Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II - Отсутствует


Скачать книгу
z ochotników, przedwojenny plutonowy z brygady „kradzieżowej”, w Judenreferacie awansował do stopnia starszego sierżanta. Warto dodać, że polscy wywiadowcy zatrudnieni w Oddziale Poszukiwań Wojennych mogli się pochwalić solidnym wcześniejszym przeszkoleniem. Dwóch z nich jeszcze w 1941 r. ukończyło specjalne 3-tygodniowe kursy z prawa karnego, służby śledczej oraz techniki prowadzenia dochodzeń58. Kursy te odbywały się w Rabce, w specjalnej szkole SS i SD dla Polaków, prowadzonej przez podinspektora Stano, naczelnika Wydziału Śledczego z Krakowa59.

      Jeżeli chodzi o metody pracy śledczej, to wiadomo tyle, że wywiadowcy na miasto wychodzili „w patrolu”, z reguły w grupach po dwóch lub trzech funkcjonariuszy. Według Karola Frankowskiego, policjanta z brygady „kradzieżowej”: „referat [Kriegsfahndungskommando] był pod całkowitym dowództwem Niemców. Referat ten miał za zadanie [przeprowadzanie] specjalnych wywiadów i aresztowań. Widziałem na własne oczy jak Zygmunt G. [jeden z funkcjonariuszy – J.G.] sprowadzał do Urzędu aresztowanych. Chodził na te akcje zawsze w towarzystwie 2 osobników, pracował on na terenie Warszawy, najczęściej zaś na terenie getta. Zdarzało się, że na akcje te wyjeżdżali samochodem. Mówiono u nas, że referat ten zarabia dużą forsę. Opinia o tym referacie była jak najgorsza […] do referatu tego przydzielano ludzi o specjalnym zaufaniu, był nawet wypadek, że jeden z pracowników, który nerwowo nie mógł wytrzymać tej pracy, popełnił samobójstwo”60. Czasem na czele patrolu stawał Niemiec, lecz z reguły komendę sprawował jeden z polskich kripowców. Patrole kierowano pod wcześniej rozpoznane adresy, gdzie mieli przebywać Żydzi. Po aresztowaniu Żydów doprowadzano do Dyrekcji Policji Kryminalnej, gdzie poddawano ich przesłuchaniom. Z jednego z zeznań dowiadujemy się, że: „[w]ywiadowca G. do zatrzymanych odnosił się ostro. […] Żydów przesłuchiwał, odnosząc się do nich ostro i krzycząc”61. Po wstępnym przesłuchaniu ofiary przekazywano w al. Szucha, w ręce Gestapo, bądź odwożono na Pawiak. Wszyscy pracownicy referatu żydowskiego brali od czasu do czasu udział w eskortowaniu schwytanych Żydów do kolejnego miejsca kaźni. Jak twierdził jeden z przesłuchiwanych policjantów: „z gestapo, jak mówiono, Żydzi byli przewiezieni do obozów koncentracyjnych w Treblince, Oświęcimiu i innych”62. W rzeczywistości w 1943 i 1944 r. Żydów wywożono w pobliskie ruiny getta, gdzie Niemcy dokonywali masowych egzekucji, o których co kilka dni donosiła podziemna prasa. Rzecz warta odnotowania, do biur Oddziału Poszukiwań złapanych Żydów doprowadzali również policjanci granatowi oraz kryminalni z innych komisariatów.

      Starszy sierżant Zygmunt Głowacki, funkcjonariusz Kriegsfahndungskommando, zdjęcie zrobione podczas wyprawy do Treblinki, jesień 1943 r. (źródło: AIPN, GK 317/247)

      Trudno powiedzieć coś konkretnego o pierwszych miesiącach działalności sekcji żydowskiej Kripo – w konspiracyjnych raportach oraz powojennych zeznaniach zachowały się o tym jedynie strzępy informacji. Nie wiadomo zresztą, gdzie się kończą zatrzymywania Żydów dokonywane przez funkcjonariuszy na własną rękę, a gdzie zaczynają działania ujęte w karby dyscypliny służbowej. Wiadomo jednak, że jedną z pierwszych operacji Kriegsfahndungskommando związanych, choć nie bezpośrednio, z Żydami był wyjazd jesienią 1943 r. kilku funkcjonariuszy, z Balhausem na czele, do Treblinki. Celem wyprawy było przeprowadzenie dochodzenia w sprawie napadu na okolicznych mieszkańców dokonanego przez Ukraińców, strażników obozu. Nie jest jasne, czy funkcjonariusze Kripo odwiedzili wówczas likwidowany obóz zagłady, czy też pobliski obóz pracy AEL Treblinka I, ale z wyjazdu tego zachowało się kilka fotografii. Na jednej z nich widać polskiego funkcjonariusza Oddziału Poszukiwań na tle samochodu policyjnego, z pistoletem maszynowym w dłoniach.

      Od późnej jesieni 1943 r. Kriegsfahndungskommando wypracowało własny styl działania i zaczęło aresztować Żydów zarówno na własny rachunek, jak i na zlecenie innych instancji. Według jednego z tajniaków (który w składanych po wojnie zeznaniach w sposób oczywisty usiłował umniejszyć skalę represji): „aresztowania Żydów były przeprowadzane często, przeciętnie raz lub dwa razy tygodniowo”63. Zatrzymań dokonywano najczęściej w mieszkaniach, w których ukrywali się Żydzi. Szczątkowa baza źródłowa nie pozwala nam dziś na określenie, choćby w przybliżeniu, skali antyżydowskich działań warszawskiej Kripo. Ogromna większość ofiar polskich policjantów na zawsze pozostanie bezimienna, a ich prochy zaginęły bez śladu w ruinach getta. Tym bardziej istotne jest przywołanie tych nielicznych nazwisk, adresów czy dat, które udaje się z dokumentów wyłowić i które umożliwiają historykowi wydobycie choćby kilku ofiar z anonimowości i zapomnienia.

      W styczniu 1944 r. dwaj wywiadowcy sekcji wraz z tłumaczem Adamcem udali się „na jedną z ulic na Starym Mieście, między Podwalem, a Rynkiem Starego Miasta”. Jeden z nich zeznawał dalej: „w mieszkaniu na II piętrze zastaliśmy 2 starsze kobiety narodowości żydowskiej. Prawdopodobnie były to matka z córką. Osoby te zatrzymaliśmy i odprowadziliśmy do Dyrekcji”64. Po pewnym czasie do pustego mieszkania powrócił tłumacz Adamiec i zabrał stamtąd bieliznę pościelową i osobistą, które następnie rozdzielono między funkcjonariuszy placówki. Obie Żydówki ukrywały się na fałszywych papierach, ale w toku przesłuchania kobiety przyznały się agentom Kripo, że ich prawdziwe nazwisko brzmi Fajans. Nieco później, w początkach wiosny 1944 r., agenci pojawili się na ul. Twardej, między Złotą a Pańską, gdzie w pokoju sublokatorskim mieszkała 20-letnia Żydówka. Została ona aresztowana, natomiast polscy gospodarze uniknęli przykrych konsekwencji, przypuszczalnie za pomocą często używanego argumentu o wynajęciu Żydówce pokoju „w dobrej wierze”, nie znając prawdziwego pochodzenia sublokatorki. „Rzeczy żadne nie zostały zabrane” – dodał na swoje usprawiedliwienie agent Kripo. Do innego aresztowania doszło na Powiślu, gdzie pracownicy Kriegsfahndungkommando znaleźli „starszą kobietę, Żydówkę, mieszkającą samotnie, w nędznych warunkach”. Być może dlatego i tym razem „żadnych rzeczy nie zabrano” – jak zapewniał były policjant. W domu przy ul. Hożej, Wilczej lub Wspólnej agenci zatrzymali Żyda w wieku około 30 lat. Podobnie jak i innych, jego również doprowadzono najpierw do Dyrekcji Policji Kryminalnej. Inną starszą Żydówkę złapano w willi na Żoliborzu. Polskim gospodarzom tak jak poprzednio rzekomo nic się nie stało. Trudno zresztą dawać wiarę tej części zeznania – z punktu widzenia przesłuchiwanego po wojnie policjanta z Kripo najwyraźniej łatwiej było przyznać się do zatrzymania Żydów niż do zaaresztowania Polaków lub do kradzieży mienia ofiar. Wiosną 1944 r. w domu na rogu Puławskiej i Rakowieckiej zatrzymano inną Żydówkę, z domu przy ul. Wroniej wyciągnięto całą żydowską rodzinę, a kiedy indziej patrol kripowców dokonał aresztowania Żydów w budynku w jednej z ulic odchodzących od Belwederskiej.

      Członkom komanda zdarzały się również ekspedycje poza Warszawę. W maju 1944 r. policjanci Bömisch, Tuszyński, Nowiński, Henkel, Głowacki i Gsell pojechali do Świdra, gdzie miała się ukrywać żydowska rodzina. W tym wypadku wyprawa nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Nie ulega jednak wątpliwości, że akcją, która najlepiej zapadła agentom Kripo w pamięć, było wykrycie i likwidacja schronu „Krysia”.

      Polska Policja Kryminalna na tropie Emanuela Ringelbluma. 7 marca 1944 r. Bunkier „Krysia”

      Dla celów informacyjnych i wywiadowczych koniecznym jest, by wywiadowcy znali języki krajowe i obce, a również żargon żydowski 65.

      Jednym z ukrywających się w Warszawie Żydów był Emanuel Ringelblum, założyciel konspiracyjnego archiwum o kryptonimie „Oneg Szabat” i kronikarz warszawskiego getta, który ostatnie miesiące życia spędził w bunkrze „Krysia” przy ul. Grójeckiej 81. Bunkier wykopano pod szklarnią ogrodnika Mieczysława Wolskiego, na krańcu miasta,


Скачать книгу

<p>58</p>

Ibidem, Przesłuchanie Zygmunta Głowackiego, 31 I 1950 r., k. 29-30.

<p>59</p>

Mowa tu o utworzonej na przełomie 1939 i 1940 r. Szkole Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa (Führerschule der Sicherheitspolizei und des SD). Szkoła miała dwie sekcje: niemiecką i polską.

<p>60</p>

AIPN, GK 317/248, k. 55-55v

<p>61</p>

Ibidem, Przesłuchanie Władysława Nowińskiego, 24 II 1950 r., k. 14-15.

<p>62</p>

Ibidem, Przesłuchanie Władysława Nowińskiego, 2 III 1950 r., k. 45-45v.

<p>63</p>

AIPN, GK 317/248, Przesłuchanie Zygmunta Głowackiego, 9 II 1950 r., k. 31-32.

<p>64</p>

Ibidem, k. 34-34v.

<p>65</p>

„Instrukcja inwigilacyjna” z rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych z 4 I 1924 r. o organizacji urzędów śledczych, cyt. za: Misiuk, Pepłoński, Organizacja instytucji policyjnych…, s. 189.