Piketty i co dalej?. Отсутствует
odrzuca neoklasyczny model akumulacji kapitału i de facto zmusza do refleksji proegalitarnych, jednak w modelach dotyczących produkcji błędnie sięga do neoklasycznego modelu wzrostu Solowa i Swana, na co słusznie wskazał w rozdziale piątym Suresh Naidu.
Po trzecie, Piketty zbyt książkowo i utopijnie podszedł do kwestii równości i opodatkowania kapitału, pomimo przedstawienia ciekawej teoretycznie propozycji globalnego i progresywnego opodatkowania majątków, którego głównym celem byłoby zmniejszenie luki pomiędzy stopą zwrotu a stopą wzrostu o ok. 1,5 pp. (rozdział drugi). Istotnie prowadziłoby to do zmniejszenia poziomu nierówności i bogacenia się, jednak tylko wtedy, kiedy ludzka natura chciwości wybrałaby dobrowolność takiego rozwiązania (mało realne), zamiast unikania opodatkowania czy uchylania się od opodatkowania. Dodatkowo opodatkowanie skumulowanego majątku prowadziłoby do jeszcze większych transferów pieniężnych, mniejszej akumulacji i rentowności kapitału czy poszukiwania alternatywnych środków płatniczych i środków wymiany, jako substytutów nielegalizowanych prawnie, ale powszechnie akceptowalnych.
Po czwarte, istnieją w ekonomii odmienne spojrzenia na zastępowalność stopy zwrotu z majątku i stopy przyrostu ludności, które zaprezentowano w Kapitale…, podobnie jak modelowanie zróżnicowania przedsiębiorczości, a na które wskazano w makroekonomicznych modelach nierównowag majątkowych, wskazanych przez Mariacristinę De Nardi, Giulia Fella oraz Fang Yanga.
Trzeba stwierdzić, iż Piketty osiągnął swój cel, przedstawiając Kapitał… jako dzieło postępu w całych naukach społecznych, a jednym z przykładów jest właśnie książka Piketty i co dalej…. Pomimo niekiedy uzasadnionej konstruktywnej krytyki Piketty’ego jesteśmy świadkami nieprzerwanej i prowadzonej globalnej dyskusji dotyczącej modeli rozwoju ludzkich zachowań czy implikacji dla polityki realnej. Takie podejście wyzwala konieczność myślenia systemowego, prowadzenia dalszych badań – zarówno w ramach wąskich specjalizacji, jak i ujęć systemowych nie tylko ekonomii. Sądzę, iż jest to niewątpliwy sukces Piketty’ego, który pośrednio i bezpośrednio moderuje prowadzony dyskurs naukowy, oddziałujący pragmatycznie i aplikacyjnie na polityki społeczne i gospodarcze poszczególnych państw.
Uważam, iż książka „Piketty i co dalej? Plan dla ekonomii i nierówności” to starannie i rzetelnie przygotowane interdyscyplinarne opracowanie o polemicznych argumentach i konsekwencjach Kapitału w XXI wieku. Z pełnym przekonaniem rekomenduję ją wszystkim polskim Czytelnikom, zainteresowanym nie tylko problematyką ekonomii i nierówności, ale także poszukującym kanonów kształtowania eklektyzmu metodycznego, wnioskowania, jak również profilowania polityk gospodarczych.
Jako naukowcy w swojej pracy opieramy się na dorobku naszych poprzedników. W tym właśnie duchu chcielibyśmy zadedykować ten tom Anthony’emu Atkinsonowi (1944–2017), który poświęcił całe życie na ekonomiczne badania zagadnienia nierówności i którego dorobek w tym zakresie stanowi dla nas inspirację. Mamy nadzieję, że będzie inspirował jeszcze wiele kolejnych pokoleń naukowców do zadawania pytań o to, jak i na czyją korzyść działa gospodarka.
Wprowadzenie. Kapitał w XXI wieku, trzy lata później
Kapitał w XXI wieku autorstwa Thomasa Piketty’ego, który to tytuł będziemy skracać do K21, okazał się wielkim bestsellerem i prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich.
Olbrzymie rzesze odbiorców tego tekstu najlepiej świadczą o tym, jak wielu z nas pilnie pragnie wziąć udział w debacie dotyczącej drugiego wieku pozłacanego, która zapanowała na szeroko pojętej światowej Północy1. Art Goldhammer, tłumacz książki na język angielski, pisze w rozdziale pierwszym, że na całym świecie sprzedano już 2,2 miliona egzemplarzy K21 w trzydziestu językach. Te 2,2 miliona egzemplarzy z pewnością nie przejdzie bez echa. Powinny one spowodować, że duch naszej epoki przejdzie do nowego, innego wymiaru – po Pikettym wszelka publiczno-intelektualna debata nad nierównościami, polityką gospodarczą i zrównoważonym wzrostem gospodarczym powinna koncentrować się na innych aspektach.
Nie można jednak zapominać o oddziaływaniu przeciwstawnych sił socjopolitycznych. Na projekt Piketty’ego można spojrzeć między innymi z następującej perspektywy: w jego mniemaniu typowa uprzemysłowiona gospodarka charakteryzująca się niskim stopniem nierówności przypomina powojenny trzydziestoletni okres wspaniałego rozwoju gospodarczego we Francji de Gaulle’a, a typowa gospodarka przemysłowa charakteryzująca się wysokim stopniem nierówności przypomina okres francuskiej Trzeciej Republiki, czyli belle époque z lat 1870–1914. Za czasów Trzeciej Republiki w polityce panował przede wszystkim duch radykalnego egalitaryzmu (przynajmniej wśród mężczyzn, będących obywatelami francuskimi), który stał w jawnej kontrze do autorytaryzmu, szczególnie autorytaryzmu religijnego, w sferze ideologii. Mimo to panowała tam również radykalna tolerancja dla ochrony i powiększania majątków, kładziono tam wręcz na to nacisk. Wszyscy, którzy albo coś mieli, albo mieć chcieli – czy to sklep lub warsztat, winnicę, kamienicę czynszową, fabrykę czy ziemię – byli braćmi, których majątek należało chronić przed zakusami obcych z zawistnej i skłaniającej się ku socjalizmowi klasy robotniczej.
U podłoża książki Piketty’ego legło przekonanie, że ten sam model kulturowo-ideologiczno-gospodarczo-polityczny – zgodnie z którym ludzie posiadający jakikolwiek majątek trzymają się razem, by chronić się przed wszelkimi zagrożeniami dla tegoż majątku lub jego rentowności – zdominuje politykę gospodarczą XXI wieku, przynajmniej w obszarze północnoatlantyckim. Zdaniem Piketty’ego kierunek ten uruchomi siły, dzięki którym stopy wypracowywanych zysków będą na tyle wysokie, by ostatecznie doprowadzić do prognozowanej przez niego plutokracji.
Dwa lata temu my, redaktorzy, skomentowalibyśmy to tak: „może tak, a może nie”, jednak wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych z 2016 roku zdają się potwierdzać słuszność poglądów francuskiego ekonomisty. Nie grozi nam raczej powtórka z dominacji posiadania, którą znamy z francuskiej belle époque z lat 1870–1914, czyli z okresu Trzeciej Republiki, z pewnością jednak powielamy dzisiaj wiele charakterystycznych cech z tamtych lat.
Należy koniecznie podkreślić, że Donald Trump zwyciężył w 2016 roku nie dzięki temu, że zebrał więcej głosów, ale dzięki Kolegium Elektorów. Natomiast faktem jest, że Trump dostał mnóstwo głosów. Zebrał je między innymi w miejscach, w których historycznie popierano demokratów, ale które w ostatnich latach miały skrajne trudności ekonomiczne. Do tego Hilary Clinton nie zyskała takiej przewagi wśród wyborców młodych i mniejszości rasowych, jaką cieszył się Barack Obama. Warto pamiętać, że te grupy społeczne od zawsze zmagają się z najwyższym odsetkiem bezrobocia i to pomimo rekordowo wysokiego zadłużenia z tytułu kredytów studenckich, które miały gwarantować stabilność na rynku pracy. Naszym zdaniem dzięki zwycięstwu Trumpa w wyborach prezydenckich kreślony przez Piketty’ego obraz sytuacji polityczno-gospodarczej uległ istotnemu wzmocnieniu.
Dlatego też uważamy, że dzisiaj nasza książka jest jeszcze bardziej doniosła. Dlatego zebraliśmy teksty naszych autorów i dokonaliśmy ich redakcji, by zwrócić uwagę na to, co naszym zdaniem powinno być przedmiotem badań i analiz ekonomistów. Niech nasza książka będzie dla nich przewodnikiem po tym, co istotne.
Poza ekonomią
Obserwujemy, jak dużego zamieszania książka Piketty’ego narobiła w naukach społecznych innych niż ekonomia. Autor K21 odniósł istotny triumf intelektualny – jego dzieło kształtuje dzisiaj debatę politologiczną, socjologiczną i polityczno-gospodarczą. Naukowcy z pozostałych dziedzin społecznych rozumieją
1
T. Piketty,