Historie afektywne i polityki pamięci. Отсутствует
align="left">
113
114
Andrzej Leder, posługując się Lacanowską kategorią transpasywności, opisuje rodzaj pasywnie doświadczanej formy spełnienia pragnienia podmiotu, którego realizacja dokonuje się jako pragnienia delegowanego na Innego. Por. tenże,
115
Ł. Drewniak,
116
Tę obserwację zawdzięczam Pawłowi Mościckiemu.
117
Zwrócił mi na to uwagę Adam Lipszyc.
118
J. Derkaczew,
119
J. Wakar,
120
J. Derkaczew,
121
M. Kościelniak,
122
Por. M. Bal,
123
Interesujący jest komentarz samej autorki wysłany w mejlu do krytyka „Rzeczpospolitej” w kilka dni po berlińskiej premierze. Jacek Cieślak pisze: „przesyłając autoryzację, Dorota Masłowska napisała w mejlu: «Bardzo ciekawe też, że pokierowana wewnętrznym skowytem kilka dni po wywiadzie wstałam o 3 w nocy i pojechałam do Warszawy, i myślałam, że ucałuję podłogę w pociągu po przekroczeniu granicy»”. J. Cieślak,
124
125
Tamże.
126
127
Por. F. Jameson,
128
Por. G. Kateb,
129
S. Laugier,
130
Tamże.
131
K. Stewart,
132
S. Cavell,
133
J. Gondowicz,
134
135
136
Tamże, s. 34.
137
M. Foucault,
138
„Uczucia zazdrości i zawiści (…) wymagają rozróżnienia. Zawiść jest uczuciem gniewu o to, że ktoś inny ma i cieszy się czymś pożądanym, i budzi impuls, by mu to odebrać lub zepsuć. (…) Zazdrość opiera się na zawiści, ale zakłada relację z co najmniej dwiema osobami (…) i dotyczy głównie uczucia, że coś należnego zostało nam zabrane lub może zostać zabrane przez rywala. (…) Zazdrość obawia się utraty tego, co ma; zawiść przedstawia widzenie u kogoś innego tego, czego się chce dla siebie”, M. Klein,
139
Por. na ten temat uwagi George’a Kateba: „Podobno demokracja sprzyja naturalnemu i spontanicznemu byciu sobą. (…) Aby być prawdziwym w stosunku do siebie, trzeba być prawdziwym w stosunku do innych. Prawdziwym w stosunku do innych można być tylko wtedy, gdy coś przed nimi odgrywamy, mianowicie samych siebie. Nie jest to wcale obłuda, sztuczność czy symulacja. To coś zdecydowanie bardziej wybujałego. Jesteśmy sobą wtedy, gdy wystawiamy coś w rodzaju teatralnej imitacji samych siebie. Staramy się doprowadzić do sytuacji, w której zachowujemy się tak, jakbyśmy prezentowali samych siebie przy jakiejś specjalnej okazji. W przeciwnym razie większość codziennego życia byłaby zbyt zrutynizowana i fragmentaryczna, by wykrzesać z niej siebie. Nie jest to tylko mentalność narcystyczna, lecz pragnienie estetycznej realności naszego ja”, G. Kateb,
140
141
„Muzyką bezosobowego” skądinąd określa Jacques Rancière narrację w
142
„Poprzednie powieści i dramaty Masłowskiej były właściwie podobne, mocno jednak osadzone w polskiej rzeczywistości. Karykaturując ją, odsyłały do realnych zjawisk w sposób namacalny, czasem wręcz bolesny. Tym razem to już tylko makieta. I to nawet nie makieta rzeczywistości, ale makieta makiet: zbanalizowanych diagnoz, krytycznych analiz współczesnych filozofów przerobionych na artykuliki dla prasy kobiecej. To atrakcyjna lektura, bardziej od poprzednich przyjazna dla czytelnika, w istocie nawet niepróbująca sugerować intelektualnych głębi. Literatura dobrze zrobiona, ale niskokaloryczna. Pustka, ukryta za słowami, jest tylko pustką, a nie żadną wielką metaforą współczesnego świata. «Mam mnóstwo niczego… la, la, la… Nic to dla mnie w sam raz» – podśpiewuje w powieści pisarka”, K. Dunin,
143
Cyt. za: J. Tuszewski,