Doświadczenie wglądu. Joseph Goldstein

Doświadczenie wglądu - Joseph  Goldstein


Скачать книгу
samą siebie, pisał pewnego dnia nasz Święty do pewnej osoby upadłej na duchu; chcę przez to powiedzieć, abyś się nie trwożyła swymi niedoskonałościami, ale abyś miała zawsze odwagę powstania z nich. Rad jestem, że codziennie zaczynasz na nowo, gdyż najlepszym sposobem dokończenia życia duchowego jest zawsze rozpoczynać je i nie sądzić nigdy, aby się już pod tym względem dosyć uczyniło”. (…) Jak bowiem zniesiemy cierpliwie wady bliźniego, gdy jesteśmy tak niecierpliwi w znoszeniu własnych? (…) Kto traci pokój serca na widok własnych błędów, ten się z nich pewnie nie poprawi; bo taka poprawa dokonać się może tylko w duchu pokoju i cierpliwości3.

      WIECZÓR, DZIEŃ DRUGI

      Wszyscy rozpoczęliśmy pewną podróż. Jest to wyprawa w głąb własnego umysłu, eksploracja mająca na celu odkrywanie, kim i czym jesteśmy. Wykonanie pierwszego kroku jest trudne i podczas początkowych dni praktyki często doświadczamy niepokoju, senności, rozleniwienia, zwątpienia i pewnej dozy znudzenia, a może nawet żałujemy, że w ogóle się w to wszystko wdaliśmy. Ten pierwszy krok jest trudny dla każdego. Spinoza napisał na zakończenie jednej ze swoich ważnych prac filozoficznych: „Wszystko, co wzniosłe, jest równie trudne, jak rzadkie”4. Duchowe poszukiwania, które podejmujemy, są przedsięwzięciem rzadkim i cennym, więc w obliczu wszelkich początkowych trudności bądźcie łagodni, lecz wytrwali.

      Piękną alegorią tej podróży jest książka Le Mont Analogue5. Opowiada o grupie ludzi poszukujących pewnej góry. Podnóże tej góry znajduje się na ziemi, natomiast szczyt odpowiada najwyższemu możliwemu spełnieniu duchowemu. Początkowo pielgrzymi stoją w obliczu wielkiej trudności, ponieważ w normalnych okolicznościach góra jest niewidzialna i samo jej zlokalizowanie wymaga poważnych wysiłków i pokonania wielu przeciwieństw. Po różnych zmaganiach udaje im się ją odnaleźć i zbliżyć do jej podnóża. Reszta książki opisuje wszystkie przygotowania, zabiegi, trudności i emocje związane z podejściem pod szczyt.

      My odbywamy tę samą podróż, wspinając się na górę duchowego wglądu. Odkryliśmy już, na czym polega tajemnica jej niewidzialności: prawda, prawo, Dharma nie znajduje się gdzieś poza nami, lecz w nas samych, a więc musimy zacząć w miejscu, w którym jesteśmy.

      Ścieżka prowadząca na szczyt, ku wolności, została umiejętnie wytyczona przez wielu ludzi, którzy już nią podążali. Jeden z najdokładniejszych jej opisów odnajdziemy w naukach Buddy w postaci szlachetnej ośmiorakiej ścieżki (ariya aṭṭhaṅ gika magga). Jest to swego rodzaju mapa, przewodnik wskazujący drogę do oświecenia.

      Pierwszy krok na tej ścieżce na szczyt to właściwe zrozumienie (sammā diṭṭhi). Tak naprawdę jest to krok zarówno pierwszy, jak i ostatni, albowiem już do samego wyruszenia w tę podróż skłania nas pewna doza zrozumienia. A kiedy na szczycie wnikamy w najgłębsze pokłady własnego umysłu, owo zrozumienie dopełnia się i osiąga doskonałość. Początkowo właściwe zrozumienie dotyczy pewnych naturalnych praw rządzących naszym codziennym życiem. Jednym z najważniejszych z nich jest prawo przyczyny i skutku, czyli prawo karmy. Każde działanie pociąga za sobą pewne konsekwencje. Nic nie przytrafia nam się przypadkowo. Kiedy nasze postępowanie motywowane jest chciwością, nienawiścią i złudzeniami, czekają nas ból i cierpienie. Działania powodowane szczodrością, miłością i mądrością owocują natomiast szczęściem i spokojem. Posiłkując się na co dzień tym zrozumieniem prawa karmy, można bardziej świadomie dążyć do zdrowych (kusala6) stanów umysłu i je umacniać.

      Budda często podkreślał wielkie znaczenie i potencjał szczodrości. Dawanie to czynny wyraz braku chciwości w umyśle. Cały proces rozwoju duchowego polega na rezygnowaniu z zachłanności, z lgnięcia, a szczodrość jest właśnie przejawem takiego braku przywiązania.

      Innym aspektem właściwego zrozumienia jest uznanie szczególnego związku, szczególnej karmy, jaka łączy nas z rodzicami, a także naszych zobowiązań wobec nich. Rodzice troszczyli się o nas, gdy byliśmy jeszcze bezradni i nie potrafiliśmy sami o siebie zadbać, i to właśnie dzięki ich ówczesnej opiece mamy teraz możliwość praktykować Dharmę. Budda uważał, że nie da się spłacić tego długu i że gdybyśmy nawet przez całe życie nosili rodziców na rękach, to i tak nie spłacilibyśmy wobec nich długu wdzięczności. Możemy to zrobić jedynie, pomagając im ugruntować się w Dharmie, w prawdzie, we właściwym zrozumieniu. Ogólnie rzecz biorąc, dużo czasu i energii poświęcamy na uwolnienie się od rodziców pod względem psychologicznym, co z pewnością ma swoją wartość, ale w tej uzyskanej przestrzeni wolności powinniśmy rozpoznać też swoje wobec nich zobowiązania.

      Właściwe zrozumienie polega też na głębokim i wnikliwym zaznajomieniu się z własną prawdziwą naturą. W toku praktyki medytacyjnej staje się coraz bardziej oczywiste, że nic nie jest trwałe. Wszystkie elementy umysłu i ciała w danej chwili istnieją, a w następnej przemijają, nieustannie wyłaniając się i zanikając. Oddech wpływa i wypływa, myśli przychodzą i odchodzą, doznania pojawiają się i znikają. Zjawiska podlegają ciągłym zmianom. W tym potoku nietrwałości nie sposób zapewnić sobie trwałego bezpieczeństwa. Głęboki wgląd w nieesencjonalność wszelkich przejawów rzeczywistości prowadzi do radykalnie odmiennego spojrzenia na nasze życie i świat. Kiedy zdajemy sobie dogłębnie sprawę z ulotności wszystkiego i doświadczamy procesu umysłu i ciała bez brzemienia jaźni, umysł przestaje chwytać i lgnąć. Tego rodzaju właściwe zrozumienie kształtuje się w trakcie medytacji poprzez uważną i wnikliwą obserwację.

      Drugim elementem ośmiorakiej ścieżki jest właściwe myślenie (sammā sankappa), na które składają się myśli wolne od pożądania zmysłowego, niechęci i okrucieństwa. Dopóki umysł owładnięty jest przywiązaniem do doznań zmysłowych, próbuje znaleźć zaspokojenie w przedmiotach zewnętrznych. Ze względu na swój nietrwały charakter nie mogą one w ostatecznym rozrachunku przynieść spełnienia. Następuje tylko chwilowe doświadczenie przyjemności, po czym pragnienie uruchamia się znowu. Ten niekończący się cykl pożądania przyjemności zmysłowych sprawia, że umysł pogrąża się w zamęcie i nie może się uspokoić. Uwolnienie myślenia od pragnień zmysłowych nie oznacza tłumienia ich ani udawania, że ich nie ma. Tłumione pragnienia zazwyczaj przejawiają się w jakiejś innej postaci. Równie nieumiejętne jest utożsamianie się z nimi i kompulsywne dążenie do ich zaspokajania. Właściwie myślenie polega na uświadamianiu sobie pragnień zmysłowych i nieuleganiu im. Im częściej nam się to udaje, tym umysł staje się lżejszy. Wtedy znikają wszelkie zakłócenia i napięcia i zaczynamy uwalniać się spod wpływu naszych nagromadzonych uwarunkowań, od zniewolenia pragnieniami zmysłowymi.

      Wolność od niechęci oznacza wolność od gniewu. Gniew jest pewnym rozognieniem umysłu, a gdy się działa pod jego wpływem, powoduje to wokół wiele cierpienia. Warto umieć go rozpoznać i mu nie folgować. Wtedy umysł, lekki i swobodny, wyraża naturalną dla siebie miłującą życzliwość.

      Myśli całkowicie wolne od okrucieństwa to myśli przepełnione współczuciem, przejęte cierpieniem innych i chcące je uśmierzyć. Powinniśmy kultywować takie nastawienie wobec wszelkich żywych istot.

      Kolejne kroki wiodące na szczyt dotyczą naszych relacji – tego, jak odnosimy się do środowiska, w którym żyjemy, i do innych ludzi. Stanowią receptę na wprowadzenie harmonii w nasze stosunki z otoczeniem, na wypracowanie właściwej „ekologii” umysłu, aby uniknąć niezgody z innymi i otaczającą nas przyrodą. Pierwszym aspektem takiego odnoszenia się do świata jest właściwa mowa (sammā vācā). Polega ona na rezygnacji z mówienia tego, co nieprawdziwe, z oszczerstw i obraźliwego, raniącego języka, a zamiast tego wypowiadanie słów uczciwych i wspierających, tworzących atmosferę spokoju i harmonii.

      Istnieje opowieść o powrocie Buddy po oświeceniu do miasta, z którego pochodził. Gdy się tam zjawił, wielu członków jego rodziny i przyjaciół,


Скачать книгу