Fastlane milionera. MJ DeMarco
wpoiło nam przekonanie, że bogactwo jest tworem absolutnym, o którego doskonałości świadczą dobra materialne. Prawdę mówiąc, zamiast użyć prawdziwej definicji, musiałem dopasować „haczyk” tej książki do definicji bogactwa popularnej wśród społeczeństwa. Skąd ta zmiana kierunku? Jak psy Pawłowa, zostałeś wyszkolony, aby reagować. Widzisz, społeczeństwo wykonało świetną robotę, definiując dla Ciebie bogactwo. Niestety, oszukało Cię (znowu), ale nie martw się – jeśli chcesz luksusów, Fastlane Ci ich dostarczy.
Definicja bogactwo nie jest tak niejasna, jak mogłoby się wydawać. Najszczęśliwsze momenty mojego życia to te, kiedy odczuwałem prawdziwe bogactwo. I zgadnij, które to były chwile? Wcale nie dzień, kiedy kupiłem pierwsze Lamborghini. Nie był to dzień, kiedy wprowadziłem się do swojego dużego domu w górach, ani dzień sprzedaży firmy za miliony. Bogactwo nie jest uwarunkowane dobrami materialnymi, pieniędzmi czy posiadanymi rzeczami, ale tym, co nazywam fundamentalną trójcą: rodziną, sprawnością fizyczną i wolnością. Pośród nich odnajdziesz prawdziwe bogactwo oraz szczęście.
Bogactwem są silne, bliskie, familiarne relacje z innymi. Nie tylko z rodziną, ale z ludźmi, Twoją społecznością, Twoim Bogiem i Twoimi przyjaciółmi. Na końcu świetnego filmu „It’s a Wonderful Life” otrzymujemy ostatnią lekcję: „Pamiętaj, żaden człowiek, który ma przyjaciół, nie jest przegrany”. Ukazuje to znaczenie posiadania przyjaciół, rodziny i bliskich. Bogactwo polega na wprowadzeniu zmiany. Bogactwo oznacza społeczność i wpływ na życie innych. Nie można go odczuwać w pojedynkę, w próżni. Uwierz mi, najbogatsze momenty mojego życia to te, kiedy byłem otoczony przez rodzinę, składającą się z przyjaciół i moich bliskich.
Po drugie, bogactwem jest sprawność fizyczna: zdrowie, pasja i nieograniczona energia. Jeśli nie masz zdrowia, nie masz bogactwa. Zapytaj jakiegokolwiek nieuleczalnie chorego człowieka, co ceni on najbardziej. Zapytaj kogokolwiek, kto pokonał raka, a usłyszysz, że poczuł się jak nowo narodzony i że szczęście jest związane nie z przedmiotami, ale z ludźmi i doznaniami. Zdrowie i energia nie mają swojej ceny.
Po trzecie, bogactwem jest wolność wyboru: wolność życia tak, jak chcesz, robienia tego, co chcesz i gdzie chcesz. Bogactwo to wolność od szefów, budzików i ciśnienia związanego z pieniędzmi. Wolność, która pozwala podążać za marzeniami, wychowywać dzieci w sposób, jaki uważasz za najlepszy. Wolność uwolnienia się od rzeczy, których nienawidzisz. Wolność daje Ci możliwość życia tak, jak tego pragniesz.
Pamiętam bardzo dobrze dzień, kiedy w 2000 roku sprzedałem swoją firmę i mój adwokat wręczył mi pierwszą część zapłaty – 250 000 dolarów.
„Hura, 250 000! Jestem bogaty! Dokonałem tego!”, cieszyłem się. A teraz nadszedł czas ogłosić to światu. Natychmiast wyobraziłem sobie szybkie samochody, designerskie ciuchy, łodzie motorowe i eskortę odzianych w bikini kobiet. Myślałem, że jestem bogaty i planowałem wszystkim to pokazać.
Ta fantazja była niestety całe mile od rzeczywistości, ale próbowałem. Kupiłem czerwoną corvettę cabrio. Sportowy samochód – odhaczony. Designerskie ciuchy od Nordstroma – odhaczone. Czyniłem kroki w kierunku kupna łodzi motorowej, aż nagle krach internetowy przerwał moją podniecającą wizję. Zainwestowałem swoje pieniądze w akcje w branży technologicznej i straciłem tysiące dolarów. W kilka miesięcy wyparowała więcej niż połowa mojego bogactwa, a w rozmowie z moim księgowym dowiedziałem się, że następna 1/3 miała zniknąć z racji podatków.
Jak na ironię, moja próba wyglądania na bogatego jeszcze bardziej oddaliła ode mnie prawdziwe bogactwo. Bez pracy, bez biznesu, bez dochodu i z niewielką sumą pieniędzy nie mogłem wierzyć, że jestem ustawiony na resztę życia i nie mogłem też utrzymać stylu życia, który zgodnie z moją wizją pasował do bogacza. Wcale nie byłem bogaty.
W popkulturze mistrzowie iluzji bogactwa nazywani są 30K millionaires. Jeśli nie słyszałeś wcześniej tej frazy – charakteryzuje ona kogoś, kto utrzymuje image milionera, ale nie posiada wartości netto. Nietrudno znaleźć takich ludzi. Prowadzą najtańsze BMW ze specjalnie zamawianymi chromowanymi felgami, noszą ekstrawaganckie ciuchy i gromadzą się w sekcji VIP klubu nocnego, gdzie zamawiają alkohol na butelki (oczywiście na kredyt). Ci ludzie błyszczą jak znakomici debiutanci w niezwykłej grze klasy A, ale za wszystkimi błyskotkami i pieniędzmi kryją się kiepscy magicy Sidewalk.
Problem z wyglądaniem na bogatego, w odróżnieniu od bycia bogatym, polega na tym, że to pierwsze jest łatwe, a drugie nie. Łatwe kredyty i opcje długoterminowego, comiesięcznego finansowania (nie spłacaj kredytów nawet przez pierwszy rok!) to kuszące sposoby, które mają Ci pomóc w zakupie iluzji bogactwa. Społeczeństwo doprowadziło Cię do wiary, że bogactwo można kupić w centrum handlowym, salonie samochodowym albo prosto z reklamy. Tak samo, jak w przypadku mojej manii kupowania, gdy spieniężyłem swój pierwszy czek, te pozory bogactwa mają ogłaszać światu: „Jestem bogaty!”.
Czy naprawdę jesteś? Kiedy kupujesz Mercedesa za 80 000 dolarów, na raty rozłożone na sześć lat, ponieważ tylko na tyle Cię stać, wiedz, że nie jest to bogactwo, ale jego parodia. Oszukujesz samego siebie i jest to objazd, omijający Fastlane. Ale nie wyrywaj się jeszcze z tłumu; nie jest to kazanie głoszące, że nie wolno Ci wydawać pieniędzy na drogie niemieckie sedany. Nic z tych rzeczy.
Bogactwo nie kryje się w samochodzie, ale w świadomości, że Cię na niego stać. Jest to wolność wejścia do salonu, dowiedzenia się, jaka jest cena, zapłacenia gotówką i odjechania. Kupiłem bratu w prezencie nowego lexusa. Była to najłatwiejsza transakcja, jakiej kiedykolwiek dokonałem. Dowiedziałem się wszystkiego na temat tego samochodu i określiłem cenę, jaką chciałem zapłacić. Wszedłem do salonu z czekiem i powiedziałem do handlowca: „Mam czek na 44 000 dolarów i chcę kupić tamten samochód. Proszę o odpowiedź – TAK czy NIE?”. Dwadzieścia minut później byłem właścicielem lexusa. To jest bogactwo, a nie jego parodia.
Po drodze do siłowni mijam zawsze rozpadający się kompleks mieszkań, usytuowany w pobliżu drogi. Na parkingu zawszę widzę ten sam samochód – błyszczącego czarnego cadillaca escalade, z 22-calowymi felgami. Widzicie tę rozbieżność? Mieszkasz w gównianym mieszkaniu, ale jeździsz samochodem za 60 000 dolarów, z felgami wartymi 10 000 dolarów? Czy dobrze widzę? Monitory w zagłówkach i 24-głośnikowy system stereo? 90 tysiaków image’u i dwa dolce zdrowego rozsądku. Czy nie mądrzej byłoby, gdybyś się skupił na posiadaniu przyzwoitego domu w porządnej okolicy, zamiast na jeździe najbardziej odjazdowym samochodem w kompleksie mieszkań Marbella Gardens? Priorytety: niektórzy chcą wyglądać na bogatych, podczas gdy inni chcą być bogaci.
Fałszywe bogactwo to iluzja bogactwa bez faktycznego posiadania. Jest to wiara w definicję bogactwa, narzuconą przez społeczeństwo. Brak świadomości, że gonitwa za fałszywym bogactwem dokonuje czegoś straszliwie niszczącego: niszczy prawdziwe bogactwo.
W miarę powiększania się luki między prawdziwym a fałszywym bogactwem nadchodzi nędza. Jak w przypadku chińskich kajdanek na palce – im bardziej starasz się wyglądać na bogatego, tym mocniejszy staje się ścisk biedy. Bogactwa nie można kupić w salonie Mercedesa, ale możesz tam kupić zagładę Twojej wolności.
Gdzieś w tłumaczeniu słowa „bogactwo” zgubiono „wolność”. Ludzie wystawiają na pokaz ikony bogactwa, ale nie posiadają wolności, a kiedy nie masz wolności, gryzie się to z innymi, prawdziwymi elementami bogactwa – zdrowiem i relacjami.
Henry Sukarano kupuje swój wymarzony dom na przedmieściach Baltimore za 1,8 miliona dolarów. Jako