E-marketing. Współczesne trendy. Pakiet startowy. Отсутствует
danych makroekonomicznych jest to największa pozycja w PKB. Do zakupów w sklepie internetowym motywuje nas przede wszystkim oszczędność czasu i niższy koszt towarów.
Rysunek 4.3. Powody zakupów online
Źródło: Nielsen.
Nabywając towar w sklepie internetowym, nie kupimy go ponownie w sklepie. Mamy więc do czynienia głównie ze zjawiskiem przenoszenia się zakupów do sieci. W sieci możemy kupować ok. 15% taniej. Czym jest spowodowana ta oszczędność? Czy sklepy internetowe mają mniejsze zyski niż zwyczajne? Nie – gdyby tak było, nie powstawałyby. Oszczędności wynikają głównie z liczby miejsc pracy, kosztów materiałów i surowców, energii, czynszu, a co za tym idzie – powierzchni komercyjnych oraz efektu konsolidacji oferty. To koszty społeczne, które można zrównoważyć jedynie znacznym zwiększeniem sprzedaży, ale wraca pytanie o popyt – czy rzeczywiście w niższej cenie kupimy wystarczająco dużo, aby zrównoważyć koszty społeczne? Analiza danych na temat produkcji i konsumpcji w krajach rozwiniętych wskazuje, że jest to, niestety, mało prawdopodobne.
Mimo że kupując taniej, możemy kupić więcej, w sklepach stacjonarnych dokonuje się prawdopodobnie wiecej zakupów spontanicznych, mają też one skuteczniejszy marketing. Za pośrednictwem Internetu kupujemy raczej to, czego potrzebujemy. E-commerce ma więc prawdopodobnie negatywny wpływ na gospodarkę zarówno krajową, jak i globalną. W e-commerce trudniej jest również stworzyć przedsięwzięcie globalne, które niewątpliwie miałoby bardzo dobry wpływ na gospodarkę kraju i sięgałoby po popyt innych krajów.
Efektywność wszelkich procesów gospodarczych wzrosła dzięki oszczędności czasu spowodowanej ograniczeniem kontaktów telefonicznych i realnych. Oszczędność czasu w skali kraju i globalnej przekłada się na wzrost konkurencyjności gospodarki na tle innych.
Korzystanie z wyszukiwarek poprawia efektywność procesów gospodarczych, pozwala oszczędzić czas, dzięki wyszukiwarkom obniżają się również marże. Wyszukiwarki zmniejszają jednak liczbę miejsc pracy. Ich stosowanie sprzyja globalizacji, zwiększając jednocześnie dostęp do informacji i napędzając gospodarkę.
Gry sieciowe to ogromna nowa dziedzina gospodarki. Bardzo tanio kupują czas i uwagę internautów, odciągając ich od działań mogących uruchomić większe zasoby w gospodarce. Wirtualne wrażenia coraz łatwiej i taniej zaspokajają znaczną część potrzeb, w niewielkim stopniu przyczyniając się do wzrostu PKB. Przedsięwzięcia te tworzą minimalną liczbę miejsc pracy, mają one jednak charakter globalny. Każdy, kto tworzy i sprzedaje gry, skutecznie zabiera czas użytkowników, głównie z innych krajów. Z tego punktu widzenia gry mogą zatem wpływać negatywnie na globalny PKB i konsumpcję, ale z punktu widzenia kraju producenta ich działanie jest pozytywne, ponieważ popyt pochodzi także z innych krajów. Pozytywnym efektem ekonomicznym gier może być pobudzanie popytu.
Serwisy społecznościowe zaspokajają potrzeby: rozrywki, przynależności i inne, taniej niż w świecie rzeczywistym, zastępując realne usługi, produkty, miejsca. Czas użytkownika kupowany jest w bardzo niskiej cenie i przy znikomej liczbie miejsc pracy.
Infrastruktura ICT pozwala uzyskać sumę wszystkich wskazanych tu efektów, dostarczając przedsięwzięciom internetowym użytkowników. Z punktu widzenia kraju oraz konkurencyjności gospodarki technologia ta jest kluczowa, ponieważ wpływa na konkurencyjność cenową kraju wobec innych i gospodarki kraju w skali globalnej. Z punktu widzenia gospodarki globalnej jest wypadkową wszystkich efektów ekonomicznych wyszczególnionych tu przedsięwzięć ICT.
Wyniki analizy wskazują, że powszechny pogląd o zbawiennym wpływie Internetu na gospodarkę nie jest do końca uzasadniony. Jest dość prawdopodobne, że efekt globalny jest wręcz przeciwny. Istotną cechą analizy jest fakt uzyskiwania odmiennych wyników w zależności od przyjętego punktu widzenia (podmiot wdrażający projekt, państwo, świat). Przedsięwzięcia internetowe są niewątpliwie bardzo korzystne z punktu widzenia ich klientów i podmiotów wdrażających, korzystne mogą być również z punktu widzenia kraju, w którym są wdrażane, ale wyłącznie w przypadku, gdy inwestorem jest spółka z danego kraju realizująca projekt globalny. W przypadku spółek globalnych spoza rozpatrywanego kraju wpływ na krajowy PKB będzie zazwyczaj negatywny. Z analizy wynika również, że z punktu widzenia światowej gospodarki przedsięwzięcia internetowe prawdopodobnie mają wpływ niekorzystny. Z pewnością trudno byłoby również wykazać pozytywny wpływ na liczbę miejsc pracy. Oczywiście interpretacja wyników wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy uznali, że czas zaoszczędzony w wyniku realizacji projektów internetowych potrafimy wykorzystać na dodatkową konsumpcję i pracę. Nasilające się problemy: wzrostu bezrobocia, konieczności wydłużenia wieku emerytalnego oraz zagospodarowania nadwyżki siły roboczej nie wskazują na to, aby sytuacja ta miała zmienić się w najbliższym czasie.
W analizie ekonomicznej dla skali globalnej należy unikać założenia, że osoby zwolnione z pracy w krajach o niskiej konsumpcji, będą produkowały dobra na rzecz konsumpcji krajów, gdzie popyt jest bardzo wysoki. Takie założenie mogłoby się bronić wyłącznie do czasu wyrównania różnic między krajami rozwijającymi się a rozwiniętymi, a niewątpliwie świat dąży do równowagi. W ten sposób funkcjonuje obecnie przyjęta strategia ratowania się poszczególnych krajów rozwiniętych, jednak w dalszej perspektywie swobodny przepływ zasobów i kapitału zniweluje ten potencjał.
Wydaje się, że nieustanny wzrost popytu silnie pobudzany przez rządy, wyczerpuje swoją dynamikę. Jak wskazują doświadczenia ostatnich lat, utrzymywanie dynamiki konsumpcji lub nawet jej poziomu przez zadłużanie się krajów nie udaje się. Trudno więc znaleźć uzasadnienie dla możliwości wykorzystania potencjału wolnych miejsc pracy i zaoszczędzonego czasu ludzkiego na wytworzenie nowych dóbr, które miałyby zaspokoić znacznie wzrastający popyt. Równocześnie w przyszłości wszystkie nasze dotychczasowe potrzeby będą zaspokajane przez znacznie mniejsze zasoby. Internet jest głównym motorem zaspokajania potrzeb innych niż materialne.
Internet wczoraj, dziś i jutro
Tyler Cowen, autor książki The Great Stagnation (Wielka stagnacja), liberalny ekonomista z amerykańskiego George Mason University, którego magazyn „The Economist” uznał właśnie za jednego z najbardziej wpływowych analityków gospodarczych minionej dekady, twierdzi, że w przeciwieństwie do wielkich fal innowacji wejście do sieci miało minimalny wpływ na wzrost gospodarczy, zamożność czy wzrost zatrudnienia.
Od czasu, gdy na początku XIX w. zachodni świat wkroczył w okres pierwszej fali wielkich innowacji (rewolucję przemysłową z upowszechnieniem masowej produkcji i budową sieci kolejowych), globalny PKB wzrósł mniej więcej 80-krotnie, a średni dochód na głowę mieszkańca globu – aż 11-krotnie. Obecnie trudno jest znaleźć przesłanki do dalszego wzrostu.
W pierwszej fazie funkcjonowania Internetu, dopóki konsumpcja rosła, Internet udrażniał procesy między kupującymi a sprzedającymi. Działoby się tak pewnie w nieskończoność, gdyby nie pewne ograniczenia związane z faktem, że być może kapitalizm i demokracja nie są receptą na świat:
• ograniczenia w ewolucji (człowiek nie ma nieskończenie wielu wykreowanych potrzeb, nie nadąża za technologiami),
• zaspokajanie potrzeb w sposób inny niż za pomocą dóbr materialnych,
• oszczędność czasu spowodowana przez technologię i jej wpływ na bezrobocie,
• problemy demograficzne,
• krótkowzroczność polityków, presja płacowa, zadłużanie krajów,
•