Historia wewnętrzna. Giulia Enders
należy oczekiwać bezpośrednio po zakończeniu posiłku. W tym momencie wiele osób odczuwa raczej zmęczenie. Bo przecież pożywienie wcale nie dotarło jeszcze do jelita cienkiego, tylko cały czas jest przygotowywane do dalszej obróbki. Nie czujemy już wprawdzie głodu, ponieważ mamy rozciągnięty pod wpływem pokarmu żołądek, ale jesteśmy tak samo ospali i niemrawi jak przed posiłkiem, a tymczasem musimy jeszcze zebrać siły na żmudne mieszanie i rozdrabnianie. W tym celu większa ilość krwi kierowana jest do narządów trawiennych. Mózg, jak wskazują naukowcy, jest wówczas ukrwiony słabiej i dlatego odczuwamy zmęczenie. Jeden z moich profesorów mawia: „Gdyby cała krew z głowy znalazła się w brzuchu, bylibyśmy martwi albo przynajmniej stracilibyśmy przytomność”.
Ale opadanie z sił po jedzeniu ma również inne przyczyny. Określone substancje przekaźnikowe, które są wydzielane, gdy odczuwamy sytość, mogą stymulować też obszary w mózgu odpowiadające za poczucie zmęczenia. Zmęczenie, przeszkadzające w pracy mózgowi, dla jelita cienkiego jest stanem idealnym. Jemu zdecydowanie najlepiej pracuje się wtedy, gdy jesteśmy rozleniwieni i odprężeni, a w naszej krwi nie buzują hormony stresu. Wówczas bowiem ma do dyspozycji maksimum energii. Dlatego flegmatyczny miłośnik książek będzie trawił obiad znacznie efektywniej niż nieustannie spięty menedżer wysokiego szczebla.
NIEPOTRZEBNA ŚLEPA KISZKA I PUCOŁOWATE JELITO GRUBE
Leżanka w przychodni, a na niej my, z jednym termometrem w ustach, a drugim w pupie. Cóż, można sobie wyobrazić lepsze sposoby spędzania wolnego czasu. Dawniej tak właśnie wyglądało jedno z badań przeprowadzanych w sytuacji, gdy podejrzewano zapalenie wyrostka robaczkowego w tzw. ślepej kiszce. Znacznie wyższą temperaturę w odbycie niż w jamie ustnej zaliczano do głównych objawów. Dziś na szczęście lekarze, stawiając diagnozę, nie kierują się już różnicą temperatur. Objawami zapalenia wyrostka są, oprócz gorączki, charakterystyczne bóle po prawej stronie brzucha poniżej pępka (tu właśnie u większości ludzi znajduje się jelito ślepe).
Jeśli uciśniemy brzuch w tym miejscu, poczujemy ból, podczas gdy nacisk na lewo od pępka, co ciekawe, przyniesie ulgę. Gdy tylko zabierzemy palce z lewej strony brzucha – auuuć! Ból powróci. Dlaczego się tak dzieje? Otóż narządy wewnętrzne zanurzone są w ochronnym płynie. Gdy uciskamy brzuch z lewej strony, chore jelito otacza większa ilość płynu, co bardzo mu odpowiada. Inne objawy stanu zapalnego to bóle podczas unoszenia prawej nogi połączonego z pokonywaniem oporu (ktoś musi jednocześnie naciskać nogę w dół), a także utrata apetytu, nudności i wymioty.
Jelito ślepe w powszechnej opinii jest uważane za narząd całkowicie zbędny. A jednak żaden lekarz na świecie nie zdecydowałby się wyciąć go pacjentowi, choćby z najsilniejszymi bólami brzucha. W rzeczywistości bowiem jelito ślepe jest ważnym fragmentem jelita grubego. Podczas operacji usuwa się tylko wyrostek robaczkowy, odchodzący od jelita ślepego. Nie jest on podobny do pozostałej części jelita, przypomina raczej nienadmuchany długi balonik, z którego klauni robią zwierzątka na przyjęciach dla dzieci.
Wyrostek robaczkowy jest za mały, by zajmować się obróbką masy pokarmowej, a poza tym znajduje się w takim miejscu, do którego pokarm właściwie nie trafia. Z boku, nieco nad wyrostkiem, jelito cienkie uchodzi do jelita grubego. Mamy tu więc do czynienia ze „stworzeniem”, które może się tylko przyglądać, jak świat przesuwa się ponad nim. Ci z czytelników, którzy przypominają sobie opowieść o pagórkowatym krajobrazie w jamie ustnej, domyślają się już pewnie, czym naprawdę zajmuje się ten dziwaczny obserwator. Choć tak oddalony od swych kolegów w gardle, wyrostek robaczkowy też należy do tkanki chłonnej, tak jak migdałki.
Jelito grube pracuje na swój sposób nad tym, czego nie zdołało wchłonąć jelito cienkie. Ono już wcale nie przypomina strukturą aksamitu. Szkoda byłoby zachodu, by na kolejnym odcinku umieszczać gotowe do wchłaniania kosmki. Jelito grube jest ojczyzną bakterii jelitowych, które rozkładają dla nas ostatnie resztki pokarmowe. I właśnie tymi bakteriami bardzo interesuje się nasz układ odpornościowy.
Wyrostek robaczkowy znajduje się więc w najlepszym miejscu z możliwych! Dostatecznie daleko, by nie zajmować się składnikami pożywienia, ale jednocześnie na tyle blisko, by dokładnie przyglądać się obcym bakteriom. Na ściankach jelita grubego też występują duże skupiska komórek odpornościowych, ale wyrostek robaczkowy składa się niemal wyłącznie z odpornościowej tkanki chłonnej. Chorobotwórczy zarazek, który trafi tu na swoje nieszczęście, zostanie otoczony ze wszystkich stron. Niestety, oznacza to także, że stan zapalny może objąć wszystko dookoła – pole ostrzału wynosi 360°. A gdy mały wyrostek robaczkowy do tego silnie spuchnie, przepędzenie zarazków stanie się jeszcze trudniejsze. Dlatego właśnie w samych tylko Niemczech przeprowadza się co roku ponad 100 tysięcy operacji usunięcia wyrostka.
Jednak ewentualne zapalenie to nie jedyny efekt pracy wyrostka. Skoro przeżywają w nim tylko dobre bakterie, a wszystkie niebezpieczne są bezwzględnie atakowane, to można podejrzewać, że w zdrowym wyrostku znajduje się starannie wyselekcjonowana kolekcja najbardziej dla nas korzystnych bakterii. Taką tezę postawili w roku 2007 amerykańscy naukowcy Randy Bollinger i William Parker, a wyniki ich badań z czasem ją potwierdziły. Rezerwuar korzystnych bakterii przydaje się bardzo na przykład po ostrej biegunce. Wymiata ona bowiem z jelit wiele pożytecznych dla zdrowia mikrobów, otwierając innym bakteriom drogę do zasiedlania „bezludnych” przestrzeni. A w tej kwestii lepiej nie zdawać się na przypadek. Według Bollingera i Parkera na to tylko czeka drużyna z wyrostka robaczkowego, która natychmiast wskakuje na wolne miejsce i rozprzestrzenia się w całym jelicie grubym, żeby nas chronić przed intruzami.
W Europie Środkowej nie ma zbyt wielu zarazków powodujących biegunkę. Choć czasem i nam zdarzy się złapać tzw. grypę jelitową, to jednak w porównaniu z takimi na przykład Indiami czy Hiszpanią nasze otoczenie zasiedlają stosunkowo niegroźne mikroby. Można więc powiedzieć, że potrzebujemy wyrostka robaczkowego w znacznie mniejszym stopniu niż mieszkańcy innych regionów. Dlatego też nie zamartwiajmy się, jeśli usunięto nam wyrostek robaczkowy czy jeśli czeka nas taka operacja. W pozostałej części jelita grubego jest dość komórek odpornościowych, by przejąć zadania wyrostka. Jeśli zaś dopadnie nas biegunka, a chcemy mieć pewność, że kiedy dolegliwości miną, wszystko wróci do normy, zawsze możemy zaopatrzyć się w preparat zawierający dobre bakterie, które ponownie zasiedlą nasze jelita.
Nikt już chyba nie ma wątpliwości, do czego służy wyrostek robaczkowy. Dalej nie wiadomo jednak, po co nam jelito grube. Składniki odżywcze z jedzenia zostały już przecież wchłonięte, żadnych kosmków tu nie ma. Co właściwie flora jelitowa ma począć z niestrawnymi resztkami? Na dodatek jelito grube nie jest zwinięte w pętle tak jak jego poprzednik, tylko układa się wokół jelita cienkiego niczym gruba rama obrazu. Nie obraziłoby się zresztą wcale za określenie „grube” – po prostu do wypełniania swoich zadań potrzebuje więcej miejsca.
Rozsądne gospodarowanie zasobami pozwala przetrwać ciężkie czasy. To podstawowa zasada, którą kieruje się jelito grube. Dlatego pieczołowicie zajmuje się wszystkimi „resztkami” i trawi je do końca. W jelicie cienkim wchłaniany jest już może drugi lub nawet trzeci posiłek – ale jelito grube wcale się tym nie przejmuje. Przez jakieś szesnaście godzin sumiennie przetwarza wszystkie pozostałości pierwszego posiłku. Przy tej okazji wchłaniane są substancje, które w innym przypadku moglibyśmy w pośpiechu pominąć. Dopiero na tym etapie są przyswajane przez organizm na przykład ważne minerały, takie jak wapń. Dzięki ścisłej współpracy jelita grubego z florą bakteryjną otrzymujemy ponadto dodatkową dawkę zasobnych w energię kwasów tłuszczowych, witaminę K, witaminę B12, tiaminę (witaminę B1) i ryboflawinę (witaminę B2). Substancje te są niezbędne choćby dla prawidłowego krzepnięcia krwi, mocnych nerwów czy ochrony przed migreną. Na ostatnim