Kobiety w Europie Środkowo-Wschodniej w perspektywie interdyscyplinarnej. Группа авторов
Odrodzenia jest więc osobliwe, tak jak i sama ta postać: z gruntu zepsute, wadliwe, spaczone, nieodpowiednie. Na obrazie Lachend paar met een spiegel [Śmiejąca się para z lustrem] przypisywanym naśladowcy Pietera Bruegla wieśniak i starucha gapią się głupkowato w niewielkie wypukłe zwierciadło101. Rozbawiona starucha dotyka palcem swojego odbicia – przygląda mu się z właściwym dziecku zaciekawieniem. Starość daje inną perspektywę, w której to, co było nam dobrze znane, na nowo staje się obce. Postać staruchy reprezentuje tu sposób widzenia świata, w którym nic nie jest takie, jakim się wydaje, w którym sens został odwrócony. Jest to jednocześnie jeden z dwu przeciwstawnych, lecz współbytujących modeli „widzenia” i reprezentacji, jakie kształtuje ówczesna kultura europejska: to perwersyjny, degradujący, epatujący brzydotą model kultury Północy, którego podstawą funkcjonowania jest rozumienie przez odwrócenie. Drugi to właściwy kulturze Południa model naiwny, uwznioślający, afirmujący banalne piękno.
Obrazową feerię starości przynosi jednak dopiero sztuka wieku XVII102. Wtedy też w kulturze niderlandzkiej i flamandzkiej powstają niezliczone przedstawienia popijających wino lub palących tytoń staruch. Sztuka ta z właściwą sobie skłonnością do dydaktyzmu i komizmu wykorzystuje ich rozmaite egzemplifikacje. Do najbardziej znanych należy tu zaliczyć te autorstwa Dawida Teniersa Młodszego, Dawida Ryckaerta III, Gabriela Metsu czy Petrusa Staverenusa. Mimo quasi-portretowgo, urealnionego przez konwencję stylistyczną, charakteru zwykle są to wyobrażenia alegoryczne przedstawiające zmysł smaku. Zdarzają się jednak prawdziwe enigmy – jak arcydzieło Fransa Halsa ukazujące Malle Babbe z Haarlemu o niepokojących rysach żeńskiej odpowiedniczki błazeńskiego Pickelharinga czy Hansa Wursta. Bardzo prawdopodobne, że jednym ze źródeł popularności motywu szalonej i pijanej staruchy było odkrycie w Rzymie antycznej rzeźby starej pijaczki, co zapewne nie uszło uwagi działającego tam, bachusowego z ducha, bractwa artystów z Północy. W malarstwie i grafice kontynuowane są też wzorce z epok poprzednich, takie jak karczmarki, rajfurki, wiedźmy oraz błazeńskie baby.
Mimo realizmu XVII-wieczna kobieca starość jako figura wyrażania jest jednak ze swej natury nie tyle dokumentalno-historyczna, ile nadal pozostaje elementem uniwersalnego, alegorycznego języka epoki, przez który ta bardziej komunikuje swoje idee, niż się w niej „przedstawia”. Świetnym przykładem jest tu obraz Jacoba Wabena Vanitas, znany również jako Vrouw Wereld [Kobieta Świat]103. Widzimy oto młodą kobietę – Frau Welt, personifikację świata ze wszystkimi jego pokusami przedstawioną z berłem w jednej ręce i „kielichem rozkoszy” (znakiem żądzy bogactwa) w drugiej. Jej serce jest „pułapką i siecią, a ręce więzami […] kto zgrzeszył, tego ona usidli”104. Niczym rzymska Voluptas zaślepia nawet mądrego Salomona. Na skraju jej sukni wyszyte zostało Omnia Vanitas. Z dzbana do jej kielicha białego wina nalewa, nieodstępująca swej pani, stara, pomarszczona rajfura – uosobienie namowy do grzechu, strażniczka złego życia. Na głowie, zamiast czepka, ma stokbeurs – „sakwę walutową” z gniazdem żmij – oto drugie, skryte, grzeszne, złe oblicze wszelkiej niedoskonałości świata. Alegoryczne postacie młodej kobiety i staruchy umożliwiają tu rozpisanie dwóch twarzy ludzkiego świata na osobne znaczące kulturowo profile: młodej, uwodzicielskiej kobiety i starej stręczycielki, Heleny i Beroe, oba dobrze udokumentowane w sztuce epoki, wykorzystujące w tym przypadku instrumentalnie kategorie młodości i starości. Oto Kobieta Świat jako monstre infame o dwóch równie zwodniczych, groźnych wyglądach.
Podsumowanie
W dobie wieków średnich to, co biologiczne (starość), przekłada się na to, co estetyczne (wygląd) oraz etyczne (zachowanie i usposobienie). Fizyczność i płciowość zostają wprzężone w naturalny porządek rzeczy. Dzięki temu uwikłaniu w owe trzy przeplatające się ze sobą wymiary ciało starej kobiety zyskuje swoją retoryczną i perswazyjną moc, a sama postać – taka, jaką jawi się w rozmaitych tekstach kultury okresu średniowiecza – staje się wyobrażeniem złożonym, niemającym jednolitego i jednoznacznego profilu. Średniowieczna vetula staje się przez to kulturową obiektywizacją stereotypu mającą w swym negatywnym wymiarze wiele wcieleń. To swatka-rajfurka, karczmarka-piwowarka, zła baba, stara błaźnica, stara guślarka, stara wiedźma (vetula sortilega, vetula sortiaria) – wspólniczka diabła par excellence. Wszystkie te typy czy maski społeczne nakładają się na siebie, tworząc obrazowy amalgamat o niezwykle pejoratywnym wydźwięku – swoisty emblemat zła, zyskujący wymiar retoryczny i moralizatorski. Postać staruchy, tak jak i figura kobiety, istnieje w tym okresie przede wszystkim jako medium służące artykułowaniu określonych postaw moralnych lub ról społecznych. Należy podkreślić, że exempla, przypowieści, fabulae, których vetula zazwyczaj jest bohaterką, mają charakter fikcjonalny; ich cechą jest alegoryzacja narracji służąca moralizującemu objaśnieniu wcześniejszego opowiadania. Operują one pewnymi wyobrażeniami, kliszami kulturowymi, stereotypami, a nie faktami społecznymi, nie mogą zatem służyć za źródło faktograficzne przydatne w rekonstrukcji rzeczywistości (na przykład w rodzaju „historii stręczycielstwa”). Niemniej są bardzo użyteczne w próbie zrozumienia ówczesnej mentalności, mechanizmów myślenia, które opierają się właśnie na stereotypach i kliszach. Analogicznie należy traktować sędziwe bohaterki z farsy i burleski. Tworzą one nie tyle „historię kobiet”, ile historię sposobu myślenia o kobiecie (i kobietą, to jest myślenia o świecie za pomocą określonych wyobrażeń kulturowych), część historii idei. Średniowiecze w swoim dyskursie naukowym (medycyna), teologicznym (kazania) czy kulturowym (literatura i sztuka) jednakowo wyzyskuje postać staruchy właśnie jako medium i nośnik dominującej ideologii. W tym względzie vetula nie jest „osobą”, lecz zaprogramowaną, zreifikowaną figurą retoryczną – obleczoną w ciało konstrukcją ówczesnej „polityki moralności”. To „przeklęta starucha” – maledicta vetula, oszukańcza i zwodnicza, jak ją opisuje Pierre Andrieu, XV-wieczny profesor medycyny z Uniwersytetu w Tuluzie, czy Jacques de Vitry w swoich Sermones vulgares, gdzie jedna z owych malefice i sortilege przygotowuje miłosną miksturę na bazie konsekrowanej hostii105. Cóż bardziej obrzydliwego, przewrotnego, prześmiewczego i świętokradczego dla człowieka średniowiecza? Co ciekawe, literatura epoki kształtuje ów „wzorzec niewłaściwości” ostatecznie w wiekach XII i XIII, w czasach aetas ovidiana, rozkwitu prowansalskiej poezji trubadurów, roman courtois czy liryki dolce stil nuovo. Okazuje się, że literatura wzniosła nie może się obyć bez swojej antytezy – piękna Beatrycze bez swej odwrotności: „Świat ma swe nauki (prawa): ciało naturę, szatan praktyki czarnoksięskie; lecz jeden jest nasz nauczyciel – torba mieści wiele kieszeni – mała starucha dzierży słowa pozdrowienia, podobnie jak dobry teolog […]”106. Taka jest logika owego średniowiecznego prehumanizmu, okresu znacznego ożywienia kulturalnego (także w zakresie studiów nad dziedzictwem antycznym, wszak pełnym szalonych i pijanych staruch107), w którym równolegle, podskórnie rozkwita literatura ludowa, jarmarczna (sotie, fabliaux czy Mären) ze wszystkimi swoimi odmieńcami, błaznami, wesołkami… i staruchami. Motyw fontanny młodości daje tu rzadką sposobność ukazania przenikania się obu tych rzeczywistości: oto do ogrodu pełnego kwiecia, owego cudownego, średniowiecznego hortus deliciarum, świata dworskiej miłości otoczonego wysokim murem wbiegają starcy i staruchy z laskami i na wózkach, kaleki i szpetni żebracy. Do niego wbiega również anus pessima et deformosissima, aby na nowo stać się piękną Beatrycze, choć może – by tylko ośmieszyć ludzkie pragnienie idealnego piękna i wiecznej młodości? Wiek XIV przynosi równolegle wyidealizowany model starszej
101
Kolekcja prywatna rodziny De Wolff, Deventer, druga poł. XVI w. Zob. https://rkd.nl/en/explore/images/56932 [dostęp: 25.06.2016].
102
S. Borowicz,
103
Obraz z 1622 r., skradziony z Westfries Museum w Hoorn w 2005 r. E. de Jongh,
104
Ekl. 5,25–29.
105
J. de Vitry,
106
„Mundus habet suas scholas (leges): caro physicam, diabolus nigromantiam; sed unus est magister noster – Autant tient poche come sac – parva vetula ita tenet verba salutis sicut magnus theologus […]”. A. Martin, op. cit., s. 265–308.
107
S. Borowicz,