Biblia dla moich parafian.Tom II. Dobra Nowina. ks. Marcel Debyser
dziwnie przypominają problemy jego początków. Każdy chrześcijanin, pod warunkiem że został odpowiednio wprowadzony, może z nauczania apostoła uczynić wspaniały kurs doskonalenia swej wiary w oczekiwaniu na powrót Pana.
Odkrywanie księgi: piękny opis apostolskiej posługi
Drugi List do Koryntian napisany został pod koniec 57 roku, po dwóch listach zagubionych. Poważne naruszenie autorytetu Pawła każe mu anulować drugą podróż. Zastępuje ją bardzo ostrym listem wysłanym przez Tytusa. Ten powraca, oznajmiając o uspokojeniu sytuacji. Paweł pisze wówczas list, by skończyć ze wszystkimi nieporozumieniami, wyrazić swe przywiązanie do Kościoła Koryntu i przestrzec tamtejszych chrześcijan przed nowymi niebezpieczeństwami pochodzącymi od misjonarzy „judaizujących”, którzy szli z apostołem, próbując odzyskać nowych chrześcijan i przywiązać ich do religii żydowskiej.
Ich obecność i ataki są czymś stałym w życiu apostolskim Pawła, gdyż trzeba pamiętać, że dla Żydów prawdziwym założycielem religii chrześcijańskiej jest właśnie Paweł. To on, mówią Żydzi, uknuł zmartwychwstanie Chrystusa i oddzielił chrześcijan od Żydów. Postawa ta również jest stałym elementem historii religii. Za każdym razem, gdy proponuje się wierzącym ważną zmianę, znaczna ich część gwałtownie się sprzeciwia, utrzymując, że to ona właśnie pozostaje przy dawnej wierze.
Treść Drugiego Listu do Koryntian obejmuje trzy kwestie: zażegnanie dawniejszych nieporozumień, zalecenie zbiórki na rzecz Jerozolimy, osobistą apologię Pawła.
We wstępie raz jeszcze wyraża Paweł swe serdeczne uczucia i dziękczynienie za działanie Ducha w Koryncie:
Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa, i Tymoteusz, brat, do Kościoła Bożego, który jest w Koryncie, ze wszystkimi świętymi, jacy są w całej Achai. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa! (2 Kor 1,1–2).
Najbardziej zdumiewa fakt, że Paweł znajdujących się w trudnych warunkach chrześcijan z Koryntu nadal nazywa „świętymi” i podkreśla wspólnotę, bowiem, jak mówi, razem cierpimy i razem dzielimy pociechy i nadzieję.
Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy. Ale gdy znosimy udręki – to dla pociechy i zbawienia waszego; a gdy pocieszani jesteśmy – to dla waszej pociechy, sprawiającej, że z wytrwałością znosicie te same cierpienia, których i my doznajemy (2 Kor 1,5–6).
Celem pierwszego fragmentu Listu (1,12–2,13) jest wykazanie nam, że Pawłowi nie zbrakło szczerości w jego zamiarach podróży:
Czyż więc poczynałem sobie lekkomyślnie, wszystko to zamierzając? Albo układając to, czy postanawiałem według ciała w ten sposób, iżby „tak, tak” było u mnie [równocześnie] „nie, nie”? Bóg mi świadkiem, że w tym co do was mówię, nie ma równocześnie „tak” i „nie”. Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był „tak” i „nie”, lecz dokonało się w Nim „tak”. Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie w Nim są „tak”. Dlatego też przez Niego wypowiada się nasze „Amen” Bogu na chwałę. Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych. A ja wzywam Boga na świadka mojej duszy, iż tylko dlatego, aby was oszczędzić, nie przybyłem do Koryntu. Nie żeby okazać nasze władztwo nad wiarą waszą, bo przecież jesteśmy współtwórcami radości waszej; wiarą bowiem stoicie (2 Kor 1,17–24).
Jednym z najbardziej pociągających rysów osobowości Pawła jest właśnie szczerość. Ona to każe mu oznajmiać chrześcijanom, że jest z nich dumny lub że go martwią. Podobnie zachęca ich, by byli dumni z niego samego, nie iżby był bez grzechu, lecz dlatego, że wiernie przyniósł im orędzie Jezusa, przez którego został napełniony. Ten sposób mówienia jest nieznany w Kościele i zasługuje na przemyślenie:
A napisałem to, aby nie doznać podwójnego smutku, gdy przybędę do tych, od których winieniem doznawać radości; zresztą jestem przeświadczony co do was wszystkich, że moja radość jest także waszą radością. Pisałem bowiem do was, będąc w wielkiej rozterce i ucisku serca, wśród wielu łez, nie po to, aby was zasmucić, lecz żebyście wiedzieli, jak tym bardziej was miłuję (2 Kor 2,3–4).
„Wybaczcie – mówi im – mojemu przeciwnikowi, jak ja sam mu wybaczyłem”, lecz „nie dajcie się uwieść szatanowi”.
Paweł dziękuję Bogu, że włączył go do swego dzieła zbawienia, a rezultaty jego posługiwania świadczą o Pawłowej wierności. Pewność czerpie on z łaski, która jest wówczas niezwyciężona.
Żydowscy przeciwnicy odmawiają Pawłowi wielkości Mojżesza, przeciw któremu zdaje się on występować, głosząc nową religię:
Ale jeśli posługiwanie śmierci, utrwalone literami w kamieniu, dokonywało się w chwale, tak iż synowie Izraela nie mogli spoglądać na oblicze Mojżesza z powodu blasku jego oblicza, który miał przeminąć, to o ileż bardziej pełne chwały będzie posługiwanie Ducha? Jeżeli bowiem posługiwanie potępieniu jest chwałą, to o ileż bardziej będzie obfitować w chwałę posługiwanie sprawiedliwości (2 Kor 3,7–9).
Tę pewność oraz śmiałość przepowiadania zawdzięczał Paweł Chrystusowi, który w nim działał:
Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas – jako sługi wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu <Jezusa> Chrystusa. Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas (2 Kor 4,5–7).
Pomimo wszystkich przeszkód na swej drodze apostoł znajduje siłę w wierze:
A że mamy tego samego ducha wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem, my także wierzymy i dlatego mówimy (2 Kor 4,13).
A najwyższą rękojmią jest dla Pawła fakt, że lęk przed śmiercią został zwyciężony w pewności zmartwychwstania:
Wiemy bowiem, że kiedy nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie (2 Kor 5,1).
Po tych słowach następuje piękny ustęp o pojednaniu, które jest jednym z głównych wątków Pawłowych. W nim streszcza apostoł całe swe posługiwanie. Bóg jedna się w Chrystusie ze wszystkimi ludźmi, albowiem nie pogodził się z pierwotnym zerwaniem. „W imię Chrystusa, błagamy was, pojednajcie się z Bogiem”. Oto zasadnicze słowo, jakie Kościół kieruje do świata. Wyraża ono cały sens istnienia w Chrystusie zmartwychwstałym:
Usta nasze otwarły się do was, Koryntianie, rozszerzyło się nasze serce. Nie brak wam miejsca w moim sercu, lecz w waszych sercach jest ciasno. Odpłacając się nam w ten sam sposób, otwórzcie się i wy: jak do swoich dzieci mówię (2 Kor 6,11–13).
Podsumowując pierwszą część Listu, św. Paweł zachęca Koryntian, by odpowiedzieli na jego uczucie swym własnym uczuciem oraz wejściem na drogę, jaką otworzył im Chrystus:
Z wielką ufnością odnoszę się do was, chlubię się wami bardzo. Pełen jestem pociechy, opływam w radość mimo wielkich naszych ucisków (2 Kor 7,4).
W części drugiej Listu, jaką stanowią zalecenia dotyczące zbiórki na rzecz Jerozolimy, znajdujemy całą istotę jałmużny w ujęciu chrześcijańskim, równie rzeczywistym i ważnym jak w innych religiach:
Donosimy wam, bracia, o łasce Bożej, jakiej dostąpiły Kościoły Macedonii, jak to w dotkliwej próbie ucisku uradowały się bardzo i jak skrajne ich ubóstwo zajaśniało bogactwem prostoty. Według możliwości, a nawet – zaświadczam to – ponad swe możliwości okazali oni gotowość, nalegając na nas bardzo i prosząc o łaskę współdziałania