Syntezy i niuanse. Janusz Dobieszewski

Syntezy i niuanse - Janusz Dobieszewski


Скачать книгу
sam faszyzm, jeśli uważać się chce za spadkobiercę idei Nietzschego. Stosunek Nietzsche–faszyzm prezentują jako skomplikowany i dlatego pospieszne, całkowite wiązanie Nietzschego z faszyzmem uznają ze pochopne i bezzasadne.

      Omówienie tych stanowisk rozpoczniemy od rozprawy, która zdobyła sobie pewną popularność (wymieniana jest również w polskich opracowaniach myśli Nietzschego, i to w istotnych kontekstach), a mianowicie od tekstu Dawida Zasławskiego Zbójecka moralność faszystów, opublikowanego w 1942 roku. Na początku autor pisze o manipulowaniu przez faszystów tradycją, kulturą, literaturą. Muszą oni dokonywać licznych przemilczeń, także dotyczących tradycji niemieckich, nie są bowiem spadkobiercami kultury niemieckiej i nie mają prawa uznać się za nich. Stąd bierze się stała podejrzliwość faszystów wobec inteligencji. Jedynie w celach „reprezentacyjnych” faszyści odwołują się wobec własnego narodu i świata do niektórych elementów tradycji niemieckiej jako poprzedzających, zapowiadających, przeczuwających ich ideały i politykę.

      Jednym z takich źródeł jest dla nich myśl Nietzschego, którego poglądy udostępniać mogą tylko częściowo, albowiem liczne idee Nietzscheańskie są jawnie sprzeczne z celami faszyzmu. Spośród tych idei Zasławski wymienia:

      – zachwyt Nietzschego nad klasyczną filozofią i literaturą niemiecką;

      – zarazem akceptację i przedkładanie nad niemiecką literatury francuskiej;

      – wysoką ocenę narodu rosyjskiego i jego kultury;

      – krytyczną ocenę narodu niemieckiego jako niezdolnego do wydania nadczłowieka;

      – wstręt do antysemityzmu.

      Podstawowy błąd, który popełniają faszyści wobec Nietzschego, a który stał się właśnie źródłem wiązania Nietzschego z faszyzmem, polega na dosłownym odczytywaniu jego tekstów. Teksty te nie są – jak chcieliby faszyści – propozycjami, inspiracjami i ocenami polityczno-ideologicznymi, ale w znacznie większej mierze obrazami artystycznymi. Nietzsche posługuje się symbolami, metaforami, prowokującymi paradoksami, których odczytanie wymaga wiedzy i kultury filozoficznej, literackiej. Sprowadzanie ich do płaszczyzny bieżących celów, zasad i inspiracji działania politycznego czyni filozofię Nietzschego uzasadnieniem wszelkiego bandytyzmu.

      Według Zasławskiego Nietzsche użyteczny może być dla faszystów co najwyżej jako drogowskaz moralny „panów”. Ale jako taki musi pozostać ukryty przed masami drobnomieszczaństwa, którego ideały moralne oparte były na posłuszeństwie, dyscyplinie i szowinizmie, a wyraz swój znalazły w kulcie Hitlera.

      Artykuł Zasławskiego został – jak już było wspomniane – zauważony także przez autorów polskich, wśród których spotykał się z radykalnie przeciwstawnymi ocenami. Odmienność tych ocen wynika z odmiennej oceny myśli Nietzschego i problemu jego związków ideowych z faszyzmem. W 1947 roku opublikowana została książka Stefana Rozmaryna U źródeł faszyzmu. Fryderyk Nietzsche. Autor z pełną akceptacją cytuje wypowiedź Plechanowa (z roku 1908), iż „Niemcy oklaskują dziś Nietzschego, albowiem trafnym instynktem poczuli w nim poetę-ideologa klasowego panowania”149, i jednoznacznie uznaje odpowiedzialność Nietzschego za faszyzm. Zdecydowanie nie zgadza się ze stanowiskiem tych badaczy, którzy „zapewniali, że poglądy jego (Nietzschego) bynajmniej nie są przezeń pomyślane jako ideał społeczny, lecz obracają się w sferze obrazów wyłącznie estetycznych, metafor itp.”150. Właśnie artykuł Zasławskiego przywoływany zostaje jako przykład takiego „estetycznego” podejścia do dzieła Nietzschego. Stefan Rozmaryn twierdzi, że należy przeciwstawiać się wszelkim tendencjom odradzania się nietzscheanizmu, albowiem jest to dowód mniej lub bardziej świadomej akceptacji faszyzmu.

      Stanowisko przeciwstawne zajął Janusz Kuczyński w Zmierzchu mieszczaństwa. Oto fragment, w którym pojawia się Zasławski:

      Wyznawcy Nietzschego przyodziani w brunatne koszule dla urzeczywistnienia jego idei mordowali masowo i systematycznie zwolenników Nietzschego ubranych w zwykłe ubrania. Zaratustra patronował całkowicie przeciwstawnym, zwalczającym się ruchom – trafił przecież nawet do socjalistycznych szeregów, a i komuniści (np. Zasławski w ZSRR po 1940 roku!) poświęcili mu wiele przychylnych zdań151.

      Czytelnik artykułu Zasławskiego może być nieco zdziwiony jego reprezentacyjną, niemal symboliczną rolą w dyskusjach wokół problemu Nietzsche a faszyzm. Zdziwienie to może brać się stad, iż w artykule Zasławskiego, liczącym prawie dwadzieścia stron, tylko trzy poświecone są Nietzschemu; także pod względem argumentacji nie jest on czymś odkrywczym i przełomowym nawet w odniesieniu do publikacji miesięcznika „Pod znamieniem marksizma”. Wydaje się, że istotną rolę w ocenie tekstu Zasławskiego odegrały okoliczności jego opublikowania. Tekst broniący Nietzschego w chwili agresji niemieckiej na ZSRR jest dla Stefana Rozmaryna skrajnym przejawem zaślepienia, pięknoduchostwa, nieliczącego się z faktami; natomiast dla Janusza Kuczyńskiego jest szczególnie wyrazistym dowodem teoretycznej uczciwości autora, nieulegającego okolicznościom chwili, oraz intelektualnej i moralnej siły myśli Nietzschego, która nie daje się wcisnąć w szablon ideologiczny faszyzmu. Niewątpliwie wcześniejsze teksty broniące Nietzschego, choćby nawet czyniły to szerzej i głębiej, pozbawione były specyficznej, właśnie symbolicznej aury artykułu Zasławskiego.

      O właśnie takim tekście, Filozofii niemieckiego faszyzmu Fiodora Perelmana, chciałbym teraz napisać nieco obszerniej. Jest to chyba najszersza i najwnikliwsza dla ówczesnego czasu próba określenia związków między faszyzmem a filozofią Nietzschego, próba przyjmująca przy tym perspektywę życzliwą wobec Nietzschego. Perelman również pisze, że teksty Nietzschego mają charakter przenośni, obrazów, których zapewne nie należy – jeśli chcemy być wierni intencji ich autora – bezpośrednio odnosić do świata. Jednak wybór takich, a nie innych obrazów i porównań czyni związek Nietzschego z faszyzmem sprawą aktualną. Jego koncepcje są symboliczne, metaforyczne, ale i przekładalne na postulaty polityczne. I faszyzm to wykorzystał. Ale jednocześnie można bez większych trudności wskazać u Nietzschego idee, myśli jawnie niezgodne z faszyzmem; są to:

      – ethos sceptyczno-krytyczny;

      – krytyka religii i państwa;

      – krytyka ideałów burżuazyjnych (zysku, pieniądza);

      – nastawienie przeciw masom społecznym.

      Warto zatrzymać się nad ostatnim punktem. Autor pisze, że faszyzm opiera się na pozyskaniu mas, wręcz na schlebianiu masom, i taki jego charakter jest głównym źródłem niemożliwości otwartego i pełnego uznania nietzscheanizmu za – na przykład – oficjalną filozofię faszyzmu152. Władnie ta cecha pociąga za sobą liczne inne sprzeczności między faszyzmem a myślą Nietzschego, nakazujące ideologom ówczesnych Niemiec poszukiwać bardziej optymalnych koncepcji teoretycznych (autor wskaże tu Spenglera).

      Artykuły, których autorzy występują z obroną Nietzschego, charakteryzowały się tą obronną właściwością niejako pośrednio. Są one właściwie nie tyle obroną Nietzschego, ile atakiem na faszyzm jako koncepcję ideologiczno-polityczną pozbawioną jakiegokolwiek wartościowego zaplecza teoretycznego; koncepcją na siłę poszukującą sprzymierzeńców intelektualnych, którymi – bez konieczności poprawek – mogą stać się co najwyżej myśliciele trzeciego, czwartego rzutu, z trudem wygrzebywani w bibliotekach.

      Chodzi więc autorom radzieckim raczej nie o Nietzschego, ale o faszyzm; nie o dowartościowanie Nietzschego, ale odwartościowanie faszyzmu; nie o pokazanie prawdziwej twarzy Nietzschego, ale rzeczywistego oblicza faszyzmu. Najbardziej może konsekwentnym reprezentantem tej intencji był Abram Deborin.


Скачать книгу

<p>149</p>

S. Rozmaryn, U źródeł faszyzmu. Fryderyk Nietzsche, Warszawa 1947, s. 26.

<p>150</p>

Tamże, s. 10.

<p>151</p>

J. Kuczyński, Zmierzch mieszczaństwa. Immoralizm – nihilizm – faszyzm, Warszawa 1967, s. 379–380.

<p>152</p>

Wskazuje na to także Bier Biernadinier (Бер Бернадинер) w artykule Демократия и фашизм, „Под знаменем марксизма” 1936, № 7.