Biblia dla moich parafian.Tom II. Dobra Nowina. ks. Marcel Debyser
i tylko z nią powinno odbywać się przygotowanie apostoła do misji. Należy pamiętać, że apostoł ma być zapaśnikiem Jezusa i że jak każdy sportowiec potrzebuje wymagającego i pełnego zaangażowania treningu.
Kościół wyjdzie z kryzysu powołań jedynie pod warunkiem ponownego odkrycia nauki Pawła, która na zawsze pozostanie pierwowzorem apostolstwa. W tym celu jest konieczne, aby orędzie jego głoszone było z wyłączeniem wszelkich obcych elementów.
Niezwykłą aktualność orędzia Pawłowego podkreślam również dlatego, że pozwala ono Kościołowi katolickiemu nareszcie usytuować się w kontekście przymierza, tak niedocenianego w myśli katolickiej pomijającej przesłanie Starego Testamentu. Paweł jest rabinem głęboko przenikniętym myślą żydowską i tylko w jej kontekście można uchwycić jego słowa. Stąd pilna w naszej epoce potrzeba głębokiej kultury biblijnej. W istocie dopiero na głębokim poziomie wiedzy biblijnej można pojąć wezwanie do przymierza, jakie kieruje do nas Chrystus zmartwychwstały. Paweł zarzuca wprawdzie judaizującym misjonarzom chęć zwrócenia Koryntian ku praktykom żydowskim, lecz zarazem mowa jego jest w całości ugruntowana na dialektyce Starego Testamentu, który Jezus przyszedł wypełnić „w nowym i wiecznym przymierzu”.
To przymierze nieustannie jest atakowane przez szatana używającego wszelkich podstępów, włącznie z wątpliwościami co do autentyczności apostołów posłanych przez Pana. Kiedy indziej szatan stara się zniechęcić chrześcijanina przez świadomość jego grzechu. Przede wszystkim jednak posługuje się atmosferą, w jakiej żyją chrześcijanie, aby zlaicyzować ich życie i odciąć od przyjaźni z Jezusem. Nikt lepiej od św. Pawła nie zaproponuje dzisiejszemu chrześcijaninowi entuzjastycznej radości płynącej z pojednania w miłości. W tym celu należy ją jednak głosić!
Rozdział piąty
List do Galatów
Do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu aż do przyszłego objawienia się wiary. Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą [który miał prowadzić] ku Chrystusowi, abyśmy dzięki wierze uzyskali usprawiedliwienie. Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy. Wszyscy bowiem przez wiarę jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Jezusie Chrystusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama, dziedzicami zgodnie z obietnicą (Ga 3,23–29).
Od początku Kościoła kusi chrześcijan bezpieczeństwo, jakie zapewnia formalizm i stosowanie prawa. Uważamy, że jesteśmy w porządku, ponieważ wypełniliśmy pewną liczbę znanych przykazań. Bardziej wymagająca jest jednak miłość, która nigdy nie jest wolna od odpowiedzialności za ukochaną osobę, a także wiara, która zbawia, lecz w sposób niepoddający się kontroli właśnie dlatego, że zdaje się na Chrystusa. Oto temat podjęty przez Pawła w Liście do Galatów. Ci, którzy wyolbrzymiają wagę prawa Mojżeszowego i domagają się jego utrzymania w religii chrześcijańskiej, traktują Boga poniekąd jako „agencję ubezpieczeniową na życie wieczne”, któremu nic już nie jesteśmy winni, z chwilą gdy uregulowaliśmy naszą składkę.
Wiara synów Abrahama jest czymś zupełnie innym. Powierza się ona Bogu spod dębu Mamre, dla którego nic nie jest niemożliwe, i Bogu z góry Moria, który się ukazuje. Oto istota myśli Pawłowej w Liście do Galatów, a także w Liście do Rzymian. Przed Mojżeszem był Abraham, który został usprawiedliwiony z samej wiary, albowiem prawo wówczas jeszcze nie istniało.
Dzisiejszemu chrześcijaninowi Paweł daje tę samą radę. Zasługuje ona na wysłuchanie i bliższe rozważenie zarówno przez tych, którzy chcieliby pozostać przy jansenistycznym formalizmie, jak i tych, dla których miłość nie wiąże się już z żadnymi wymaganiami. Zanim podejmiemy to poszukiwanie, wypada skądinąd zauważyć, że obie postawy płyną z tego samego egoistycznego pragnienia bezpieczeństwa; a także ponownie uznać znaczenie Pisma, które oszczędza nam przyjmowania naszych myśli i pragnień za jedyną regułę postępowania. Zauważmy również, jak bardzo Kościół ówczesny i dzisiejszy wezwany jest do nieustannego nawrócenia.
Odkrywanie księgi: pozostańcie razem wierni jednej Ewangelii
Jak w poprzednich pismach, a nawet bardziej, Paweł w Liście do Galatów okazuje się apostołem żarliwym, zdolnym do czułości i gniewu, bez kompleksów wobec siebie i innych. Misję swoją otrzymał od samego Pana. Chrystus zmartwychwstały czyni z niego apostoła wiernego w wypełnianiu tej misji. Zaprzeczyć Pawłowi to zaprzeczyć samemu Jezusowi. List, którego autorstwa, w przeciwieństwie do innych pism, nigdy nie kwestionowano, napisany został w roku 57 w Efezie lub w Macedonii. Myślą i tematem bliski jest Drugiemu Listowi do Koryntian i Listowi do Rzymian.
Galaci to potomkowie Gallów zamieszkujący okolice Ankary, którzy stali się Rzymianami w 25 roku przed Chr. Jak opisują Dzieje Apostolskie (16,6), podczas swej drugiej podróży misyjnej, prawdopodobnie w roku 50, Paweł zakłada Kościół galacki. Wspólnota rozwijała się dobrze przez kilka lat, lecz na przełomie lat 56/57 przeniknęli doń judaizujący i w sprzeczności z postanowieniami soboru jerozolimskiego (r. 50) pragnęli zmusić Galatów do obrzezania i przestrzegania prawa mojżeszowego.
Początek Listu zawiera zwyczajowe pozdrowienia:
Paweł, apostoł nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z martwych, oraz wszyscy bracia, którzy są ze mną – do Kościołów Galacji: Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego i Pana Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego. Jemu to chwała na wieki wieków! Amen (Ga 1,1–5).
I natychmiast stawia Paweł zarzuty wywołane zaistniałą sytuacją:
Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! (Ga 1,6–8).
Zaczyna apostoł, podobnie jak w Drugim Liście do Koryntian, od potwierdzenia boskiego charakteru swojej Ewangelii:
Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus. Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości dla judaizmu przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków. Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku. Następnie, trzy lata później, udałem się do Jerozolimy, aby poznać się z Kefasem, i zatrzymałem się u niego [tylko] piętnaście dni. Spośród zaś innych, którzy należą do grona Apostołów, widziałem jedynie Jakuba, brata Pańskiego. A Bóg jest mi świadkiem, że w tym, co tu do was piszę, nie kłamię (Ga 1,11–20).
Paweł opisuje następnie sobór jerozolimski, który określił wejście nie-Żydów do Kościoła Chrystusowego:
Udałem się zaś w tę stronę na skutek otrzymanego objawienia. I przedstawiłem im Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, osobno zaś tym, którzy cieszą się poważaniem [by stwierdzili], czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno. Ale nie zmuszono