Własna firma krok po kroku. Grzegorz Krzemień

Własna firma krok po kroku - Grzegorz Krzemień


Скачать книгу
firmą. Pracownik ma wpływ na proces, w którym uczestniczy. W jaki sposób? Ano znajduje i identyfikuje problem, po czym szuka rozwiązania. Co najważniejsze, może liczyć na wsparcie lidera. Dlaczego sam powinien poszukiwać odpowiedzi na zaistniałe wyzwanie? To proste: jest na pierwszej linii ognia, najlepiej zna realia. Wie też, co należy zrobić, aby było sprawniej, wydajniej, mądrzej24. Dodatkowo zyskuje realny wpływ, co bezpośrednio przekłada się na jego postawę w pracy.

      Każdy ma rodzinę, która na początku w pracy nad rozwojem biznesu chce pomóc. Jeśli nie jest to firma rodzinna, jak ognia należy unikać zatrudniania kuzynów, siostrzeńców, wujków i cioć. Ciężko zwracać uwagę, strofować czy brać na poważne rozmowy kogoś, kto pamięta, jak razem jeździliście na rowerkach po dzielnicy albo odprowadzał cię do przedszkola. Robią się niepotrzebne zgrzyty interpersonalne, nie możesz egzekwować zadań w takim stopniu, w jakim chciałbyś to robić.

      Gdy zatrudniasz pierwszych ludzi bardzo ważna jest twoja słowność, ponieważ na początku wiele więcej nie możesz zaoferować (nie możesz porównywać się z dojrzałymi firmami). Trawestując hasło Donalda Trumpa: „People first”. Najpierw wypłata dla ludzi, później twoja gaża. To bardzo ważne, zwłaszcza gdy będziesz miał problemy z płynnością finansową.

      Freelancerzy i praca zdalna

      Na początku nie stać cię, żeby wszyscy pracowali dla ciebie w jednym miejscu i w dodatku na umowę o pracę. Wiadomo, koszty. Sposobem na wyjście z tego problemu jest współpraca z freelancerami. Osobami, które działają jako niezależne podmioty i sprzedają swoje kompetencje oraz umiejętności w rozliczeniu za zrealizowaną pracę.

      Niestety, gdy jeszcze nie masz bazy sprawdzonych osób, jest to bolesny proces. Musisz być przygotowany na niesłowność, opóźnienia i dziwne tłumaczenia, że jeszcze nie ma tego, na co się umawiałeś. Tak funkcjonuje tego rodzaju biznes i taki jest ukryty koszt współpracy z zewnętrznymi wykonawcami. Trzymaj się więc kurczowo tych wszystkich, którzy cię nie zawiedli.

      Praca z freelancerami jest prostsza, jeśli da się ją rozbić na czynniki pierwsze i włożyć w ramy jakichś standardów. Wtedy wiesz, na co konkretnie się umawiasz. Praca kreatywna, czyli np. przygotowanie projektu graficznego, jest już trudniejsza, bo do oceny jakości wkracza jeszcze poczucie estetyki. Pół biedy, gdy tylko twojej, ale jeśli dochodzą uwagi klienta (a dojdą!), to proces się wydłuża. Freelancer jest niezadowolony, że musi wielokrotnie poprawiać coś, co w jego opinii już dawno jest skończone, i traktuje poprawki po macoszemu. W efekcie klient jest zirytowany, bo musi w nieskończoność czekać. Dobra rada: przed przystąpieniem do współpracy określ, jak będziecie działać w przypadku uwag i poprawek, i jak będzie wyglądało ich rozwiązywanie. W większości przypadków nie uciekniesz przed dodatkowymi płatnościami dla freelancera za kolejną nadmiarową serię zmian. Warto mieć to na uwadze, umawiając się z klientem. Jasne reguły gry, dobrze sprecyzowane oczekiwania co do finalnego produktu i ceny za nie oraz terminowa zapłata, to podstawy dobrej współpracy z freelancerami.

      Jeżeli z daną osobą pracuje ci się dobrze na freelansie, a widzisz, że ilość pracy wystarczy, aby związać się z nią na stałe, to wyjdź z taką propozycją. Z reguły ludzie długo nie działają na freelansie, ponieważ jest to niepewna przyszłość – raz są zlecenia, raz ich nie ma. Ponadto w dłuższej perspektywie osobie pracującej z domu doskwiera brak kontaktu z ludźmi. Warto więc zatrudnić osobę, którą sprawdziłeś już przy okazji mniej formalnej współpracy.

      Pomimo współpracy z najlepszymi freelancerami dbaj o to, aby podstawowe kompetencje – ważne z punktu widzenia funkcjonowania firmy – były w środku organizacji. Ludziom z zewnątrz ze spokojem możesz zlecać rzeczy, w których się nie specjalizujesz lub rzadko pojawiają się jako zlecenia. Kiedy zaczynaliśmy, każda szanująca się agencja reklamowa robiąca reklamy do TV chwaliła się, że tworzy serwisy WWW. A gdy przyszło co do czego i pojawiało się zlecenie, zatrudniała do tego freelancerów. Stworzenie serwisu było dodatkiem do ich podstawowej działalności. Ot, po prostu, przy okazji, gdy pojawiło się zlecenie, mogli na tym zarobić. Przewaga naszej firmy wynikała stąd, że zespół do realizacji tego typu projektów mieliśmy wewnątrz firmy. Robiliśmy to sprawniej i byliśmy bardziej odporni na poprawki od klienta, przez co osiągnęliśmy większą marżę.

      Przy okazji freelancerów warto poruszyć temat pracy zdalnej25. Idea sama w sobie jest OK. Coraz częściej nowi ludzie przychodzący do firmy pytają o taką możliwość, głównie milenialsi. Firmy wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom i na przykład wprowadzają jeden dzień pracy zdalnej w tygodniu. Z punktu widzenia organizacji całość pracująca zdalnie to jednak ryzykowna strategia. Niektóre wielkie organizacje jeszcze parę lat temu szczyciły się kultywowaniem zdalnego modelu pracy. Coś jednak poszło nie tak. W moim przekonaniu problemem okazała się jakość wewnętrznej komunikacji.

      Minimum, które w przypadku pracowników zdalnych trzeba zrobić, to zapewnić, że od czasu do czasu będą pojawiać się w biurze. To niezbędne, aby widzieli innych ludzi, z którymi współpracuje się zdalnie, znali szerszy kontekst własnej pracy, a nie tylko przydzielone do wykonania odhumanizowane zadania. W przypadku prac, które wymagają myślenia grupowego, efekt synergii naprawdę działa.

      Ponadto zespołem zdalnych pracowników też trzeba zarządzać. Oni też przecież korzystają z urlopów, chorują, miewają inne problemy, które odciągają ich od pracy zawodowej. W przypadku pracy zdalnej jest to trudniejsze.

      Warto było

      Niepostrzeżenie stajecie się zgranym zespołem. Wykonując te wszystkie firmowe zadania zdołaliście się prawdziwie polubić. Wręcz traktujecie siebie jak członków rodziny. Wszak wiele wspólnie przeżyliście. Przeszliście już pierwsze próby charakterów. Pamiętam jak na tarasie w naszej siedzibie Piotr – wtedy grafik, dziś head of creative team – jadł kebab i opowiadał tym, którzy nie pamiętali, co działo się dnia poprzedniego na imprezie firmowej. W jej trakcie doszło do przepychanek między innymi klientami baru a naszą ekipą. Skończyło się poobijaniem żeber. On ucierpiał najbardziej. Jedząc, wciągnął powietrze. Mimo ścisłego obandażowania skrzywił się w grymasie bólu i powiedział: „Ale i tak warto było”. Takie historie, opowiadane latami, budują przyszłe DNA firmy oraz świadomość, że ludzie mogą na sobie polegać. Nawet w czasie barowych bójek. Swoją drogą – przyszedłbyś do pracy z połamanymi żebrami?

      Integracja. Znam historie towarzyszące początkom wielu firm. Jedna z nich, medialna, z której usług pewnie nie raz w ciągu tygodnia korzystasz, na pierwszą integrację zaprosiła ludzi na wyjazd pod miasto. Jechało się na własną rękę PKS-em i trzeba było wziąć własne kanapki. Ludzie, którzy wzięli w tej imprezie udział, do tej pory opowiadają, że była to najlepsza integracja, jakiej kiedykolwiek doświadczyli.

      Po co o tym piszę? Aby ci udowodnić, że na początku niewiele potrzeba, żeby zintegrować zespół, jeśli dobrze się czujecie we własnym sosie. Do dziś w firmie mamy zdjęcia żoliborskich krawężników o piątej nad ranem, robione na początku XXI wieku, w czasach niskokosztowych imprez firmowych przy grillu. To też były najlepsze imprezy.

      To, że się lubicie, widać na spotkaniach z klientem, na których kupujecie i przekonujecie uśmiechem i emanacją tego, że nadajecie na tych samych falach. Okazuje się, że warto codziennie pielęgnować pracownicze relacje, a z perspektywy zarządu – kulturę organizacyjną, aby po latach było co wspominać. W firmach też rodzą się trwałe przyjaźnie i wzajemne zaufanie. Ci, którzy do organizacji nie pasują, szybko sami, w naturalny sposób się wykruszą. Jakkolwiek to zabrzmiało – następuje selekcja naturalna. Tak buduje się prawdziwy zespół zdolny iść po największe cele.

      Na


Скачать книгу

<p>24</p>

Por.: J.K. Liker, K. Ross, Droga Toyoty. Do doskonałości w usługach, przeł. M. Kowalczyk, MT Biznes, Warszawa 2018.

<p>25</p>

Więcej: J. Fried, D.H. Hansson, REMOTE. Pracuj zdalnie, biuro jest zbędne, przeł. P. Janicki, Onepress, Gliwice 2018.