Psychoterapia dziś. Отсутствует

Psychoterapia dziś - Отсутствует


Скачать книгу
którym pracujemy, jest problem separacji, autonomii, zyskiwania odrębności. Jeśli czasem pacjent potrafi się jednak tylko przystosować do oczekiwań terapeuty i na przykład zaczyna szukać pracy, zamiast leżeć całymi dniami w łóżku, to dobre i tyle. Bycie „klonem”, jak pan to nazwał, nie jest oczywiście rozwiązaniem, do którego dążymy, ale jeśli możliwe jest tylko tyle, to niech i tak będzie; to lepsze niż destrukcja. Lepiej być „klonem” życzliwego i pragmatycznego psychoterapeuty niż wycofanej, uległej matki czy zimnego ojca.

      AN: Pacjent w terapii zrobi tyle, na ile jest gotów. Nie wszystkie wątki będzie gotów podejmować, nie wszystko jest możliwe do rozwiązania, naprawienia. Nawet wtedy, gdy my widzimy zasadność dalszej pracy, pacjent ma prawo powiedzieć dość. Nie powinniśmy go obwiniać czy zatrzymywać na siłę. Może po latach powróci do nas lub do innego terapeuty z pożytkiem dla siebie.

      Czy terapeuta powinien dawać rady?

      AN: Dawanie rad nie mieści się w ramach naszej pracy. Zdarzają się jednak sytuacje wyjątkowe, gdy decyduję się wystąpić z pozycji eksperta, który rozumie i wie więcej niż pacjent. Przypomina mi się tu praca z pacjentką, która skarżyła się na kłopoty z trzyletnim synem. Z jej opisu wynikało dla mnie jasno, że potrzebna jest diagnoza dziecka w kierunku autyzmu. Zdecydowałam się poradzić pacjentce konsultację u specjalisty, a nawet wskazałam odpowiedni ośrodek. Więcej korzyści w procesie terapii przynosi jednak taka postawa terapeuty, gdy jest otwarty na poznanie drugiego człowieka, ale z pokorą przyjmuje, że nigdy dogłębnie go nie pozna, a już na pewno nie zarządzi jego życiem. Postawa, w której jesteśmy w dialogu, z głową otwartą na tajemniczość, złożoność, niepoznawalność i odmienność, więcej przyniesie niż postawa omnipotentnego terapeuty udającego, że wie, w jaki sposób pacjent powinien żyć.

      MM-N: Są pacjenci, osoby szczególnie bezradne, poważniej chore, które w pewnych sytuacjach wymagają pokierowania, na przykład zasugerowania, że trzeba szybciej zgłosić się do lekarza czy powiedzieć bliskim, że wróciły myśli samobójcze. W tym pokierowaniu mieści się i nasza wiedza o pacjencie, i odpowiedzialność. Generalnie nie dajemy rad, ale mamy jakiś pośredni wpływ na decyzje pacjentów. Kiedy pytam pacjentkę, co myśli o tym, że nie odwiedza ciężko chorej matki, i jak przeżywa tę sytuację, to nie kieruję nią, tylko chcę jej pomóc przejść przez trudny moment w życiu. Ale jeśli pod wpływem naszej rozmowy ona dostrzeże w relacji z matką coś, co pozwoli jej opanować poczucie krzywdy i gniew, i pójdzie do niej, to w jej decyzji będziemy obecne także ja i terapia.

      Czy psychoterapia może zaszkodzić? Powiedzmy, że moja żona decyduje się na taki krok. Boję się o nią: będzie przychodziła do jakichś obcych kobiet i opowiadała o swoich intymnych sprawach. To będzie trwało tyle lat! Co się z nią stanie?

      MM-N: Bardziej zasadne byłoby pytanie: co się z nią dzieje teraz i co się z nią działo kiedyś, że potrzebuje pomocy? Oczywisty jest pański niepokój; rodziny zazwyczaj są zaniepokojone, zwłaszcza tym, jakie zmiany wniesie ta terapia także w ich życie, tym, że pojawia się ktoś znaczący wiele w życiu ich bliskiego, a one nie mają wpływu na tę relację i nawet niewiele o niej wiedzą, czy wniknięciem obcego człowieka w rodzinne tajemnice. Ale przede wszystkim mają nadzieję, że ktoś ich bliskim pomoże. Przecież mówimy tu o ludziach cierpiących z powodu różnych objawów, zmagających się z trudnościami funkcjonowania w życiu. Rodziny chcą, żeby ktoś pomógł, bo sprawa dotyczy wszystkich. Często też czują się winne albo bezradne. Oczywiście, z reguły bliscy nie wiedzą, co ich czeka, zapoczątkowują się w rodzinach nowe procesy. A jeśli pana żona stałaby się bardziej wymagająca albo niezależna? Co ciekawe, w szerszej perspektywie widać często, że w trakcie terapii jednej osoby całe rodziny zdrowieją. Ale poza wszystkim to niekoniecznie musi trwać kilka lat, staramy się, żeby trwało tyle, ile temu człowiekowi potrzeba.

      AN: Pan jako hipotetyczny mąż pacjentki mógłby się obawiać, że ona się zmieni, że dotychczasowe status quo waszej relacji zostanie naruszone. A jeśli żona zaczęłaby częściej wychodzić z domu, realizować od lat odkładane marzenia? Decyzja o terapii budzi lęk nie tylko w samym pacjencie, lecz także wśród jego bliskich. Ale budzi też nadzieje na ulgę, na zdrowie, na poprawę jakości relacji.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEAAAAAAAD/4QC6RXhpZgAATU0AKgAAAAgAAYdpAAQAAAABAAAAGgAAAAAAAZKGAAcAAACGAAAALAAAAABVTklDT0RFAABKAFAARQBHACAARQBuAGMAbwBkAGUAcgAgAEMAbwBwAHkAcgBpAGcAaAB0ACAAMQA5ADkAOAAsACAASgBhAG0AZQBzACAAUgAuACAAVwBlAGUAawBzACAAYQBuAGQAIABCAGkAbwBFAGwAZQBjAHQAcgBvAE0AZQBjAGgALv/+AEJKUEVHIEVuY29kZXIgQ29weXJpZ2h0IDE5OTgsIEphbWVzIFIuIFdlZWtzIGFuZCBCaW9FbGVjdHJvTWVjaC4A/9sAQwAEAgMDAwIEAwMDBAQEBAUJBgUFBQULCAgGCQ0LDQ0NCwwMDhAUEQ4PEw8MDBIYEhMVFhcXFw4RGRsZFhoUFhcW/9sAQwEEBAQFBQUKBgYKFg8MDxYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYW/8AAEQgCvAHoAwEiAAIRAQMRAf/EAB8AAAEFAQEBAQEBAAAAAAAAAAABAgMEBQYHCAkKC//EALUQAAIBAwMCBAMFBQQEAAABfQECAwAEEQUSITFBBhNRYQcicRQygZGhCCNCscEVUtHwJDNicoIJChYXGBkaJSYnKCkqNDU2Nzg5OkNERUZHSElKU1RVVldYWVpjZGVmZ2hpanN0dXZ3eHl6g4SFhoeIiYqSk5SVlpeYmZqio6Slpqeoqaqys7S1tre4ubrCw8TFxsfIycrS09TV1tfY2drh4uPk5ebn6Onq8fLz9PX29/j5+v/EAB8BAAMBAQEBAQEBAQEAAAAAAAABAgMEBQYHCAkKC//EALURAAIBAgQEAwQHBQQEAAECdwABAgMRBAUhMQYSQVEHYXETIjKBCBRCkaGxwQkjM1LwFWJy0QoWJDThJfEXGBkaJicoKSo1Njc4OTpDREVGR0hJSlNUVVZXWFlaY2RlZmdoaWpzdHV2d3h5eoKDhIWGh4iJipKTlJWWl5iZmqKjpKWmp6ipqrKztLW2t7i5usLDxMXGx8jJytLT1NXW19jZ2uLj5OXm5+jp6vLz9PX29/j5+v/aAAwDAQACEQMRAD8A+/MGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGijJooAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGijJooAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGijJooAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGijJooAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGijJooAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowaMmjJoAMGjBoyaMmgAwaMGjJoyaADBowarateRafplxf3GfKtYnlk2jJ2qpJwPXArwr4I/tefCb4r/ErT/A3hZPEH9qagsrQG709Y4sRxtK2WDnHyoccdcUAe/YNGDRk0ZNABg0YNGTRk0AGDRg0ZNGTQAYNGDRk1z/xM8aeGvh94Muv
Скачать книгу