UNSCRIPTED. MJ DeMarco
w świetnej restauracji, a nie czymś, co zostało rozjechane na drodze nr 10. Oznacza swobodne robienie zakupów w atmosferze błogiej bezkarności, z ignorowaniem cen i bez targania ze sobą stosu kuponów tak grubego, że na jego widok George Costanza32 zgubiłby szczękę. Oznacza to spuszczanie wody w toalecie za każdym razem, kiedy z niej korzystasz, a nie raz na sześć potrzeb fizjologicznych, bo dzięki temu każdorazowo oszczędzasz 89 centów! Ale moim ulubionym uczuciem jest móc wejść do Starbucksa i kupić, cokolwiek zechcę, bez słuchania wykładów na temat tabel z wyliczeniami procentu składanego i ile pieniędzy mogłobym dzięki niemu uzyskać, gdybym nie kupił kawy za pięć dolarów.
#3) WOLNOŚĆ OD WPŁYWU HIPERRZECZYWISTOŚCI
Pewnego dnia po wejściu do swojego pickupa zauważyłem jakieś papiery zaklinowane między siedzeniem a konsolą centralną. Musisz wiedzieć, że gdybym Cię przewiózł moim samochodem, odniósłbyś wrażenie, że jestem niechlujem, albo przynajmniej regularnie takiego wożę. Jazda na siedzeniu pasażera przypomina siedzenie na trybunach na wysypisku śmieci bez popcornu. Tak czy owak, po odpaleniu silnika i uniesieniu brwi na widok śmieci zaklinowanych w przedziale pasażerskim, postanowiłem poświęcić im więcej uwagi, zwłaszcza że niektóre wyglądały na jakieś oficjalne papiery. Rzuciłem okiem i doznałem emocjonalnej mieszanki wrażeń — najpierw szoku, potem szczęścia, a następnie strachu. Okazało się, że wśród tych papierów od tygodni walał się czek na 11 000 dolarów. Nie był spieniężony, nikt za nim nie tęsknił ani go nie potrzebował. Szokujące? Tak. Czy byłem szczęśliwy z jego odnalezienia? Jasne. Nie umiem Ci wyjaśnić, jak niesamowite jest życie bez długu, bez potrzeb, zachcianek czy pożądania. A dlaczego wspomniałem strach? Dlatego, że kompletnie zapomniałem o tym czeku. Alzheimer jest przyjacielem rodziny i powiedzmy po prostu, że moja pamięć może rywalizować z Commodore 64.
Jakie jest tego przesłanie? Gdybym był uwikłany w konsumencką hiperrzeczywistość, te 11 000 dolarów wydałbym w tej samej minucie, w której wpadły w moje ręce. Gdyby moim priorytetem było udowodnienie czegoś rodzinie Jonesów czy jakiemuś playboyowi z Instagrama, wydałbym miliony na wszelkiej maści przedmioty, które krzyczałyby „Hej, patrzcie na moje supergadżety!”. Lekcja, jaka z tego płynie, jest taka, że nie poświęciłem swojego życia na granie w chytrą, konsumencką grę. Nie poddałem się najnowszym cudom niemieckiej inżynierii ani nie kupiłem najnowszego iPhone’a tylko po to, żeby za rok wymienić go na nowy model. Zamiast tego, te 11 000 dolarów zaparkowało w szczelinie obok siedzenia i nikt nigdy o nich nie pomyślał.
Moim ulubionym przejawem reakcji na hiperrzeczywistości jest chyba odporność na trywialne rozproszenie. W czerwcu 2014 roku na pierwszej stronie Yahoo ogłoszono, że nowe wideo wschodzącej gwiazdy popu Iggy Azaeli pod tytułem „Fancy” przekroczyło sto milionów odsłon. W tym samym czasie wybuchła wojna religijna w Iraku. Ukraina była na krawędzi rosyjskiej inwazji, a mimo to Yahoo nie wspomniało o tym ani słowem. Pilną sprawą, która wymagała zakomunikowania amerykańskiej idiokracji było to, że Iggy osiągnęła sto milionów odsłon. Z dumą przyznaję, że nie przyczyniłem się do tego wyniku. Definicja bycia WOLNYM OD SKRYPTU oznacza niepoddawanie się wpływom SKRYPTOWYCH błahostek. Popkultura, kult celebrytów i sportowców nie są częścią mojego życia.
Zapytaj mnie na przykład o to, kto zdobył w zeszłym roku Puchar Stanleya. Nie wiem. A gdybyś mi powiedział, i tak bym nie zapamiętał. Dlaczego? Ponieważ gówno mnie to obchodzi. Nie dbam o to, czy jakiś sportowiec milioner rzucił piłkę w ręce przeciwnika i przegrał dla swojej drużyny mecz w czwartej kwarcie. Podczas gdy szanuję sportowców za proces, przez jaki przeszli, zwracam taką samą uwagę na ich życie, jaką oni zwracają na moje. Moje ŻYCIE jest zbyt krótkie, zbyt ważne i zbyt wartościowe, żeby uwikłać je w jakąś zombifikację SKRYPTU.
Dochodzimy w tym miejscu do kolejnej odporności na hiperrzeczywistość — wykrywacza bzdur. Widzisz, gdy Dillon, mój dawno zaginiony przyjaciel, przysyła mi wiadomość na Facebooku, namawiając mnie na jakąś „okazję stulecia”, która uczyni mnie bogatym, detektor kłamstw wychodzi poza skalę. Jego słowa usiane są fałszywymi sloganami, wyrażającymi ekscytację emotikonami i historiami o darmowych BMW, które w rzeczywistości nie są darmowe, a w leasingu. Śmieszne i smutne, ale nie martw się — jestem na to odporny, ponieważ znam różnicę pomiędzy przedsiębiorczością i pracą jako sprzedawca w marketingu sieciowym. Znam różnicę między staniem na czele a byciem podporządkowanym odgórnym nakazom. Znam różnicę pomiędzy ludźmi żyjącymi według SKRYPTU, szukającymi skrótu, a tymi SPOZA SKRYPTU, biorącymi poszukiwaczy skrótów na celownik.
Ale moja odporność, związana z byciem POZA SKRYPTEM, nie kończy się w tym miejscu. Jestem człowiekiem niepodatnym na reguły SKRYPTU i ich wszechobecność. Można to porównać do życia w świetnym zdrowiu na planecie opanowanej przez pandemię zombie.
Matko jedyna! Spójrz tylko — kolejny artykuł napisany przez biedaka o tym, jak stać się milionerem. W bajce SKRYPTU jest to w pełni akceptowane — jak słuchanie porad na temat fitnessu udzielanych przez grubasa, który nie widział siłowni od czasu rządów Busha. Ale bajki i jednorożce dopiero się zaczęły. Spójrz! Kolejny guru finansowy rozpowszechnia fiskalną hipokryzję: „Rób, co mówię, a nie co robię”. Śmiejąc się, kręcę głową. I wtedy moje człowieczeństwo uderza we mnie smutkiem — ludzie kupują te kłamstwa i płacą za nie swoim życiem.
#4) WOLNOŚĆ OD NADZIEI I ZNIEWOLENIA
WOLNOŚĆ OD SKRYPTU oznacza zerwanie więzi z planem finansowym opartym na nadziei i zależności. Jest to prosta prawda: wolności „pieprz się” nie mogą być zależne od nadziei. Źródło nie jest ważne. Mieszkasz w domu z rodzicami? Jesteś zależny. Żyjesz na garnuszku rządu? Zniewolony. Czy Twój styl życia powiązany jest z pracą i dochodem, jaki ona generuje? Przykro mi — jesteś od niej zależny. Czy Twoja emerytura uwięziona jest na 50 lat na Wall Street? A może zależna jest od tego, jak Wall Street sobie radzi? Znów — jesteś tego niewolnikiem.
W systemie operacyjnym SKRYPTU święta trójca planu emerytalnego związana jest z trzema nieprzewidywalnymi i niemożliwymi do kontrolowania rynkami — rynkiem pracy, giełdą oraz rynkiem nieruchomości. Innymi słowy, jeśli podążysz ścieżką SKRYPTU, Twoja przyszłość finansowa ograniczy się do niewolniczej loterii. Jeśli przyjmiesz konwencjonalne myślenie w tym obszarze, gwarantuję Ci, że będziesz żył konwencjonalnie.
Prawda jest taka, że ludzie WOLNI OD SKRYPTU nie polegają na tych rynkach w kwestii budowania bogactwa. Nie. Żaden z nich. Mniej niż 2% moich aktywów netto pochodzi z któregokolwiek z nich. Pisząc to, posiadam kilka akcji, ale tylko dlatego, że płacą dywidendy. Bycie wolnym od rynkowych krętactw oznacza dla mnie coś, co bardzo szanuję. Mogę im ostentacyjnie pokazać środkowy palec. Giełda do góry, w dół? A kogo to obchodzi! Nie dbam o to, bo giełda nie jest moim wehikułem bogactwa. Ironia, jaka jest w tym zawarta, polega na tym, że nie posiadam IRA ani 401(k), będącymi popularnymi źródłami emerytury, a mimo to odszedłem na nią o dekady wcześniej niż większość. Jak to się stało? Widzisz, ludzie SPOZA SKRYPTU rozumieją różnicę pomiędzy niekontrolowaną, ograniczoną dźwignią (zależność od rynku pracy, nieruchomości czy giełdy przez dekady i modlitwa do Boga) a dźwignią kontrolowaną i nieograniczoną (inwestowanie we własny system biznesowy, który samodzielnie kontroluję).
#5) WOLNOŚĆ OD PRZECIĘTNOŚCI I RUTYNY
Ostatnim aspektem wyzwolenia od SKRYPTU jest uniknięcie wyroku śmierci, na który skazuje nas rutyna i przeciętność. Jak wspomniałem, jednym z moich nic nieznaczących zajęć po skończeniu studiów było prowadzenie limuzyny na przedmieściach Chicago. Może brzmi to nieźle, ale w rzeczywistości nie było to nic specjalnego. Czy była jakaś różnica pomiędzy mną a taksówkarzem? Iluzoryczna: sześć stóp miejsca