Piketty i co dalej?. Отсутствует
rolę w kształtowaniu życia politycznego i gospodarczego kraju odgrywać będą ludzie zamożni, w szczególności ci bogaci od pokoleń. Różnice dotyczące względnych dochodów, a w jeszcze większym stopniu względnej zamożności, znów wrócą na skrajne poziomy. Zgodnie z tą wizją dostęp do najnowocześniejszych zdobyczy medycyny i edukacji przestaje być powszechny, a to będzie oznaczać, że proces zbliżania się do siebie poziomu życia różnych grup społecznych i pojedynczych ludzi zostanie zatrzymany, a może nawet odwrócony.
Struktura argumentacji Piketty’ego
Podstawowy argument formułowany przez Piketty’ego w tych pięciu twierdzeniach można dość ogólnie rozpisać na siedem kroków analitycznych:
1. Poziom współczynnika bogactwa do rocznego dochodu narodowego będzie rósł (lub malał) w stopniu równym oszczędnościom netto i stopie gromadzenia tychże oszczędności, podzielonym przez stopę wzrostu.
2. Czas i możliwości w nieunikniony sposób prowadzą do koncentracji majątku w rękach względnie małej grupy ludzi – nazwijmy ich „najbogatszymi”. Społeczeństwo, w którym współczynnik bogactwa do rocznego dochodu jest wysoki, będzie społeczeństwem o skrajnie nierównym podziale zamożności.
3. Społeczeństwo charakteryzujące się skrajnie nierównym podziałem zamożności będzie się także odznaczać skrajnie nierównym podziałem dochodów, ponieważ to najbogatsi będą w taki sposób kierować polityką gospodarczą oraz innymi czynnikami, aby utrzymywać stopę zysku na przyzwoicie wysokim poziomie – będą dążyć do uniknięcia sytuacji, którą John Maynard Keynes określił mianem eutanazji rentiera5.
4. Społeczeństwo odznaczające się skrajnie nierównym podziałem zamożności i dochodu będzie społeczeństwem, w którym – z czasem – kontrola nad majątkiem sprowadzi się do procesu dziedziczenia. Będziemy zatem mieli do czynienia z „dziedzicokracją”.
5. Społeczeństwo, w którym bogactwo, a zwłaszcza majątki przekazywane z pokolenia na pokolenie, stanowią główny człon gospodarki, będzie społeczeństwem, w którym najbogatsi będą mieli bardzo duże wpływy gospodarcze, polityczne i społecznokulturowe. Pod wieloma względami nie będzie to społeczeństwo przyjemne.
6. W XX wieku obserwowaliśmy (a) wyjątkowo dynamiczny wzrost gospodarczy, wygenerowany dzięki siłom drugiej rewolucji przemysłowej, opisanej przez Roberta Gordona. Ta wyjątkowa dynamika wzrostu gospodarczego wynikała również ze skutecznego dążenia gospodarek światowej Północy do osiągnięcia poziomu wyznaczonego koniunkturą gospodarczą w Stanach Zjednoczonych. W XX wieku mieliśmy też do czynienia z (b) wojnami, rewolucjami, ogólnym chaosem, nasileniem się nurtów socjalistycznych i wprowadzaniem progresywnego podejścia do opodatkowania, które to czynniki razem dają początek bardzo mocnym siłom skutkującym zmniejszanie stopy akumulacji bogactwa. XX wiek wreszcie (c) ustąpił miejsca wiekowi XXI, w którym wszystkie te siły są właśnie w odwrocie, jeśli nie doszło do ich całkowitego zaniku6.
7. Jak z tego wynika – choć daleko nam jeszcze do granic tego procesu – obecnie nasza rzeczywistość wywodzi się z logiki opisanej w punktach od 1 do 5. Jako znacznie bardziej prawdopodobne ocenić należy to, że proces ten zostanie zrealizowany do końca, niż że zostanie przerwany. Mniej więcej w połowie bieżącego stulecia powinno z tego wyjść społeczeństwo, w którym życie nie będzie należało do przyjemnych.
Piketty uważa, że w dniu dzisiejszym już od ponad jednego pokolenia realizujemy proces odchodzenia od dotychczasowej północnoatlantyckiej socjaldemokracji. Proces ten nie został jednak jeszcze zakończony. Zdaniem Francuza potrzeba jeszcze co najmniej dwóch pokoleń, aby proces realizowany zgodnie z przedstawianą przez niego logiką osiągnął swój kres. Według Piketty’ego jak na razie nie widzieliśmy jeszcze nic strasznego, przynajmniej jeśli chodzi o powrót światowej Północy do domyślnego dla niej modelu plutokracji.
Ubóstwo (znakomitej części) krytyki twierdzeń Piketty’ego
Nawet w powyższej uproszczonej formie argumentacja Piketty’ego nie jest prosta. Można by zatem oczekiwać, że spotka się ona z obszerną, merytoryczną krytyką. Tak się też zresztą stało. Można podać wiele przykładów celnej i przemyślanej krytyki przemyśleń Piketty’ego. Oto kilka z nich:
● Matt Rognlie zdaje się podawać w wątpliwość krok 3. Staje po stronie Johna Maynarda Keynesa w debacie nad tym, czy akumulacja prowadząca do wzrostu współczynnika bogactwa do rocznego dochodu przekłada się na spadek stopy zysku, który jest szybszy niż wzrost współczynnika bogactwa do rocznego dochodu, co daje społeczeństwo o wysokim stopniu nierówności majątkowych i jednocześnie niskim stopniu nierówności dochodowych7.
● Tyler Cowen zgłasza wątpliwości co do punktów 2, 4 i 5. Jego zdaniem proces twórczej destrukcji rozbije albo chociaż osłabi dominującą rolę wielkich majątków transpokoleniowych. Argumentuje również, że „bierni bogaci” stanowią wartościowy zasób kulturowy właśnie dlatego, że nie są uwiązani do karmicznego koła zarabiania, pozyskiwania i wydawania pieniędzy na rzeczy do życia niezbędne oraz na wygody. W związku z tym przedstawiciele tej klasy mogą mieć długoterminowy i (lub) odmienny pogląd na świat8.
● Daron Acemoglu i James Robinson wskazują na fakt, że „Piketty wspomina co prawda o politykach i instytucjach […] ale przypisuje im rolę ad hoc”9.
● Inni liczą na nastanie kolejnej rewolucji przemysłowej, która stworzy nowe łatwe okazje do zwiększenia dynamiki wzrostu gospodarczego, tej zaś towarzyszyć będzie kolejna fala kreatywnej destrukcji, a to doprowadzi do zapętlenia kroków 2, 4, 6 i 7.
● Pozostaje również kwestia ignorowania przez Piketty’ego kapitału ludzkiego jako istotnej formy własności oraz czynnika równoważącego.
Ogólnie jednak największe wrażenie zrobił na nas brak jakiejś większej wartości merytorycznej w tej kompleksowo rozumianej krytyce poglądów Piketty’ego. Jego argumentacja jest złożona i podzielona na wiele kroków, a to powoduje, że jest z natury swej podatna na krytykę. Oczywiście dotychczas nie udało nam się zapoznać ze wszystkimi opiniami krytycznymi pod adresem tej teorii. Usiłujemy sondować krytyczne analizy jego pracy, ale niewielka ich liczba powoduje, że uprawiamy coś na kształt sondowania prób sondowania. Zaskakująco często trafiamy na argumenty w dużej mierze pozbawione wartości merytorycznej. Są to amatorskie diagnozy psychologiczne, próby oskarżania o komunizm, niewłaściwe interpretacje poglądów Piketty’ego, niewłaściwe interpretacje modeli wzrostu gospodarczego, błędne dane itd.
Skrajnym przykładem tego typu bezwartościowej krytyki jest chyba opinia sformułowana przez Allana Meltzera z Carnegie-Mellon University oraz Hoover Institution przy Stanford University. Meltzer zarzuca Thomasowi Piketty’emu, że ten jest Francuzem, zajmował stanowisko profesorskie na MIT, a także współtworzył prace naukowe z Emmanuelem Saezem, również z MIT. Co więcej, Saez także jest Francuzem. Francja natomiast od wielu lat wdraża destrukcyjną politykę redystrybucji dochodu… i tak dalej, i tak dalej10.
Z jednej strony, z dużym rozczarowaniem przyjmujemy argumenty krytyczne, które nie przypominają analiz akademickich, a bardziej kojarzą się z próbą podnoszenia na duchu miliarderów chcących zostać założycielami dynastii.
Z drugiej zaś można wnioskować, że skoro pojawia się potrzeba sięgania nawet po tak wątpliwej jakości krytykę oraz skoro sprzedało się 2,2 miliona egzemplarzy książki, tekst Piketty’ego odbił się w świecie bardzo szerokim echem. Wielu, bardzo wielu ludzi
5
J.M. Keynes,
6
Por. R.J. Gordon,
7
M. Rognlie,
8
T. Cowen,
9
D. Acemoglu, J. Robinson,
10
A. Meltzer,