Punkt zero. Thomas Enger

Punkt zero - Thomas  Enger


Скачать книгу
tu jakiś mężczyzna – odpowiedziała Sara. – Na prześcieradle jest nasienie.

      – Stare?

      – Trudno powiedzieć. Może pochodzić od jednego albo kilku mężczyzn. Dowiemy się tego dopiero po badaniach, ale to może mieć związek z kieliszkami po winie.

      – Mów dalej.

      – W kuchni stoją dwa brudne kieliszki i pusta butelka po winie. Nordstrøm miała gościa.

      – Odciski palców?

      – Zdjęłam z obu kieliszków, ale dzisiaj nie dam wam odpowiedzi.

      – W porządku – odparł Fosse i zbliżył dłoń do telefonu. – Nie będziemy ci już przeszkadzać, pracuj dalej.

      – Jest jeszcze coś – ciągnęła Ann-Mari. – Coś, co mi się nie podoba.

      Fosse przeniósł wzrok na Blixa. Żaden z nich nie był przyzwyczajony do tego, żeby Sara dzieliła się osobistymi spostrzeżeniami.

      – Do telewizora jest przymocowany numer startowy.

      – Numer startowy? – powtórzyła Kovic.

      Blix zmarszczył czoło. On również go nie zauważył. W szybkim przeszukaniu domu chodziło o znalezienie śladów życia. Ewentualnie śmierci.

      – Pochodzi z Maratonu w Sztokholmie. Nordstrøm startowała tam z numerem jeden.

      Przez chwilę panowała cisza.

      – Co o tym myślisz? – spytał Blix.

      – Jeszcze nie wiem, ale wydało mi się to dziwne. Jakby sprawca dawał nam znak.

      – Myślisz, że to ma być wiadomość dla nas? – spytał Wibe.

      – Trudno powiedzieć. Ale numer startowy to znak, że coś się zaczyna. Albo wręcz przeciwnie: że coś się skończyło, człowiek dobiegł do mety i osiągnął cel.

      Przez krótką chwilę nikt nic nie mówił.

      – Tak czy inaczej, nie ma sensu spekulować. Po prostu chciałam, żebyście o tym wiedzieli.

      Blix zastanawiał się, co to może oznaczać. Numer startowy i podejrzenie, że coś złego mogło się przytrafić komuś o tak wyrazistej osobowości, jak Sonja Nordstrøm. Wyprostował się, gotów na serio zająć się sprawą. Dawno nie czuł się tak podekscytowany. Brakowało mu tego.

      12

      Zaginięcie Nordstrøm było wiadomością numer jeden w serwisie informacyjnym o godzinie szesnastej. Reporter stał przed jej domem i relacjonował sprawę na żywo.

      Emma usiadła na kanapie i podkuliła nogi. Była na siebie zła, że nie zrobiła żadnego zdjęcia ani na zewnątrz, ani w środku domu Nordstrøm. W ogóle o tym nie pomyślała. Może dlatego, że nie było tam nikogo, kogo mogłaby sfotografować. Anita zapewne nie cofnęłaby się przed opublikowaniem zdjęć z domu Nordstrøm, w każdym razie gdyby policja potwierdziła, że coś się tam wydarzyło. Zgodnie z relacją reportera telewizyjnego policja chwilowo nie udzielała żadnych informacji.

      Zadzwonił telefon. To był on. Policjant.

      – Tu Emma – powiedziała, trochę zbyt energicznie.

      – Alexander Blix. Dzwoniła pani do mnie?

      – Tak, dziękuję, że pan oddzwonił. Dziś rano spotkaliśmy się przed domem Sonji Nordstrøm.

      – Tak, pamiętam.

      – Chciałam się tylko dowiedzieć, czy są jakieś postępy w sprawie?

      – Nic znaczącego.

      Chwyciła długopis i zębami ściągnęła nasadkę.

      – W jakim kierunku zmierza śledztwo? – spytała.

      – Musi pani zadzwonić do komisarza Garda Fossego. To on odpowiada za kontakty z prasą.

      – Ale przecież pan oddzwonił? – zaprotestowała.

      – Myślałem, że ma pani coś do dodania – wyjaśnił. – Że coś się pani przypomniało i dlatego pani do mnie zadzwoniła.

      Emma poczuła rozczarowanie. Potrzebowała czegoś, na czym mogłaby zbudować artykuł.

      – Ach, tak. Cóż, miałam nadzieję, że zdążyliście wyrobić sobie zdanie na temat tego, co się tam wydarzyło, bo ja ledwo wsunęłam głowę do środka.

      Nie skomentował tego, ale po chwili powiedział:

      – Widziałem, że przeprowadziła pani wywiad ze Stianem Josefsonem. Wie pani, gdzie on teraz jest?

      Zaskoczyło ją to, że śledczy czytał jej artykuł.

      – Nie – odpowiedziała. – Nie rozmawiałam z nim twarzą w twarz.

      – W artykule wspomniała pani, że Josefson rozmawiał wczoraj z Nordstrøm.

      Emma przełożyła telefon do drugiego ucha. W tonie głosu policjanta wyczuła powagę, która kazała jej mieć się na baczności.

      – Owszem.

      – Nie napisała pani, czy rozmawiali przez telefon, czy Josefson był u niej w domu. Czy powiedział coś na ten temat?

      Odtworzyła w myślach rozmowę z dziennikarzem i zrobiło jej się głupio. Powinna była zadać to pytanie Josefsonowi.

      – Nie – odparła speszona. – Niespodziewanie przerwał rozmowę i się rozłączył – dodała. – Podejrzewacie, że ma związek z jej zniknięciem?

      – Na razie ustalamy, co Nordstrøm robiła w ciągu ostatniej doby – wyjaśnił.

      – Mogę zacytować pańskie słowa w artykule?

      – Musi to pani ustalić z Gardem Fossem – odpowiedział.

      Słyszała, że nabrał powietrza, jakby chciał coś dodać, ale się rozmyślił.

      – W porządku – powiedziała.

      – Mogę dać pani bezpośredni numer do niego – zaproponował. Emma podziękowała. To znacznie ułatwiłoby sprawę. – Nie musi pani wspominać, że dostała pani jego numer ode mnie.

      – Czy jest coś, o co powinnam go zapytać? – dociekała z nadzieją, że śledczy da jej coś więcej. Wyraźnie się zawahał, zanim odpowiedział:

      – Proszę go spytać, czy Sonja Nordstrøm mogła zostać uprowadzona.

      13

      Blix opuścił budynek komendy o siódmej dwadzieścia pięć, cztery godziny po tym, jak w wydziale zaczęło wrzeć. Fosse stał przed głównym wejściem w świetle kamer telewizyjnych. Blix wiedział, że poważny wyraz twarzy szefa kamufluje prawdziwą rozkosz.

      Wieść o tym, że Sonja Nordstrøm prawdopodobnie została uprowadzona, rozeszła się lotem błyskawicy i wzbudziła ogromne zainteresowanie opinii publicznej. Nordstrøm była trzynastokrotną mistrzynią świata na średnich i długich dystansach. Międzynarodowe agencje informacyjne zaczęły dzwonić około siedemnastej. Pia Nøkleby zmuszona była wydać oświadczenie dla prasy, ale to nie wystarczyło, żeby dziennikarze śledczy i sportowi przestali dzwonić.

      Popołudnie i wieczór nie pchnęły śledztwa do przodu. Rozmawiali z ludźmi związanymi z Nordstrøm i tymi, których opisała w książce, ale to nic nie dało. Jedyną osobą, z którą nie udało im się skontaktować, był Stian Josefson, dziennikarz, który przelał historię Nordstrøm na papier.

      Przed gmachem telewizji nie było żadnych wolnych miejsc parkingowych. Skończyło się na tym, że Blix zaparkował trzy przecznice dalej, tuż przy Gullhaug Torg. Gdy wchodził do środka, do transmisji zostało tylko pięć minut.

      Stanął


Скачать книгу