Własna firma krok po kroku. Grzegorz Krzemień

Własna firma krok po kroku - Grzegorz Krzemień


Скачать книгу
czy makaronu na jutro. Mówiąc żartobliwie: przez pierwsze miesiące rodzina ma duży wkład w właściwe odżywianie się twórców biznesu.

      Ludzie

      Wspólnicy, czyli w grupie raźniej

      Biznes tworzy się zespołowo. Mało kto startuje samotnie. Zawsze dobrze mieć kogoś, kto wspomoże mentalnie swoją wiedzą czy finansowo. To ułatwia start. Dobrze jest znać się wcześniej, coś wspólnie przeżyć i wiedzieć z praktyki, jaki dana osoba ma charakter. Może to nie ślub, ale pewnie przez najbliższe lata będziecie częściej widzieć się niż z rodziną. Warto więc wybrać rozsądnie.

      Należy zwrócić uwagę na takie kwestie, jak zaufanie oraz podział obowiązków. Przecież jedziecie na tym samym wózku, zależycie od siebie. A od was dwóch czy dwojga zależą losy całej firmy. Co warto wziąć pod uwagę – poza zaufaniem i sprawdzonym charakterem – wybierając wspólnika? Konkretne umiejętności, najlepiej sprzedażowe bądź finansowe, z naciskiem na poważne podejście do powierzonych zadań oraz dbałość o koszty.

      Wyżej założyłem, że będziesz miał jednego wspólnika, ale przecież może być was więcej. W praktyce okazuje się, że najkorzystniejszym rozwiązaniem i dla ciebie, i całej organizacji, jest postawić na nieparzystą, ale niezbyt dużą liczbę osób w zarządczym i właścicielskim gronie. Według mnie najlepsze rozwiązanie to trójka wspólników. W przypadku impasu można jednego z was przekonać do swoich racji. A jest to na tyle małe grono, że zwykle możliwe jest wypracowanie najlepszego rozwiązania. Nie chodzi przecież o bezlitosne wykorzystywanie większości i przegłosowywanie swoich racji w stosunku 2 – 1. Tak nie współtworzy się zgranego teamu, a przecież od zarządu wszystko się zaczyna. To liderzy wskazują kierunek działania, ale też dają dobry przykład innym pracownikom.

      Wprawdzie na początku z reguły się o tym nie myśli. Górę bierze zaufanie. Ważniejsze wydają się inne sprawy, ale… Warto zadbać o dobrze spisaną umowę między udziałowcami czy wspólnikami w biznesie. Kto co posiada, co wnosi do spółki itd. To ważne, gdy nadejdzie czas ewaluacji tego związku, ale nie uprzedzajmy faktów.

      Ważne jest również, aby weszły wam w nawyk spotkania i omawianie tego, co dzieje się w firmie na poziomie właścicieli czy zarządu. Bez tego wcześniej czy później – raczej zdecydowanie wcześniej – pojawią się problemy. Wizje firmy zaczną się rozjeżdżać. Pojawią się nieporozumienia, tarcia, a może nawet kłótnie i długotrwałe spory. Stąd dość blisko do rozłamu. Niemało firm kończy w ten sposób, że z jednej powstają dwie. Zwykle dzieje się to w pierwszych latach jej funkcjonowania. W tym czasie ma miejsce próba charakterów, nawet wśród dobrych znajomych. Może się okazać, że na wakacjach świetnie się rozumiecie, a w biznesie – niekoniecznie. Nie pasujecie do siebie i tyle. To się zdarza. Tak jak w prawdziwym życiu, lepiej od razu się rozejść, niż męczyć przez kolejne lata.

      Dobrze chyba pasuje tu metafora ze świata muzycznego. Większość zespołów muzycznych ma w swojej historii przełomy związane z wewnętrznymi napięciami, z którymi wiążą się zmiany w składzie. Ileż to historii znamy, kiedy lider odchodzi i zakłada nową grupę, z powodzeniem wprowadzając coś nowego do muzyki albo też odcinając kupony od dorobku. W każdym razie zanim zespołowo osiągnie się sukces, trzeba się przetrzeć. Ktoś rezygnuje, innego trzeba wypchnąć z zespołu. Brutalne? Tak, jak całe nasze życie. Wracając do osób, które rezygnują na starcie. Pomyśl, co po latach czuł piąty członek The Beatles21; ten, który zaczynał na początku z zespołem, ale później zrezygnował. Albo trzeci wspólnik, który wycofał się z Apple’a22 już na samym początku, bojąc się, że skoro jako jedyny ma pieniądze, to przyszłe długi będzie spłacać właśnie on23.

      Wróćmy do cyklicznych narad osób zarządzających firmą. Na takich spotkaniach warto wyznaczać sobie cele nie tylko firmowe, ale też te rozłożone na poszczególne osoby. Wtedy łatwo merytorycznie sprawdzić, czy wszyscy wkładają tyle samo serca i energii w rozwój wspólnego biznesu. Obiboki na tym poziomie nie są tolerowane.

      Pierwsi zatrudnieni ludzie

      Ważna zasada, której trzeba się trzymać od pierwszego dnia, brzmi: Nie masz firmy, jeśli w niej pracujesz sam. Co najwyżej, masz tak zwane samozatrudnienie! I jesteś w gorszej sytuacji, niż ci na etacie, bo w kryzysowej sytuacji nikt ci nie pomoże. Nikt też nie odpowie na twoje wątpliwości, gdy pojawią się w związku z wykonywaną pracą. A pojawiają się przecież niemal codziennie, prawda? Zatem zatrudnij, i to jak najszybciej! Firma nie jest twoim miejscem pracy, firma jest po to, żeby w niej pracowali ludzie, których zaangażujesz.

      Z samymi wspólnikami również daleko nie zajedziesz. Trzeba więc szybko rozejrzeć się na rynku i odszukać takich ludzi, którzy wykazują się niezbędnymi dla twojego biznesu kompetencjami. To oni stanowią przyszłość firmy, toteż rekrutuj ze szczególną uwagą. Na tym etapie rozwoju firmy z nowo zatrudnionymi osobami czeka cię bliska współpraca. Pewnie przekraczająca ośmiogodzinny dzień pracy. Procentuje to tym, że poznajecie się coraz lepiej. Jeśli nie ma problemów finansowych i organizacyjnych, po jakimś czasie pojawia się zaufanie, a z drugiej strony jakże istotna wartość: lojalność. Pamiętasz te 7 osób z tablicy, które pracują od co najmniej 10 lat w naszej firmie. Teraz są kierownikami zespołów lub działów.

      Najważniejsza zasada: traktuj pracowników tak, jak chciałbyś, żeby ciebie traktowano (gdybyś był zatrudniony). Godność ludzi to niezwykle ważna i wartościowa część kapitału składającego się na całą organizację. Olbrzymia wartość – pamiętaj. Nie możesz jej marnotrawić. Jeśli w jakiejś sytuacji nie wiesz, jak się zachować wobec ludzi, zachowuj się po prostu przyzwoicie. To zaowocuje dodatkową wartością i dla ciebie, i spółki; z czasem się o tym przekonasz.

      Początek rozwoju firmy to również czas, kiedy siłą rzeczy wszyscy się znają, wiedzą, co kto robi i kogo, na co stać. To niepowtarzalny moment w życiu organizacji. Przenikanie się doświadczeń i kompetencji daje unikalną przewagę nad sformalizowanymi strukturami korporacji czy strukturą, którą będziecie za kilka lat. Z racji wymieszania kompetencji i umiejętności ludzi, na tym etapie możliwe są migracje z jednego stanowiska na drugie. To budujące zjawisko dla firmy i zatrudnionych w niej ludzi.

      Warto poświęcić szczególną uwagę i czas na wybór pracowników z dwóch powodów. Po pierwsze, ludzie, których zatrudniasz, będą reprezentować twoją firmę, czyli ciebie. Mnie w tym okresie funkcjonowania zdarzyło się zatrudnić webmastera – programistę odpowiedzialnego za tworzenie stron WWW – merytorycznie dobrego, ale w CV zabrakło jednej ważnej informacji – wieku. Bujna broda spowodowała, że wyglądał o wiele poważniej niż na niespełna 18 lat. Warto przypomnieć, że 14 lat temu webmastera można było zatrudnić na umowę o pracę za 2194,98 zł brutto!

      Po drugie, nieodpowiednia osoba może narobić dużego bałaganu, a następnie wstać i wyjść. Jako pracownikowi nic praktycznie mu nie grozi, a ty zostajesz z bałaganem. Nie chodzi tu tylko o to, że ktoś zadzwoni i zwymyśla klienta lub naobiecuje złote góry. To można łatwo odkręcić, ale np. zły wybór technologii produkcji może zaważyć na losach firmy.

      Od samego początku warto wśród ludzi budować nawyk, aby przychodząc do ciebie z problemem, jednocześnie proponowali jego rozwiązania. Mądre czy nie, ale zawsze będące podstawą do dyskusji. W przeciwnym razie przy większej ilości problemów może pojawić się nie lada kłopot. Wyobraź sobie: wpada do ciebie człowiek, w nerwach kreśląc jakąś sytuację; sprawa pilna, klient czeka na telefonie, pracownik posługuje się skrótami, rzuca imionami, a ty… zupełnie nie wiesz, o co chodzi. Nie znasz tematu, wcześniejszych ustaleń,


Скачать книгу

<p>21</p>

W The Beatles poza znaną czwórką był jeszcze jeden muzyk (oprócz wyrzuconego wcześniej Petera Besta), Stuart Sutcliffe, który u progu kariery grupy z Liverpoolu odszedł z zespołu. Więcej: http://www.eskarock.pl/eska_rock_news/piaty_beatles_-_kim_byl_stuart_sutcliffe_5_faktow_o_tajemniczym_muzyku_the_beatles/123555, dostęp: 19 października 2018.

<p>22</p>

Por.: W. Isaacson, Steve Jobs, przeł. P. Bieliński, M. Strąkow, Insignis, Kraków 2011.

<p>23</p>

Por.: W. Isaacson, Innowatorzy, przeł. M. Jóźwiak, K. Krzyżanowski, M. Strąkow, Insignis, Kraków 2016.