Pod nóż. Arnold van de Laar

Pod nóż - Arnold van de  Laar


Скачать книгу
na plecach, tuż u podstawy szyi. Mogła to być rana wlotowa pocisku, bo takie są zawsze mniejsze od wylotowych. Jednakże rana wylotowa pocisku o dużej prędkości również może tak wyglądać. W obu wypadkach pozostawało pytanie, gdzie znajduje się korespondująca z tym otworem rana wlotowa/wylotowa. Nigdzie nie można jej było znaleźć.

      Wiceprezydent Johnson zastąpił Kennedy’ego. Został zaprzysiężony w tym samym samolocie prezydenckim, którym wieziono ciało Kennedy’ego z Dallas do Waszyngtonu. Jedną z jego pierwszych decyzji, już w tydzień po śmierci prezydenta, było utworzenie komisji mającej na celu dokładne zbadanie okoliczności zabójstwa. Komisji przewodził sędzia Sądu Najwyższego Earl Warren. Lekarze obecni przy śmierci prezydenta zostali przesłuchani. Raport końcowy jest jawny, a w Internecie dostępne są sprawozdania z przesłuchań lekarzy. Można z nich wywnioskować, co następuje.

      W osiem minut po strzale John F. Kennedy został przywieziony do izby przyjęć, Trauma Room One, oddziału ratowniczego szpitala Parkland Memorial, gdzie zajęli się nim pielęgniarka Margaret Henchcliffe i asystent chirurgii Charles James Carrico, który natychmiast założył rurkę intubacyjną podłączoną do respiratora. W tym momencie do pokoju wszedł trzydziestojednoletni Malcolm Oliver Perry. Zobaczył, podobnie jak Carrico, że pacjent się dusi. Perry zauważył małą rankę pośrodku szyi, z której wyciekała krew. Musiał podjąć decyzję w ułamku sekundy. Co się stało?

      Prezydent był nieprzytomny, ale jego klatka piersiowa poruszała się wolno. Nie był to jednak normalny rytm oddechu, mimo umieszczonej w gardle rurki. Albo rurka była umieszczona nieprawidłowo, albo działo się coś innego. Czy to był pneumothorax (odma opłucnowa), czyli zapadnięte płuco, czy hematothorax (krwiak opłucnej), jama klatki piersiowej wypełniona krwią? I ta rana. Czy to uraz tchawicy? Jeżeli rurka intubacyjna wprowadzona przez Carrica znajdowała się w tchawicy, to dlaczego przez tę małą ranę w szyi nie uchodziły bąbelki powietrza? A jeśli rurka znalazła się przez przypadek w przełyku, a nie w tchawicy? Wtedy trzeba działać natychmiast.

      Perry wziął nóż i wykonał tracheotomię. Słowo to oznacza cięcie (z gr. tome) w szyi aż do tchawicy (łac. trachea), żeby powietrze mogło dostać się do płuc. Przez nacięcie można wprowadzić do tchawicy specjalną rurkę intubacyjną. Dokładnie w miejscu, gdzie robi się cięcie tracheotomiczne, znajdowała się malutka rana wylotu pocisku, pośrodku szyi, tuż pod jabłkiem Adama. Perry po prostu ją wykorzystał i tylko rozciął nożem na boki. W ten sposób zniknęła ranka po wylocie kuli, której szukał Humes.

      Po Perrym pokój szybko wypełnił się wieloma innymi lekarzami. Dwaj pierwsi chirurdzy, którzy uzupełnili zespół, Charles Baxter i Robert McClelland, natychmiast przyłączyli się do zabiegu. Wsuwali rurkę intubacyjną. Inni lekarze, jacy akurat byli pod ręką, asystent chirurgii i urolog, założyli po obu stronach dreny do jamy opłucnej, jeden z lewej i jeden z prawej strony. Dren do jamy opłucnej to plastikowa rurka biegnąca w poprzek klatki piersiowej, między żebrami, aż do wnętrza, aby wyssać powietrze lub krew wokół płuc, jeśli płuco jest zapadnięte lub w opłucnej znajduje się krew. Anestezjolog zajmował się respiratorem, aktywność serca mierzył elektrokardiograf, nakłuto żyły na rękach, żeby podawać krew i płyny. Podano krew grupy 0 Rh- i mleczan Ringera, czyli roztwór wody z określonymi minerałami.

      Od strony wezgłowia neurochirurg, doktor William Kemp Clark, badał ranę w mózgu. Ponieważ akurat tam stał, poproszono go o wyciągnięcie rurki respiratora z ust, gdy tylko Perry wprowadzi rurkę tracheotomijną do tchawicy. W trakcie tego zabiegu Clark zobaczył krew w gardle. Umieszczono jeszcze sondę w żołądku, rurkę wprowadzoną przez przełyk do żołądka. Mimo tych wysiłków oddychanie się nie poprawiło. Tymczasem pojawiło się duże krwawienie z rany na głowie. Pielęgniarka próbowała je zatamować, przyciskając gazę. Lekarze widzieli krew i tkankę mózgową na podłodze oraz noszach. Po próbach zabezpieczenia dróg oddechowych nie można było już wyczuć tętna. Clark i Perry natychmiast rozpoczęli masaż serca, przez co z rany na głowie zaczęło wyciekać jeszcze więcej krwi. Doktor Clark podjął w końcu odważną decyzję o zaprzestaniu reanimacji, śmierć prezydenta ogłoszono o pierwszej po południu, dwadzieścia dwie minuty po przywiezieniu do szpitala.

      Wkrótce potem ciało prezydenta zostało zabrane przez funkcjonariuszy Secret Service i przetransportowane do szpitala wojskowego w Waszyngtonie. Nie dopełniono procedury przekazania ciała i informacji medycznej przez lekarzy z Dallas lekarzom wojskowym. To doprowadziło do kontrowersji wokół ran postrzałowych, które stały się źródłem krążącej do dzisiaj teorii spiskowej. Perry i dziesięcioro lekarzy w Trauma Room One w Dallas zwyczajnie nie mieli czasu, żeby odwrócić pacjenta, dlatego nigdy nie widzieli dwóch malutkich ran na plecach i z tyłu głowy. Zaraz po tych tragicznych wydarzeniach Perry został zasypany pytaniami na zaimprowizowanej konferencji prasowej. Określił ranę na szyi jako ranę wlotu pocisku, spowodowaną strzałem z przodu. Przez pierwsze godziny i dni po zamachu prasa wychodziła z założenia, że strzały padły tylko z przodu, co oczywiście stało w sprzeczności z zarzutami wobec Lee Harveya Oswalda. Młody człowiek został zatrzymany w niecałe półtorej godziny po zamachu i natychmiast uznany za jedynego sprawcę, chociaż mógł strzelać do ofiary tylko od tyłu.

      Od początku zatem wiadomości były sprzeczne z wynikiem autopsji i natychmiast powstały podejrzenia, że coś ukryto. Humes dopiero następnego ranka zadzwonił do Perry’ego i dowiedział się o ranie postrzałowej w tchawicy. Ta informacja dopełniała obrazu sytuacji: rana postrzałowa w plecach, uszkodzenie górnej części prawego płuca, które zauważył w klatce piersiowej, i otwór po tracheotomii pasowały dokładnie do linii strzału od tyłu, tak jak rany głowy. Zatem dwa strzały od tyłu, jeden sprawca, nie zamach stanu – to była uspokajająca konkluzja. Wiele osób przywiązywało jednak większą wagę do spontanicznej wypowiedzi odważnego młodego chirurga, który był naocznym świadkiem ran prezydenta jeszcze przed jego śmiercią, niż do sekcji w zamkniętym gronie, w środku nocy, i to na dodatek w szpitalu wojskowym.

Alfabet pomocy w nagłych wypadkach

      W języku angielskim alfabet służy jako doskonała podpowiedź przy zapamiętywaniu działań w sytuacji nagłego wypadku. Wskazuje kolejność czynności, jakie należy wykonać, żeby uratować i ustabilizować zagrożonego pacjenta. A – Airway (drogi oddechowe): droga oddechowa musi być wolna, inaczej pacjent udusi się w ciągu kilku minut. Najczęściej oznacza to, że trzeba wprowadzić rurkę intubacyjną między struny głosowe aż do tchawicy. Nazywa się to intubacją. Jeśli z jakiejś przyczyny nie uda się tego zrobić, należy natychmiast rozciąć z przodu szyję, żeby dostać się do tchawicy. Ten zabieg nosi nazwę tracheotomii. Nie można się wahać, każda sekunda się liczy. W chirurgii mówi się: „Kiedy tylko pomyślisz o tracheotomii, wykonaj ją!”. Ma to ogromne znaczenie dla uratowania życia. B oznacza Breathing (oddychanie): staraj się umożliwić pacjentowi wystarczająco głęboki oddech, to znaczy dostateczne wydalanie dwutlenku węgla i wchłanianie tlenu, na przykład za pomocą respiratora. Przy niewystarczającej wymianie gazów między krwią a światem zewnętrznym powstają dwa problemy. Mózg, serce i wszystkie inne organy otrzymują za mało tlenu i mogą przestać funkcjonować. Nazywa się to ischemią, niedokrwieniem. Mięśnie mogą wytrzymać bez tlenu sześć godzin, ale mózg najwyżej cztery minuty. Po drugie, jeśli dwutlenek węgla nie jest wydychany, spada wartość pH krwi, a kwaśna krew uszkadza organy i powoduje problemy z krążeniem. Dopiero po A i B mamy C – Circulation, krążenie. Trzeba je ustabilizować, nie pozwolić, by pacjent wykrwawił się na śmierć, skontrolować tętno i ciśnienie krwi. Następnie jest jeszcze D i E.

      Wytłumaczenie ran postrzałowych Kennedy’ego można zobaczyć na filmie amatorskim niejakiego Abrahama Zaprudera, człowieka, który cierpiał na lęk wysokości, ale dzięki pomocy swojej sekretarki, pani Sitzman, sfilmował kolumnę samochodów prezydenckich, a tym samym uwiecznił bardzo wyraźnie zamach na prezydenta.


Скачать книгу