rozczarowana i rozdrażniona. Padały argumenty wskazujące na pozorne zmiany, zwłaszcza w systemie płac akordowych. Padały słowa ostre i obraźliwe. Mówiono, że minister bagatelizuje wypowiedzi robotników, nie wierzy w groźbę strajku i gra na zwłokę, aby odsunąć niebezpieczeństwo konfrontacji poza dzień 30 czerwca, kiedy kończyły się XXV Międzynarodowe Targi Poznańskie. Niektórzy dyskutanci oskarżali także swoich delegatów, że ich zdradzili. Roman Fidelski obiecał w końcu zebranym, że powoła delegatów robotniczych do prac nad nowym obliczaniem zarobków. Robotnicy żądali, aby prace te rozpocząć natychmiast. Na zakończenie minister oświadczył: „Nie jest tak źle – weźcie się tylko do roboty!”. Postanowiono więc jeszcze raz przedyskutować nieuwzględnione postulaty załóg. Na tę naradę nie zaproszono jednak wszystkich delegatów. Minister wrócił z W-3 do KZ PZPR bardzo zaniepokojony.
Na W-8 Zofia Błotna wezwała załogę do strajku, w którym wzięła udział większość robotników wydziału. Strajk trwał do końca zmiany.
Po południu obradowała egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego PZPR. W wypowiadanych opiniach wyrażano przekonanie o „poprawie nastrojów w ZISPO i w ZNTK”. Mimo to zarządzono, aby sekretarze i członkowie egzekutywy byli w dniu 28 czerwca rano w większych zakładach pracy.
W Szamotułach funkcjonariusze UBP aresztowali robotnika ZNTK Rutkowskiego, aktywnego uczestnika wczorajszego strajku w Zakładach, o czym jego koledzy dowiedzieli się w czwartek rano.
Godzina 18.00. Dalsze rozmowy ministra z kierownictwem ZISPO i KZ PZPR w gabinecie dyrektora Trzcionki, połączone z poczęstunkiem, przy koniaku i zakąskach. Uczestnicy oceniali przeprowadzone rozmowy na wydziałach jako zadowalające, z wyjątkiem ministra Fidelskiego, który przebiegiem dzisiejszego spotkania był wstrząśnięty. Niedopuszczeni na tę naradę delegaci robotników czekali na placu przed budynkiem dyrekcji. Byli wzburzeni. Postanowili proklamować strajk jutro rano, jeśli nie zostaną wezwani do zapowiedzianego współuczestnictwa w pracy nad obliczaniem zarobków według nowych taryf.
Godzina 20.00. Rozeszła się ostatnia grupa robotników czekających daremnie na placu na wynik debat prowadzonych w budynku dyrekcji. Ostateczne decyzje miały zapaść jutro.
Po południu sierżant MO Marcin Nawrocki złożył w Komendzie MO notatkę informacyjną o strajku w ZNTK i o postanowieniu załogi ZISPO, że jutro wyjdą pochodem w kierunku Targów i że ZNTK się do nich przyłączy.
Na wieczornym posiedzeniu egzekutywy KW PZPR omawiano wyniki przeprowadzonych w ZNTK i w ZISPO rozmów. Leon Stasiak poinformował o sytuacji I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR Edwarda Ochaba, który skwitował tę informację poleceniem przeprowadzenia przez członków partii „pracy wyjaśniającej” wśród załóg fabryk. Ogólnie uznano, że sytuacja wymaga czujności, ale poważnych oznak bliskiego wybuchu nie ma.
Późnym wieczorem w Warszawie, delegacja Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego (w składzie: Pszczółkowski, Alster, Ptasiński, Paszkowski) rozważała, czy wobec sytuacji, jaka rozwija się w Poznaniu, nie odwołać swego udziału w wyznaczonym na 28 czerwca w Moskwie roboczym spotkaniu kierownictwa służby bezpieczeństwa Polski i ZSRR. Ochab radził nie zmieniać planu wyjazdu, „albowiem nie ma oznak, by w Poznaniu sytuacja się komplikowała” (J. Ptasiński).
Już w nocy z 27 na 28 czerwca ppłk F. Dwojak ogłosił dla WUBP stan gotowości i zażądał nadesłania posiłków z Warszawy.
28 czerwca 1956 r. Godzina 3.00. „Feliks Tamikiewicz, brygadzista zajezdni MPK, zauważył na tramwaju, który pierwszy miał wyjechać na miasto, naklejoną kartkę papieru z napisem: »Ogólny strajk tramwajarzy. Dziś nie wyjeżdżamy«” (J. Ptasiński).
Godzina 5.00. Miasto budziło się normalnie. Tramwaje i autobusy rozwoziły robotników do fabryk na pierwszą zmianę. I sekretarz KW PZPR Leon Stasiak był już w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego, gdzie sytuację oceniano jako groźniejszą niż w ZISPO.
W tym samym mniej więcej czasie udający się do Moskwy zastępca przewodniczącego Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa J. Ptasiński przeprowadził telefoniczną rozmowę z L. Stasiakiem, dopytując się o sytuację w Poznaniu. „Stasiak mówił mi o trwającym wciąż napięciu, zwłaszcza w HCP i ZNTK, ale nie spodziewał się ani wybuchu strajku, ani tym bardziej wyjścia na ulicę” (J. Ptasiński).
Godzina 5.40. Trzecia zmiana (nocna) w ZISPO postanowiła pozostać w ubraniach roboczych, nie przebierać się, a więc nie okazywała zamiaru udania się do domów. Dyrekcja Zakładów wezwała Edmunda Taszera na rozmowę. Ogólne przeświadczenie o nieuniknionej decyzji strajku umocniło się i kierownictwo Zakładów zdało sobie sprawę z powagi chwili. Załoga nie czekała już na żadne dalsze rozmowy, nawet z ministrami.
W Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego, Poznańskiej Fabryce