Zgiełk wojny. Tom 1. Kennedy Hudner

Zgiełk wojny. Tom 1 - Kennedy Hudner


Скачать книгу
na bliskie więzi, lecz dlatego, że chciał, aby we Flocie służyli oficerowie, którym mógł ufać.

      – Właśnie skończyliśmy egzaminy kwalifikacyjne dla służb taktycznych. – Kapitan spojrzała znacząco na rozmówcę. – Znalazłam kogoś, kogo na pewno chciałbyś poznać. Jest zaledwie porucznikiem, ale okazała się naprawdę utalentowana. W krótkim czasie nauczy się…

      – Możemy nie mieć tyle czasu, Julie – zauważył z powagą sir Henry.

      Grey zesztywniała.

      – Wiesz coś…?

      Pokręcił głową.

      – Nic konkretnego, oprócz tej przechwyconej wiadomości, o której już ci mówiłem. Ale coś się zaczęło dziać. Tilleke grożą statkom Arkadyjczyków za każdym razem, gdy pojawią się w sektorze Cesarstwa. Ambasador Sułtanatu złożył oficjalną skargę i grozi nałożeniem sankcji na nasze statki w swojej przestrzeni, jeżeli nie obniżymy marż. A Dominium stało się zaskakująco ciche, co przyprawia mnie o dreszcze niepokoju. – Potarł twarz. – Jeżeli któreś z tych wydarzeń zapoczątkuje kryzys, Jej Wysokość rozkaże, aby Flota podniosła banderę.

      – Co znaczy, że Druga Flota będzie już w drodze. – Grey domyśliła się już, do czego to zmierza.

      Sir Henry potwierdził.

      – W drodze i zapewne w niebezpiecznej sytuacji, więc oczywiście admirał Skiffington poprosi o więcej okrętów.

      – Ale chyba nie od Floty Ojczystej? – oburzyła się kapitan Grey.

      – Nie, ale na pewno dostanie je od Trzeciej Floty, a wtedy będzie dysponował największymi siłami, jakie widziała Victoria. – Sir Henry skrzywił się ponuro. – I może się to zdarzyć wkrótce, Julie.

      – Rozmawiałeś z królową? Nie mogłaby…

      Sir Henry westchnął.

      – Rok temu zmarł jej mąż. Od tamtej pory… – Popatrzył w górę, jakby tam szukał właściwego słowa. – Zmęczyły ją polityczne intrygi. Królowa Beatrice wycofała się, większość czasu spędza w bibliotece albo w swoich ogrodach.

      – Ale z pewnością naczelny admirał… – Grey aż się zatchnęła. – Powinieneś go ostrzec!

      – Niby jak? Giunta uważa mnie co najwyżej za starego przyjaciela rodziny. Nie potraktuje poważnie moich podejrzeń. Zresztą chyba po raz pierwszy od bitwy o Windsor będzie miał okazję do działań militarnych. Admirał Skiffington jest jedynym dowódcą we Flocie, który ma doświadczenie w starciu zbrojnym. Giunta bez wątpienia liczy na jego umiejętności.

      Grey przygryzła usta.

      – A księżniczka?

      Księżniczka Anna miała dwadzieścia lat i była następczynią tronu. Gdyby cokolwiek jej się stało, kuzyni i wujowie tylko czekali na okazję, aby upomnieć się o władzę. Według kapitan Grey byłby to prawdziwy koszmar, o którym wolała nawet nie myśleć.

      Sir Henry skinął głową.

      – Myślę, że rozsądnie będzie wysłać księżniczkę Annę na wycieczkę, może na stację kosmiczną Atlas. Znalazłaby się z dala od królowej na wypadek, gdyby ktoś… stał się zbyt ambitny.

      – Na Atlasa? Ależ to główna baza Floty. Dlaczego sądzisz, że będzie tam bezpieczna, jeżeli stację otoczą okręty wojenne Drugiej Floty?

      – Bo będzie przebywała na pokładzie okrętu Floty Ojczystej, otoczona marynarzami Floty Ojczystej i pod okiem mojej ulubionej kapitan Floty Ojczystej – wyjaśnił spokojnie sir Henry.

      Grey jęknęła w duchu na myśl o pilnowaniu księżniczki Anny. Bezpieczeństwo na pewno będzie sprawą problematyczną.

      – Rozmawiałem już z admirał Douthat – dodał sir Henry. – Zgodziła się, że księżniczka będzie bezpieczniejsza we Flocie Ojczystej niż gdzie indziej. Zadbam, żeby Anna zjawiła się na Atlasie za tydzień lub dwa.

      Grey westchnęła. Księżniczka Anna miała opinię inteligentnej, złośliwej i… trudnej do opanowania.

      „Urodziła się taka, a wychowanie tylko to pogłębiło” – pomyślała gorzko kapitan. Królowa Beatrice to wspaniała kobieta… a przynajmniej taka była. Podobnie jak król, ojciec Anny. Podobno wynikało to z genów Churchilla. Trudno było sobie wyobrazić, że królowa wycofała się do ogrodów.

      – A co z moją obiecującą porucznik? – zapytała Grey.

      Sir Henry nie odpowiedział od razu.

      – Działaj, Julie, zajmij się nią. Ufam twoim przeczuciom w tej kwestii. Ale bądź przygotowana, że trzeba ją przeszkolić szybciej niż zwykle. Niedługo zapewne będziemy musieli wiedzieć na pewno, na kim możemy polegać.

      – Mam nadzieję, że się mylisz, wuju Henry.

      Sir Henry roześmiał się ochryple i bez radości.

      – Nie masz pojęcia, jak bardzo bym chciał, Julie.

      Rozdział 19

      952 rok pd.

      W przestrzeni kosmicznej sektora Tilleke

      i w sektorze Victorii

      Kapitan arkadyjskiego frachtowca „Tombak” popatrzył z niepokojem na ekrany detektorów. Od dwóch dni leciał przez przestrzeń Tilleke i został mu jeszcze dzień podróży do tunelu czasoprzestrzennego Tilleke-Gilead. Nie mógł się już doczekać, aż stąd zniknie.

      Dwa okręty Tilleke towarzyszyły mu, zachowując odległość pięćdziesięciu mil, i co pięć minut wysyłały ping. Każda z tych jednostek mogłaby w okamgnieniu rozbić frachtowiec na atomy. Arkadyjski kapitan był stoikiem – każdy, kto prowadził frachtowce w głęboki kosmos musiał być – ale na czole wystąpiły mu krople potu, a serce zamierało w piersi. Wraz z „Tombakiem” w luźnej formacji leciały jeszcze dwa frachtowce. Każdy w ładowniach transportował tyle rudy zyrydu, że mogłaby zapewnić energię niewielkiemu miastu na co najmniej rok. Frachtowce stanowiły duże, wolne cele. W ciągu ostatnich paru miesięcy zniknęło łącznie dziesięć takich jednostek z Arkadii. Nikt nie miał wątpliwości, co się z nimi stało. Kapitan „Tombaka” znał kilku dowódców zaginionych okrętów, jadał z nimi i niejeden raz pił piwo.

      Znowu nerwowo popatrzył na ekran detektorów. Dwa czerwone trójkąty reprezentowały okręty Tilleke, trzy niebieskie kółka – frachtowce z Arkadii. A pomiędzy nimi zalśniły jasno dwa niebieskie trójkąty niszczycieli Dominium, które miały osłaniać arkadyjskie statki transportowe.

      Kapitan „Tombaka” odetchnął z głęboką ulgą.

      – Bogu niech będą dzięki za eskortę od Dezetów.

      ***

      Porucznik Hiram Brill zacisnął dłonie na krawędziach mównicy, skinął zgromadzonym admirałom, odchrząknął nerwowo i zaczął:

      – Jak oczekiwano, cesarz Chalabi złożył protest przeciwko obecności sił Dominium w przestrzeni Tilleke. Dominium Zjednoczenia Ludowego wysłało około dwudziestu pięciu okrętów do eskortowania arkadyjskich frachtowców przez sektor Tilleke.

      – Około? – powtórzył admirał Skiffington surowo. – Nie uważacie, poruczniku, że dokładna liczba jest istotna?

      Na twarzy Brilla wykwitł szkarłatny rumieniec.

      – Proszę wybaczyć, panie admirale. Według ostatnich aktualizacji z naszych okrętów monitorujących przejścia przez tunel Gilead-Tilleke dokładnie dwadzieścia sześć jednostek Dominium przemierzyło przestrzeń Tilleke, w tym pięć ciężkich krążowników,


Скачать книгу