Ekonomia dla każdego - czyli o czym każdy szanujący się obywatel, wyborca i podatnik wiedzieć powinni. Thomas Sowell

Ekonomia dla każdego - czyli o czym każdy szanujący się obywatel, wyborca i podatnik wiedzieć powinni - Thomas  Sowell


Скачать книгу
dostawcy żywności spoza regionu dotkniętego niedoborami pospieszą tam z towarem, aby skorzystać z wysokich cen, jakie utrzymają się przynajmniej do chwili nowych dostaw żywności. Z punktu widzenia ludzi, którym głód zagląda w oczy oznacza to, że „chciwi" dostawcy, a wraz z nimi żywność, pojawią się tam natychmiast. A jeśli nie natychmiast, to najprawdopodobniej znacznie szybciej niż gdyby zaopatrzeniem w żywność mieli się zająć urzędnicy na etatach agencji rządowych posłanych tam z misją humanitarną.

      O ile tych, których do działania zachęca chciwość, nie odstrasza ani jazda nocą, ani jazda na skróty przez pola czy wertepy, o tyle przedstawiciele „instytucji o charakterze publicznym" będą starali się poruszać jak przystało na oficjeli, czyli bezpiecznie i wygodnie. Innymi słowy, ludzie mają większą skłonność do działania na swoją korzyść niż na korzyść innych ludzi. Swobodnie fluktuujące ceny mogą się tu okazać prawdziwym błogosławieństwem. W przypadku dostaw żywności, im wcześniejsza jej dostawa, tym większa szansa uniknięcia śmierci głodowej.

      Nierzadko zdarza się, że przedstawiciele agencji międzynarodowych, ratujących ofiary głodu w krajach Trzeciego Świata, czekają sobie spokojnie na rozładunek żywności w porcie, gdy w tym samym czasie ludzie, których ta pomoc ma ratować, umierają z głodu. Bez względu na to, jak odrażająca wydaje nam się prywatna ludzka chciwość, dzięki niej dostawy żywności odbywają się szybciej, a tym samym ratuje ona dużo więcej istnień ludzkich.

      W innych sytuacjach, konsumenci mogą nie chcieć czegoś w większych ilościach, lecz w mniejszych. Ceny są w stanie zrealizować to ich pragnienie. Gdy w początkach XX wieku samochody zaczęły wypierać konie pociągowe i powozy, popyt na siodła, podkowy, dorożki konne i inne tego typu urządzenia obniżył się. W miarę jak producenci tego typu urządzeń, zamiast osiągania zysków, zaczęli tracić pieniądze, wielu z nich zaczęło się z branży wycofywać na rzecz linii produkcyjnych, które przy takim samym wysiłku, ryzyku i inwestycji dawały szansę wyższego zarobku.

      Z pewnego punktu widzenia to nie fair, że jacyś ludzie nie są w stanie zarobić tyle, ile zarabiają ich, równie uzdolnieni, równie pilni czy posiadający takie same cnoty konkurenci. Jednakże ta niesprawiedliwość indywidualnego losu sprawia, że gospodarka jako całość operuje w sposób bardziej efektywny z korzyścią dla znacznie większej liczby ludzi.

      Rozdział 3

      Kontrola cen

      Prawdziwe znaczenie fluktuacji cen na wolnym rynku widać dopiero wtedy, gdy fluktuacji tej brak. A więc wtedy, gdy – czy to wskutek nakazów prawa czy odgórnej kontroli cenowej – nie pozwala się cenom na swobodne wahania wedle relacji popytu i podaży. Arbitralna kontrola cen istnieje w wielu krajach świata od wieków, a właściwie od tysięcy lat, a podlega jej niemal wszystko, od żywności, poprzez mieszkania, benzynę aż do kosztów opieki medycznej. Zasadniczo, kontrolę cen wprowadza się po to, aby zapobiec takiemu wzrostowi cen, do jakiego doszłoby, gdyby ceny były wolne i podlegały swobodnym fluktuacjom. Argumentacja na rzecz takiej kontroli różni się w zależności od miejsca czy czasu jej występowania, na pewno jednak doprowadzono ją do perfekcji w przypadku, gdy poddanie cen kontroli ma swoje uzasadnienie polityczne, słowem, gdy funkcjonuje w interesie wybranej grupy, na której ustanawiającemu kontrolę szczególnie zależy.

      Przykładami stosowania kontroli cen są m.in. kontrola czynszów mieszkaniowych, ustanowienie maksymalnych cen na żywność, a także ustalenie sztywnych cen usług medycznych. Wszystkie te działania pomyślane zostały po to, aby ograniczyć wzrost cen. Prócz tzw. pułapów cenowych, a więc wytycznych mówiących o tym, do jakiego poziomu ceny mogą rosnąć, istnieje także kontrola „cen minimum" polegająca na ustaleniu limitu, poniżej którego cena spaść już nie może.

      W wielu krajach na przykład ustala się limit, poniżej którego ceny niektórych produktów rolnych spaść nie mogą, towarzy szą temu niekiedy gwarancje rządowe; ilekroć ceny wolnorynkowe spadną poniżej ustalonego minimum, państwo zobowiązuje się wykupić te produkty od farmera. Równie popularne jest „prawo o zarobku minimalnym", ustala ono dolny pułap, poniżej którego płaca pracownika nie może spaść. W tym przypadku jednak rząd bardzo rzadko decyduje się na „wykup" nadmiaru – ponad to, co rynek jest w stanie pochłonąć – rąk do pracy, chociaż w przypadkach takiej nadwyżki, oferuje bezrobotnym zasiłki czy zapomogi, pokrywające przynajmniej część zarobków, które osiągnęliby, gdyby pracę znaleźli.

      Dla lepszego zrozumienie skutków kontroli cen, konieczne jest poznanie mechanizmów spadku czy wzrostu cen na wolnym rynku. Nie mają one w sobie niczego tajemniczego, jednakże bez ich zrozumienia trudno ocenić skutki takiej kontroli. Ceny jakiegoś produktu lub usługi rosną, ponieważ – przy obecnym ich poziomie – popyt na ten produkt czy usługę przekracza jego/jej podaż. Ceny spadają, ponieważ przy obecnym ich poziomie, podaż przekracza popyt, czyli zapotrzebowanie. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z „niedoborem", w drugim z – „nadwyżką" – zwracam uwagę na to, że oba zjawiska odnoszą się do aktualnego poziomu cen.

      Mimo swej banalnej prostoty, powyższe zależności są bardzo często niezrozumiałe. Konsekwencje tego niezrozumienia bywają niekiedy katastrofalne. Głębsza ich analiza pozwoli nam zrozumieć, dlaczego interwencja rządu, zmierzająca do ustalenia maksymalnego pułapu cen poniżej poziomu proponowanego przez wolny rynek, istniejące „niedobory" pogłębia, i analogicznie, ustanowienie cen minimalnych na produkty rolne powyżej poziomu „proponowanego" przez rynek, prowadzi do wzrostu „nadwyżek".

      NIEDOBORY A CENA MAKSYMALNA

      „Niedobór" jakiegoś produktu czy usługi nie oznacza, że jest go (jej) – relatywnie bądź bezwzględnie – za mało w stosunku do liczby chętnych (do jego/jej nabycia), czyli do liczby konsumentów. Na przykład, w czasie II wojny światowej oraz tuż po jej zakończeniu wystąpił w Stanach Zjednoczonych dotkliwy brak mieszkań. Był on o tyle niezrozumiały, że w czasie wojny zarówno liczba ludności, jak i ilość mieszkań rosły w tym samym tempie, to jest o ok. 10 proc. rocznie, co w okresie przedwojennym, kiedy mieszkań było pod dostatkiem.

      Mimo iż stosunek ilości mieszkań do ilości obywateli – w porównaniu z okresem przedwojennym – nie uległ zmianie, znalezienie mieszkania do wynajęcia było w owym czasie niezwykle trudne i wymagało wielu tygodni czy nawet miesięcy poszukiwań. Trzeba było użyć nie lada wysiłku, włącznie z wręczaniem właścicielom kamienic czynszowych łapówek za to tylko, że umieścili chętnego na czele listy oczekujących. Zanim to nie nastąpiło, ludzie gnietli się po dwoje na jednym łóżku, organizowali sobie legowiska w garażach i innych wymyślnych miejscach.

      Mimo iż w rzeczywistości mieszkań nie brakowało, było ich za mało w stosunku do obowiązującej ceny, która była rezultatem kontroli czynszów mieszkaniowych wprowadzonej administracyjnie w czasie trwania działań wojennych. Sztucznie zaniżone ceny czynszów (skutek kontroli) doprowadziły do wzrostu popytu na mieszkania w stosunku do tego, jaki miał miejsce przed wprowadzeniem kontroli czynszów. Jest to praktyczna konsekwencja banalnego prawa ekonomicznego, o którym wspominaliśmy w rozdziale 2, w myśl którego popyt zmienia się w zależności od wysokości ceny.

      Część ludzi, którzy w normalnych (wolnorynkowych) warunkach nie myśleliby nawet o wynajęciu mieszkania, mam tu na myśli młodzież, która zwykle zamieszkuje z rodzicami, czy ludzi starszych, którzy bardzo często mieszkają kątem u krewnych, z chwilą wprowadzenia poprzez mechanizmy kontrolne sztucznie niskich czynszów, korzystała z sytuacji i wynajmowała dla siebie osobne mieszkanie. Sztucznie zaniżone ceny zachęcały innych do wynajmowania mieszkań większych, niż te, w których mieszkaliby w normalnych warunkach. Większa ilość lokatorów poszukujących coraz większych apartamentów doprowadziła do powstania „nie doborów" w sytuacji, gdy mieszkań czynszowych w stosunku do populacji wcale nie brakowało. Wystarczyło, że kontroli czynszów zaprzestano, a problem niedoborów mieszkań znikł śmiercią naturalną.

      Z chwilą gdy opłaty za czynsze zaczęły swobodnie wzrastać, bezdzietne


Скачать книгу