Noce i dnie Tom 1-4. Maria Dąbrowska
Bogumił to człowiek, którego fundamentem życia jest miłość i praca. Jego postawa wobec losu polega na współbrzmieniu z nim, ale i aktywności wobec jego przeciwieństw. Z punktu widzenia techniki powieściowej zestawienie tak biegunowo odmiennych typów psychicznych w osobach głównych bohaterów i ich odmian w kreacji postaci drugoplanowych umożliwiło Dąbrowskiej ukazanie różnorodności psychiki ludzkiej. Jednak portrety Barbary i Agnieszki górują nad szkicowymi i niekompletnymi, choć nad wyraz celnymi wizerunkami innych postaci, w tym Bogumiła. Dąbrowska główną bohaterkę powieści nazywała najpierw „panną”, potem „panią Barbarą”, Bogumił był zawsze tylko Bogumiłem, na co zwracali uwagę już pierwsi recenzenci, wiążąc to z odmiennym stosunkiem narratorki do obu postaci. Jeśli zważyć, że losy Bogumiła i Barbary zbudowane zostały na dziejach rodziców pisarki, dystans stwarzany przez słowo „pani” zadziwia i prowokuje do postawienia pytania, czy nie oznacza to jakiegoś wskazania interpretacyjnego? Sama pisarka przyznawała, iż obdarzyła Barbarę niektórymi swoimi poglądami, a mając świadomość oryginalności tej kreacji, jednocześnie odżegnywała się od jej postawy życiowej:
Nikt dotąd nie rozpoznał postaci Barbary. Nikt, oprócz Nałkowskiej, która mi kiedyś powiedziała: „Barbara to postać całkiem »na nowo« zobaczona i pokazana”. Nie ma takiej drugiej w literaturze. To postać prekursorska. W samej rzeczy jest zapowiedzią wszystkich dzisiejszych niezadowolonych i podejrzewających życie o same najgorsze rzeczy (Dz. 5 III 1960).
Barbara jest bohaterką przykuwającą najwięcej uwagi, ale i wywołującą nieporozumienia. Nazwano ją „najsympatyczniejszą z pań Dulskich” (Irzykowski), dostrzeżono w niej „piętno tragicznej groteskowości”, wynikające z jej myślowego „niechlujstwa” i „chwiejnej woli” (Skiwski), wreszcie karykaturę postawy Emilii Korczyńskiej z Nad Niemnem (Markiewicz). Drewnowski był zdania, że „powieść z upodobaniem na każdym kroku ośmiesza i dezawuuje panią Barbarę”[127]. Gdy Julian Krzyżanowski na uroczystości przyznania Dąbrowskiej doktoratu honoris causa w 1957 r. lekceważąco odniósł się do postaci Barbary, oburzona pisarka zżymała się:
Powiedzieć, że pomimo niesympatycznej jędzy Barbary powieść się czyta z zajęciem, to byłby skandal dla zwykłego czytelnika, a dla profesora literatury – to skandal piętrowy! Pomyśleć, że dla tej postaci, dla Barbary powieść głównie powstała. Jakże nikt tego nie zrozumiał. Nikt, nikt! poza wyjątkowymi cudzoziemcami! A ile jeszcze jest do powiedzenia o Barbarze! Do zobaczenia w Barbarze. Toż to właściwie jedyna niedekadencka nonkonformistka Nocy i dni. Jedyna kwestionująca wszystko w otaczającym nas bycie. Prototyp dzisiejszych angry young man (Dz. 27 II 1960)[128].
Wprawdzie początkowo pisarka twierdziła, iż zgodnie z jej zamysłem artystycznym „ośrodkiem powieści jest rodzina Niechciców i tych kilka osób, które się z nią bardziej bezpośrednio stykają”[129], ale po latach przystała na interpretacje czytelników i krytyków, uznając osobę Barbary za centrum fabuły powieściowej. Ta koncepcja wyjaśniałaby mniejszą szczegółowość rysunku innych postaci, a zwłaszcza Bogumiła. Zdaniem większości krytyków kreacja Barbary, postaci wzniosłej, tragicznej i nieznośnej zarazem, okazała się triumfem pisarskim Dąbrowskiej. „Barbara jest nieszczęśliwa potwornie, podle, brzydko; jest jej tak zimno na świecie; nie mogę o niej myśleć bez skurczu w gardle” – pisał Leon Piwiński[130]. Jednocześnie podkreślano, że Barbara jest jednym z „najodważniej prawdziwych typów kobiecych w literaturze”, w którym niejedna kobieta „odnajdzie coś z siebie w chwili szczerości”[131]. Anna Tatarkiewicz zwracała uwagę na szczególną sytuację rodzinną jako przyczynę niezgody Barbary na życie, które wypadło jej wieść:
Barbara Ostrzeńska jest więc dzieckiem wymuszonego, nieudanego związku, wychowanym i kształtowanym przez kobietę osamotnioną, borykającą się z trudnościami obiektywnymi (niedostatek) i subiektywnymi (przesadne ambicje). Z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy psychologicznej ta sytuacja rodzinna jawi się jako istotna przyczyna lęku, trapiącego Barbarę. Lęku, wzmocnionego przez pierwsze, niefortunne przeżycie osobiste: zadurzenie w łowcy posagów Toliboskim i jego „zdradę”[132].
Taka interpretacja problemu Barbary bliska jest komentarzowi Dąbrowskiej do biografii Conrada – pisarka przypomniała, jaką rolę w jego życiu odegrała pierwsza, nieszczęśliwa miłość, z której wyszedł „złamany, dotknięty do żywego i z całkowitą niewiarą w siebie, ze stałym zalęknieniem”[133]. Jest to wątek rozwinięty w powieści ze zdumiewającą wnikliwością. Pisarka ów tlący się po jesień życia afekt Barbary nazwała „złudzeniem nieszczęśliwej miłości”[134]. Na pytanie o to, czy Barbara kochała Bogumiła, krytycy dawali najróżniejsze, sprzeczne odpowiedzi. Pomirowski oszołomiony „żywiołem kaprysu, ciągłego niepokoju wewnętrznego i nieporządku” pani Barbary stwierdzał jednak, jakby z ulgą, że „Barbara równie silnie kocha Bogumiła, ale właśnie nie znosi, czasem nienawidzi życia, które z nim musi pędzić”[135]. Bogumił umiera rozgoryczony i samotny, Barbara zaś trwa nadal w swojej skłopotanej egzystencji. Samotność, która stała się jej udziałem, dopiero w latach dojrzałych przyniosła jej ukojenie i pogodzenie z życiem. Dąbrowska miała problem z oddaniem tych skomplikowanych uczuć. W Dziennikach notowała, iż znalazła błąd w swojej koncepcji postaci, przedstawiając kobietę, która nie kocha, podczas gdy zamierzała stworzyć portret kobiety, która „musi kochać, nawet kiedy nie kocha” (Dz. 21 VIII 1930). Wielokrotnie pisano o „bovaryzmie” pani Barbary, o którym Grzymała-Siedlecki mówił, że „z przędziwa specyficznie polskiej romantyki politycznej jest utkany”[136]; dla Wyki był on dowodem braku nowatorstwa w konstruowaniu postaci[137]. Cechy psychiczne swojej bohaterki autorka Nocy i dni nazywała „barbaryzmem”, wkładając w sens tego słowa nieco inne treści, niż Flaubert wobec bohaterki Madame Bovary. „Barbaryzm” to niespokojne poszukiwanie sensu życia, oparcie świata wartości na imponderabiliach, wrażliwość na los drugiego człowieka, które to cechy, dalekie od problemów flaubertowskiej Emmy, przejmie od matki Agnieszka. To także wołanie o prawo do własnych aspiracji życiowych, głos sprzeciwu jednostki, uwięzionej w sztywnych regułach społecznych końca XIX wieku, to wreszcie egzystencjalne poczucie grozy istnienia. Cechami „bovaryzmu” obdarzyła natomiast Dąbrowska w pewnym stopniu Celinę Mroczkównę. Konflikt między marzeniem a rzeczywistością ujawnił się też w losach siostry Barbary, Teresy, której romans i tajemnicza śmierć przypominają los bohaterki Flauberta.
Krytycy próbowali dokonywać analizy psychologicznej postaci Barbary, posługując się dość nieprecyzyjnie terminami z dziedziny psychiatrii i psychopatologii, czasem przypisując bohaterce najdziwniejsze cechy osobowości[138]. W omówieniach pary głównych bohaterów – Bogumiła i Barbary odwoływano się m.in. do typologii osobowości Carla Gustawa Junga, a zwłaszcza do zdefiniowanych przez niego terminów „ekstrawersja” i „introwersja”. Nie wiemy, czy Dąbrowska znała prace Junga, nie odnaleziono śladów ich lektury w jej Dziennikach czy publicystyce. Pewne jest, że przeniosła zdobycze psychologii w dziedzinę techniki powieściowej, wykorzystując elementy freudyzmu i dopełniając ją znakomitym rozpoznaniem psychiki ludzkiej. „Wieczny niepokój” stale towarzyszący człowiekowi w wędrówce przez życie w powieści zobrazowała poprzez jedną,